Bez kategorii
Like

Cudzym kosztem

26/11/2011
405 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Przeciwnicy kary śmierci uprawiają wielkoduszność i miłosierdzie cudzym kosztem. Po raz kolejny ta myśl wróciła do mnie dziś właśnie, gdy prezes PiSu ogłosił niezbędność

0


tej sankcji w kodeksie karnym, czym wzbudził dziki wrzask ucywilizowanych europejczyków.

Otwartą pozostawię kwestię, dlaczego J.Kaczyński wyszedł z tym pomysłem właśnie teraz, przez co wystawił się po raz kolejny na razy ze strony salonu i jego sługusów. Skoro jednak już to się stało, muszę zabrać w tej sprawie głos. Karanie morderców jest szczególnie wrażliwym tematem, bo dotyczy ostateczności. Sprawca, dokonał czynu ostatecznego, którego nie da się odwrócić. Jak go karać? Czy też w sposób ostateczny?

Krytycy kary śmierci wysuwają argument, że kara ta jest bestialska i cofa zdobycze cywilizacyjne poprzez przywoływanie barbarzyńskiej zasady "oko za oko". Czy ferowanie wyroków sądowych ma mieć wymiar zadośćuczynienia za wyrządzone zło? We wszystkich innych przypadkach łamania prawa – być może tak. W przypadku morderstwa nie może być o tym mowy. Żadna kara, włącznie z karą śmierci nie wyrówna rachunków. Po co więc ją brać pod uwagę?

Mój wywód zaczyna się od filozoficznego spostrzeżenia: czym jest życie człowieka. Otóz jest to dar dany każdej osobie w ramach uniwersalnego kontraktu. Ten kontrakt zawarty ze Stwórcą (nawet, jeśli stroną jest ktoś niewierzący) przewiduje, że ludziom przysługują przyrodzone prawa (do życia, do wolności wyboru, do samorealizacji, itd), ale też ciążą na ludziach obowiązki. Do najważniejszych obowiązków należy nakaz szanowania innych osób i ich praw. Życie jest więc kontraktem Stwórcy z każdym z nas. Ciągnąc myśl filozoficzną dalej, należy podkreślić, że rozliczenie z tego kontraktu czeka nas po śmierci.

Morderstwo jest najwyższym (albo najniższym) przejawem sprzeniewierzenia się temu kontraktowi. Odbiera bowiem ofierze możność kontynuowania korzystania z praw przyrodzonych. W związku z tym należy stwierdzić, że morderca stawia się poza prawem naturalnym i wypowiada ów kontrakt. Postanowienia kontraktu ze Stwórcą już go nie dotyczą. Nie ma już żadnego z praw mu przyrodzonych w chwili poczęcia. W tym nie ma prawa do życia. Tyle moja logika wywleczona z myślenia cokolwiek filozoficznego.

Rozważając natomiast rzecz bardziej praktycznie: statystyki amerykańskie podają, że około 30% morderstw jest dokonywana przez recydywistów. W tym morderców. Procesy sądowe mają swoją dynamikę i kwalifikowanie morderstw nie jest jednoznaczne. Obrońcy wychodzą z siebie, żeby obniżyć kwalifikację prawną zbrodni z morderstwa z premedytacją na coś lżejszego. Tak, czy owak, 30% zamordowanych pada ofiarą tych, co już zasmakowali w krwi.

Protestujący przeciw karze śmierci biorą na swoje sumienie życia odebrane tym 30%. Być może rzeczywisty procent jest inny. Nie w tym rzecz, żeby się spierać o liczby. Wykonanie wyroku kary śmierci skutecznie uniemożliwia mordercy powtórzenie swojego procederu. Nasza zachodnia cywilizacja tym różni się od tych antycznych, czy innych barbarzyńskich, że osądzenie winnego poprzedza proces. Przez ten proces wyklucza się możliwość pomyłki i rozstrzyga wątpliwości na korzyść podsądnego. Winni makabrycznych zbrodni muszą być skutecznie eliminowani przez wzgląd na potencjalne dalsze ofiary. A jeżeli przy okazji jakiś rzezimieszek zaniecha zbrodni na myśl o nieuchroności kary, tym lepiej.

Politycznie porawne pięknoduchy uprawiają pożałowania godne miłosierdzie cudzym kosztem. Bo to przecież nie oni ani ich bliscy mają podżynane gardła.

 

 

 

0

LisiaKita

Tomasz Pazdrowski - Mieszkam w Stanach i tutaj patrze na swiat z nieco innej perspektywy. W tym i na Polske. Wiele moze niepokoic, ale wiele tez napawa nadzieja.

14 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758