Starożytni znali tajemnicę Rogu obfitości który bogini Fortuna miała na swojej lewej ręce, w prawej dłoni dzierżyła ster. Rzymianie byli świadomi jej kaprysów i łaskawości dla szczęśliwców, których Fortuna raczyła obdarzyć swoimi darami.
Jeden z blogerów, Pan LAW zadał mi pytanie: „Czy ma Pan swoje realne wyobrażenie kształtu państwa…?” Odpowiedziałem, że mam wizję kształtu państwa, ale dalej stwierdziłem, że jest ona moją prywatną własnością i muszę ją chronić przed obcymi. Bo to jest sfera prywatnych poglądów i nie muszę się nimi dzielić z nikim. A poglądów o kształcie państwa jest tyle, ile jest nas Polaków w naszej nieszczęśliwej Ojczyźnie. I wszyscy rozmawiamy o tym jakby tu poprawić dolę naszej Polski i nas wszystkich. To są nocne Polaków rozmowy-w Radio Maryja.
Ale wiem też: „że nie jest światło, by pod korcem stało…”jak napisał Cyprian Norwid i to już jest dla nas Polaków obowiązek, abyśmy dla obcych i pogan, heretyków, niewiernych, rozmaitych przechrztów byli przykładem i musimy świecić światłem nasze świętej wiary w Boga Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Oczywiście że nie dla naszego zadowolenia, ale trzeba nam okazywać dumę, że jesteśmy Polakami i narodem wybranym i obdarzonymi honorem!!! I nie dajmy się poniewierać jak śmieci, które można mietłą wymieść za próg, jak to obecnie się dzieje, że jesteśmy wymiatani na umowy śmieciowe i tu państwo nic nie robi w obronie naszej doli. Jak napisał jeden bloger na NE: „że nas władza rżnie jak frajerów”, oto jak żeśmy nisko upadli jako naród. Dajemy się rżnąć cwelowskiej grupie gitowców z pierdla …a my nic, jesteśmy jak te sieroty, „jakiegoś mnie boże stworzył, takiego mnie mosz”-dewiza frajerów…
Moja wizja rzeczywistości bytu jest moją własnością, ale w istocie jest ona Boską ideą, obrazem świata, który jest dla was zakryty, bo jesteście zmysłowymi ludźmi i patrzycie na świat własnymi oczami, bo nie umiecie patrzeć oczyma duszy i nie wiecie, że byt jest duchowy a nie materialny. Jak to nauczał Marks, Lenin i wszelaka komunistyczna hołota…Oto moja wizja. Byłem jakby orłem i unosiłem się w powietrzu na wysokości połowy drzew, otworzył się przed moim wzrokiem widok na jasną polanę. Na której ujrzałem robotników jak budowali dom i postawili cały zrąb, następnie przyszli drudzy robotnicy i rozebrali ten świeżo zbudowany dom do połowy jago wysokości. Zdumiałem się niezmiernie. Przebudziłem się i wizja znikła. Długo się zastanawiałem nad sensem mojej wizji. Pracowałem wtedy nad pewną koncepcją naszej rzeczywistości i doszedłem do wniosku, że w istocie to co widziałem jest ideą i obrazem bytu, dla większości ludzi niepoznawalnego. I tak znalazłem rozwiązanie problemu nad którym się trudziłem kilka lat ,bez przerwy poszukiwałem rozwiązania tego zagadnienia. Wy nie musicie w to wierzyć i oto nie proszę.
Faber