Bez kategorii
Like

Kaczyński przedstawi merytoryczne wystąpienie? Już rozumiem dlaczego pojawił się „faszyzm” PiS-u

02/09/2012
394 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Gustave Le Bon, którego prace inspirowały dwóch praktyków lewicy, Hitlera i Stalina, opracował studium rozniecania nienawiści mas. Budowania poparcia politycznego na strachu przed opozycją, a nie dążeniu do wspólnych celów. Korzysta z tego PO.

0


 

Kaczyński przedstawi merytoryczne wystąpienie? Już rozumiem dlaczego pojawił się "faszyzm" PiS-u

 

Wczorajszy tekst czołowego pióra "Gazety Wyborczej" pokazał, że ponownie wraca nieśmiertelna narracja o pełzającym totalitaryzmie PiS.

"Nie, nie twierdzę, że prawicowa opozycja to neonaziści, PiS to NSDAP, a Jarosław Kaczyński to nowy Hitler: takie porównania – które, rzecz zdumiewająca, czasami się pojawiają – są równie haniebne jak absurdalne. „Zupełnie mi wystarcza, że związek ”Obudź się Polsko” z ”Deutschland erwache” im nie przeszkadza, tak jak nie przeszkadzały im marsze z pochodniami, ślepa wierność wodzowi, pogarda dla wyniku wyborów i dla instytucji demokratycznego państwa"-

pisał Dawid Warszawski. Szokujący tekst? Dla osoby, która spadła właśnie z Marsa pewnie tak. 

Publicysta rozwinął jedynie twórczo tezy stawiane nie tylko przez armie infantylnych komentatorów życia publicznego, którzy systematycznie i z pietyzmem odczłowieczali „moherów” i ich lidera. 

Mniej więcej to samo co Warszawski mówił już dawno Stefan Bratkowski, który jednak wprost nazywał odpowiednio „pisowców”. Nie zapominajmy oczywiście o trzech muszkieterach (nie piszę bulterierów bo za taką przenośnię rządzący wytaczają procesy) K.P.N (Kutz-Palikot-Niesiołowski), którzy hasali w zaprzyjaźnionych mediach, wyzywając opozycje od: spadkobierców Mao, chamów i pijaków oraz ćwoków i durniów. 

Wszystko to więc było. Jednak z jakiś względów natężenie radykalnych ataków na opozycję rozpoczyna się w konkretnym czasie.

Od kilku tygodni jest głośno o wystąpieniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którego wystąpienie ma stanowić wstęp do zapowiadanego przez PiS wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Według oficjalnej strony tej partii:

„Przemówienie prezesa PiS będzie skierowane do szerokiej opinii publicznej, a jego głównym celem będzie pokazanie społeczeństwu, że istnieje konkretna alternatywa dla rządów PO-PSL. Jarosław Kaczyński przedstawi pokrótce najważniejsze ustawy przygotowywane przez PiS oraz propozycje rozwiązań dotyczących m.in. systemu emerytalnego, służby zdrowia, edukacji, rolnictwa oraz systemu podatkowego i kwestii bezrobocia”.

Platforma Obywatelska nie lubi zbytnio merytorycznej opozycji, która ją stanowczo punktuje. Gdy natomiast robi to opanowana wersja Kaczyńskiego, to robi się groźnie, bowiem Platformie zależy na krzyczącym o Smoleńsku Kaczyńskim i jego kompanach „od mgły”. 

Nie można zapominać, że mimo opanowania przez rząd niemal wszystkich mediów elektronicznych, nawet telewizja, której widzowie nie lubią jak jej satyryk nabija się lemingów, musi sejmowe wystąpienie lidera opozycji transmitować. A co jeżeli, ktoś słuchający przemówienia zacznie przekonywać się do argumentów PiS-u? 

A co jeżeli argumenty Kaczyńskiego będą, nie daj Bóg i nie dajcie nasi żurnaliści!, merytoryczne i trudne do obalenia? Co wtedy? Ano wtedy duża część Polaków zacznie inaczej opowiadać o PiS-e. Wielu czytelników tego portalu pewnie nie styka się zbyt często z wyborcami PO. Ja mam taką sposobność, bowiem z wieloma się przyjaźnię. Rozmowy z nimi mogą być bardzo pouczające.

Część z wyborców PO jest w taki sposób zapatrzona w Donalda Tuska, że wybaczą mu nawet otwarty napad na bank. Wychodzą z założenia, że wszystko jest lepsze niż czający się za rogiem Kaczor. Do nich żadne argumenty nie trafiają.

Istnieje jednak inna grupa wyborców PO – tych, którzy potrafią jeszcze analizować rzeczywistość. „Nie to, żebym popierał/a PiS, ale Kaczyński ma rację mówiąc, że…”, „Nie myśl, że glosuję na PiS, to nie moja bajka rzecz jasna, ale jednak ten Wipler…” – takie zdanie padają z ust wielu moich znajomych coraz częściej. Są one znamienne i pokazują jak antypisowska histeria wbiła się do głów Polaków.

Potrzeba podkreślenie, że nie jest się „pisowcem” podczas krytyki rządu Tuska pokazuje jak antypisowska narracja płynąca przez lata z największych stacji telewizyjnych spustoszyła umysły wielu rozsądnych ludzi. 

Wielu spośród opisywanych znajomych niemal odruchowo, na zasadzie chrząknięcia, wypowiada dogmatyczne zdanie: „Nie popieram PiS, ale Kaczyński ma rację”. Lata „kopania w klatkę z Kaczyńskim” dało owoce.

"Gustave Le Bon, człowiek, którego prace ponoć inspirowały dwóch wybitnych praktyków myśli lewicowej, Hitlera i Stalina, opracował pouczające studium rozniecania nienawiści mas. Budowania poparcia politycznego na strachu przed opozycją, a nie dążeniu do wspólnych celów. Przypadek rządów PO można potraktować jako modelowe studium Le Bona"

zauważa  redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Tomasz Wróblewski. Trudno się z nim nie zgodzić. 

Niestety antypisowskie paliwo wciąż utrzymuje wysokie poparcie dla PO. I nie zanosi się by to się skończyło. Dlatego przygotujmy się na, mówiąc potocznym językiem, hardcorowe ataki na PiS w najbliższych dniach. 

Przygotujmy się na prowokowanie Kaczyńskiego „kaczkami po Smoleńsku” i „krwią na rękach prezydenta”. Nie ma nic gorszego dla Donalda Tuska niż merytoryczny i spokojny Jarosław Kaczyński. 

Czy tekst Warszawskiego nie był początkiem jesiennego sequela pt: "Kto najbardziej przerazi naród Kaczorem?"

 

Dziennik Łukasza Adamskiego

Portret: Łukasz Adamski

Dziennikarz, publicysta, recenzent filmowy. Redaktor portalu wPolityce.pl. Publikował m.in w: Ozonie, Polsce „The Times”, Opcji na prawo, Gazecie Polskiej, Gościu Niedzielnym, Frondzie. Współpracownik fronda.pl i portalfilmowy.pl. W Polskim Radiu Olsztyn prowadził autorską audycję „Kontrowersyjny salon”. Obecnie współpracuje z "Uważam Rze?. Autor książki "Wojna Światów w popkulturze".


 

Więc znów mamy typowo komunistyczno-bolszewicki cyrk z określaniem wrogów bolszewików i postbolszewików jako "faszystów"… Już Orwell o takich komunistycznych propagandzistach pisał…
 
Wiele lat temu George Orwell skomentował używanie inwektywy w postaci słowa "faszyzm" przez propagandzistów sowieckich i komunistycznych w ten sposów:
 
Słowo "faszyzm" – będące w powszechnym użytku – pozbawione jest niemal zupełnie znaczenia. Słyszałem, jak "faszyzmem" nazwano: rolników, sklepikarzy, Kredyt Społeczny, kary cielesne w szkołach, polowanie na lisa, walki byków, Komitet 1922, Komitet 1941, Kiplinga, Gandhiego, Czang-Kai-Szeka, homoseksualizm, audycje radiowe Priestleya, schroniska młodzieżowe, astrologię, kobiety, psy – i nie pamiętam co jeszcze.[i]


[i] George Orwell, komentarz w felietonie "As I Please" w "Tribune", 24 marca 1944, cytat za: George Orwell, "I ślepy by dostrzegł", KAW 1990, str. 128. 

0

Andy-aandy http://blogmedia24.pl/blog/3727

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...

823 publikacje
236 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758