Bez kategorii
Like

Abp. Sławoj Leszek Głódź – homilia podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasnej Górze

19/09/2011
297 Wyświetlenia
0 Komentarze
45 minut czytania
no-cover

Polska /… /staje wobec wyborów parlamentarnych. Mamy wybrać tych, którzy /…/ będą stanowić prawo, a zwycięskie ugrupowanie lub koalicja przejmie ster nawy państwowej – odpowiedzialność za los państwa, politykę polską, wspólnotę Ojczyzny.

0


 

Homilia ks. arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia wygłoszona podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasnej Górze–   słuchaj tutaj
Radio Maryja, 2011-09-18

Matko Kościoła, wiarę daj nam żywą
Zachowaj wolność i jedność prawdziwą

Bracia Kapłani!
Czcigodni ojcowie Paulini, kustosze Jasnogórskiego Sanktuarium!
Ludzie pracy Ojczyzny, pielgrzymi do polskiej Kany!
Czcigodne poczty sztandarowe!
Wy wszyscy, Bracia i Siostry, którzy poprzez transmisję telewizyjną i radiową,
jednoczycie się z naszym Eucharystycznym zgromadzeniem! Umiłowani!

Jak co roku – już po raz dwudziesty dziewiąty – ludzie pracy ojczyzny przybywają w pielgrzymce wiary na Jasną Górę. Do domu Chrystusowej Matki, który zawsze był domem wolności. Nawet w najtrudniejszych chwilach zniewolenia i narodowych nieszczęść. Tutaj bije serce Narodu w sercu Maryi – Królowej Polskiej Ziemi. Tutaj Matka Jezusowa wsłuchuje się w rytm polskich serc. Umacnia to, co słabe. Utrwala to, co słuszne. Wskazuje drogę. Jak wtedy, na godach w Kanie Galilejskiej. Wypowiedziany wtedy nakaz Maryi: "Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie" (J 2,5), zachowuje aktualność w każdej godzinie, w każdej epoce. Stanowi wezwanie do bezgranicznego zaufania Chrystusowi. Nawet wtedy, gdy zda się nie rozumiemy tego, o co nas prosi, czego od nas żąda. Bo przecież " … myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami" (Iz 58,8) – prorok Izajasz cytuje słowa wyroczni Pana.

I. "Twój testament poniesiemy"

Przyszliście tu dzisiaj, Bracia i Siostry, aby w sławnym Sanktuarium Ojczyzny, przeżywać radość z uczestnictwa w modlitewnej wspólnocie ludzi pracy. Wiernych Bogu. Solidarnych z Ojczyzną.

Niespełna trzy tygodnie temu dziękczynną modlitwą wracaliśmy do pamiętnego sierpnia 1980 roku. Do tamtych strajkowych protestów, które stanęły u początku historycznej drogi "Solidarności". Tej swoistej konfederacji zawiązanej w imię nadziei, wolności, prymatu prawdy w życiu narodu. W imię niepodległości polskiej pracy.

Tamten czas – tak mocno osadzony w pamięci wielu z was – ukazał głęboką więź pomiędzy światem pracy a Chrystusem i Jego Kościołem. Otwarły się strajkowe bramy dla kapłanów. Przynieśli strajkującym Chrystusa Eucharystycznego, udzielali sakramentu pojednania i pokuty. Tamten czas "rozmów gorących", był także czasem wspólnotowej modlitwy, różańca świętego, godzinek, suplikacji…

Więź między wspólnotą polskiej pracy a Chrystusem, która tak mocno, tak czytelnie dała o sobie znać w tamtych historycznych dniach, dalej trwa. Wasza obecność jest tego świadectwem.

Tak jak trwa "Solidarność" – związek ludzi pracy. Nie zeszła ze sceny życia. Nie złożyła swoich sztandarów w muzealnych gablotach – jak to jej nie raz podpowiadano. Są tu dziś z nami – witamy je gorąco. Przewodziły wam na drodze ku niepodległości pracy polskiej. Skupiacie się przy nich, bo wasza służba nie skończona. Trwa dalej.

Nie spłowiało też sławne słowo: solidarność. Określa istotę więzów, które powinny łączyć ludzkie wspólnoty. Wskazuje kierunek drogi ku przyszłości Polski i świata. A także – mówił o tym niegdyś błogosławiony Jan Paweł II – wyzwala walkę. Jednak "nie jest to nigdy walka przeciw drugiemu (…) jest to walka o człowieka, o jego prawa, o jego prawdziwy postęp: walka o dojrzalszy kształt życia ludzkiego".

Przypominam te pamiętne słowa błogosławionego Papieża-Polaka, wypowiedziane w czerwcu 1987 w Gdańsku – w dzielnicy Zaspa. I przynoszę Wam, Biskup Gdańska, pozdrowienia z miejsc, gdzie rodziła się i modliła "Solidarność": ze Stoczni Gdańskiej, z kościoła Świętej Brygidy. Stamtąd powiał pamiętny wicher wolności. Ogarnął Polskę całą. Jego ożywczy powiew dotarł do państw i narodów oddanych po II wojnie światowej na pastwę komunizmowi. Utorował drogę ich politycznego i duchowego odrodzenia. Nie zgasiły tego wiatru wolności represje stanu wojennego. Przeciwnie, w sercach wielu ludziach ojczyzny rozbudziły ducha męstwa, gruntowały pewność, że "Pan da siłę swojemu ludowi, Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju", że przyjdzie Polska – w Imię Pana. Wolna wśród wolnych, równa wśród równych.

To przesłanie Psalmisty, uwiecznione na pomniku Trzech Krzyży Gdańskich, poświeconym ofiarom Grudnia 1970 roku, towarzyszyło przed laty, we wrześniu 1983 roku, błogosławionemu księdzu Jerzemu Popiełuszce. To wtedy do jasnogórskiego domu Matki Jezusowej przyprowadził po raz pierwszy pielgrzymkę ludzi pracy.

Są może pośród was warszawscy hutnicy, którzy wtedy wraz z błogosławionym Księdzem Jerzym przemierzali jasnogórską Drogę Krzyżową. Słuchali jego rozważań o związku polskiej pracy – wtedy tak boleśnie doświadczanej – z drogą Chrystusowego krzyża. "Dołączamy do Twojego krzyża – mówił błogosławiony Ksiądz Jerzy – krzyż świata pracy, dołączamy krzyż naszej Ojczyzny, w której jest brak prawdziwej wolności, brak sprawiedliwości, niszczenie i deptanie ideałów, które były zawarte w dążeniach Solidarności". Sam poszedł droga krzyża – do końca, do męczeńskiej śmierci. "Patron naszej obecności w Europie za cenę ofiary z życia, jak Chrystus" – tak o nim mówił błogosławiony Jan Paweł II.

Dziś wracamy do tamtej pierwszej pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę. Do słów błogosławionego Księdza Jerzego. Wiele z nich nie straciło aktualności. Wiele tamtych problemów jest naszymi problemami. Dzielimy się nimi z Tobą, błogosławiony Kapłanie- Męczenniku, sługo Chrystusa i Ojczyzny. Zanieś je przed Boży tron. Zostawiłeś nam testament swego kapłańskiego życia zwieńczonego męczeństwem i wieńcem chwały Błogosławionego. Testament wierności Chrystusowi, ojczyźnie i wspólnocie ludzi pracy. Aktualny także na polskich drogach Roku Pańskiego 2011. Wciąż przez nas potwierdzany: "Twój testament poniesiemy, błogosławi nam w tym Bóg".

II. Robotnicy w winnicy Ojczyzny

"Otwórz, Panie nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego" (Dz 16, 14 b).

Słowo Syna przypisane dzisiejszej niedzieli to przypowieść o robotnikach w winnicy. Dotyczy sprawy fundamentalnej – naszego zbawienia. Ostatecznego spotkania człowieka z Bogiem. Z Tym, który zbawia, ofiaruje życie wieczne. W obrazie właściciela winnicy, który taką samą zapłatą nagradza robotników zatrudnionych w różnych porach dniach, Jezus objawia nam wolność i miłosierdzie Boga. "Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że je jestem dobry?" – pyta. Bo Bożych rozrządzeń nie można mierzyć ludzkimi miarami, ujmować w siatkę naszych myśli i pojęć. Bo przecież "jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje" (Iz 55,9) – słyszeliśmy te słowa w pierwszym czytaniu według proroka Izajasza. Zbyt wiele już razy zawiódł człowieka tak zwany "zdrowy rozsądek" i racjonalizm. Zbyt mało widzimy, zbyt mało czujemy, a stawiamy się w roli sędziów Bożych zamysłów.

Odczytana dziś Ewangelia zdumiewa miarą, jaką przykłada Bóg do ludzkiej zapobiegliwości. "Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty" (Mt 20, 12). Ten kto godzinę pracował otrzymał tyle samo co ten, który mozolił się od świtu. Jednak robotnicy oczekujący na pracę są również obrazem tych, do których jeszcze nie dotarła Ewangelia. Którzy jej jeszcze nie usłyszeli z całą mocą. A więc praca człowieka posiada więcej wymiarów: fizyczny, przynoszący chleb i duchowy, który kształtuje wnętrze człowieka i jego wieczność. "Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: "Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?" Odpowiedzieli mu: "Bo nas nikt nie najął". Rzekł im: "Idźcie i wy do winnicy!" (Mt 20,6-7) Moment najęcia pracownika oznacza więc w tej Ewangelii także moment ludzkiego nawrócenia, przebudzenia ducha i sumienia. Po nim następuje praca duchowa: modlitwa, rachunek sumienia, dzieło przebaczenia i zadośćuczynienia – pokuta która jest lekarstwem ducha i pełne życie sakramentalne.

Przypowieść o robotnikach w winnicy to wezwanie do pokładania ufności w Bogu, który jest nieskończenie sprawiedliwy i miłosierny. Do swego królestwa zaprasza On tych utrudzonych w ciągu długiego pracowitego dnia, a także tych, co w jego ostatniej godzinie zwrócili się ku niemu. "Zaprawdę, powiadam Ci, dziś będziesz ze mną w raju" (Łk 23, 43)- powiedział Chrystus rozpięty na krzyżu do Dobrego Łotra.

Skupili się robotnicy przy Panu Winnicy, aby otrzymać najwspanialszą zapłatę – zbawienie.

Przyszli ku niemu drogami ludzkiej pracy. Tej rozpoczętej o świcie. Podjętej o godzinie jedenastej. Także tej, krótkotrwałej, do której stanęli, kiedy już dzień się nachylił. Dlatego też św. Paweł mówi dziś do nas z kart Listu do Filipian: "Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć". (Flp 1,20) W ciele, czyli w konkrecie mojego życia i umierania. W mojej codzienności, naznaczonej ciężką, a często i niebezpieczną pracą.

Umiłowani Bracia i Siostry!

Scenerię tej pięknej przypowieści stanowi praca ludzka. Jest Bożym darem i zadaniem. Wpisanym w powołanie człowieka. W jego życiową drogę. Stanowi podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi. Z pracy rąk swoich pożywa człowiek chleb (por. Ps 128 [127], 2). Ten dosłowny, powszedni, o który każdego dnia się modlimy. Także ten, który stanowi owoc jego wiedzy, umiejętności, wykonywanego zawodu.

Nie wykształciłaby się wspólnota polskiego narodu, gdyby nie trud pracy podjęty przed wiekami przez praojców naszych. Ten, trud, który nasycał przestrzeń ojczyzny dziełami ludzkich rąk, kultury, zdobyczami cywilizacji.

Nie byłoby nas tu dzisiaj, gdyby nie wielka praca Kościoła na Bożej roli. To on otworzył dla Chrystusa wieczernik polskich dziejów. Towarzyszy drodze Narodu. Otwiera polskie serca na Słowo Boże. Uświęca czas pokoleń.

Pisał przed laty Cyprian Kamil Norwid, że praca jest po to, "by się zmartwychwstawało". Do prawego, godnego, twórczego życia, do rozwijania i wzbogacania naszego człowieczeństwa – daru Boga. To przecież poprzez pracę i dzięki niej człowiek uczestniczy w dziele stworzenia.

O chrześcijańskie spojrzenie na istotę ludzkiej pracy, o "Ewangelię pracy", wsparła się podjęta przed laty głęboka i twórcza polska "praca nad pracą"- refleksja i praktyka. Odkrywała jej Boże źródła. Etyczny i moralny wymiar. Fundamentalne znaczenie dla drogi polskiej wspólnoty. Uświadamiała także utopię ówczesnego systemu gospodarczego motywowanego komunistyczną ideologią. To w nim – jak to określił Jan Paweł II w encyklice Sollicitudo rei socialis – "polityka odbierała zasoby ekonomii i kulturze, a ideologia ograniczała wolność".

Ta "praca nad pracą" nie ustaje. Jest niezbędna i konieczna. Musi odpowiadać na nowe wyzwania, pytania i problemy.

Przynosi je nowa – już ponad dwudziestoletnia – rzeczywistość naszej ojczyzny. Polityczna, gospodarcza, społeczna. Demokracja, wolny rynek, konkurencja, przepływ kapitału, uczestnictwo w szerokim, ponadpaństwowym kontekście ekonomicznym – to niektóre z tych nowych rozwiązań.

I liberalny system. Jego doktryna, jego praktyka… Coraz mocniej obecna w szerokim spektrum polskiego życia. W sferze gospodarczej system ten, oferuje to, co było niemożliwe przez lata. Szerokie pole dla inicjatyw gospodarczych, dla samodzielnych decyzji posiadaczy i przedsiębiorców. Z drugiej zaś strony skażony jest doktrynerskim przekonaniem – pisał o tym Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens – że "praca ludzka jest tylko narzędziem produkcji, której podstawą, czynnikiem sprawczym oraz celem jest sam kapitał". Takie przekonanie, wdrażane w praktykę zarządzania czy stosunków pracy, nie daje priorytetu trosce o zabezpieczenie praw człowieka pracy, nie czyni go podmiotem procesu pracy.

III. Nie usypiajcie swych sumień

Wielu z was, Bracia i Siostry, przeszło lub wciąż przechodzi przez lekcję liberalnej doktryny w polskim wydaniu. Szczególnie w wymiarze relacji między pracownikiem a pracodawcą. Manipulacje prawem pracy, zwolnienia grupowe, wydłużany czas pracy, obniżane zarobki… Przykłady negatywne można mnożyć. Znacie je lepiej niż ja.

Jakże często ten system oparty na prymacie ekonomii burzy społeczny ład, wprowadza niepokój o jutro – w wielu polskich domach. Czyż jego pochodną nie jest powiększające się rozwarstwienie, wręcz społeczna przepaść, szczególnie między właścicielami a grupami pracowniczymi? Powiększająca się strefa ubóstwa – już 17 procent Polaków jest nim zagrożonych. Wciąż rosnąca liczba bezrobotnych?

To jeden z najbardziej gorzkich owoców przemian systemowych i gospodarczych. Towarzyszy mu – to szczególnie bolesne – uparte przekonywanie polskiego społeczeństwa, że z bezrobociem trzeba nauczyć się żyć. Bo praw ekonomii nie da się przekreślić.

A może nie jest tak? Może gdzie indziej trzeba szukać przyczyn takiego stanu rzecz? Uświadomić sobie, że to właśnie liberalne myślenie nie akceptujące wpływów o charakterze moralnym "doprowadziło do systemów i rozwiązań, które podeptały wolność osoby i grup społecznych i które nie były w stanie zapewnić sprawiedliwości". Tak naucza Ojciec Święty Bendykt XVI w encyklice Caritas in veritate.

Powrócę jeszcze do scen z dzisiejszej Ewangelii. Ewangelia ta sprzeciwia się mierzeniu wartości człowieka oziębłą skalą racjonalizmu i liberalizmu. Otóż Gospodarz – Pan Żniwa – Bóg Miłosierdzia kieruje się miarą solidarności. "Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie" (Mt 20,13-14) Bóg staje ponad partykularnymi sporami. Bóg wie, że każdy człowiek którego stworzył powołany jest do zbawienia. Nie pozwoli, by stawał jeden przeciw drugiemu, ale by byli jedni z drugimi. Solidarni w kwestiach najistotniejszych. Jest więc odczytana dziś Ewangelia prawdziwą i żywą lekcją solidarności, która prowadzi do osiągnięcia celów najważniejszych: wolności, godności, zbawienia.

Zwracamy się stąd, z miejsca, w którym tyle razy mocno i dobitnie rozbrzmiewał głos Kościoła w obronie sprawiedliwości i godności polskiej pracy- głos Prymasa Tysiąclecia, głos błogosławionego Papieża Polaka – do tych, którzy mają wpływ na bieg polskiej pracy. Nie zamykajcie oczu na wielki problem polskiego bezrobocia! Gospodarczy, społeczny, moralny… Nie usypiajcie swych sumień przekonaniem, że to strukturalna konieczność! Jego zasadnicze ograniczenie, jego likwidacja, stanowić powinna priorytetowy programem polityki gospodarczej i społecznej. Program klarowny, skuteczny, systemowy, a nie półśrodki i surogaty. I nie trzeba mówić, że to niemożliwe. Bo to zasadnicze wyzwanie, swoisty sprawdzian moralnej siły państwa!

Przynosimy dziś na Jasną Górę ból naszych rodaków dla których zabrakło pracy w ojczyźnie. Bezrobotnych. Także polskiej młodzieży, której tak wiele wyjeżdża z ojczyzny w poszukiwaniu pracy. Podejmują często zajęcia, które nie mają żadnego związku z ich wykształceniem, zawodem.

Bracia i Siostry!

W Polsce nie może brakować miejsca dla Polaków!

Stary dąb ojczyzny nie może tracić świeżych liści, młodych pędów

Pomóż, Matko Dobrej Rady! Pomóż rozwiązać ten wielki problem. polskiego bezrobocia i przymusowej emigracji z Ojczyzny.

IV. Ustrzeż nas, Matko!

Umiłowani!

Polska praca to jedna z dróg, którą – jako naród – doszliśmy do brzegu wolności. Niepodległość pracy wspiera się o niepodległość własności. A własność, polska własność, stanowi nierzadko dziedzictwo wieków, warsztat pracy pokoleń, oparcie dla lokalnych wspólnot.

Dzieje ojczyzny niosą wiele przykładów upartej walki o niepodległość pracy i własności polskiej. Nie złamał komunistyczny system oporu wsi polskiej przeciw kolektywizacji w latach stalinowskich. Wóz Drzymały stał się symbolem pokojowej walki przeciwko wymierzonemu w interes polski prawu pruskiego zaborcy.

A dziś tak łatwo się tę polską własność zaprzepaszcza! Pomniejsza jej stan posiadania. Przekazuje w obce ręce. I ma się na to usprawiedliwienie. Bo płyną z tego wymierne korzyści. Bo to element tworzenia gospodarczych, ponadpaństwowych więzi. Bo to wolność przepływu kapitału.

A interes narodowy? A polski stan posiadania? A prawo narodowej wspólnoty do własności? A przyszłość Polski?

O tych, którzy takie pytania stawiają, słyszy się w mediach, w wypowiedziach różnych osobistości, że są to polscy nacjonaliści, którzy nie rozumieją wymogów naszego czasu, nowych strategii gospodarczych i nowego myślenia. Znam wielu z nich. Mogę zaświadczyć, że to polscy patrioci, ludzie niepodległej pracy, którym los Ojczyzny nie jest obojętny. Oni nie przyklaskują, tam u nas, w Gdańsku projektowi sprzedaży obcemu kapitałowi "Lotosu" – kluczowego zakładu sektora energetycznego. Przeciwnie, przestrzegają, że to projekt, który godzi w nasz interes narodowy, w suwerenność strategicznego sektora gospodarki.

Takimi patriotami jesteście wy, ludzie niepodległej pracy polskiej! Pielgrzymi do jasnogórskiego Tronu Łask.

Umiłowani!

Idźmy dalej drogami pracy. Stanowi ona źródło życia rodziny. Jest ku niej skierowana. Nie tylko zapewnia jej utrzymanie. Stanowi także swoistą gwarancję jej rozwoju, harmonii, wartości. A rodzina to fundament ojczyzny i panującego w niej społecznego porządku.

Jest tu dziś niejedna polska rodzina. Wpatrzona we wzór tamtej nazaretańskiej – rodziny Maryi, Józefa, Jezusa. Pragnie podzielić się z Matką Jezusowa swą radością, rodzinnym szczęściem, wydobyć dobro, to które kształtuje duchowe piękno polskich rodzin, wbrew troskom, trudom. zagrożeniom.

Nie sposób przecież o nich milczeć, nie sposób ich nie wydobywać tu, w obliczu Matki, która nas zna.

Wspólnota rodzin, których fundamentem jest praca, tworzy naród. Jest on silny siłą rodzin. Chrześcijańska rodzina jest Bogiem silna. Miłość dwojga ludzi zawierających sakramentalne małżeństwo zostaje przypieczętowana przez samego Boga. Kiedy przekazują życie i wychowują potomstwo stają się współpracownikami miłości Boga.

Dziś świętość i piękno małżeństwa jest degradowana. Słyszymy żądania, płynące z laickich, liberalnych środowisk, aby polskie prawodawstwo otwarło się pozytywnie na rozmaite wynaturzenia funkcjonujące w społeczeństwach trawionych rakiem moralnego nihilizmu, na tzw. związki partnerskie, małżeństwa osób jednej płci…

"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – wyrocznia Pana". (Iz 55, 8)

Te zamierzenia obrażają nie tylko godność małżeństwa. Także Konstytucję RP. Zapisano w niej: "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochrona i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".

Przytoczony artykuł Konstytucji gwarantuje ochronę i opiekę państwa polskiego nad rodziną, macierzyństwem i rodzicielstwem. To wielka powinność państwa. Wykraczająca szerzej, dalej. W sferę wychowania, oświaty, opieki zdrowotnej.

Najwyższy czas podjąć skuteczną politykę rodzinną. Polskie rodziny na to czekają. Odpowiedzieć – na proste, a przecież fundamentalne pytanie: co zrobić, aby polepszyć możliwości rozwoju polskiej rodziny? Jak poprawić los rodzin wielodzietnych, których tak wiele żyje w niedostatku, a wręcz ubóstwie? Przestać nerwicować i zaskakiwać polskie rodziny. Przykłady nasuwają sie same. Dziesięcioprocentowy podatek vat na podręczniki, drakońskie opłaty za przedszkola….. Ileż jeszcze może wytrzymać polska rodzina! Ileż udźwignąć!. Ileż razy obarczano ją kosztami przemian, czasem błędnych decyzji. A dziś jeszcze na dodatek puka do drzwi ojczyzny i polskich rodzin światowy kryzys.

Umiłowani!

Przed ponad tysiącem lat zostaliśmy wezwani do winnicy Pańskiej. Polskie pokolenia otwierają swe serca na rozrządzenia Pana Winnicy. Przecież to Jego Ewangelia stworzyła podstawy życia narodu, jego kulturę, duchowość, historyczną tożsamość. Nikt temu nie potrafi zaprzeczyć.

Dlatego mamy święte prawo domagać się, aby w naszej Ojczyźnie wartości wiary były szanowane, chronione, a także bronione – przed występkiem, obrazą, kalumnią. Nie tylko przez konstytucyjną normę. Także działanie instytucji i struktur służących polskiej wspólnocie, ładowi publicznemu, przestrzeganiu prawa. Tracą wiarygodność, kiedy pobłażliwie odnoszą się do zdarzeń, które godzą w to co święte, Boże, Polskę!

Pamiętamy bluźnierstwa pod krzyżem smoleńskim na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Kilka dni temu, jako przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, wystosowałem na ręce prezesa Telewizji Polskiej protest przeciwko zatrudnieniu w reprezentacyjnym programie "The Voice of Poland" Adama "Nergala " Darskiego, wyznawcę satanizmu. Przeciw promowaniu w telewizji publicznej jego osoby i światopoglądu. Ten człowiek podczas pseudoartystycznego występu bezcześcił Pismo Święte. Dziś zapraszany jest do telewizji publicznej, której programy – precyzuje to ustawa o radiofonii i telewizji – winny przeciezrespektować chrześcijański system wartości i szanować uczucia religijne ich odbiorców.

Oby ten protest został wysłuchany. A jeśliby tak się nie stało? A jeśliby się okazało, że ludziom wiary szacunek nie przysługuje, ze można obrażać to, co dla nich święte? Ustrzeż nas Matko od tego? Skrusz serca tych, co chcieliby Królestwo Twego Syna pomniejszyć, ludzi wiary pozbawić należnych im praw i wolności.

Ustrzeż nas Matko!

V. Wstańcie, chodźmy

Umiłowani!

Polska praca jest środowiskiem życia narodu. Otwarcie się na życie znajduje sie w centrum prawdziwego rozwoju narodów, państw, wspólnot. Przypomina o tym w dobitny sposób Ojciec Święty Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate.

Zatrzymują się w rozwoju, więcej – trącą życie narody, które wydają walkę życiu. Totalitaryzmy ubiegłego stulecia są tego wymownym przykładem. W naszej ojczyźnie trwa batalia o życie. Zatacza coraz szersze kręgi, budzi sumienia, inicjatywy. Stanowi wielki sprawdzian dla autentyzmu polskiej demokracji, dla moralnych podstaw życia narodu. To nieustające wyzwanie i zadanie.

Umiłowani!

W jasnogórskim Domu Matki Jezusowej stajemy u źródła duchowych sił potrzebnych dla narodu, w każdej godzinie jego dziejów. Szczególnie dziś potrzeba, abyśmy obficie zaczerpnęli z tego źródła.

Polska kolejny raz staje wobec wyborów parlamentarnych. Mamy wybrać tych, którzy w sejmie i senacie będą stanowić prawo, a zwycięskie ugrupowanie lub koalicja przejmie ster nawy państwowej – odpowiedzialność za los państwa, politykę polską, wspólnotę Ojczyzny.

Powiedziałem 31 sierpnia w Gdańsku, w rocznicę Porozumień Sierpniowych, w Bazylice świętej Brygidy – tym szczególnym Kościele Stoczniowym – tak nazywał go Prymas Tysiąclecia – że nie wiążemy jako Kościół naszej przyszłości "ani z nogą prawą, ani z nogą lewą, ani z żadną inną protezą". Powiedziałem to z okazji kolejnej rocznicy zawarcia Porozumień Gdańskich, Szczecińskich, Jastrzębskich. I dzisiaj przypominamy te postulaty – 21 postulatów które stały się światowym dziedzictwem demokracji – na liście UNESCO. Wiele z nich zrealizowano. Części nie. Na przykład postulat nr 14: "Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek". Tendencja dzisiaj jest w tym względzie zupełnie odwrotna. Ale… To właśnie tam, w Stoczni Gdańskiej został wyznaczony kierunek, sens i cel przemian ustrojowych. Ten cel i sens pozostaje i musi pozostać w nas, w naszych działaniach, w naszych sumieniach, a jest to godność życia, uszanowanie pracy i odpowiedzialność w wymiarze międzyludzkim – poczucie wspólnoty w najgłębszych pokładach tkanki społecznej i narodowej. Wbrew panoszącej się znieczulicy, z której ciemnych wód czerpały i czerpią wszelkie totalitaryzmy. I to są te sprawy niedokończone – i trwają. I te rozmowy niedokończone – trwać będą. I niech się nikt nie dziwi, że padają pytania. Bo czyżby już nawet pytań stawiać nie wolno?

Wolne wybory. Fundamentalna zasada demokracji. Znak polskiej wolności i normalności. Szliśmy ku niej przez tyle lata. Czy znaczenie tej wartości w pełni rozumiemy?

Każde polskie wybory to wielka liczba obojętnych. Tych, którzy nie wzięli w nich udziału. Stanęli z boku. To niewłaściwa droga. Więcej: to odstępstwo od chrześcijańskiego etosu. Bo przecież my, chrześcijanie, mamy zmieniać oblicze ziemi. Urządzać świat wedle zamysłu Bożego. "Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi [mówi Pan]" (Iz 55, 9).

Kościół, do którego należymy, jest wspólnotą. Jest nią także naród. Jesteśmy cząstką i Kościoła. i Narodu, która uczestniczy w życiu całości. Jesteśmy tej wspólnocie potrzebni. Czeka na nas.

O uczestnictwie w życiu wspólnoty mówi święty Paweł Apostoł w drugim czytaniu. Ten, żarliwy apostoł , który ludom i narodom "głosił Chrystusa w porę i nie w porę" (por. 2 Tm 4, 2), tęskni do ostatecznego spotkania – "pragnę odejść, aby być z Chrystusem". Wie przecież, że jest potrzebny wspólnocie. Jest jej przewodnikiem, prowadzi ją ku Boskiemu Mistrzowi. Jest potrzebny światu, ku któremu niesie światło Ewangelii: " Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, aby być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne".

"Bo to dla was bardziej konieczne".

Tak jak dla dobra Polski, dla jutra Polski jest konieczne, abyście, Bracia i Siostry, wzięli udział w wyborach parlamentarnych, dokonali wyboru zgodnego z waszym sumieniem.

Przybyliście dziś na Jasna Górę Zwycięstwa z Polski całej, tej od Bałtyku po gór szczyty, od podlaskich równin po Odry brzeg. Z tej Polski, która nie poszła na pokuszenie współczesnego świata, Wiernej tradycjom ojczystym, wierze ojców, pamięci o trudnej dziejowej drodze.

Znasz Polsko taką Polskę? Jakże często w przekazie medialnym fałszowaną, pokazywaną w krzywym zwierciadle, lekceważoną i wyszydzaną. Za rzekomy anachronizm. Za archaiczny model patriotyzmu. Za katolickość, która nie pasuje do norm współczesnego świata. Z wartości, które dziś wielu chciałoby wypłukać ze sceny polskiego życia – uczciwość, prostolinijność, życie prawdą.

Wstańcie. chodźmy! (Mk 14, 42). To słowa Chrystusa Pana, wypowiedziane tam w Ogrójcu, chwilę przed pojmaniem, kiedy ruszył ku swej ostatniej godzinie, aby złożyć ofiarę, te najwspanialszą, przywracająca człowiekowi komunię z Bogiem.

Wstańcie, chodźmy! Te słowa Chrystusa Pana i kieruje je ku wam, jasnogórscy pielgrzymi ze środowisk polskiej pracy. Chodźmy ku Polsce, jej przyszłości, ku wartościom, jaki chcielibyście, aby zapanowały w domu ojczyzny.

Wstańcie, chodźmy, ku tej Polska, która w szczególnych chwilach swej historii potrafi okazać swą duchową moc. Jak wtedy, w kwietniu 2010 roku, w tamtych pamiętnych dniach, kiedy wielkim murem współczujących serc otoczyła ofiary tamtej tragedii. Modliła się, żeby z tamtej ofiary wyrosło jakieś wielkie, przemieniające polskie serca dobro.

Ta modlitwa w wielu sercach polskich nie gaśnie.

Idź Polsko po to, co ci się należy!

Po swoje prawa, godność, lepszą przyszłość, historyczną pamięć, dzięki której naród rozpoznaje swoje cele, swoje zagrożenia, swoją drogę.

Wydobywamy z tego skarbca pamięci, wspomnienie wczorajszej rocznicy – juz 72 – tamtej tragicznej karty historii, jaka zapoczątkował dzień 17 września 1939 roku. Jakże wielkim cieniem położył sie na historii naszego Narodu.

Polityce polskiej potrzebny jest dopływ świeżych sił, zwycięstwo uczciwości, spójności między deklaracjami a czynami. Polityka polska, jeśli nie chce przegrać Polski, musi wrócić do jasnych klarownych reguł, do świata wartości takich jak uczciwość, prawda, prymat zasad moralnych.

Biskupi Diecezjalni skierowali z okazji zbliżających się wyborów Słowo do wiernych. Słowo pasterzy Chrystusowego Kościoła, który drogami ojczyzny prowadzi Lud Boży ku zbawieniu. Zabiegamy, aby to były drogi pewne, prowadzące ku dobrym celom, aby nie kluczyły, nie zbaczały na manowce, nie gubił wytyczonego kierunku w rozgwarze sporów i partyjnych interesów.

Napisaliśmy w tym Słowie, że Polska w perspektywie wyborów w szczególny sposób potrzebuje ludzi sumienia, takich, którzy "gwarantują obronę godności człowieka i życia od poczęcia do naturalnej śmierci". Ludzi troski o rodzinę, zdolnych konsekwentnie podjąć niezbędne reformy.

Po Polska nie jest postawem sukna, który można rozcinać na cząstki zawłaszczeń, grupowych przywilejów, posad przydzielanych wedle klucza partyjnych lojalności. Jest darem Boga, wspólnotą nadziei, wartością, którą tworzy praca i miłość wielu pokoleń. Bo Polska zbyt wiele nas kosztowała, by ją spłaszczać w małostkowych sporach , oplątywać siecią intryg, zezwalać, aby ja toczył rak korupcji i cynizmu. Winna być przestrzenia wspólnoty, wspartą o ład sumień, świętości, piękna, ładu, tradycji, kultury….. Domem sprawiedliwości, wartości, i nadziei.

Zaprasza pod swój dach, nikogo nie wyłącza. "Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania" (Iz 55, 7).

Skorzystajmy z tego zaproszenia.

Ku Tobie, Matko Pięknej Miłości, zanosimy naszą modlitwę polskiej nadziei. Ty wiesz czego chcemy! Ty znasz nasze serca!

"Niech będzie z nami Pan, nasz Bóg, jak był z naszymi przodkami (1 Krl 8, 57). "Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze" (Ps 145. 18).

Idźmy drogami Ojczyzny na spotkanie Pana. Prowadź nas Matko!

Amen.

 

źródło: www.diecezja.gda.pl

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1139030

http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2011/09/2011.09.18.h.mp3

 

 

Nie bądź obojętny, głosuj

Odważna recenzja patologii politycznych na trzy tygodnie przed wyborami parlamentarnymi. Z Jasnej Góry popłynął jednoznaczny przekaz: Nieuczciwa walka o władzę poniewiera państwo, a konflikt jako metoda rządzenia skutkuje utratą zaufania i kapitału społecznego. –CAŁOŚĆ TUTAJ

Nasz Dziennik, Poniedziałek, 19 września 2011, Nr 218 (4149)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110919&typ=wi&id=wi01.txt

 

0

raven59

„Przypatrzcie sie krukom: nie sieja ani zna

446 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758