Bez kategorii
Like

Narodowy socjalizm Prezesa

02/04/2011
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Do groteskowych potknięć i kiksów pp. Kaczyńskich zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Na ich tle „Raport o stanie Rzeczypospolitej” zaskakuje niczym syreni śpiew.

0


I nic dziwnego. W końcu to nie p. Kaczyński jest tego dokumentu bezpośrednim autorem. Wyczuwa się solidną pracę PRofesjonalistów.
Oczywiście powieść sensacyjna to to nie jest. Ale jako pierwszy wyraźniejszy ruch w przedwyborczym wrestlingu zapowiada całkiem interesujący ciąg dalszy.

„Raport” przede wszystkim potężnie uderza w dzwon patriotyzmu i poczucia narodowej wspólnoty. Ten ton (bim, bom!) brzmi tak donośnie, że trudno skupić myśli na konkretach. Przy czym autorom udało się uniknąć anachronicznego, bogoojczyźnianego zadęcia. Jest to partiotyzm jak najbardziej żywy, świeży, realny.

Znajdziemy na pierwszych kilkudziesięciu stronach parę rzeczy ciekawych, charakterystycznych, nawet błyskotliwych. Tylko na nie, wyrywkowo, chcę zwrócić uwagę Czytelnika. Jeśli Czytelnik zbłądził tu szukając całościowej, profesjonalnej analizy, trafił źle.

* * *

Obietnic w Raporcie nie ma i być nie może, bo kontestuje on czysto wizerunkową politykę PO. Jest sześć krótkich punktów, które od biedy można uznać za zręby programu, ale przede wszystkim zakreślają one perspektywę spraw najważniejszych, stanowią punkt odniesienia dla reszty Raportu.

Rzuca się w oczy to, że idea narodowa, wspólnotowa jest nierozłączna od państwa. Wyczuwa się, że dla autorów tak naprawdę to organizacja państwowa, nie naród, jest środkiem ciężkości.

Trudno uprawiać socjalizm bez scentralizowanego państwa.

Mimo patriotycznego zadęcia na początkowych stronach Raportu, naród jakoś nie bardzo ma podkreślone prerogatywy; ma je za to – państwo. Jest wprawdzie w sześciopunktowej koncepcji PiS mowa o zapewnieniu funkcjonującego mechanizmu demokratycznego wewnątrz kraju oraz o bezpieczeństwie obywatela wobec własnego państwa (prawa obywatelskie), jednak takie deklaracje można puścić mimo uszu, ponieważ należą do standardowej demokratycznej liturgii wszelkich politycznych wyznań.

Co do języka, wydaje się być bez większych wpadek. Świadczący o zdystansowaniu zwrot „poczucie polskości” może nieco razić, ale z drugiej strony tego rodzaju cyniczny, marketingowy relatywizm jest powszechną przywarą klasy politycznej (np. policja ma zapewniać „poczucie bezpieczeństwa”, a nie bezpieczeństwo).
Podobne wrażenie leko fałszywego tonu powstaje, gdy zamiast o minimalnej ingerencji państwa (co kojarzy się z liberalizmem) czyta się o zapewnieniu jednostce przez państwo jedynie „minimum cywilizacyjnego”.
Cóż, codzienne dawki przesłodzonego języka zdążyły nas już rozpieścić.

Większa część dokumentu to rekapitulacja ostatnich lat. Krytykancka – wyczynów PO, a solidna w tonie – działań i zamierzeń PiS. „Wypominki” może momentami nadto detaliczne, sięgające poza poprzednią kadencję, ale konkretne i precyzyjne. Materiał na pewno przydatny w procesie nawracania.

* * *

Podkreślenie (punkt szósty) bezpieczeństwa militarnego państwa brzmi przewrotnie, bo dokument jako całość zdecydowanie afirmuje dotyczasową politykę PiS. Nie tylko nie odcina się od dostarczania za bezdurno mięsa armatniego, ale wręcz ponawia deklaracje stawania okoniem najbliższym sąsiadom i budowania pozycji Polski w oparciu o odległe, by nie powiedzieć egzotyczne i do tego asymetryczne sojusze (USA).

Ale to oczywiście nie głupota ani ujawnienie afiliacji i oferta, tylko polityka barrrdzo jagiellońska i ustawianie się na pozycji lidera regionu…

Tak jak to już mieliśmy okazję obserwować przy okazji listu formalnie adresowanego „do ambasadorów” a faktycznie mającego za zadanie odświeżyć energię elektoratu PiS, tak i w Raporcie są elementy niekoniecznie adresowane do społeczeństwa. Należy do nich wspomnienie (s. 6) niesławnego wykładu w Fundacji Batorego. I to wspomnienie bynajmniej nie po to, by się odciąć od ówczesnych, jakże skutecznie i z determinacją potem zrealizowanych, obietnic wykluczenia części Polaków z politycznej podmiotowości.
Żeby było śmieszniej, na s. 37 „zgoda na wykluczanie i brak solidaryzmu” to zarzuty wobec PO. A na s. 53 widzimy jakże boleśnie odebrane „dążenie do wykluczenia” własnej grupy…

Jest więcej tego rodzaju „zapominania o sobie” (ale dostrzegania źdźbła w oku politycznego konkurenta). Choćby skądinąd słuszny zarzut uległości PO, jej niechęci do narażania się silniejszemu (w kraju – establishmentowi, na zewnątrz – najsilniejszym państwom europejskim). Podczas gdy PiS bez żenady wasalizuje Polskę wobec USA i (patrz Libia) „społeczności międzynarodowej”!

A propos „społeczności międzynarodowej”: budzi rozbawienie staranne unikanie w treści Raportu słowa „Żydzi”. Dochodzi wręcz do kuriozalnych sytuacji, gdy chwaląc osiągnięcia PiS, NIE wspomina się nawet półgębkiem o Muzeum Historii Żydów Polskich (s. 44) albo mówi o enigmatycznych „incydentach” zamiast o Jedwabnem.
Inna sprawa, że co do Jedwabnego może lepiej milczeć niż przywołać na pamięć wstrzymanie przez L. Kaczyńskiego prac ekshumacyjnych?

O, przepraszam! JEDEN RAZ Żydzi są nazwani Żydami, na stronie 113, gdzie podniesiona jest kwestia antypolskich wypowiedzi Eriki Steinbach.

Za to w kwestii rekompensat – cisza.

Parę razy obrywa się byłym koalicjantom (szczególnie LPR). Ale w sumie niemrawo, bez entuzjazmu, w stylu okładania trupa.

* * *

Raport brzmi znajomo dla osób ocierających się o patriotyczną stronę sieci. Najciekawsze jest jednak to, że PiS metodą wschodnich sztuk walki zaczyna wykorzystywać energię przeciwnika. Być może na serio rusza po władzę i nie będzie się już potykać o własne nogi?

Na tle ciągłych zarzutów ze strony PO, zamiast wycofać się do defensywy lub odpowiadać kontrzarzutami, wychodzi z propozycją pozytywną. Punktuje anty-kampanię PO i nie boi się przy tym urazić mieszkańców zielonej wyspy. „Wywołanie lęku [przed PiS] dowodzi przewagi przekazu medialnego nad bezpośrednim oglądem rzeczywistości przez jednostkę.” (s. 52)

Zatem wreszcie mamy całkiem zgrabny PiaR w wykonaniu PiS. Drobne kanty i zmarszczki skutecznie maskują patriotyczne falbany. Nie sposób nie dać się uwieść!
 


Pozdrawiam Polaków! Polacy.eu.org

0

Naczelny

Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)

71 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758