Adam Struzik to taki typowy PSL-owski piernik, który dzięki legendarnej obrotowości własnej partii od ponad 10-ciu już lat jest przyspawany do stołka marszałka Województwa Mazowieckiego.
I oto stała się rzecz straszna ze względu na kłopoty lotniska w Modlinie radni SLD (jak dobrze pamiętam) w sejmiku tego województwa złożyli wniosek o jego odwołanie. Marszałek, stary wyga odciął im się tekstem rodem z annałów mistrzostwa ciętej riposty:
"- Nie ma żadnego powodu, żebym podawał się do dymisji. Inne organy odpowiadają za realizację inwestycji. Ci, którzy twierdzą, że ja osobiście tam mieszałem ten beton są w błędzie – zaznaczył marszałek." (wytłuszczenie moje).
Wymawiając te epokowe słowa Struzik zapomniał jednakże o jednym, że każdy kij ma dwa końce. Otóż to, że nie mieszał on osobiście betonu na lotnisku w Modlinie jakoś nie przeszkadzało mu w świetle fleszy i kamer otwierać lotniska w Modlinie oraz składać na nim gopodarskich wizytacji zawsze oczywiście w obecności dziennikarzy. Uwidoczniono to na zdjęciach z linka powyżej oraz np. tu:
Nikt oczywiście jakoś nie wypomniał mu tej logiki na zasadzie jak otwierać i przecinać wstęgi to ja gospodarz i pierwszy do zdjęć. Jak ponosić odpowiedzialność to ja umywam ręce. W końcu on z właśćiwej partii co to w pocie czoła wspólnie z PO chroni Polskę przed zalewem kaczyzmu, faszymu i mowy nienawiści. I muszę przyznać też, że działanie Struzika jest typowe dla całej naszej tzw. sceny politycznej co to umie w mediach błyszczeć i przecinać wstęgi przed kamerami a za nic odpowiedzialności nie chce brać.
Pozostaje jednak teraz problem.
Bo od czasu wypowiedzenia przez Struzika słów o mieszaniu betonu można każdemu politycznemu otwieraczowi i przecinaczowi wstęgowemu zarzucić, czy chociaż taczkę betonu ukręcił przy otwieranej inwestycji, że teraz śmie ją otwierać. O taki chłystek jak ja na swym blogu może to zrobić na przykład. Byc może zmusi to polityków no nowego widowiskowego sportu pt. uroczyste mieszanie betonu na budowie. Jednak tu czycha z kolei spora pułapka. Bo jeśli się okaże, ze ktoś coś tam spartolił, co w przypadku naszych inwestycji jest raczej regułą niż wyjątkiem to jest powód by polityczny otwieracz i przecinacz wstęgowy poleciał ze stanowiska. W końcu osobiście mieszał on beton na wadliwej budowie.
Marszałku Struziku cożeś ty narobił swymi słowami. Teraz dopiero sztaby chłopców od PR z wszystkich partii będą w pocie czoła kombinować. Kupować szefowi gustowne kalosze pod kolor krawata żeby sobie lakierków nie pobrudził przy mieszaniu betonu, czy nie kupować? Doradzić mu w ogóle mieszanie betonu, czy nie? Jak nie mieszał może przecinać wstęgę, czy tylko może asystować w tym dziele? A nawet jak uroczyście mieszał beton to może niech skromnie nie dokona otwarcia bo jakieś felery wylezą? Ile dylematów, ile bezsennych nocy nad ich rozważaniem.
Za to ja będąc wyatkowo złośliwym osobnikiem od czasu do czasu zapytam, czy taki przecinacz wstęgi to chociaż jedną taczkę betonu ukręcił podczas realizacji inwestycji, którą teraz z pompą otwiera.