Bez kategorii
Like

O zwykłych ludziach co zginęli w Smoleńsku

05/02/2011
374 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Tak jak już wspominałem nie lubię kina. Nie lubię go z tego powodu, że nie dostrzegam w nim wcale tego piękna, nad którym rozwodzą się od lat krytycy, z fałszywą nostalgią opowiadając o jego jarmarcznym i ludowym rodowodzie. Uważam, że rodowód kina jest inny – propagandowy mianowicie. Uważam także, że jego rozkwit nie byłby możliwy na taką skalę, gdyby nie rewolucja proletariatu w Rosji i działalność propagandowa tak zwanej filmowej awangardy. Oczywiście, ktoś może mi zarzucić przekłamanie, bo Hoollywood, bo lata dwudzieste, bo MGM. Tak to prawda, wszystko to istniało i prosperowało, ale prócz rozrywkowej miało także funkcję propagandową, choć ta była akurat ukryta, a poza tym nie wiadomo jak potoczyłyby się losy fabryki snów gdyby Edison pożył trochę dłużej. […]

0


Tak jak już wspominałem nie lubię kina. Nie lubię go z tego powodu, że nie dostrzegam w nim wcale tego piękna, nad którym rozwodzą się od lat krytycy, z fałszywą nostalgią opowiadając o jego jarmarcznym i ludowym rodowodzie. Uważam, że rodowód kina jest inny – propagandowy mianowicie. Uważam także, że jego rozkwit nie byłby możliwy na taką skalę, gdyby nie rewolucja proletariatu w Rosji i działalność propagandowa tak zwanej filmowej awangardy. Oczywiście, ktoś może mi zarzucić przekłamanie, bo Hoollywood, bo lata dwudzieste, bo MGM. Tak to prawda, wszystko to istniało i prosperowało, ale prócz rozrywkowej miało także funkcję propagandową, choć ta była akurat ukryta, a poza tym nie wiadomo jak potoczyłyby się losy fabryki snów gdyby Edison pożył trochę dłużej.

Kino to propaganda, mniej lub bardziej zakamuflowana. Dziś przeważnie mniej, bo epoka tak zwanych „wyrobionych kinomanów” odeszła w przeszłość i można z całym spokojem wciskać biednym ludziom różne „atrakcyjne” treści i obrazy, obwarowując je przy tym odpowiednią narracją. Pamiętam jak Jerzy Hoffman opowiadał o swoim filmie „Ogniem i mieczem”, o tym jak starał się, by film ten nie wywołał negatywnych reakcji na Ukrainie, jak zależało mu na tym by sprowadzić całą fabułę do intrygi miłosnej i nie daj Bóg nie ściągnąć uwagi widza na kwestie polityczne lub religijne. Wynikiem tych starań był ów gniot kostiumowy, którym katuje teraz widzów telewizja przy każdej możliwej okazji, gniot którego wstydziłyby się nawet francuskie wytwórnie produkujące w latach pięćdziesiątych filmy o trzech muszkieterach i kapitanie Fracasse. Nic nie możemy jednak poradzić na to, że artysta tak właśnie rozumie swoją misję i swoją sztukę.
 
Możemy jedynie wyrazić ubolewanie, że traktuje się nas jak durniów i zastanowić się czy czasem nie wchodzi to w modę i nie staje się tendencją trwałą. Otóż mam wrażenie, że się staje. Odnalazłem dziś z rana informację o tym, że reżyser Piotr Matwiejczyk zabrał się za kręcenie filmu o Katastrofie Smoleńskiej. Film ten, a jakże, ma być obrazem kameralnym i jak podkreśla pan Matwiejczyk – apolitycznym. Wszystko po to, by pokazać tragedię zwykłych ludzi, którzy w Smoleńsku zginęli. Zwykli ludzi i ich problemy są bowiem dla reżysera Matwiejczyka najważniejsze. Zapowiada on także, że nie stanie po żadnej ze stron w wojnie polsko-polskiej. Jak już ustaliliśmy jakiś czas temu, wojna polsko-polska to wymysł medialny i nie istnieje w realnym świecie. Jeśli już jest jakaś wojna to jest to wojna Polaków z onymi, których w danej chwili reprezentuje rząd premiera Tuska. Dla reżysera Matwiejczyka jest jednak owa wojna czymś boleśnie realnym i on robiąc swój film chce przeciwko niej zaprotestować. Piękne to zamierzenie, ale moim zdaniem dalece nieuczciwe.
 
Zanim jednak wyjaśnię dlaczego, zadam tutaj – sobie a muzom – bo przecież nikt mi na to nie odpowie kilka kluczowych dla tego filmu pytań. Po pierwsze; czy prezydenta Kaczyńskiego zagra Bogusław Linda, a jeśli tak to dlaczego? Jeśli zaś nie, to kto go zagra i czy prezydent Kaczyński w ogóle pojawi się w tym filmie? A jeśli się nie pojawi to w jaki sposób będzie zaznaczona jego obecność? Czy będzie tchórzliwym demiurgiem rezydującym za zamkniętymi drzwiami w tylnej części samolotu, czy jego obecność będzie podkreślona muzyką, którą znamy z filmów o Indianach produkowanych w latach sześćdziesiątych, czy może tą, która zwykle leci z offu w filmach grozy? Czy Agata Buzek zagra Marię Kaczyńską, a jeśli tak to dlaczego? Czy w filmie będzie scena kiedy Maria Kaczyńska przygotowuje swojemu mężowi kanapki i wkłada je do torebki z supermarketu? I pytanie najważniejsze – kto to są zwykli ludzie według Matwiejczyka? Kim według pana reżysera byli ci zwykli ludzie, których tragedię chce on pokazać? Każda z obecnych tam osób miała jakąś swoją historie polityczną, zrządzeniem losu znaleźli się wszyscy na jednym pokładzie: Jolanta Szymanek-Deresz, wicemarszałek Putra, poseł Karpiniuk, generał Błasik i generał Gągor, kapelani różnych wyznań, ludzie z BOR i stewardessy. Wszyscy oni zostali połączeni w tym strasznym krzyku i eksplozji, która dokonała się w lesie pod Smoleńskiem. Wszyscy. I żadna z tych osób nie była zwyczajnym człowiekiem. Tam leciała sama niezwykłość panie Matwiejczyk, „sami wybierani” – jak mówią słowa piosenki. O tym trzeba zrobić film, a nie o łzach toczących się po policzku, bo nie udało się zgromadzić większego budżetu, a apetyt na kasę jest spory.
 
Film będzie się cieszył dużym zainteresowaniem, nie ma co do tego wątpliwości, będzie pokazywany w kinach, na DVD i w telewizji, będzie dyskutowany i omawiany przez wszystkich, ale przede wszystkim będzie to pierwszy film o Smoleńsku, który trafi do masowego odbiorcy i zacznie kształtować długofalowy obraz tej tragedii w mózgach Polaków. Niech więc pan Matwiejczyk nie pieprzy tu o łzach, zwykłych ludziach i kameralności, tylko opowie lepiej jak to się stało, że akurat on ten film realizuje. I to w tempie ekspresowym, bo emisja przewidziana jest na 10 marca.
 
Film Matwiejczyka będzie kolejnym dziełem kinematografii polskiej podkreślającym czystość i niewinność ludzi mieszkających w Polsce, ich dziecięcą wrażliwość i wiarę w lepsze jutro oraz miłość po grób. Będzie, przyjmuję zakłady, kolejnym gniotem, który miast wypruć ludziom bebechy z mózgu i skłonić ich do wyrzucenia telewizora z balkonu, lub przynajmniej do zainteresowania się polityką realnie, utwierdzi ich w przekonaniu, że w życiu najważniejsza jest miłość, a na wybory iść nie trzeba, bo polityka jest brudna i przez nią właśnie zdarzają się te okropne katastrofy lotnicze w rosyjskich lasach. Poczekajmy jednak i przyjrzyjmy się temu. Premiera już niedługo.
0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758