Bez kategorii
Like

Już nie jesteśmy skłóceni z sąsiadami

26/04/2012
354 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Jakie żniwa zbiera w połowie dekady Tuska jego polityka zagraniczna, prowadzona wobec najbliższych sąsiadów?

0


Ciekawych informacji dostarcza nam portal nasygnale.pl. Na litewskim portalu rasistowskim powstała inicjatywa pt. Rżnij Polaka za młodu. Litewskie odpowiedniki Dominika Tarasa spiknęli młodzież w Internecie i zachęcali do happeningu. Jak podkreślają sami organizatorzy „Tak sobie wygłupialiśmy się, z nudów”; a wiadomo, że jak nudy, to rżnie się Polaków, bo i co innego można robić na Litwie? Co ciekawsze, te brednie przejętych rolą litewskich gówniarzy kupiły tamtejsze organy ścigania i przyklepał prokurator.

Casus Litwy jest probierzem pozycji Polski na lokalnym, środkowoeuropejskim podwórku. Nie wiem, czy ktoś pamięta jeszcze te zamierzchłe czasy, kiedy to opowiadano banialuki o tym, jak to Kaczyńscy pokłócili nas z sąsiadami i przez to drwi się z nas zagranicą. Już widać, że rząd Tuska i notariat Komorowskiego tendencje te całkowicie odwróciły. Skłóceni z nami (jakoby) Niemcy teraz kompletnie nami gardzą. Kraje na wschód od Bugu mają nas w głębokim poważaniu. I nie mam w tym miejscu na myśli jedynie wypiętej na nas p. prezydent Litwy, symbolicznie lekceważącej naszą głową państwa. Wystarczy spojrzeć na nasze relacje z Białorusią, Ukrainą, Gruzją, czy ważną chociażby ze względu na tranzyt surowców Armenią. Uwzględniająca nas jeszcze do niedawna w swoich kalkulacjach Rosja, dzisiaj wyciera sobie polskim władzami posadzkę.

Coś jednak w litewskim happeningu zastanawia. Otóż, tak wyczulone na punkcie przestrzegania praw człowieka i łowienia rodzimych faszystów (do zepsucia Święta Niepodległości włącznie) elity z kręgów michnikowych, pozostają nieczułe na oczywiste szerzenie przez Litwinów nienawiści na tle narodowym. Gdy w Polsce jakiś szczyl, czy wydrenowany ze zwojów dres, narysuje na cmentarzu żydowskim koślawą swastykę (i to kredą, bo słowa „spray” nie umie dobrze wymówić), już krąg autorytetów lewicy laickiej wzywa do rekolekcji i pokuty w imieniu własnym (czyli nie swoim, bo katolickiego ciemnogrodu), nawołując przy tejże okazji do rozliczeń z polskim antysemityzmem na dziesięć pokoleń wstecz. Gdy ofiarą bliźniaczo chorej ideologii padają Polacy… no cóż, taktycznie wypada milczeń. Wszak nagłośnienie sprawy mogłoby być wodą na młyn opozycji; przy okazji wypunktowywałoby również rządzących.

A zimnowojenne relacje z Litwą to jedna z niewątpliwych sromot rządu Tuska. Rządu, który w dziedzinie stosunków zagranicznych okazał się być szczególnie niekompetentny. Ochłodzenie rozpoczęło się w 2008r., gdy Polska na arenie UE wycofała swoje weto dla rosyjskiego projektu energetycznego, godzącego bezpośrednio w integralność Litwy. Od tamtego czasu niechęć sukcesywnie pączkowała, przeobrażając animozje polityczne w regularną dyskryminację i szykanowanie Polaków przez szeregowych Litwinów. Krew mnie zalewa, gdy słyszę o kolejnym Polaku w Wilnie, pobitym przez grupę lokalnych rzezimieszków, „bo na ulicy ten ktoś rozmawiał po polsku”. A wylewu dostaję już całkiem, gdy widzę, jak polskie władze w tej sprawie wykazują chroniczną impotencję; media zaś ani pikną, udając że problem nie istnieje. Przypomina to sytuację z lat 2008-09, gdy na Wyspach w krótkim odstępie czasu zamordowano kilku Polaków. Wtenczas jedynie Rzecznik Praw Obywatelskich – dr Janusz Kochanowski – upomniał się o losy emigrantów. Dopiero śp. Rzecznik wypełnił konstytucyjny prikaz otaczania troską Polaków również zagranicą. Ale Janusz Kochanowski już nie żyje.

Podobnie jak i Prezydent Lech Kaczyński, który do końca swoich dni zabiegał o dobre relację z naszym północnym sąsiadem (ostatnią wizytę w dniach 8-9 kwietnia 2010r. odbył właśnie na Litwie). Od dłuższego czasu zjawisko nienawiści do litewskich Polaków nasila się. A polski premier i formalnie schlebiający mu rejent z Pałacu nie widzą potrzeby interesowania się losem rodaków spod Wilna. Tych, Polaków, którzy nie z własnej winy znaleźli się poza granicami Rzeczpospolitej; lecz przez własny wybór określili swoją narodową przynależność. Należy im się za to honor i szczególna troska, nie zaś ignorancja i prześladowanie.

Warto o nich pamiętać; zanim jakiś wileński zwyrodnialec z przerostem ambicji, doprowadzi do tragedii kolejnego z naszych współbraci. Wynagradzając sobie w ten sposób doświadczenie rozpadającego się litewskiego narodu, społeczeństwa i państwa.

0

sed3ak

o polityce (a reszta wyjdzie w praniu)

14 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758