Bez kategorii
Like

Dramat na Czerskiej! Bezprzykładna, potworna, porażająca napaść!

24/04/2011
460 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

„doszło do bezprzykładnego, brutalnego i niczym nieuzasadnionego ataku na bezbronne gniazdo. Agresorem była…”

0


 

Zupełnie przypadkowo wpadłem na artykuł w "gównie prawda", w którym opisywany jest dramat pewnej sroki. Sroki, która z założenia jest osobnikiem apolitycznym. Z założenia, bo dzięki redaktorom z Czerskiej wiemy na pewno, że Kaczki, a zwłaszcza Kaczory, to są zdegenerowani odszczepieńcy, kalający gniazdo całej wielkiej ptasiej Rodziny.

Rzeczona sroka wprowadziła się na Czerską w ubiegłym roku. Jak zaznacza "gówno prawda", wykazała się "medialnym wyczuciem", bo miejsce na gniazdo wybrała tuż obok sali, w której codziennie odbywa się sabat, zwany dla ściemy kolegium redakcyjnym. Ta wyjątkowa sroka wykazała się też dbałością o prestiż, bo z drugiej strony swoje pokoje ma Komitet Centralny "Agory".

No nic. Jedziemy dalej.

Sroka kręciła się, przylatywała, odlatywała, jak to sroka. Zaczęła też sobie wić gniazdo. Jak to sroka. A sanhedryn z Czerskiej doglądał i kibicował sroce – czy drzewo nie za cienkie, czy gniazda nie zwieje wiatr, czy "ich gościa" nie wypłoszą korzystający z balkonów palacze. Żeby ułatwić jej życie, zamknęli nawet jedno z wejść na balkon. Niestety, któregoś dnia sroka przestała przylatywać. Zostało tylko puste gniazdo.

Puste gniazdo, jak symbol. Czego? A czy ja wiem:-)

W tym roku sroka jednakowoż powróciła. Jak to sroka. Wiła gniazdo i coraz częściej w nim siadywała. W międzyczasie, w okolicy, zaczął się pojawiać, jak podaje gw "drugi ptak tego samego gatunku". Co prawda prościej byłoby napisać druga sroka, albo jeszcze poprawniej srok, bo zakładam, że to osobnik rodzaju męskiego, a ja staram się iść z duchem czasów i używać tych "poprawniejszych" określeń. Czyli – męski rodzaj filozofa, to filozof, a żeński rodzaj filozofa, to filozożka.

Idźmy dalej.

Wezwany na konsultacje "redakcyjna żywa encyklopedia przyrody" Adam Wajrak orzekł krótko:

"Sroka może mieć jajka" (!).

Poprawniej zapewne byłoby orzec, że sroka wysiaduje jajka, ale po co się czepiać autorytetu na miarę Encyklopedii Przyrody.

Żeby wiernie oddać, to co nastąpiło w kilka dni później muszę posłużyć się cytatem z inkryminowanego tekstu:

 "Kilka dni po nagraniu, doszło do bezprzykładnego, brutalnego i niczym nieuzasadnionego ataku na bezbronne gniazdo. Agresorem była wrona, która korzystając z nieobecności sroki, wyłuskała z gniazda jedno z jej jajek. Wypuściła je z dzioba, jajko się roztrzaskało, wrona odleciała.
Zrozpaczona sroka przez kilka dni krążyła wokół gniazda, przysiadała na chwilę tu i tam strosząc piórka. Ale na powrót do gniazda już się nie zdecydowała."

 

Wydarzył się dramat. Przyroda już taka jest. W naszym ludzkim pojmowaniu świata jest okrutna. Większy zjada mniejszego. Takich przyrodniczych dramatów są dzień w dzień miliony,  jeśli nie miliardy. Biorą w nich udział i moje koty, które raz na jakiś czas przywloką do ogrodu zaduszoną mysz albo pisklaka. Dlatego mają obróżki z dzwoneczkami.

Mnie jednak w tym tekście zastanowiło coś innego. Coś czego te cyngle pewnie nigdy nie dostrzegą. Nie rozumiem jak ludzie, którzy 24 godziny na dobę opluwają innych ludzi, kłamią, manipulują, patronują hucpom ulicznym itd., no jednym słowem skąd u tych ludzi nagle taka wrażliwość na ten sroczy dramat?

I nagle doznałem olśnienia. Eureka!! Przecież Adolf Hitler miał owczarka, z którym lubił pozować do kamery. Przekaz: Adolf kocha zwierzęta.

Józef Stalin bardzo chętnie przyjmował na trybunie honorowej kilkuletnie szkraby, które wręczały Wujkowi Józiowi kwiatki. Wódz je wtedy unosił w górę i całował. Przekaz: J. Stalin kocha dzieci.

Nawet Władimir Putin pocałował w świetle kamer jakiegoś maluszka w odkryty brzuszek. Przekaz: W. Putin nie skrzywdziłby nawet sroczego jajka.

Tylko, że potem ci panowie wracali do swojej codziennej rutyny, która polegała głównie na mordowaniu ludzi. Winnych, niewinnych, krewnych i obcych, starców, kobiety, dzieci, to nieważne. Stworzyli aparat, w którym mordowanie przeciwników politycznych i osób zwyczajnie niewygodnych dla reżimu, było prawnie usankcjonowane.

Tak jak redaktorzy z Czerskiej. Opiszą sroczy dramat, potępią wronę, a potem wrócą do szczucia, plucia, zohydzania i medialnej dintojry.

Kończąc chciałem zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, a mianowicie na język.
Poznajecie?

 "doszło do bezprzykładnego, brutalnego i niczym nieuzasadnionego ataku na bezbronne gniazdo. Agresorem była wrona"

Wyjdźmy na chwilę ze świata zwierzęcego i wróćmy do naszego.

Jak "gówno prawda" zdała relację z napaści na biuro PiS w Łodzi, morderstwo Marka Rosiaka i próbę zabójstwa drugiego pracownika?

Proszę:

"Ryszard C. – 62-letni mieszkaniec Częstochowy – zaatakował dziś osoby w łódzkim biurze PiS-u. Zastrzelił Marka Rosiaka – asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Ranił też nożem – Pawła Kowalskiego – asystenta posła Jarosława Jagiełły. Napastnika zatrzymano"

Utrata sroczego jajeczka, to bezprzykładny, brutalny i niczym nieuzasadniony atak na bezbronne gniazdo. Morderstwo pracownika biura PiS, to zwykły atak. Nie, nie bezprzykładny, brutalny i niczym nieuzasadniony.

O ileż inaczej wyglądałby przekaz medialny gdyby to był atak na członka PO? 

Byłby to bezprzykładny, brutalny i niczym nieuzasadniony atak funkcjonariusza PiS-u, który  poraził prądem, zarżnął i na koniec zastrzelił Stefana Niesiołowskiego.  Atak, który sprowokowany został wrogim lecz wiele mówiącym, milczeniem Prezesa PiS-u. Jak długo jeszcze nasza Partia będzie tolerowała te faszystowskie ekscesy? Ile krwi niewinnych ludzi, najlepszych synów tej ziemi, musi się jeszcze przelać, żeby nasz Rząd, oby trwał wiecznie, zdelegalizował… itd., itp.

Taka jest ta prawda z ulicy Czerskiej.

 

Źródło: wyborcza.pl/1,75402,9488002,Przypadki_gazetowej_sroki.html

0

gallux

stary moher

221 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758