Bez kategorii
Like

Michael Jackson na weselu w Pawełkowicach

29/05/2012
468 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

– Do ciebie – powiedziała mama Łukaszka wracając do pokoju. Tata Łukaszka wstał z kanapy i podszedł do drzwi. Na klatce stał zaniepokojony i zakłopotany sąsiad z drugiego piętra.

0


– Do ciebie – powiedziała mama Łukaszka wracając do pokoju. Tata Łukaszka wstał z kanapy i podszedł do drzwi. Na klatce stał zaniepokojony i zakłopotany sąsiad z drugiego piętra.
– Panie Hiobowski… Pan ma samochód… Czy mógłby pan… Zwrócę koszty… – mówił cicho łamiącym się głosem.
– Ale o co chodzi? – zdumiał się tata Łukaszka. Sąsiad zaczął psykać, oglądać się przez ramię i wywołał tatę Łukaszka w tzw. ustronne miejsce. A tam wyłożył całą historię. Była krótka i arcyboleśnie prosta. Sąsiad podejrzewał swoją córkę o kupczenie ciałem.
– Znika wieczorami na całe noce… Przynosi do domu znaczne ilości pieniędzy… No sam pan widzi…
I sąsiad poprosił tatę Łukaszka, aby pomógł mu ją śledzić. Dziś wieczorem.
– Mowy nie ma – odparł poirytowany tata Łukaszka.
– A gdyby to była pana córka! – sąsiad użył Argumentu Ostatecznego i udało mu się przekonać tatę Łukaszka.
Dokładnie sto dwadzieścia sześć minut później sąsiad zastukał do drzwi Hiobowskich.
– Wyszła! Poszła na przystanek tramwajowy – oznajmił podekscytowanym głosem. Zeszli z tatą Łukaszka na parking i wsiedli do auta po czym podążyli za córką sąsiada. Zmierzchało już. Nie bali się, że mogą ją zgubić. Wyzywający i kusy strój córki sąsiada bardzo rzucał się w oczy.
– Ja ją… – mruczał przez zęby sąsiad.
Córka sąsiada dojechała do centrum, wysiadła i udała się na niewielką uliczkę. Tam, w podobieństwie podobnie ubranych panien, zaczęła się przechadzać po krawężniku.
– Ja ją…! – sąsiad był u kresu wytrzymałości.
Nagle przy córce sąsiada zatrzymał się samochód. Córka nachyliła się do okna, doleciały ich strzępki jej słów:
– Tak, oczywiście… Co tylko pan chce… Za te pieniądze zrobię wszystko…
Otworzyły się drzwiczki, córka wsiadła i odjechała.
– Za nimi! – wrzasnął sąsiad.
– O nie! – zaoponował tata Łukaszka. – To już przesada! Uzyskał pan dowód, to wystarczy!
– I co z tego?! Mam teraz wrócić do domu i położyć się spać, wiedząc, że moja córka w tym czasie… A gdyby to była pana córka?!
Tata Łukaszka włączył silnik i pojechali za tym samochodem. Nie jechali daleko. Tamto auto stanęło pod niewielkim biurowcem. Kierowca i córka sąsiada weszli do środka.
– Idziemy za nimi!
– Coś pan…
– A gdyby to była…?
– No dobrze, idziemy.
Przy wejściu zaskoczył ich napis "Redakcja", a zaskoczony portier wskazał im drogę. Wtargnęli do pokoju i stanęli zaskoczeni.
Nie było niczego. To znaczy: niczego z tych rzeczy. Był to najzwyklejszy pokój biurowy. Córka sąsiada siedziała przy biurku i coś pisała na komputerze, a nad nią stał kierowca samochodu.
– Cóż to znaczyć to wtargnięcie!? – krzyknął kierowca.
– Tata?! Co ty tu robisz?! – krzyknęła córka sąsiada.
– Przyłapałem cię!! – darł się sąsiad. – Przyznaj się!! Jesteś prostytutką!!!
– Ależ skąd! – wybuchnęła nerwowym śmiechem córka sąsiada. – To tylko tak wygląda! Możesz odetchnąć z ulgą! Jestem dziennikarką!
Sąsiad nie odetchnął z ulgą.
– Przed chwilą dostałam pilne zlecenie redakcyjne! – córka wskazała komputer. – Nie wierzysz mi? No to chodź i przeczytaj! Albo pan, panie Hiobowski, niech pan czyta.
– Michael Jackson na weselu w Pawełkowicach – przeczytał tytuł na ekranie tata Łukaszka. – W zeszła sobotę wieczorem, na weselu w Pawełkowicach pojawił się Michael Jackson. W otoczeniu swoich fanów wtargnął na salę akurat, kiedy zespół grał "Cudownych rodziców mam". Dopchał się do mikrofonu i zaśpiewał trzy piosenki, zaprezentował też swój słynny moonwalk. Nowożeńcy byli zachwyceni".
– To będzie wisieć na pierwszej stronie, jakem naczelny – zatarł ręce kierowca.
– Przecież to są jakieś kosmiczne bzdury – wtrącił się tata Łukaszka. – Michael Jackson nie mógł być w zeszłą sobotę na weselu w Pawełkowicach!
– Cóż, nie czytałem jej notki – przyznał naczelny.
– Ale chciał pan dać ją na pierwszą stronę! – przypomniał sąsiad z drugiego piętra.
– Ja nie – wycofał się naczelny. – Samo by wisiało i już. Ale może faktycznie nie powinno wisieć. Damy sprostowanie. Siadaj i pisz.
– Sprostowanie – pisała posłusznie córka sąsiada. – W zeszłą sobotę Michaela Jacksona nie było w Pawełkowicach. Był, ale w mp3. Ale jego fani naprawdę wtargnęli na salę, cała reszta jest najprawdziwszą prawdą.
– Martwię się o pana córkę – powiedział sąsiadowi tata Łukaszka.
– A ja się nie martwię – rzekł naczelny. – I tym artykułem się nie martwię. I moją gazetą się nie martwię. Ale nie wiem czy panowie słyszeliście, że w CNN określono nasze autostrady mianem antysemickich. I tym, powiem wam panowie, akurat się martwię.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758