Antoni Macierewicz o pułapce jaką prokuratura cynicznie próbuje zastawić na profesora Wiesława Biniendę
wPolityce.pl: Prokuratura wojskowa triumfalnie ogłosiła dzisiaj, że przyjmuje zaproszenie profesora Wiesława Biniendy na spotkanie na neutralnym gruncie w towarzystwie przedstawiciela ambasady USA.
CZYTAJ: Prokuratura wojskowa zgodziła się na warunki prof. Biniendy. Śledczy spotkają się poza prokuraturą w asyście przedstawiciela ambasady USA
Ale jednocześnie w Sejmie przedstawiciele kierowanego przez Pana Zespołu Parlamentarnego bezskutecznie wraz z profesorem Binienda czekali na przedstawicieli prokuratury.O co chodzi?
Antoni Macierewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, szef parlamentarnego Zespołu badającego Tragedię Smoleńską: Z przykrością musze powiedzieć, że komunikat prokuratury okłamuje opinię publiczną. Na prośbę Pana profesora Biniendy wystosowałem zaproszenie dla prokuratury do Sejmu, na spotkanie Zespołu. Tam profesor oczekiwał przez trzy godziny na przedstawicieli prokuratury.
Bezskutecznie?
Niestety tak, choć profesor był gotów rozmawiać z prokuraturą o wszystkich sprawach, odpowiedzieć na każde pytanie. Pod koniec oczekiwania prokuratura przysłała pismo w którym stwierdziła, że nie skorzysta z zaproszenia pana profesora. Gdy nasz gość już wyjechał z Sejmu poza Warszawę prokuratura wydała oświadczenie, że przyjmuje propozycję, ale zupełnie inną, gdzieś w jakimś innym miejscu.
O co w tym wszystkim chodzi? Chcą wysłuchać profesora ale nie wiedzą jak?
W mojej ocenie mamy do czynienia z cyniczną gra prokuratury obliczoną na dwie rzeczy. Po pierwsze, że dominujące media nagłośnią komunikat prokuratury jako rzekomy dowód na jej otwartość w dochodzeniu do prawdy. A po drugie, to jest najprawdopodobniej pułapka na profesora. Chodzi zapewne o zwabienie go do prokuratury, przesłuchanie w charakterze świadka i następnie objęcie wszystkiego co wie tajemnicą śledztwa by nie mógł więcej podejmować tematu, nie mógł mówić o wynikach swoich prac, nie mógł spotykać się z ludźmi, występować w mediach. Podkreślam – prokuratura po przesłuchaniu profesora w charakterze świadka może objąć je tajemnicą i w ten sposób zablokować dostęp do nich dla wszystkich, którzy dążą do prawdy.
Na to profesor zgodzić się nie chce i ja go świetnie rozumiem. Warto tu podkreślić, że badania te prowadzi na koszt własny i swojego amerykańskiego uniwersytetu. A to już są koszty ponad miliona dolarów. Na to nie płaci podatnik polski. Chwała profesorowi za to wszystko co robi. Ale zamiast mu podziękować prokuratura wysyła do niego żandarmów.
Jak to?
W piątek prokuratura wysłała do niego żandarma z wezwaniem na przesłuchanie. To skandal.
Profesor Binienda proponował w ogóle spotkanie na warunkach o których mówi prokuratura?
Nic nie wiem o takiej propozycji, nic mi nie wiadomo by taka propozycja padła. Na prośbę profesora proponowaliśmy Sejm jako najlepsze miejsce do rozmowy o faktach, badaniach i śledztwie smoleńskim. Propozycję te całkowicie zlekceważono.
Czy prawdą jest, że Zespół Parlamentarny, jak twierdzi prokuratura wojskowa, nie przekazał jej wyników prac profesora Biniendy?
To nieprawda. Raz jeszcze podkreślam, że prace te były prokuraturze wielokrotnie przesyłane. Prześlemy także prace, które profesor zaprezentował w czasie obecnej wizyty w Polsce. Jest mi wstyd, że coś takiego robią wojskowi, do tego prokuratorzy,
Te nerwowe reakcje są poniekąd zrozumiałe. To o czym mówi profesor Bienienda jest chłodną rozprawą naukową, całkowicie obalającą wersję millerowsko-rosyjską tragedii smoleńskiej.
Zgadzam się. Prawidłowość jego wyliczeń potwierdziło też wielu naukowców polskich. Nie mam wątpliwości, że władza już wie iż kłamstwo zostało zdemaskowane. Warto obserwować jak zachowują się ludzie związani z komisją Millera. Gdy Jan Pospieszalski zapraszał ich do programu na rozmowę z profesorem Biniendą twierdzili, że nie znają w ogóle jego prac, nie interesują się nimi, nic o nich nie wiedzą. A co robią dzisiaj? Organizują dyskusję panelową w Kazimierzu Dolnym na temat prac profesora Biniendy, ale jego tam nie zaprosili. Widać, kto boi się konfrontacji z solidnym opracowaniem naukowym.
Te badania obalają tezę o pancernej brzozie, ale pokazują także iż skrzydło – jeśli by nawet przyjąć wersję rosyjską – nie mogło spaść tam gdzie spadło, a samolot nie mógł się obrócić do góry kołami. Że to fizycznie niemożliwe.
To prawda. W mojej ocenie ogromnie ważne są też badania odkształcenia wraku po jego upadku. Profesor Bieninda wykazał, w toku licznych symulacji, że samolot normalnie upadający tak się nie rozpada. Potwierdza to tezę, ze musiało dojść do wybuchu w powietrzu.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/29413-nasz-wywiad-antoni-macierewicz-o-pulapce-jaka-prokuratura-cynicznie-probuje-zastawic-na-profesora-wieslawa-biniende
A tu ch… bombki strzelił i nie będzie spotkania, czyli samobój prokurwatury 😉
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/