Obejrzałem debatę TUSK contra ARTYŚCI (Lipiński, Kukiz, Hołdys i Meller jako moderator) i … jestem załamany… Medialne, huczne zapowiedzi… Umiejętne podsycanie zainteresowania… Pompowanie skandalu wiszącego w powietrzu… I co? Z dużej chmury mały deszcz… Totalnie zmarnowane półtorej godziny na antenie ogólnopolskiej! A może tak miało być?…
Już początek był niepokojący: Tomek Lipiński zaczął od sondowania opinii premiera na temat legalizacji marihuany…
Czujecie to? Idzie drożyzna, ekonomia w rozsypce, armia się sypie, bezrobocie wzrasta,Rostkowski szuka pieniędzy, gdzie się tylko da,korupcja szaleje – a ci mielą temat narkotyków i dopalaczy (rozszerzając go potem o „jabole” i prohibicję). A minuty lecą.
Ale nic, czekam dalej… Kastracja pedofilów, rejestracja firmy w jednym okienku, srutu –tutu… Tematy ważne, ale przecież: idzie drożyzna, ekonomia się wali, armia się sypie, bezrobocie wzrasta, Rostkowski szuka pieniędzy, gdzie się tylko da, korupcja szaleje – a nasi giganci intelektu zamiast pytać premiera o postępy najważniejszego śledztwa w historii powojennej Polski (Smoleńsk!) wchodzą jak w masło w tematy zastępcze, bez których świat się przecież nie zawali. Przepraszam – Paweł Kukiz zagadał przez chwilę o Katyniu… Ale natychmiast dorzucił, że lubi Pana premiera; pewnie, żeby zatrzeć niemiłe wrażenie…
Czas płynął nieubłaganie, prowadzący dorzucał – jak na meczu piłkarskim – dodatkowe minuty. Finisz należał do Zbigniewa Hołdysa: szeroką falą wylała się rzeka pretensji świata artystycznego za niedofinansowanie kultury, odebranie 50% uzysku dla twórców, brak konsultacji z ludźmi kultury na tematy ważne i istotne. I szantaż emocjonalny: jak się premier nie poprawi, Ludzie Sztuki odwrócą się od niego!
Sorry za upierdliwość, ale muszę tu znowu starą śpiewką: idzie drożyzna, ekonomia się wali, armia się sypie, bezrobocie wzrasta,Rostkowski szuka pieniędzy, gdzie się tylko da, korupcja szaleje etc. – a tu załatwia się branżowe, wycinkowe sprawy. Wiadomo – bliższa koszula ciału. I żeby jeszcze napomknął ktoś o jakości dzisiejszych „tfurców” (mówię to o dofinansowanych obficie z budżetu projektach np. słynnym komiksie o Chopinie itp. „jazdach po bandzie”). Ale nie, ani słowa o misji kultury, o edukacji i wychowywaniu przez Sztukę… Mówię to teraz wbrew swoim interesom – z pozycji muzyka, który już wypracował sobie artystyczną emeryturę i wie, jaka jest niewielka…
Na koniec pojawia się jednak pewna drobna skaza i uderzenie w piersi: pan premier przyznaje, że nie poradził sobie z nadprodukcją urzędników. Ale walczył. Tylko uległ. I poprawi się.Jakoś nikt z naszych obecnych w studiu artystów nie zauważył, że przecież jakaś grupka z tych 80 tysięcy dodatkowych urzędników zawaliła m.in. tak istotną dla Polski sprawę, jak wysłanie do Brukseli na czas odpowiednich dokumentów, bez których przepadnie nam kilkanaście miliardów euro dofinansowania na sztandarowy projekt rządu – autostrady …
Lech Makowiecki
P.S. Pomyślałem sobie – już teraz na spokojnie – że być może Tomek Lipiński miał rację. Legalizacja narkotyków dała by wpływy do budżetu (podatek + akcyza), społeczeństwo spojrzało by dzięki temu inaczej na otaczającą rzeczywistość, wzrósłby poziom zadowolenia obywateli…
Niestety – premier Donald Tusk odciął się zdecydowanie od tego pomysłu… Może i palił coś w młodości, ale chyba się nie zaciągał…
Przy okazji z cyklu – znalezione w sieci; jak oni to robili przed wojną, że bez pieniędzy z Unii, super mechanizacji, często wręcz końmi i łopatami zbudowali np. Gdynię… Od podstaw, w rekordowo krótkim czasie…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...