Bez kategorii
Like

Brak znajomości definicji słowa

11/08/2011
302 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Siostra Łukaszka była ostatnio trochę sfrustrowana. Tyle czasu chodziła już ze swoim chłopakiem i nic! Owszem, spacery były, wyjścia do kina, wiersze jej pisał. Ale to nie było to.

0


Siostra Łukaszka była ostatnio trochę sfrustrowana. Tyle czasu chodziła już ze swoim chłopakiem i nic! Owszem, spacery były, wyjścia do kina, wiersze jej pisał. Ale to nie było to. Siostra liczyła, że wakacyjna atmosfera w połączeniu z jej kusym strojem popchnie jej chłopaka do jakichś odważniejszych działań zaczepnych. A tu nic.
– Jacy ci faceci niedomyślni! – zgrzytała zębami siostra. Nie ustawała jednak w wysiłkach. Któregoś dnia udało jej się załatwić wolną chatę. Zadzwoniła więc po swojego chłopaka, żeby natychmiast przyszedł.
– Dziś! Dziś! Dziś! – śpiewała radośnie siostra Łukaszka wirując po pustym mieszkaniu. Zadzwonił dzwonek. Siostra dopadła do wizjera i spojrzała: na klatce stał jej chłopak. Co by nie mówić, miał jedną zaletę. Był posłuszny.
Zadowolona siostra otworzyła drzwi i uśmiech momentalnie zniknął jej z ust. Jej chłopak nie przyszedł sam. Obok niego stała koleżanka siostry, ta, co to zamiast "r" mówiła "ł".
– Spotkałem ją po drodze i pomyślałem, że też może wpaść – rzucił beztrosko chłopak. – podobno dawno się nie widziałyście…
– No hejka, ja załaz idę do domu – rzuciła niby to przyjaźnie koleżanka i razem z chłopakiem siostry weszli do środka. Siostra Łukaszka z trudem się opanowała, zacisnęła zęby i zamknęła drzwi.
Dalej było coraz gorzej. Chłopak gadał z koleżanką, a ta śmiała się, wdzięczyła i wcale nie zamierzała iść do domu. Siostra Łukaszka miała mord w oczach. Aby się uspokoić poszła do kuchni po szklanki ze sokiem. Gdy wróciła do pokoju jej zmysły zarejestrowały coś strasznego.
Wzrok zauważył koleżankę rozpartą na tapczanie w pozycji kuszącej wielce, przy niej jej chłopaka, oboje blisko siebie, twarzami ku sobie, odległość pomiędzy ustami pomijalnie mała.
Słuch uchwycił namiętnym tonem szeptane przez koleżankę: "biodło… żebło…"
Węch wyczuł nagłe zagęszczenie w atmosferze pokoju.
Smak nie wykazał niczego, natomiast dotyk siostrę Łukaszka zawiódł. Palce jej się rozluźniły i taca ze szklankami wylądowała na podłodze. Koleżanka i chłopak odskoczyli od siebie. Siostra błyskawicznie znalazła się przy koleżance. Chwyciła ją za włosy i nie zwracając na jej oburzone piski wyciągnęła z pokoju.
– Nic nie złobiłam! – piszczała wściekła koleżanka.
– Sama widziałam!! – siostra wyekspediowała koleżankę na schody pomagając sobie nogą. Wróciła do pokoju.
– Ale o co chodzi? – spytał idiotycznie chłopak siostry.
– Czy ty niczego nie widzisz?! Niczego nie rozumiesz?! – krzyczała rozeźlona siostra.
– Ale czego??? – spytał naiwnie chłopak i chyba tylko to uratowało przed obrażeniami fizycznymi. Siostra powściągnęła swój gniew i zaczęła mu tłumaczyć. Że on jest idiotą, skoro zaproszony do niej przychodzi z jej koleżanką. Że on jest ślepy, skoro nie widzi, że owa koleżanka bezczelnie go podrywa i to przy siostrze, czyli jego dziewczynie.
– Jak to, mnie…? – spytał osłupiały chłopak i usłyszał, że nie ma przerywać. Bo kto wie do czego by doszło, gdyby siostra Łukaszka nie zdążyła wrócić w porę.
– Ja nic… – próbował chłopak.
– Nie kłam, sama widziałam!!! – użyła ostatecznego Argumentu siostra.
Chłopak mimo to próbował coś jeszcze mówić. "Żadne całowanie… Ona tylko… Bo ja… Miała pokazać… Chodziło o… Reranie…"
– Ach tak! – krzyknęła wzburzona siostra. Unieruchomiła chłopaka profesjonalnym chwytem (ćwiczonym na bracie) i zaczęła przemocą ściągać z niego ubranie (ćwiczone na byłych chłopakach). – Pamiętaj! To ja jestem twoją dziewczyną! I masz się rerać tylko ze mną!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758