Wielkopolska
Like

Ale pychota, co za rogale !

08/11/2020
604 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

W piątek kupiłem rogala w Poznaniu z certyfikatem i zjadłem – pychota. Kupiłem od razu 10 sztuk. Zauroczony smakiem coś się o tych pysznych i jedynych na świecie rogalach poszukałem informacji – skąd się wzięły ?

0


W piątek kupiłem rogala w Poznaniu z certyfikatem i zjadłem – pychota. Kupiłem od razu 10 sztuk. Zauroczony smakiem coś się o tych pysznych i jedynych na świecie rogalach poszukałem informacji – skąd się wzięły ?

To co gwarą?

„Poznańska wiara, szczuny, ziomale,

Ejbry, salachy, pindy i mele,

Śrutujmy wszyscy z tytki rogale

W piątek, sobotę oraz w niedzielę.

Żeby tradycji stało się zadość,

Na bok odłóżmy smutki i żale,

Niechaj z kalafy bije nam radość,

Dzisiaj są ważne tylko rogale!

Niech się przeróżne rodzą teorie,

Mogą z nas zrobić wielkich żarłoków,

Nam nie są straszne żadne kalorie,

Przecież rogale mamy raz w roku! ”

Tradycja wypieku rogali świętomarcińskich.

Jak głosi legenda to właśnie na odpuście w parafii św. Marcina, pojawiły się ponoć świętomarcińskie rogale. Jeden z poznańskich cukierników, odpowiadając na apel proboszcza parafii proszącego o dary dla biednych, upiekł ich aż 3 blachy i przyniósł pod kościół. Potem dołączyli do niego inni – przed wojną poznańscy rzemieślnicy przynosili też mięsa i chleby, aby każdy mógł w ten dzień najeść się do syta. Do dziś przetrwała tylko tradycja wypiekania z drożdżowego ciasta wypełnionego masą makowo-migdałową świetomarcińskich rogali, którymi każdy poznaniak objada się raz do roku – 11 listopad

Tradycja wypieku rogali świętomarcińskich w Poznaniu sięga 1891 roku. Gdy zbliżał się dzień św. Marcina (11 listopada), ówczesny proboszcz poznańskiej parafii pod wezwaniem Świętego Marcina ks. Jan Lewicki, zaapelował do wiernych, aby – wzorem patrona – zrobili coś dla biednych. Józef Melzer, jeden z poznańskich cukierników, odpowiadając na apel proboszcza, upiekł trzy blachy rogali i przyniósł pod kościół. W następnych latach dołączyli do niego inni, aby każdy mógł w ten dzień najeść się do syta.

Bogatsi poznaniacy kupowali smakołyk, a biedni otrzymywali go za darmo. Zwyczaj wypieku w 1901 przejęło Stowarzyszenie Cukierników. A po I wojnie światowej do tradycji obdarowywania ubogich powrócił Franciszek Rączyński, natomiast tuż po II wojnie światowej przed zapomnieniem rogala uratował Zygmunt Wasiński. Tradycja wypiekania rogali świętomarcińskich na dzień 11 listopada przetrwała w Poznaniu do dziś. W tym dniu poznaniacy zjadają go kilkaset ton.

Kupcie – PYCHOTA !!!

0

Tezeusz https://dziennikarzobywatelski.blogspot.com/

" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki. Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem.

130 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758