Moja zaduma po wczorajszych obradach szczególnego gremium u B. Komorowskiego
„W Polsce dzieją się rzeczy tak straszne, jak oskarżenia państwa polskiego o zbrodnie na własnym prezydencie, jak zarzuty zabójstwa, manipulowania i deprecjonowanie ogólnie autorytetu państwa polskiego w oczach obywateli polskich, to po prostu –warto wiedzieć, czy jest to polskie szaleństwo, czy też cudza inspiracja” – to jest cytat Komorowskiego ze strony TVN24 (ostatni passus bez komentarza).
Po tej wypowiedzi zostająutajnione treści, które musiały pojawić się na głośno zapowiadanym spotkaniu RBN-u u B. Komorowskiego.
PO co, zatem, zadęcie w nagłaśnianiu, zapowiadaniu, że o godz. 12.00 rozpocznie się…
Nie lepiej było za przykładem (standardem PO?) Chlebowskiego czy jemu POdobnych, umówić się „wieczorową porą na cmentarzu”…?
Po tylu matactwach (np. trotyl był, ale nie było materiałów wybuchowych…), oszustwach (np. 1m w głąb ziemi smoleńskiej przesiany…) zapowiedź spotkania budziła rezerwę, dystans, ale…i zaciekawienie jak to możliwe…? No, upłynęło prawie 3 lata, więc…może coś nam, Polakom pokażą, uchylą rąbka tajemnicy…? Może? Głośne zaproszenie p. Seremeta przed spotkaniem… („– Zaproszę pana prokuratora, aby dowiedzieć się, czy jest cokolwiek więcej, co mógłby powiedzieć na posiedzeniu RBN…” – ze strony TVN24) i przyznanie się do tego, że najpierw Komorowski „ocenzuruje” obszar do ujawnienia na spotkaniu BBN – to jakby dzisiejszy standard.
To, co PO spotkaniu ogłoszono, to nie tylko kpina z Narodu. To horrendalna pogarda wobec Polaków, którym mówi prezydent, że WARTO WIEDZIEĆ, po czym UTAJNIA TO CO WIEDZIEĆ WARTO!
„SIAŁA BABA MAK, NIE WIEDZIAŁA JAK, A DZIAD WIEDZIAŁ, NIE POWIEDZIAŁ…”
I do tego Tuskowe wołanie: „Bądźmy razem”.
Kto się zgłasza do tego towarzystwa, by być razem?