Niestety, brak informacji o wydaniu wyroku uniemożliwił wniesienie apelacji, stąd jedynie ów komentarz do Uzasadnienia
I Wydział Cywilny Gdynia, 21 maja 2010
Sąd Okręgowy, Gdańsk, Ul. Nowe Ogrody 30
IC 692/09
Dotyczy
Uzasadnienia wyroku z 18 grudnia 2009
Uprzejmie informuję, że 20 kwietnia 2010, na korytarzu przed salą nr 1 Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, tuż przed pierwszą rozprawą karną VIIIK155/10, dowiedziałem się od mec. Karola Kolankiewicza, że w sprawie cywilnej IC 692/09 zapadł był wyrok już 18 grudnia 2009.
Wiadomość ta wydała mi się absurdalna, bowiem po zawale 5 września 2009 i po bajpasach, miałem półroczne zwolnienie lekarskie do marca 2010, zatem byłem przekonany, że bez mojej obecności proces nie będzie kontynuowany i że wyrok nie zapadnie, zwłaszcza że Sądowi proponowałem rozwiązanie polegające na dowożeniu mnie środkami transportowymi Sądu (jeśli proces rzeczywiście nie mógł poczekać do zakończenia mojego zwolnienia) na rozprawy i nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, co zinterpretowałem, że Sąd oczekuje na zakończenie okresu zwolnienia.
Kiedy sądziłem, że powódka p. Ch. odstąpiła od swoich kuriozalnych żądań (przeprosin oraz odszkodowania 20 tys. zł), to otrzymałem najpierw pocztowe wezwanie na sprawę karną, zaś przed rozprawą – informację o… wyroku.
To doprawdy zdumiewające! Coś takiego – jak sądzę – nie mogłoby spotkać obywatela w demokratycznym państwie, zatem zapewne nastąpiło jakieś nieporozumienie. Podobno od paru lat Polska należy do UE; podobno, bowiem standardy są jeszcze… przedunijne. Czy często zdarzają się takie przypadki w III RP?
Załącznik 6
Komentarz do Uzasadnienia
Uzasadnienie wyroku ma 12 stron. Poniżej skomentowano stronę po stronie.
1. Na str. 1 powódka opisuje swoje spostrzeżenia oraz żądania, które powtórzono i omówiono na dalszych stronach.
2. Na str. 2 opisano moją odpowiedź na zarzuty powódki –
„W odpowiedzi pozwany Mirosław Naleziński wniósł o oddalenie powództwa, albowiem – jak twierdził – to powódka pomówiła go publicznie o posiadanie 3 kont na portalu NaszaKlasa, gdy tymczasem posiadał tylko jedno, nadto dopuściła się fałszerstwa jego podpisu w komentarzu, a także zamieściła na forum wulgarny i seksistowski dowcip. Wskazał, że jego zachowanie stanowiło jedynie krytykę złych manier powódki. Jej żart zaś został okrojony z tego powodu, że był za długi, by go cytować w całości. Pozwany podkreślił, iż wypowiedzi powódki zostały skopiowane legalnie i jawnie. Skoro każdy mógł zapoznać się z komentarzami, jakie powódka zamieściła na forum NK, brak uzasadnienia, dlaczego nie mógłby ich przeczytać również na innych stronach internetowych. Pozwany podkreślił, iż żadnej z wypowiedzi powódki zamieszczonych poza NK nie przeinaczył, a jedynie wiernie zacytował. Również nie podał jej dokładnych danych osobowych, a te przez niego przywołane pochodzą z NK i zostały tam podane przez samą powódkę. Zwrócił uwagę, że również powódka odsyła do stron internetowych, na których zamieszczone są teksty autorstwa pozwanego oraz dane go identyfikujące. Pozwany nie widział więc uzasadnienia, dlaczego nie mógłby postępować w ten sam sposób w stosunku do niej. Ponadto, opinia pozwanego na temat, w jego przekonaniu, niewłaściwego zachowania się powódki miała ze swej natury charakter subiektywny. Nie musiała zatem wpływać na pogląd innych na jej osobę. Pozwany twierdził ponadto, że jeśli ktoś jest hipokrytą, kłamcą i fałszerzem, z mocy Konstytucji każdemu obywatelowi i dziennikarzowi obywatelskiemu przysługuje prawo o tym pisać. Tymczasem, zdaniem pozwanego, powódce takie przymioty można było przypisać”.
Mirosław Naleziński – Tekst dość dobrze odzwierciedlający moje stanowisko. Dodałbym jeszcze zarzut kpienia z przysięgi studenckiej (w wykonaniu nauczyciela akademickiego!), wyzwiska pod moim adresem typu „ohydny donosiciel” oraz” pieniacz”. No i całkowicie nieuprawniony jest zarzut, że powódka zamieściła wulgarny dowcip, bowiem… nic takiego nie napisałem.
Ponadto, z racji przesłania ‘Ostatecznego przedsądowego wezwania’, uprzejmie proszę Wysoki Sąd o rozpatrywanie pozwu w dwóch przedziałach czasowych – do oraz po 21 kwietnia 2009, kiedy to otrzymałem owo kuriozalne wezwanie. Przecież żądanie przeprosin oraz zadośćuczynienia (20 tys. zł) zostało sporządzone PRZED edycją moich artykułów powstałych PO tej dacie, zatem proszę najpierw ocenić żądania powódki w aspekcie moich tekstów sprzed ww. daty, ponieważ te żądania uważam nie tylko za wygórowane, ale za bezprawne! Powódka i jej prawnik nie mieli podstaw do przesłania ‘Ostatecznego przedsądowego wezwania’! Jakież to przestępstwo popełniłem przed 21 kwietnia 2010, jeśli odrzucimy fałszywe założenie, że miałem więcej niż jedno konto?
3. Na str. 3 napisano –
„W dniu 30 stycznia 2009 na stronie internetowej www.salon24.pl pozwany zamieścił komentarz dotyczący działalność powyższego forum, wskazując na wulgaryzm publikowanych na nim żartów. Podał, iż autorem jednego z nich jest ‘pani MCh’, a następnie zacytował fragment dowcipu, który umieściła na forum powódka”.
Mirosław Naleziński – Wysoki Sądzie! W ramach walki z wulgaryzmami, jako dziennikarz obywatelski, zebrałem szereg dowcipów określonego rodzaju i wysłałem do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz na Politechnikę (na ok. 20 adresów), aby przedstawić władzom wizerunek młodzieży, która nie przestrzega przysięgi studenckiej. Dane osobowe skróciłem do inicjałów, zaś liczba dowcipów została okrojona z oczywistych powodów (tych żartów są tam setki). Tekst ten zamieściłem na portalu Salon24.pl z komentarzem – „Dowcipy są tam iście powalające i walają się tam setkami. Uwalane są bodaj wszystkimi możliwymi "łacińsko-kuchennymi" wulgaryzmami. Nadzwyczaj czynnymi "twórcami politechnicznego piśmiennictwa" są studenci oraz absolwenci PG, w tym panny, panie, kobiety i niewiasty wszelakiego autoramentu”.
Które określenie jest nieprawdziwe? Przecież wystarczy wejść na wątek http://nasza-klasa.pl/school/60802/forum/145 i ocenić stopień wulgarności. Które słowo dotyczy powódki? W którym miejscu napisałem, że powódka napisała wulgarny dowcip? Autorkę określiłem jako MCh zgodnie z prawdą. Ponieważ chce uchodzić za osobę publiczną (tak to ujęła w swoim pozwie), przeto mogłem wymienić jej pełne nazwisko. Oczywiście wówczas nie znałem jej oświadczenia, ale po jego otrzymaniu również stosuję tylko jej inicjały. Nie chcę całkiem kompromitować powódki.
Gdyby jej dowcipy i wypowiedzi przedostały się do ogólnopolskich mediów, to wybuchłaby sensacja w rodzaju polsko-amerykańskiego reżysera lub profesora seksuologa. Niemal codziennie media informują o dziwnych zachowaniach lekarzy, nauczycieli, polityków, policjantów… Jeśli powódka chce koniecznie zdobyć rozgłos, to niech sprawę o zniesławienie przekaże jeszcze paru sądom. Każdy sąd, jeśli będzie dysponować obszernymi dowodami, nie tylko mnie uniewinni, ale jeszcze skaże powódkę za jej przewiny.
4. Na tejże stronie napisano –
„Również na stronie www.salon24.pl w dniu 31 stycznia 2009 pozwany wskazał, iż na wspomnianym forum wpisy swoje umieszcza „Magda Ch”. Dodał, iż p. Magda jest autorką książki z dziedziny księgowości. Zarzucił jej wulgarne słownictwo oraz używanie pogróżek”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie, oto cytat –
„Pani MCh namieszała w NK i wczoraj… zlikwidowała swoje konto […] nie jest to jedyny przykład podłączania się pod wulgarne wypowiedzi a nawet pogróżki. Przy czym p. Magda nie jest jakąś "młodzieńczą" studentką, ale osobą w okolicach 50-tki, od której jednak można wymagać więcej, niż od nieukształtowanej młodzieży, zwłaszcza że p. Magda jest autorką książki (całe szczęście, że o księgowości, a nie o dzieciach lub o młodzieży, bo to byłby dopiero skandal, gdyby ujawnić wszystkie mądrości p. Magdy)”.
Proszę dokładnie przeczytać moje wypowiedzi – w którym miejscu zarzuciłem jej wulgarność? Napisałem jedynie, że to przykład podłączania się pod wulgarne wypowiedzi a nawet pogróżki. To nie jest tożsame! Jeśli napisałbym: „biskup przebywał pośród więźniów”, to proszę nie imputować mi, że napisałem: „biskup przebywał w więzieniu”, a tym bardziej: „biskup został uwięziony” (a tak właśnie przeinacza moje teksy Sąd – proszę o więcej staranności podczas czytania moich tekstów!).
Ponadto jest to ocena subiektywna i każdy – czytając teksty powódki – może dokonać własnej oceny; zaręczam, że wielu ludzi oceniłoby te wypowiedzi jednak za wulgarne. Uwaga o książce jest prawdziwa i jest ripostą na wypowiedzi powódki, że ja jestem ‘ohydnym człowiekiem’ i że ‘pod [moim] żadnym tekstem by się nie podpisała’, co dla mnie – jako dziennikarza – było szczególnie dotkliwą obelgą. Jak bowiem zareagowałby Sąd, gdyby ktoś napisał, że pod żadnym wyrokiem Wysokiego Sądu by się nie podpisał? Czy to nie jest publiczna obraza?
5. Na tejże stronie napisano –
„W dniu 1 lutego 2009 na stronie www.salon24.pl pozwany sugeruje, iż powódka na portalu NaszaKlasa zachęca innych do kierowania pogróżek przeciwko niemu oraz mówienia nieprawdy. W następnym komentarzu przywołał pełne dane osobowe powódki, wskazując na jej uczestnictwo w wskazanym portalu”.
Mirosław Naleziński –
Proszę przeanalizować wpis:
„A kiedy niejaki KM napisał –
*Panie Miroslawie… mowilem cos… spadamy, bo nam w koncu w pie..dol spuszcza.*
to jak reaguje nasza etyczna p. Magda?
Cytuje KM dopisując –
*:)))))))*
i nie jest to jedyny przykład podłączania się pod wulgarne wypowiedzi a nawet pogróżki”. W którym miejscu napisałem, że pozwana zachęca innych do pogróżek? Ale nawet gdybym tak napisał, to subiektywnie właśnie takie wrażenie wówczas odniosłem. Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że my, Polacy, mamy poważne trudności ze zrozumieniem czytanych tekstów.
Pełne dane osobowe powódki nie były zamieszczane w artykułach, lecz parokrotnie w komentarzach. Powódka sprowokowała mnie publicznymi kłamstwami na NK oraz na S24 typu „aby nie było wątpliwości MN=JK=AZ to są te same osoby..” oraz słynnym jej fałszerstwem (przez Sąd nazwany… omyłką). Pomawianie (kłamstwa) i fałszerstwo są większymi uchybieniami, niż podanie nazwiska osoby dopuszczającej się kłamstwa i fałszerstwa, zatem kto powinien odpowiadać przed Sądem?
6. Na tejże stronie napisano –
„W dniu 5 lutego 2009 na stronie www.salon24.pl pozwany nazwał powódkę hipokrytką. W komentarzu nie zostały wskazane wprost dane osobowe powódki, a nastąpiło to przez odesłanie do jej profilu na portalu NaszaKlasa”.
Mirosław Naleziński – Oczywiście, że powódka jest hipokrytką! Jeśli ciąga mnie po sądach (i składa na Policji doniesienie) za podanie jej nazwiska i tekstów przekopiowanych z innego portalu, a sama (wcześniej!) ujawnia moje dane i linki do moich wypowiedzi, to jest hipokrytką. Jeśli na publicznym forum zamieszcza swe dobrowolne wypowiedzi, zaś po ich omówieniu przeze mnie na innym forum, kasuje w popłochu swoje konto i wypiera się tych wypowiedzi, to jest hipokrytką po raz drugi (jeśli jednak się ich nie wypiera, to niech anuluje usunięcie konta – zobaczymy jej wypowiedzi w pełnej krasie, z podpisem i fotką). Ja od początku nie wypierałem się swoich tekstów i nie cofam zarzutów skierowanych do powódki. Każdy może zapoznać się z wypowiedziami i ocenić stopień hipokryzji powódki – Załącznik 6A.
7. Na tejże stronie napisano –
„W dniu 6 lutego 2009 na stronach internetowych [tu podano 4 tytuły] pozwany zamieścił tekst pt. „Poniżenie twórcy na własne życzenie”. Zarzucił w nim powódce hipokryzję, niewłaściwe, charakteryzujące się wulgarnością zachowanie na stronie przedmiotowego forum. Pozwany wskazał na osobę powódki nazywając ją panią MCh-P i dodając, iż jest autorką książki z dziedziny komputerowej”.
Mirosław Naleziński – Wszystko to jest prawdą obiektywną (przecież powódka nie napisała książki o wszechświecie) albo ocenną (hipokryzja). Należałoby powołać biegłego, który by ocenił, czy przeciętny Polak mógłby ocenić powódkę mianem hipokrytki. Jeśli kogoś nazywamy hipokrytą, to nie oznacza, że ta osoba jest totalnym hipokrytą, lecz jedynie, że jest w omawianej sytuacji; jeśli ujrzymy kogoś podczas palenia papierosa, to myśląc „palacz” nie mamy na myśli, że jest „stałym palaczem”, ale że jest „w danej chwili palaczem”. Nazywając powódkę hipokrytką miałem na myśli hipokryzję incydentalną (w danej chwili), choć wielowątkową.
Co do wulgarności, to prawdopodobnie chodzi o fragment – „Zacytowałem jej najpikantniejsze kawały i ustosunkowałem się do nich”. Gdzie zatem piszę o wulgarności? Proszę nie przypisywać mi określeń, których nie użyłem (jak z tym przykładowym biskupem). Piszę natomiast o pikantności i każdy czytelnik może zapoznać się z pikanterią w wykonaniu powódki, choćby na http://mirnal.salon24.pl/181400.
8. Na tejże stronie napisano –
„W dniu 26 kwietnia 2009 na stronach internetowych [tu podano 3 tytuły] pozwany zamieścił publikację pt. ‘Czy łatwo jest wyprowadzić prawnika w pole?’. W tekście odwołał się do osoby powódki jako mandantki pełnomocnika powódki w niniejszej sprawie, podając nadto jej inicjały (MCh). Pozwany zarzucił jej wulgarne słownictwo, kłamstwo oraz szyderstwa”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Kiedy otrzymałem (pod koniec kwietnia 2009) ‘Ostateczne przedsądowe wezwanie’ z żądaniem przeprosin i wysokiego zadośćuczynienia, to w stanie emocjonalnego wstrząsu, spowodowanego zamachem na moje dobra, w ramach samoobrony przed próbą zawłaszczenia sporej kwoty, postanowiłem napisać artykuł, w którym opisuję brak profesjonalizmu prawnika (przecież ta sądowa sprawa jest ośmieszaniem się powódki oraz jej mecenasa). Niektórzy w ramach samoobrony sięgają po drastyczne środki, ja zaś postanowiłem walczyć z nierozsądnym zachowaniem mecenasa i powódki starą metodą – ironią, żartem oraz wyśmiewaniem, tej jednak oryginalnej, pary. I nie są to przestępcze metody.
W tym artykule zarzuciłem powódce:
– zamieszczanie pikantnych dowcipów pośród tekstów wulgarnych, sprzecznych z regulaminem NK;
– szydzenie z przysięgi studenckiej;
– brak protestów, kiedy stosowano wulgaria podczas dyskusji oraz kiedy zamieszczano rasistowskie oraz wulgarne dowcipy i kierowano pogróżki w stronę osób walczących o wyższą jakość forum;
– rozpowszechnianie nieprawdy, że niżej podpisany założył 3 konta i złożenie doniesienie do admina NK (kierując się przyjęciem tego kłamstwa za prawdę), co spowodowało czasowe zablokowanie mojego konta (nim sprawa się wyjaśniła);
– zachęcanie użytkowników (w tym politechnicznej chuliganerii) do złożenia wniosku o odebranie mi funkcji moderatora (co uczyniono);
– opowiedzenie się po stronie osób, które w obelżywy (a nawet chuligański – grożono mi pobiciem) sposób prowadziły konwersację.
Wysoki Sądzie! Przecież wyżej opisane zarzuty są prawdziwe! Wystarczy starannie przeczytać wszystkie wypowiedzi powódki (albo przynajmniej zebrane na http://mirnal.salon24.pl/181400). Ponownie wprowadzono Wysoki Sąd w błąd – nie pisałem o wulgarności, lecz o pikantności. Ponadto – w artykule nie podano danych osobowych powódki. Jeśli z takimi zarzutami idzie pisarka do sądu, to już istotnie z nudów albo z powodu niezrozumienia, a jeśli ponadto chce 20 tys. zł, to jest po prostu przejaw tupetu!
W artykule nie podałem danych powódki (jedynie MCh). W prasie jest masa artykułów polemicznych, choćby w dziedzinie krytyki filmowej, czy teatralnej. Autorzy oceniają film lub sztukę, krytykują, ośmieszają, dowcipkują, jednym słowem – niemożebnie ciągną łacha i to po nazwiskach! Mój artykuł przy ich „zniesławieniach” to zwykłe michałki.
9. Na tejże stronie napisano –
„W dniu 28 kwietnia 2009 na stronach internetowych [tu podano 5 tytułów] pozwany zamieścił tekst pt. ‘Jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych?’, w którym zarzucił powódce niewłaściwe prowadzenie się, w tym nadużywanie alkoholu. Pozwany wskazał na osobę powódki poprzez odwołanie się do treści pisma z dnia 21 kwietnia 2009, stanowiącego wezwanie powódki do zaniechania przez pozwanego naruszeń jej dobrego imienia i czci”.
Mirosław Naleziński – Jak świat światem poddani żartowali sobie z władców pisząc wiersze, skecze i rysując karykatury. W dzisiejszych medialnych czasach ton prześmiewczy jest nagminnie stosowany, często jednak przekracza zwyczajowe ramy przyzwoitości. Kiedy otrzymałem żądanie zapłaty dużej kwoty, to myślałem, że ktoś umysłowo zaniemógł (ja albo powódka – myślę, że to zostanie właściwie ocenione). Napisałem ironiczny artykuł na jej temat nie wymieniając jednak z nazwiska. Ba, nawet imienia nie podałem. Gdyby zabronić pisania takich artykułów, to należałoby skasować większość felietonów, książek i filmów opartych na ludzkiej głupocie i braku realizmu. Żaden kabaret nie mógłby funkcjonować w Polsce! Żaden film Barei nie wyszedłby poza fazę projektu (a realizowano je i to w komunie!).
Każdy człowiek powinien przede wszystkim sam dbać o swoje dobre imię. Na pewno nie będzie narażony na żarty i ironizowanie. Wywodzenie z artykułu, że zarzucono tam powódce złe prowadzenie się oraz pijaństwo jest daleko idącą i zbyt swobodną interpretacją mojego tekstu; to kolejny blamaż strony przeciwnej.
Wysoki Sądzie! To już jest prawdziwa kompromitacja wymiaru sprawiedliwości! Artykuł oczywiście powstał na bazie pisma od mecenasa, ale każdy z nas ma prawo napisać artykuł, sztukę teatralną oraz zrealizować film na temat jakiegokolwiek zaobserwowanego wydarzenia. Można nawet (zmieniając nazwiska bohaterów) dopisać niestworzone rzeczy, choćby wpleść w fabułę lot na inną planetę. Każdy sędzia ma prawo napisać wiersz na temat zachowania się dowolnej osoby, także jeśli ten epizod jest ogólnie znany i wszyscy domyślają się o kim dzieło; drobny epizod można dowolnie rozbudować a nawet zmienić – wszystko jest dopuszczalne w ramach twórczości. Wystarczy wspomnieć wszelkie programy satyryczne, np. „Polityczna szopka noworoczna”, w której wprost ośmieszano konkretnych polityków. Nawet za komuny były takie programy. Każdy z nas ma prawo pochwalić, zganić, ośmieszać, skrytykować dowolną osobę, jeśli uzna to za stosowne. Ja w tym artykule podaję receptę na zarobienie 20 tys. złotych. W którym miejscu popełniłem przestępstwo?
10. Na tejże stronie i na str. 4 napisano –
„W dniu 4 maja 2009 w publikacji pt. ‘Fałszerstwo trójmiejskiego pisarza’, umieszczonej na stronach internetowych [tu podano 3 tytuły] pozwany postawił powódce zarzuty braku wiarygodności, fałszerstwa i chęci uzyskania korzyści jego kosztem. Pozwany wskazał na powódkę poprzez przywołanie jej inicjałów (pani MCh, pani MCh-P) i podanie, iż jest autorką książki z dziedziny księgowości”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Powódka wielokrotnie pomówiła mnie, że mam 3 konta i sfałszowała podpis w komentarzu. Cały tekst jest archiwizowany a ponadto każdy może zapoznać się z nim do dzisiaj w internecie, zatem mogę jedynie potwierdzić zarzuty, które są prawdziwe. Tak, opisałem prawdę! Zebrałem fakty, zacytowałem i skomentowałem. Takie jest prawo dziennikarza i obywatela III RP gwarantowane Konstytucją 1997. I zrobiłbym to tylko na przełomie stycznia i lutego 2009, gdyby nie powódka, która (wespół z mecenasem) zmusiła mnie do ciągłego odpierania ataków i żądań (przeprosiny i finanse). Okazuje się, że oprócz procesu cywilnego, teraz wytoczyła jeszcze karny. Wystarczy dokładnie prześledzić wszystkie wypowiedzi powódki na NK i S24, wszak to pasmo niekulturalnych wpisów powódki wobec mnie i to przeplatanych pomówieniami!
Skoro powódka aż tak bardzo chce toczyć proces za procesem, to dotoczymy się wespół do pewnego uroczego miasta we Francji. Przy czym w internecie znajdą się wszystkie wpisy powódki i jej wizerunek (także moje pełne dane, które już są), czyli kopia stanu z kilku wątków na NK z początku 2009 roku. Nic nie będzie dodane, żadnych manipulacji, jedynie prawdziwy stan. Tekst po tekście – chronologicznie. Każdy będzie mógł ocenić obiektywnie obie strony – powódkę, która wytacza sądowe sprawy, choć jako pierwsza naruszyła prawne zasady oraz pozwanego, który jeśli (jeśli!) naruszył zasady, to w ramach wtórnych retorsji. Większość materiałów otrzymał mecenas powódki w kwietniu 2009 i może ocenić ich dowodową wartość, choć jest niezrozumiałe, dlaczego do tej pory tego nie uczynił.
11. Na str. 4 napisano, że po interwencji powódki niektóre teksty zdejmowano, ale były one zamieszczane na innych stronach i że do dzisiaj powyższe teksty są na paru portalach.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Po otrzymaniu żądania wysokiego zadośćuczynienia oraz żądania przeprosin, postanowiłem w ramach samoobrony napisać kilka tekstów, które w zamyśle miały spowodować opamiętanie się pary powódka-mecenas, bowiem chciałem, aby ujrzeli cały absurd ich żądań. Ponadto przesłałem mecenasowi wszystkie posiadane przeze mnie materiały, aby ocenił, czy podejmując się sprawy znał całość zagadnienia, bowiem uważałem, że mandantka nie ujawniła swojej całej działalności na forum NK. Mało tego – wszystkie artykuły przesyłałem natychmiast i na bieżąco do mecenasa, aby nie musiał poszukiwać ich w internecie. Sądziłem, że i on, i powódka, dojdą do wniosku, że ich wspólna działalność jest tyle bezsensowna, co ich ośmieszająca. Uważałem, że przemyślą sprawę, że pisarka przeprosi mnie za kłamstwa (pomówienia) i wyjaśni dlaczego sfałszowała komentarz (nigdy jeszcze takiego fałszerstwa nie widziałem, a tu w wykonaniu pisarki a doktorantki – przecież to dziennikarski rarytas!), że dojdziemy do jakiegoś porozumienia. Jednak ani razu do mnie nie napisano w sposób sugerujący porozumienie; więcej – jeśli już pisano, to wyłącznie w formie żądania przeprosin (za co???) oraz zapłaty sporej kwoty (za co???).
Uprzejmie informuję, że dopóki powódka nie przeprosi mnie publicznie za pomówienia o posiadaniu 3 kont oraz nie wyjaśni tego czynu oraz powodu sfałszowania wpisu, tak długo będę pisać artykuły oparte na porównaniach bieżących wydarzeń opisywanych w mediach z działalnością powódki, bowiem nie ma bodaj tygodnia, aby nie było wydarzeń, które mają wspólny mianownik z działaniami powódki. W 2009 roku Wysokiem Sądowi przekazałem projekt kolejnego artykułu, w którym omawiam szereg znanych zdarzeń oraz opisuję działania powódki, prosząc Wysoki Sąd o zajęcie stanowiska – czy osoba publiczna (powódka) może być tam opisana pełnymi danymi, czy jedynie inicjałami. Niestety, do chwili obecnej nie otrzymałem odpowiedzi.
Mogę dodać, że moje artykuły na Salon24.pl byłyby pierwszymi i jednocześnie ostatnimi artykułami opisującymi działania powódki, bowiem nie miałbym powodu zamieszczania kolejnych tekstów w jej sprawie. Nerwową reakcję pisarki polegającą na skasowaniu artykułów tamże oraz grożenie prawnikiem i policją, uznałem za bezprawne działanie z jej strony, bowiem każdy obywatel RP może opisywać wydarzenia, w szczególności jeśli bohaterką tych wydarzeń jest nauczycielką akademicka, która powinna być szczególnie wrażliwa na zagadnienie wulgaryzmów, pomówień i fałszerstw. (Prawo prasowe – art. 6.4 – Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytyki).
Na NK ostrzegałem użytkowników, że zbieram materiały i że mogę je wykorzystać, gawiedź jednak mnie wyśmiewała. Jeden z dyskutantów pozwolił sobie na uwagę o mnie – „z niego jest dziennikarz jak z koziej d. trąba”, co oczywiście wprowadziło tłuszczę w doskonały nastrój. W takiej menelowatej atmosferze pisywała powódka oraz pozwany.
12. Na str. 4 napisano –
„Pismem z dnia 21 kwietnia 2009, doręczonym 24 kwietnia 2009, powódka wezwała pozwanego do zaniechania naruszania jej dobrego imienia, usunięcia urągających jej czci wpisów, opublikowania na powyższych stronach internetowych przeprosin oraz zapłaty kwoty 20 000 zł tytułem zadośćuczynienia za wyrządzoną jej krzywdę. Pozwany nie ustosunkował się do pisma powódki”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! A w jaki sposób miałem się ustosunkować? Wpłacić żądaną kwotę i przeprosić? Za co?! Przecież nikt normalny by na to nie przystał! Chyba Sąd nie wymaga od obywatela, aby przepraszał i płacił po otrzymaniu absurdalnych zarzutów… I to nieprawda, że nie ustosunkowałem się do jej pisma! Owe wcześniej omawiane moje artykuły to właściwa odpowiedź na takie kuriozalne a bezczelne żądania powódki. Liczyłem na opamiętanie się obojga, lecz nic takiego nie nastąpiło. Powtarzam – dopóki publicznie nie ustosunkuje się do swoich postępków, niegodnych pisarki i wychowawczyni młodzieży, to będę opisywać jej (wy)czyny. Takie stanowisko zająłem również podczas ustaleń z mediatorami, ale powódka zerwała możliwość eleganckiego załagodzenia sporu – do dnia dzisiejszego uważa, że to ja ją pomówiłem. Nie wiem jednak o co, bowiem wszystkie jej cytaty nie wymagają większych komentarzy. Cytaty te nie były zdobyte drogą podsłuchu (a przecież teksty uzyskane w ten sposób są w Polsce podstawą medialnych doniesień!) i wszystkie kopie – jeśli powódka nie przeprosi mnie za swoje zachowanie – będą rzetelnie wykorzystane. Zresztą do chwili obecnej teksty te są dostępne na NK i każdy jej znajomy, zwierzchnik i kontrahent może z nimi się zapoznać. Jedynie usunęła swoje konto, co oznacza, że teksy znajdują się nadal, lecz nie ma wizerunku i danych osobowych. Gdyby nie moje omówienia tekstów, to do chwili obecnej każdy mógłby oglądać jej pełne dane osobowe, zatem skąd ta kolejna hipokryzja? Pisarka porzuciła swoje teksty, czyli osierociła je, co twórcom zdarza się niezmiernie rzadko (ja nie znam takiego drugiego przypadku!) i obraża się za określenie sugerujące, że jest hipokrytką. To kto nim jest, jeśli nie powódka?
Powódka swoim sądowym działaniem jedynie ośmiesza się do tego stopnia, że z pewnością zainteresuję się nią (i wyrokiem z 18 grudnia 2009) jakiś wzięty kabaret. Przecież to kopalnia żartów na cały komediowy cykl/cyrk…
Bodaj takiego przypadku jeszcze Polsce nie było – pisarka zajmująca się studentami w pracy zawodowej, pozwala sobie na pikantne żarciki z tymi młodymi ludźmi, żartuje sobie z przysięgi studenckiej, nawołuje do zdjęcia pozwanego z funkcji moderatora, który jest dziwakiem, bo żąda od wszystkich przestrzegania regulaminu NK. Ponadto kłamie i nagłaśnia, że mam parę kont, co powoduje blokadę mojego konta, do tego fałszuje cudzy komentarz, nazywa mnie ohydnym człowiekiem i ujawnia na NK moje wypowiedzi spoza tego forum, a kiedy ja to opisuję, idzie ze swoim prawnikiem na Policję oraz do Sądu z żądaniami przeprosin i 5 tysięcy europów, zaś Sąd wydaje wyrok skazujący bez przesłuchania dziennikarza, który przebywa na półrocznym zwolnieniu lekarskim To doprawdy jest prawdziwa farsa godna kolejnej komedii!
I Wysoki Sąd pierwszej instancji nie dostrzega całej tej groteskowej sytuacji? Czy Sąd zdaje sobie sprawę, w jaki sposób użytkownicy dyskutują ze sobą? Jakie słownictwo było stosowane wobec mnie? Czy mam to wszystko cytować? I kiedy ja, jako jeden z nielicznych, próbuję walczyć z tą hałastrą a pisarka mi w tym przeszkadza, to ja jestem ciągany po sądach w sprawie cywilnej i karnej?! Przecież to groteska!
13. Na str. 4 napisano –
„Działalność pozwanego doprowadziła do obniżenia nastroju powódki. Powódka czuła się wysoce pokrzywdzona nieprawdziwymi zarzutami kierowanymi przez pozwanego pod jej adresem. Nie odniosła jednak żadnych materialnych strat na skutek zachowania się pozwanego. Również nie spotkała się z żadnymi negatywnymi reakcjami, czy to w środowisku zawodowym, czy ze strony jej znajomych, w związku z obrazem jej osoby, jaki tworzył pozwany”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Pozwany nie tworzył żadnego obrazu. Powódka tak doskonale się zaprezentowała swoimi komentarzami, że wystarczyło jedynie nieco ironii, aby powaga jej majestatu sama runęła. Wszystko co napisałem jest oparte na jej wypowiedziach. Natomiast jej namolne przesyłanie żądań przeprosin i zadośćuczynienia oraz zerwanie mediacji, tudzież ciągłe (ostatnie pod koniec kwietnia 2010 na portalu EIOBA) zamieszczanie komentarzy przez jej znajomych (są święcie przekonani, że to ona jest ofiarą i że ja nadal mam 3 konta!) na różnych forach, ta cała jej działalność przyczyniła się do zawału. I kiedy miałem półroczne zwolnienie lekarskie, to nie kto inny, ale Wysoki Sąd badał sprawę i wydał wyrok bez mojego udziału. A kiedy powódka wytoczyła kolejny proces, tym razem karny, to o wyroku pierwszej sprawy dowiedziałem się z ust jej mecenasa przed salą rozpraw. Czy to jest europejski standard? Jeśli tylko nowy Bareja zaproponuje mi współpracę, to kinematografia polska będzie miała niezłą komedię opartą na polskiej Temidzie AD 2009/2010…
14. Na str. 5 Sąd omawia zeznania powódki, świadków oraz artykuły pozwanego i emajle powódki. Także Sąd powołuje się na art. 23 kc, który wymienia cześć jako jedno z dóbr osobistych człowieka. Ale Sąd nie zajął stanowiska wobec faktu, że powódka na publicznym forum sama nie zadbała we właściwy sposób o swoją cześć, a ponadto jako pierwsza zastosowała wobec pozwanego niegodne czyny (kłamstwo i fałszerstwo oraz cytowanie jego wypowiedzi spoza portalu NK), przez co pozwany uznał, że taką konwencję przyjęła powódka i w ramach wzajemności (retorsje, czyli wtórnie!) zastosował dokładnie takie same metody (poza kłamstwem i fałszerstwem). Innymi słowy, jak pozwany napisał w jednym z artykułów – każda osoba musi zachowywać się stosownie, aby potem powoływać się na stosowne przepisy prawne.
Jeśli ktoś spaceruje nago w miejscu publicznym a jest zdrowy na umyśle i nikt go nie wprowadził podstępem w taki dziwny stan, zaś nazajutrz idzie do sądu z pretensjami o naruszenie swojej czci przez fotoreporterów, to sam wystawia się na śmieszność.
Zwykle bohaterowie takich historii milkną i starają się nie nagłaśniać sprawy, dlatego należy mieć wątpliwości co do rozsądku powódki, bowiem ona postępuje całkowicie odmiennie i nieracjonalnie! Należałoby zbadać powódkę na okoliczność niewłaściwej interpretacji rzeczywistości (przy okazji – na forum 5 stycznia 2009 napisała: „Ilość Pana wypowiedzi na forum jest wystarczającym materiałem do wyrobienia sobie zdania na temat Pana.. oraz świetnym materiałem badawczym dla psychiatry” (oczekuję przeprosin i czyż to nie jest poważniejsza obraza wobec mnie, niż posądzenie jej o hipokryzję?).
15. Na str. 6 Sąd uważa, że „godność osobista jest tą sferą osobowości, która konkretyzuje się w poczuciu własnej wartości i oczekiwaniu szacunku ze strony inny ludzi”. Całkowita zgoda! Jeśli powódka publicznie wielokrotnie pomawiała mnie, że posiadam 3 konta i sfałszowała cudzy komentarz, co spowodowało u mnie wzrost emocji (zwłaszcza negatywnych), zaś z uwagi na zajmowanie się dziennikarstwem, naraziło mnie na utratę publicznego zaufania, przeto należy dostrzec, że powódka jako pierwsza naruszyła moją godność osobistą i utratę szacunku w oczach moich Czytelników! Należy ustalić przyczynę naszego konfliktu – moje działania (retorsje) są skutkiem niewłaściwej postawy powódki.
16. Na str. 7 napisano –
„Sąd uznał za zasadne twierdzenie powódki, że na skutek zamieszczania szczegółowo opisanych powyżej komentarzy na stronach internetowych została naruszona jej cześć”.
Mirosław Naleziński –
Jednak Sąd nie dostrzega, że wszystkie zamieszczone wypowiedzi powódki to jej cytaty, które do chwili obecnej są dostępne w internecie. Ja wyłącznie je omówiłem na innych portalach. W mediach nie ma dnia, aby nie pokazywano polityków, urzędników, policjantów, nauczycieli, którzy niefrasobliwie (oględne określenie) sobie poczynają, są nagrywani i krytykowani w mediach. Czy Sąd zna przypadki, aby po programach interwencyjnych skompromitowane osoby podawały dziennikarzy do sądu? A przecież osoby te są nagrywane jednak bez ich wiedzy a zatem w sposób u niejednego rodaka budzący wątpliwości, natomiast powódce nie zostały wykradzione poufne wypowiedzi, lecz ona sama i dobrowolnie zamieszczała je na publicznym forum. Jako osoba żyjąca tu i teraz zdawała sobie sprawę, że przaśnie dowcipkując, kłamiąc i fałszując stąpa po kruchym lodzie. Każdy mógł powódkę zacytować i skomentować w dowolnym miejscu naszej planety. Każdy może skomentować dowolną osobę, która napisze cokolwiek w internecie lub w prasie albo powie cokolwiek w radiu lub telewizji. Wszystkie moje artykuły (a mam ich już bodaj tysiąc) oparte są na rzetelności i na językowej staranności. Kłamstwa i fałszerstwo powódki podkopują moją dziennikarską prawdomówność i powinny być piętnowane w etycznym, choć ciągle podupadającym, społeczeństwie. A jeśli do tego osoba dopuszczająca się wykroczeń jest pracownikiem nauki, to tym większa poruta dla polskiego naukowego świata!
Wysoki Sądzie – nie ma w UE takiego sądu, który by skazał kogokolwiek za omówienie na forum B jakiejkolwiek wypowiedzi zamieszczonej wcześniej na forum A, chyba że zastosowano obraźliwe a nieadekwatne określenia albo posłużono się kłamstwem. Wysoki Sądzie, jestem przekonany, wśród moich artykułów nie znajdzie Sąd ani jednej nieprawdy, zatem imputowanie mi kłamstwa przez powódkę należy tym bardziej traktować z całą surowością. Natomiast zarchiwizowane wypowiedzi powódki to (wprawdzie niewielkie, ale jednak) pasmo przaśnych dowcipów (w tym o treści seksistowskiej, antygejowskiej i obrażających uczucia religijne) rozmieszczonych pośród wulgarnego zgiełku studenckiej chuliganerii, przeplatanej pomówieniami wobec mnie i fałszerstwem powódki.
17. Na str. 7 oraz 8 napisano –
„Trzeba bowiem uwzględnić, iż powódka zawodowo zajmuje się wąską dziedziną nauki […]. Tylko dzięki swojej ciężkiej pracy znalazła uznanie w oczach kadr naukowej UG […]. Ponieważ jest uznaną specjalistką w swojej dziedzinie, nawiązała współpracę z renomowanym Wydawnictwem Naukowym PWN […]. Trzeba też wziąć pod uwagę, iż powódka ma rzadko spotykane nazwisko, w związku z tym zarówno jej osiągnięcia, jak i negatywy tyczące się jej osoby zostają łatwo zapamiętane. Choćby kierowane wobec niej zarzuty różnorakiego rodzaju nie znalazły potwierdzenia […]. Powódka cieszy się dużym poważaniem nie tylko w życiu zawodowym. Ale również prywatnym. Mimo to pozwany twierdził, iż jest osobą niekulturalną, wręcz wulgarną, bez szacunku dla wyższych wartości, pozbawioną skrupułów w tym zakresie, a także prowokującą współużytkowników forum NK do nacechowanej negatywnymi uczuciami w stosunku do pozwanego. W ocenie Sądu, kierując się w stosunku do powódki takie zarzuty, doszło do naruszenia jej godności oraz dobrego imienia przez pozwanego. Żaden z zarzutów nie został bowiem wskazany. Również w toku postępowania sądowego pozwany, mimo pouczenia o możliwości składania wniosków dowodowych, nie przedstawił jakiegokolwiek dowodu na potwierdzenie swych ocen”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Z powyższego można wywnioskować, że gdyby powódka zajmowała się szeroką dziedziną nauki albo w ogóle nie zajmowała się nauką, to mielibyśmy inne orzeczenie? Przecież taki wniosek sprzeczny jest z zasadą równości obywateli. Jakie znaczenie ma ciężka praca profesora seksuologa ukazanego w programie „Uwaga” albo sławnego polsko-amerykańskiego reżysera? Przecież ja nie neguję ani ciężkiej pracy powódki, ani tych panów. Ja omawiam wyłącznie teksty obywatela (tu powódki) na forum NK. Nie wypowiadam się o jej ciężkiej, znojnej i wielce szlachetnej pracy, której nie znam. Jeśli omawiam działania ministra (posła, biskupa, pisarza), to opisuję jego konkretne zachowanie lub pomysły (tu i teraz). Nie wnikam w jego trud, który poniósł, aby zostać ministrem (posłem, biskupem, pisarzem). Proszę Sąd, aby skupił się wyłącznie na faktach i omawianych czynach, nie zaś na trudnej wieloletniej pracy pisarki, której niniejszym składam hołd.
Jeśli powódka ma rzadkie nazwisko a jest specjalistką od komputerów, to tym bardziej powinna sobie zdawać sprawę, że udzielając kłamliwych informacji w przestrzeni internetu, może być skrytykowana i – w konsekwencji – łatwo zlokalizowana w sieci. Trudno obarczać pozwanego winą za jej naganne wypowiedzi oraz za… rzadkie nazwisko. Ja również mam rzadkie nazwisko i zarzuty powódki, że mam 3 konta oraz że kłamię (póki tego nie odwoła) będą krążyć po internecie. Dlaczego Sąd jednostronnie przejmuje się losem pisarki, która zawiniła, zaś nie dostrzega losu dziennikarza, który wskutek pomówień traci swoje dobre imię? Bo to ona podała mnie do Sądu, a nie odwrotnie? Czy polska Temida uzależnia swoje wyroki od kolejności wnoszenia sprawy? Kto pierwszy ten lepszy? A gdzie bezstronność i rzetelne zbadanie wszystkich zarzutów?
Powódka cieszy się poważaniem, także wspomniani panowie – seksuolog i reżyser się cieszyli Przecież ja nie przeszkadzam powódce w cieszeniu się szacunkiem. Ja tylko poinformowałem opinię publiczną, że trójmiejska pisarka kłamie na NK oraz sfałszowała podpis, zatem jeśli nikomu te fakty nie przeszkadzają, to przecież nie będę ich wszystkich uświadamiał, że sympatyczna pani (niemal już doktor nauk) popełniła na początku zeszłego roku parę niefrasobliwości. Wysoki Sądzie, jeśli twierdziłem, że powódka jest niekulturalna, to miałem na myśli jej dyskusje na forum NK w omawianym okresie. Przecież ona mnie nazwała ohydnym człowiekiem i pieniaczem, ale ja z wrodzoną sobie wyrozumiałością nie wytoczyłem jej za to sprawy, nie udałem się z doniesieniem na Policję, wiedząc, że ani to prawda, ani zapewne tak powódka nie uważa; że po prostu powodowana emocjami pozwoliła sobie mnie obraźliwie nazwać, co przy wyzwiskach stosowanych przez osobników niebędących kandydatami na doktorów nauk wszelakich, było właściwie samą pieszczotą…
Nie znalazłem potwierdzenia w moich artykułach i komentarzach, abym uznał powódkę za wulgarną, choć zapewne tak sobie pomyślałem. Natomiast potwierdzam, że w jej tekstach można znaleźć wypowiedzi świadczące o „braku szacunku dla wyższych wartości, a także prowokującą współużytkowników forum NK”, co przecież można znaleźć w dość bogatej twórczości powódki, a co przecież nie oznacza, że takie osoby nie mogą poprawnie funkcjonować w naszym społeczeństwie, wszak większość ludzi ma inne oblicze podczas emocjonujących dyskusji, inne zaś w pracy naukowej lub innej, równie eksponowanej robocie (przykłady – Tomasz Lis oraz Kamil Durczok są nadal lubianymi dziennikarzami, mimo wulgarnych wpadek, znanych milionom Polaków, również Sądowi). Jeśli jednak powódka obawia się, że może mieć kłopoty w pracy naukowej, to wystarczyło podczas internetowych dyskusji przestrzegać etykiety i zwykłej przyzwoitości, a wówczas nie byłoby obawy o przyszłość swej kariery. Przecież wystarczy porównać wypowiedzi powódki i moje – kto z nas dwojga powinien bardziej ich się wstydzić (pani nauczycielka, czy ja – stoczniowiec?). Setki Polaków rocznie ma kłopoty z karierą, bowiem chlapią ozorami bez opamiętania, a potem tego żałują, jednak powódka przeszła chyba samą siebie (a na pewno innych krytykowanych w podobny sposób rodaków) – po kłamstwach i fałszerstwie ma do mnie (nie do siebie!) pretensje, że popełniła medialny błąd! Czyż to nie komiczne? Muszę tą sprawą zainteresować zmyślnego komediowego pisarza, bowiem Fredro już, niestety, od dawna (poza wznowieniami) się nie udziela.
Los jednak sprzyjał powódce – mogła skorzystać z mediacji, ale odrzuciła je. Mogła wreszcie przerwać proces cywilny i nie wytaczać karnego, jednak postanowiła walczyć z moimi artykułami, zapominając o swoich pomówieniach i fałszerstwie. Proszę skonstatować, że to nie ja pozywam powódkę, lecz ona mnie, zatem muszę przedstawiać wszelkie możliwe a dostępne dowody przeciwko niej, nawet jeśli tego nie chcę, bo nie uważałbym tego (w normalnych warunkach) za eleganckie. Ale powódka zmusza mnie do zastosowania metod, których nigdy bym nie zastosował!
Pragnę zwrócić uwagę Wysokiemu Sądowi, że dokumentacja zawiera wystarczającą liczbę dowodów na niegodną działalność powódki, ale skoro Sąd nie zauważa tego w papierowej dokumentacji, to może łatwiej będzie dostrzec w internecie (proszę zapoznać się z obszernymi materiałami nahttp://mirnal.salon24.pl/181400), wówczas może będzie to czytelniejsze. Zapewne wówczas Sąd zmieni zdanie o naruszaniu czci powódki w sytuacji, kiedy ona sama o niej zapomniała.
18. Na str. 8 napisano –
„Pozwany zarzucił powódce zachowanie wulgarne, powołując się na fragment dowcipu, który ta zamieściła na forum ‘Najdowcipniejszy z wątków’. Fragment ten był jednak wyrwany z kontekstu, a opatrzony negatywnym komentarzem pozwanego. Twierdzenie pozwanego, iż nie mógł przywołać dowcipu w całości, albowiem był za długi, jest tu bez znaczenia, skoro takie działanie doprowadziło do przeinaczenia treści komentarza powódki. Pozwany nie wskazał również, iż został on opublikowany na forum, które z racji swojego charakteru przeznaczone jest do wypowiedzi swobodnych i luźnych.[…]. Choć dowcipy, w ogólności, mogą być seksistowskie i wulgarne, takich cech nie można przypisać temu umieszczonemu na forum przez powódkę, wbrew temu, co twierdził pozwany. Żart ten, mimo że raczej prosty, nie naruszał zasad moralności, czy norm etycznych. Tak charakter można natomiast przypisać jego fragmentowi, jaki został zacytowany przez pozwanego, zwłaszcza po opatrzeniu go stosownym podpisem”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Nieprawda – w moich artykułach podaję albo link do tego wątku, albo wprost podaję jego nazwę – "Najdowcipniejszy z wątków", zatem wskazałem na charakter forum. Jednak ‘najdowcipniejszy’ nie musi oznaczać, że musi on być także ‘najwulgarniejszym’… Nie miałem zaszczytu poznać płciowego składu Sądu, ale jako mężczyzna uważam, że treść dowcipu jest jednak seksistowska. Nie mogę znaleźć w moich tekstach, abym w jakimkolwiek fragmencie zarzucił powódce wulgarność, natomiast wzmiankowałem o pikanterii jej niektórych dowcipów. Można jednak przedstawić jej żarty losowo wybranym osobom i zapytać o stopień wulgarności – każdy będzie oceniać to w inny sposób, w zależności od wieku, pochodzenia, kultury. Czy obywatel RP ma prawo skomentować dowcip papieża (posła, polityka, ministra, górnika, pisarza) zamieszczony na żartobliwym forum? A trójmiejskiej pisarki? Nieśmiało chciałbym zwrócić uwagę, że zamieszczane owe „proste żarty” pośród innych, cokolwiek bardziej skomplikowanych, były i są niezgodne z zasadami regulaminu NK. Oto wyciąg z owego regulaminu –
„6.7. Zabrania się wykorzystywania Serwisu w sposób sprzeczny lub niewłaściwy z jego celem społecznościowym. Niedozwolone jest w szczególności umieszczanie treści i zdjęć o charakterze erotycznym czy pornograficznym, naruszających zarówno polskie jak i międzynarodowe normy prawne oraz moralne, obrazujących lub propagujących przemoc, nienawiść, dyskryminację (rasową, kulturową, etniczną, religijną lub filozoficzną itp.), naruszających dobra osobiste lub obrażających godność innych osób”.
Powódka, ja oraz wielu innych użytkowników wpisując mniej lub bardziej wulgarne dowcipy, łamaliśmy ów punkt, przy czym ja (stoczniowiec) starałem się walczyć z wulgaryzmami (monitując u admina NK oraz pouczając użytkowników, aby nie przesadzali), natomiast nie można podobnych działań stwierdzić po stronie powódki (pracownika naukowego, pisarki i wykładowczymi pracującej z młodzieżą). Więcej – po moich uwagach, że zbyt frywolne wpisy są sprzeczne z regulaminem, powódka stwarzała wrażenie poparcia dla młodzieży, zaś sama całkiem nieźle sobie radziła pośród soczystych żartów (co nie oznacza, że pisała wulgarne). Oczywiście, to jej prywatna sprawa, natomiast łamanie regulaminu nie jest już prywatną sprawą, zwłaszcza w wykonaniu pracownika uczelni! Ktoś zapyta – „skoro admin nie przejmował się łamaniem regulaminu, to dlaczego miałby się tym przejmować którykolwiek z użytkowników?”. A jeśli firma przewozowa nie przejmuje się masowym niekasowaniem biletów przez pasażerów, to oznacza, że jazda na gapę jest przez to dopuszczalna, legalna i moralna? I jeśli ktoś, jako jedyny, opisze w mediach, że kilku pasażerów ustawicznie nie płaci za bilety, to oczywiście, że większość zdziwi się – „czego ten facet chce?”, jednakże Temida nie powinna uznać, iż dziennikarz dopuszcza się pomówienia, jeśli napisze, że pani MCh jeździ na gapę!
Zabroniona jest również dyskryminacja, zaś omawiany dowcip jest jednak seksistowski. Jeśli w dowcipie jest dobry czarny (albo biały) i zły biały (albo czarny), to jest to rasistowski żart; jeśli jedna płeć jest ośmieszana, zaś druga wywyższana, to jest to dowcip seksistowski. Ponadto powódka złamała ograniczenie zawarte w ostatnim zdaniu owego punktu regulaminu – poprzez wielokrotne kłamstwo, fałszerstwo oraz wyzwiska pod moim adresem (np. ‘ohydny człowiek’), zatem powinna być karnie wykluczona ze społeczności NK, i to znacznie wcześniej, niż sama dobrowolnie usunęła swoje konto. Kto jak kto (jestem stoczniowcem), ale pracownik naukowy o doktorskich aspiracjach, osoba publiczna i takiegoż zaufania, powinna być wzorem do naśladowania i przestrzegać regulaminów, nawet gdyby luzacki jej charakter momentami choć miał górować nad jej rozsądkiem. Jeśli inteligencja nie przestrzega reguł i norm, to kto ma je przestrzegać? Stąd moja uzasadniona społecznie krytyka. Oczywiście, owa krytyka rozrastała się z upływem czasu, zwłaszcza po nadesłaniu w kwietniu 2009 wezwania do zapłaty i potem, po ruszeniu dwóch procesów – po prostu wszystkie teksty użytkowników NaszaKlasa (w tym powódki) staranniej przejrzałem i przeanalizowałem. I jeśli trzeba będzie przejrzę je ponownie i z pewnością wiele wypowiedzi dopiszę do zestawu już istniejącego.
19. Na str. 8 napisano –
„Również twierdzenie pozwanego, by powódka prowadziła niegodny tryb życia, nadużywając alkoholu, dążąc do czerpania korzyści w sposób bezprawny, pozostały gołosłowne. Pozwany nie umotywował ich w żaden sposób. Ponadto, z analizy dowodów przedłożonych do akt sprawy, w szczególności przez pozwanego, stanowiących wydruki komentarzy umieszczonych na forum przez powódkę, a także pozostałych użytkowników, nie wynika, by istotnie kierowała ona w stosunku do niego jakiekolwiek obraźliwe stwierdzenia czy opinie. Powódka jedynie w sposób kulturalny starała się odnieść do nieetycznego zachowania się pozwanego w stosunku do niej, jak i pozostałych uczestników forum. Takie jej działanie jednak tylko zaostrzyło konflikt z pozwanym, a powódkę zmusiło do rezygnacji z aktywnego uczestnictwa na portalu”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Nigdzie nie napisałem, że powódka niegodnie się prowadzi oraz że nadużywa trunków. Nigdzie! Poszukiwanie tego typu zarzutów w artykułach napisanych po otrzymaniu ‘Ostatecznego przedsądowego wezwania’ jest oczywistą nadinterpretacją. W filmach, dla jasności, dodają formalny zapis „podobieństwo do znanych osób jest przypadkowe”. Być może należało taki zapis uczynić. Na życzenie mogę uzupełnić ten brak.
Zapoznajmy się z „kulturalnymi a nieobraźliwymi” wypowiedziami powódki i młodzieży wzajemnie się popierającej – Załącznik 6A.
20. A konkluzja u dołu str. 8 jest całkiem zaskakująca; napisano –
„Pozwany stwierdził, iż kierując zarzuty w stosunku do powódki działał w imię dobra całego społeczeństwa. Powódka bowiem, zważając na jej zachowanie, negatywne, w ocenie pozwanego, wywiera również ujemny wpływ na młodzież, on zaś dążył do jej ochrony i zapewnienia jej prawidłowego rozwoju. To wskazanie pozwanego jest zaś nie tylko bezzasadne, tak jak i niesłuszna jest jego ocena powódki, ale i wysoce kontrowersyjne. Jak bowiem wykazało postępowanie dowodowe przeprowadzone w niniejszej sprawie, to o zachowaniu pozwanego, a nie powódki, można stwierdzić, iż było nieetyczne”.
Mirosław Naleziński –
To się nazywa, Wysoki Sądzie, odwrócenie kota ogonem… Okazuje się, że to moje zachowanie było nieetyczne? W którym mianowicie miejscu? Jakie postępowanie dowodowe i kto je przeprowadził? A gdzie ja byłem podczas tego postępowania? Przecież ja nie byłem w Sądzie od lat, nawet nie składałem zeznań w niniejszej sprawie…
Spójrzmy na kilka przykładów i porównajmy obie etyki, powódki i pozwanego – również Załącznik 6A.
21. Na str. 8 i 9 napisano –
„Zaprezentowana ocena Sądu zachowania się pozwanego nabiera znaczenia, jeśli nadto weźmie się pod uwagę, iż swoim działaniem naruszył o również prawo powódki do prywatności. Prawo to obejmuje, w ogólności, uprawnienie do wyłączności, odrębności, tajemnicy i samotności, w tym do samodzielnego decydowania o własnym życiu. W jego zakres wchodzi tym samym również wyłączne uprawnienie człowieka do rozporządzania jego danym osobowymi, w tym adresem, czy imieniem i nazwiskiem. Pozwany bezspornie prawo to naruszył, skoro początkowo przy braku zgody ze strony powódki, a następnie mimo jej silnego sprzeciwu, podawał dane ją identyfikujące, czy to poprzez wskazanie jej inicjałów, a ostatecznie również pełnego imienia i nazwiska, czy przez podanie faktów z jej działalności zawodowej. Fakt, iż powódka część z tych danych z własnej inicjatywy umieściła na portalu NK nie uprawniał pozwanego do ich kopiowania na innych stronach internetowych. Powódka dane te podała bowiem z własnej inicjatywy i jedynie ona jest uprawniona nimi rozporządzać. Nie jest do tego umocowany pozwany, choćby i znał ich treść”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Pozwolę się nie zgodzić z całym akapitem. Jeśli łamane jest prawo, to dziennikarz ma prawo opisać to. Pisarka złamała regulamin – kłamała i sfałszowała. To bezsporne fakty. Zresztą, gdyby regulamin nie zakazywał owych nieprawości, to również można je opisywać. Codziennie media podają rozmaite występki, których bohaterami są osoby opisywane z inicjałów a nawet pełnymi danymi osobowymi. Książę Harry na pewnej imprezie pokazał się w nazistowskim mundurze ze swastyką na ramieniu i ktoś ujawnił zdjęcie – miał prawo ujawnić? Wg Sądu nie miał! Marszałek Zych, któremu raz w życiu przed mikrofonem (myślał, że jest wyłączony) wyrwało się nieładne słowo i co kilka tygodni jest cytowany w mediach. Słusznie? Wg Sądu niesłusznie! Czy pytano ich o zgodę? Jakie zatem ma znaczenie, czy książę, marszałek lub pisarka wyrazili zgodę lub jej nie wyrazili? Przecież jest oczywiste, że nikt z nich żadnej zgody nie wyraziłby, gdyby ich zapytano o pozwolenie. Owszem, osoba publiczna ma prawo do prywatności, ale w dwójnasób musi pilnować się, aby nikt nie zrobił użytku z jej niegodnego zachowania, zapisu, wypowiedzi. Powódka nie dopełniła w tej dziedzinie właściwej staranności, podobnie jak książę i marszałek. Ponadto – starałem się stosować jedynie inicjały, choć mogłem podawać pełne dane. Parę razy pojawiły się pełne dane, ale w komentarzach i zostały natychmiast skasowane. Nie było moim zamiarem podawać pełnych danych pisarki pnącej się w naukowej karierze. Wszelkie artykuły, jeśli nawet zawierały aluzje do powódki, to wprost nie były podane pełne jej dane (choć przecież mogły być!).
Każdy obywatel ma prawo opisywać zaistniałe sytuacje i zjawiska, czynić aluzje i wyrażać swoje zdanie, w tym krytykę. Powinien czynić to z zachowaniem etykiety i – moim zdaniem – moje artykuły spełniają ten warunek. Prowadzę blog pt. „Bulwesjany” i, zgodnie z tytułem, zamieszczam w nim wszelkie bulwersujące mnie sprawy – od małych po wielkie. Staram się nie przekraczać etycznej granicy, ale jeśli ją przekroczyłem (jeśli!), to w wyniku niezrozumiałych (i bezprawnych) działań powódki i jej mecenasa.
Kiedy aktor nadużyje alkoholu i jedzie autem, to media podają pełne dane i publikują zdjęcia a ponadto zamieszczają satyryczne artykuły. A jaka jest różnica pomiędzy aktorem a powódką? Że pierwszy jest znany z pierwszych stron, zaś druga osoba jedynie z NK i wąskich kręgów naukowych? Czy ludzi będziemy mierzyć dwiema miarami – dziennikarz opisujący aktora dostanie premię za artykuł, zaś opisujący lokalną pisarkę dostanie wyrok skazujący? Przecież to, Wysoki Sądzie, jest hipokryzja w wykonaniu Temidy!
Czy Sąd – oglądając zdjęcia księcia i słuchając marszałka – uważa, że media nie popełniają czynu zabronionego, zaś w przypadku M. Nalezińskiego uważa, że skazujący wyrok jest właściwym rozwiązaniem? Czy tutaj nie mamy do czynienia z hipokryzją wymiaru sprawiedliwości?
Jeśli Mickiewicz zamieściłby swoje wiersze i uwagi na portalu X, to – zdaniem Sądu – Słowacki nie mógłby omówić jego zapisów na portalu Y, bo pan Adam nie dałby mu na to zgody? A zgodę mógłby dać Norwidowi, nie zaś p. Juliuszowi?
Powódka jest pisarką i akademickim nauczycielem i mogę jej twórczość (np. książki oraz zapisy w internecie) komentować bez ograniczeń. Jeśli ludzie o takim formacie zachowują się (momentami) publicznie nieelegancko, to mam prawo to (momentami) omówić to również publicznie. Wszystko, co o powódce napisałem jest oparte na faktach, zatem nie można skazywać mnie wyrokiem Sądu za korzystanie z konstytucyjnych praw (opisywanie i komentowanie faktów, nawet jeśli są one niewygodne dla ważnego społecznie obywatela, zwłaszcza że inny, choć mniej ważny społecznie obywatel, został przez ważniejszego obrażany wcześniej).
22. Na str. 9 napisano –
„Dokonując oceny tych naruszeń, Sąd miał w szczególności na względzie sposób rozpowszechniania przez pozwanego nieprawdziwych informacji o powódce, jak i charakter pracy zawodowej powódki, wymagającej znacznego stopnia zaufania ze strony środowiska naukowego.
Oceniając powyższe działanie pozwanego, Sąd doszedł do wniosku, iż kierowanie w stosunku do powódki zarzutów sugerujących niewłaściwe, niegodne, wręcz wulgarne zachowanie się, mogło wywrzeć negatywny wpływ na odbiór jej wśród społeczności, a nadto w grupie zawodowej, w jakiej powódka, z racji wykonywanej działalności, się obraca”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Im ważniejszą rolę dana osoba pełni w społeczeństwie, tym powinna bardziej sama dbać o swój wizerunek i nie dawać powodów rozmaitym dziennikarzom i fotografom do krytykowania swej działalności. Zanim p. Tusk został premierem, to mógł sobie pozwalać na znacznie więcej, niż obecnie. Podobnie jego żona i cała rodzina. Jeśli powódka jest istotnie ważną i poważną personą, to powinna unikać wszelkich wypowiedzi, które mogłyby ją skompromitować, podczas gdy inni użytkownicy NK mogą sobie pozwalać na gawroszowskie postawy. Każdy sędzia o tym wie i jeśli chce być postrzegany jako poważny prawnik, to nie wdaje się w bójki, jazdę po pijanemu, czy oszustwa, również nie publikuje rubasznych żartów, nie oczernia na forach, nie fałszuje wpisów i nie kłamie, bowiem zdaje sobie sprawę, że media tylko czyhają na jego potknięcie.
Pisarka nie zachowała szczególnej staranności podczas wymiany poglądów. Uczestniczyła w niefrasobliwych żartach (nigdzie nie napisałem, że pisała wulgarne teksty!), kłamała i sfałszowała wpis. Takie są fakty i na to są dowody, których Wysoki Sąd nie dostrzega. Mało tego! Na Ziemi mamy parę miliardów obywateli i każdy z nich mógłby omówić na dowolnym portalu trójmiejską pisarkę. Jako Polacy posługujemy się językiem polskim, ale gdyby powódka była Angielką, to na NK wchodziłoby znacznie więcej czytelników i szansa wykorzystania jej gaf przez czytelnika z Australii lub USA byłaby znacznie większa. I angielski sąd zajmowałby się Smithem z drugiego końca świata i sprawą kłamstw oraz fałszerstwa pisarki?
Wysoki Sądzie! Jeśli papież, noblista lub nasza pisarka parokrotnie skłamią i pomówią oraz sfałszują tekst, to czy – mając wzgląd na ich społeczne umocowanie – powinniśmy ścigać dziennikarza, który rzecz opisuje? Gdyby tak było w demokratycznym państwie, to z powodu afery Watergate pracy by nie stracił prezydent Nixon, ale dziennikarze, którzy ją ujawnili. A oni dostali premie! Cóż za błędne rozumowanie!
23. Na str. 9 i 10 opisano, że to „pozwany w procesie o ochronę dóbr osobistych ma obowiązek wykazania istnienie okoliczności usprawiedliwiających działanie” i stwierdzono, że „W niniejszym postępowania pozwany nie wywiązał się ze spoczywającego na nim ciężaru dowodu i nie przedstawił żadnych dowodów […] pozwany uparcie twierdził, iż okoliczności przez niego podniesione są prawdziwe, w szczególności za słusznością jego postępowania miało przemawiać, iż powódka również w stosunku do niego zachowywała się nagannie, publikując uparcie fałszywą informację, iż ma on trzy konta na portalu NK, podczas gdy ma tylko jedno. Warto wskazać, iż ta okoliczność pozostawała poza sferą zainteresowania Sądu w niniejszym postępowaniu. Zachowanie się powódki, choćby i istotnie jej twierdzenia nie polegały na prawdzie, nie mogło zmienić charakteru całokształtu działania pozwanego, które stanowiło podstawę faktyczną powództwa, o którego zasadności rozstrzygał Sąd w niniejszym postępowaniu. Pozwany twierdził również, że powódka dopuściła się w stosunku do niego fałszerstwa, błędnie podając treść jego podpisu na forum. Poza okolicznościami wskazanymi powyżej warto jedynie zwrócić uwagę, że to uchybienie powódki stanowiło jedynie jej omyłkę, do czego sama się przyznała, i choćby z tego względu nie może uzasadniać postawienia jej takiego zarzutu, jaki skierował przeciwko niej pozwany”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! To jakiś skandal! Jest maj 2010 i ja się dowiaduję z Uzasadnienia, że „powódka popełniła jedynie omyłkę”? Przecież od półtora roku powódka i jej zwolennicy twierdzą, że mam trzy konta, zaś Sąd uważa, że „ta okoliczność pozostaje poza sferą zainteresowania Sądu”? Przecież to najważniejsza sprawa! Gdyby powódka nie kłamała i nie sfałszowała podpisu, to nie byłoby ani jednego mojego artykułu, ponieważ nie byłoby przyczyn, aby je napisać! Sprawa niefrasobliwych żartów jedynie była punktem zapalnym i prawdopodobnie bym nie napisał nawet pierwszego artykułu, już nie mówiąc o pozostałych. Skoro już żartujemy, to ja również mogę stwierdzić, że się pomyliłem i sprawy nie ma? Powtarzam – póki pozwana publicznie nie wyjaśni dlaczego posądziła mnie o posiadanie trzech kont i dlaczego sfałszowała podpis i jeśli mnie publicznie nie przeprosi, dopóty nie zniknie powód pisania moich porównawczych, aluzyjnych i satyrycznych artykułów.
Skoro powódka przyznała się do omyłki (p. jej zeznania), to dlaczego zerwała mediacje i dlaczego ja się dowiaduję o tej omyłce ostatni? Przecież wystarczyło wówczas załatwić elegancko sprawę.
A już szczytem braku logiki jest stwierdzenie: „to uchybienie powódki stanowiło jedynie jej omyłkę, do czego sama się przyznała, i choćby z tego względu nie może uzasadniać postawienia jej takiego zarzutu, jaki skierował przeciwko niej pozwany”. To prawdziwa logiczna perełka: przecież ja najpierw powódce postawiłem zarzut, potem ona przyznała się do omyłki, zatem skąd mogłem wiedzieć – stawiając zarzut – że ona się przyzna do fałszerstwa zwanego przez Sąd omyłką?! I gdyby się nie przyznała, to mój zarzut byłby uzasadniony, ale ponieważ się przyznała, to mój zarzut przestaje być uzasadniony?!
Wysoki Sądzie! Chciałbym przypomnieć, że Stalin po wejściu Niemców do ZSRR w 1941 również stwierdził, że popełnił pomyłkę w stosunku do naszych oficerów – i co? Cóż to zmienia? Przecież właśnie chodzi o to, że obie pomyłki spowodowały konkretne następstwa. Gdyby nie pomyłka pisarki, to nie byłoby dwóch procesów!
Natomiast, skoro już mecenas wystąpił o przeprosiny i zadośćuczynienie, liczba moich zarzutów się powiększyła, bowiem zostałem zmuszony do staranniejszego przejrzenia teksów pisarki. I wówczas opisałem nie tylko kłamstwo i fałszerstwo, ale inne drobniejsze może uczynki powódki, o których to działaniach bym nigdy nie wspominał z oczywistego powodu – nie byłoby mechanizmu obronnego, który mnie do tego zmusił.
Jeśli ja podnosiłem zarzut fałszerstwa zanim pozwana przyznała się do omyłki, to ja jestem winny, iż omawiałem jej fałszerstwo? Zdaje się, że ocieramy się o jakiś absurd. Jeśli ktoś sfałszuje prawo jazdy i przyzna się do tego (że… omyłkowo podrobił podpis), to wprawdzie jest to mile widziane przez wymiar sprawiedliwości, ale nie zmienia faktu sfałszowania dokumentu. Nadto, jeśli podczas kontroli drogowej, policjant zatrzymałby sfałszowane prawo jazdy, nie wiedząc, że kierowca przyznał się do fałszerstwa, to czy można postawić zarzut policjantowi, że spisałby kierowcę? Wg Sądu przyznanie się kierowcy do sfałszowania prawa jazdy spowoduje, że zwierzchnicy policjanta postawią jemu zarzut niekompetencji? Czy ja dobrze zrozumiałem tok rozumowania Wysokiego Sądu?
Ja, pisząc artykuły w ramach retorsji, nie wiedziałem, że powódka przyznała się do czegokolwiek, zresztą przyznała się po ich napisaniu! Niech publicznie, na portalu NK, wyjaśni swoją omyłkę oraz niech przeprosi, skoro publicznie mnie tam pomawiała! Fakt przyznania się do fałszerstwa przed Sądem (czyli przed paroma osobami) nie wyczerpuje prawidłowego a publicznego przyznania się do winy – niech powódka przyzna się do tego na wszystkich portalach, które powiadomiła o moich kłamstwach. Wówczas uznamy, że stało się zadość wyjaśnieniu sprawy fałszerstwa.
Ponadto, zarówno w przypadku prawa jazdy, jak i omawianego wpisu, trudno wyjaśnić sfałszowanie pomyłką, bowiem trzeba było świadomie kliknąć w opcję „Cytuj”, potem wymazać nazwisko „Jacek Kawalec” i w to miejsce wpisać nazwisko „Mirosław Naleziński”. Które wpisano jako „Nalezińśki”. Jeśli to można uznać za omyłkę, to równie można na ten temat napisać kolejny satyryczny artykuł o pani doktor, która robi karierę naukową i omyłkowo zmienia podpisy. A przyznaje się dopiero, kiedy już nic innego jej nie pozostaje uczynić i doradza jej to mecenas. I kiedy dziennikarz to opisze podając inicjały, to powódka ponownie pójdzie do sądu z pozwem o zniesławienie? Komedia? Tak, to polska komedia! I to z udziałem… Sądu.
24. Na str. 10 podano, że
„[…] krytyka, aby mieściła się w granicach prawa, powinna być rzeczowa i rzetelna, a więc odnosić się do poddających się ocenie zdarzeń sprawdzonych co do swej zgodności z rzeczywistością i porównania ich z pożądanym w tym zakresie wzorcem […]. Tymczasem, ustalenia poczynione przez Sąd, a szczegółowo przywołane powyżej, wskazują, że pozwany, zanim zaczął kierować w stosunku do powódki oskarżenia dotyczące jej zachowania się, nie sprawdził ich rzetelności. Zarzuty te pozostawały bowiem gołosłowne i pozbawione uzasadnienia. Pozwany nie wykazał w toku procesu, aby polegały na prawdzie.
Mając zatem powyższe rozważania na względzie, Sąd ostatecznie doszedł do przekonania, iż zachowanie się pozwanego, stanowiące podstawę roszczenia powódki, nie znajdowało usprawiedliwionych podstaw. […]. Zarzuty stanowiły jednak jedynie jego własne spostrzeżenia co do osoby powódki i jej zachowania, nie poparte żadnymi dowodami. Biorąc zaś pod uwagę, iż twierdzenia te mogły mieć realny wpływ na odbiór jednostki w społeczeństwie uznać należy, iż doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych powódki, przede wszystkim jaj czci, godności i dobrego imienia. Zwłaszcza, iż wywołały negatywny wpływ na psychikę powódki oraz jej poczucie własnej wartości. Wobec tego roszczenie powódki należało uznać za usprawiedliwione co do zasady”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! To ja nie zachowałem rzetelności? A jakież to Sąd uczynił szczegółowe ustalenia, skoro nie przejrzał ani moich obszernych materiałów, ani nie wziął pod uwagę mojego oświadczenia (że miałem i mam tylko jedno konto na NK), ani nawet mnie nie widział w swoim budynku? To ile są warte takie sądowe „rzetelne ustalenia”? Moja krytyka jest oparta na solidnych podstawach, kopie zapisów na NK Sąd (oraz mecenas) otrzymał, natomiast ja sam nie miałem możliwości wypowiedzenia się przed Sądem, bowiem przebywając na półrocznym zwolnieniu lekarskim (do marca 2010) nie zostałem przesłuchany, choć proponowałem Sądowi, aby zapewnił mi (pomimo zwolnienia) dowożenie, zaś o wyroku z 18 grudnia 2009 dowiedziałem się od mecenasa powódki tuż przed rozprawa karną w analogicznej sprawie, czyli 20 kwietnia 2010. Przecież to jawne kpiny!
Niedawno zamieściłem artykuł „Tupet czy paranoja?” na portalu EIOBA, gdzie zamieściłem skan przedstawiający fałszerstwo pisarki, mimo że artykuł omawia przedewszystkim naganne działania emerytów (opisane na www.echelm.pl) i polemizuje z wypowiedzią pewnego anonima, który jest sympatykiem powódki („No i wreszcie pewna pani nie wytrzymała. Pan w Internecie pomówił ją i poniżył. Sądził pewnie, że jak do tej pory ujdzie mu to na sucho. I srodze się zawiódł. Sprawa karna i cywilna jest już w toku. I takie informacje powinny być podawane do publicznej wiadomości, aby każdy 10 razy się zastanowił zanim napisze na kogoś jakieś obraźliwe teksty.. może wreszcie z Internecie zrobi się kultural niej”). Na EIOBA parokrotnie udzielał się inny anonim – ‘chrisy’ (założył swoje konto wyłącznie w tym celu), który obrażał mnie dowodząc, że to ja mam 3 konta, że wszyscy o tym wiedzą i że powódka niczego nie sfałszowała; ponadto ktoś (może Sąd dojdzie kto to) przesłał do admina EIOBA skan mojego wyroku (ja jeszcze go wówczas nie miałem) i mój artykuł został zdjęty. W artykule nie podano danych osobowych powódki, zatem uderz w stół, a nożyce… Ciekawe, że admini zdejmują artykuły ukazujące fałszerstwo anonimowej powódki, ale nie kasują pomówień (NaszaKlasa) w stosunku do mnie, kiedy pisuję pod prawdziwymi danymi… Jaki prawem zdejmowane są moje artykuły, które omawiają wykroczenia powódki (bez jej pełnych danych osobowych)? Przecież to nie jest zgodne z prawem prasowym! Naciski na adminów są bezprawne!
Artykuł ten jednak jest w internecie i można go przeczytać np. na
http://www.ithink.pl/artykuly/hyde-park/moim-zdaniem/tupet-czy-paranoja/ oraz ocenić omawiane fałszerstwo powódki.
Przykro mi bardzo, że powódka już dawno nie chciała wypracować rozsądnego wspólnego stanowiska. Nie zależało mi na tym procesie, ani na pisaniu kolejnych artykułów, które postronne osoby (nieznające dokładnie sprawy) mogą uznać za nachalne uprzykrzanie życia powódce. Niestety, ona sama do tego mnie zmusiła, kiedy 21 kwietnia 2009 zażądała 20 tys. zł i przeprosin. Wystarczyło, aby przyznała już w lutym, że błędnie oceniła liczbę moich kont na NK oraz że w niezrozumiały sposób omyliła się zamieniając nazwisko jednego użytkownika na moje (i to z błędem!) i wówczas nie byłoby żadnych artykułów napisanych po tej dacie, bowiem nie byłoby powodu, aby je pisać!
Teraz jednak powódka zabrnęła w dwa procesy, których w demokratycznej UE nie wygra, będzie grać rolę męczennicy upadającej na zdrowiu z powodu pieniacza (jak już na NK określiła) Nalezińskiego, bo w końcu – jak w anegdocie o rowerach – nikt nie będzie wiedział o co chodziło, ale w internecie będą ciągle jej zwolennicy pisać o mnie i do mnie wyłącznie pejoratywnie i anonimowo. Ja zaś, z uporem będę zamieszczać artykuły jako Naleziński, zawierające skany dowodzące kłamstwa powódki do momentu złożenia przez nią publicznego oświadczenia wyjaśniającego jej postępowanie.
25. Na str. 10 i 11 napisano –
„Odnośnie żądania złożenia oświadczenia określonej treści wskazać należy, iż jego treść i forma zależą w każdym wypadku od rodzaju naruszonego dobra, okoliczności, w jakich do naruszenia doszło oraz formy, w jakiej tego dokonano. Składanie oświadczenia występuje z reguły w przypadkach naruszenia takich dóbr, jak godność, cześć, nietykalność. Może ono zawierać odwołanie określonych zarzutów, przeproszenie, wyrażenie ubolewania. Jeśli chodzi o formę oświadczenia, to wiąże się ona najczęściej z okolicznościami, w jakich doszło do naruszenia dobra osobistego. Jeśli do naruszenia, tak jak w przedmiotowej sprawie, doszło poprzez umieszczenie komentarzy oraz publikacje tekstów na stronach internetowych [tu podano 9 tytułów], to i oświadczenie o treści żądanej przez powódkę powinno być upublicznione w ten sam sposób. Należy wskazać przy tym, iż przy wyborze środka oraz formy Sąd miał na względzie to, by środek dał rzeczywiście satysfakcję poszkodowanej. Umieszczenie wskazanego oświadczenia na stronach internetowych, na których teksty autorstwa pozwanego zostały opublikowane, niewątpliwie stanowi najbardziej adekwatny środek ochrony. Albowiem internauci, którym początkowo przedstawiono negatywny obraz powódki, uzyskają w ten sposób prawdziwe informacje o jej osobie i sposobie zachowania się”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Rozumowanie Sądu i nakaz przeprosin (jednak mnie przez powódkę!) w wymienionych mediach uważam za dobry pomysł i godny polecenia w orzecznictwie, jednak Sąd nie zapoznał się z dowodami czynów powódki w stopniu zadowalającym, zatem napisano kolejny artykuł (pt. „Przepraszam panią Magdę”-http://mirnal.salon24.pl/181400), w którym chronologicznie przedstawiono dowody na niezbyt szczytną działalność pisarki. Proszę się zapoznać z tymi dowodami.
26. Na str. 11napisano –
„W związku z powyższym, Sąd w punktach I i II nakazał pozwanemu usunąć skutki naruszenia dóbr osobistych powódki. W tym celu Sąd polecił pozwanemu umieścić na [tu podano 9 tytułów] oświadczenia następującej treści:
‘Pan Mirosław Naleziński, występujący pod pseudonimem Mirnal, niniejszym przeprasza Panią Magdalenę Ch. za użycie w publikowanych na niniejszym forum w okresie od 30 stycznia do 28 kwietnia 2009 tekstach i komentarzach zwrotów sugerujących Jej niewłaściwe zachowanie się wobec niego, aby zachowywała się niegodnie, aby nakłaniała innych użytkowników do takiego niewłaściwego zachowania. Przytaczane przeze mnie fragmenty niektórych jej wypowiedzi zostały pozbawione kontekstu, przez co utraciły swój pierwotny sens. Informuję, że zostały one umieszczone bez Jej zgody. Oświadczam, że ubolewam z powodu wyrządzonej Pani Magdalenie Ch. krzywdy’.
Nadto nakazał usunięcie ze stron internetowych [tu podano 5 tytułów] tekstów na nich umieszczonych a zatytułowanych ‘Poniżenie twórcy na własne życzenie’, ‘Czy łatwo jest wyprowadzić prawnika w pole?’, ‘Jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych’ oraz ‘Fałszerstwo trójmiejskiego pisarza’, skierowanych przeciwko powódce i przedstawiających jej fałszywy obraz”.
Mirosław Naleziński –
Wysoki Sądzie! Niestety, wystąpił poważny błąd proceduralny, bowiem szereg artykułów zostało napisanych w samoobronie i w afekcie po otrzymaniu ‘Ostatecznego przedsądowego wezwania do przeprosin i zapłaty’, zatem powinniśmy analizować moją twórczość sprzed 21 kwietnia 2009, bowiem już tego dnia powódka sporządziła żądania. Najpierw należy dokładnie ustalić zasadność tych żądań w oparciu o dowody zaistniałe przed tą datą; dopiero po zbadaniu mojej twórczości w tym pierwszym okresie, można będzie uznać za zasadne analizowanie moich artykułów zamieszczone w internecie po 21 kwietnia 2009.
27. U dołu str 11 i na górze str. 12 Sąd ocenił żądania finansowe powódki (20 tys. zł) za wygórowane, bowiem powódka nie poniosła większego uszczerbku na zdrowiu i w życiu zawodowym oraz osobistym.
28. Na str. 12 Sąd szczegółowo omówił koszty procesu i zasądził od pozwanego 977 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.
Uzasadnienie przepisał i komentarzem opatrzył – Mirosław Naleziński
Załącznik 6A
(wyboldowanie własne)
A. Krzysztof M. – 25.01.2009 20:38
"Panie Miroslawie… mowilem cos… spadamy, bo nam w koncu w pie..dol spuszcza".
Co nieźle rozbawiło subtelną pisarkę –
Magda Ch.-P. – 25.01.2009 20:52
:)))))))
B. Magda Ch-P. – 28.01.2009 21:50
"No właśnie powiedziałam, że Krzysztof ma rację, sprawę zamknąć.. a ja dodam zamknąć, zawiązać, obciążyć kamieniami, wrzucić do morza (jak grę Jumanji).. 🙂 może NIGDY nie wróci".
C. Magda Ch.-P. – 30.01.2009 13:33
"A ja wnoszę o zablokowanie jego IP dla forum PG".
D. Magda Ch.-P. – 30.01.2009 21:16
"A ja sądzę, że MN odreagowuje stresy i jako JK używa sobie na całego.. taki doktor Jekyll i Mr Hyde :).. chociaż… Jekyll to za dużo powiedziane".
E. Magda Ch.-P. – 30.01.2009 21:37
"A to jest kolejny 'wspaniały’ felieton p. MN http:// mirnal.salon24.pl/383280.html
Jeszcze macie jakieś wątpliwości że JK i MN to dwie różne osoby? .. przeczytajcie jak tam kłamie i przekręca fakty…".
F. Magda Ch.-P. – 01.02.2009 11:56
"Michał miałeś rację. To konto założyłam tylko na moment.. więcej nie będę już tu pisać.. i chyba już nigdy i nigdzie. Pan Mirosław Naleziński przekopiowuje Wasze wypowiedzi na portal salon24. Skasowałam moje konto z NK, ponieważ upublicznił moje dane bez mojej zgody na tamtym portalu, oczywiście z niewybrednym komentarzem, tak jak to on potrafi.. Jutro wysyłam pismo na policję, zgłaszając przestępstwo (naruszenie Ustawy o ochronie danych osobowych, oraz naruszenie dobrego imienia), zgłosiłam też nadużycie w salonie 24. Proszę o to link do Waszych wypowiedzi na innym portalu:http:// mirnal.salon24.pl/383280.html#comment-3554627
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie..magda"
G. Magda Ch.-P. – 02.02.2009 09:41
"Witajcie. Właśnie otrzymałam wiadomość z nk, że konto Mirosława Nalezińskiego i Jacka K. zostały zablokowane do odwołania. Dzisiaj mam spotkanie z moim prawnikiem i omówimy plan działania. Magda"
H. Magda Ch.-P. – 26.01.2009 18:52
"A to ohydny donosiciel! ale to jest do niego podobne".
I. Magda Ch.-P. – 26.01.2009 19:04
"K., wszyscy wiemy że to ta sama osoba co Naleziński. Sądzę, ze teraz pan przesadził.. Ola miała 335 znajomych, przez pana usunęła konto.. ludzie odchodzą z tego forum przez pana panie MN. W życiu nie spotkałam kogoś tak … ohydnego jak pan.. ".
J. Magda Ch.-P. – 26.01.2009 19:49
"a ja proponuję abyście to opisali do administratora nk..".
K. Magda Ch.-P. – 26.01.2009 21:03
"Pana wpisy nie mają nic wspólnego z kulturą.. ".
L. Magda Ch.-P. – 26.01.2009 21:11
"Gdyby tacy mieli naprawiać świat to mielibyśmy już IV wojnę światową.. przykładem to forum.. Prośba do moderatora, aby nie usuwał tego wątku.. tutaj widać prawdziwą twarz pana MN..".
Ł. Magda Ch.-P. – 27.01.2009 09:29
"Po raz ostatni pozwalam sobie na uwagę.. ale to tylko po to, aby dopełnić wizerunku pana MN.. na samym dole jego własnej strony:
http://web.archive.org/web/20080124132244/http://www.mirnal.neostrada.pl
napisał:
"Redakcja 'Życia Warszawy’ została wykreślona z książki adresowej po emajlu (4 stycznia 2006) ze swoją stanowczą prośbą – Prosimy o zaniechanie przysyłania nam Pańskich tekstów. Nie jesteśmy zainteresowani ich publikacją, ani też analizą, czym określiła swój stosunek do nadsyłanych tekstów przez obywateli RP".
„Wg pana MN Redakcja Życia Warszawy również jest zła, bo nie chce czytać analizować i drukować jego tekstów. Komentarz jest po prostu rozbrajający: nie chcą czytać jego tekstów (nie dziwi mnie to) to oznacza, że mają taki wstrętny lekceważący stosunek do wszystkich obywateli RP. Nie wiem jak inni, ale ja sobie serdecznie nie życzę, aby pan MN wypowiadał się w moim imieniu, a już na pewno nie podpisuję się pod żadnym jego tekstem".
Mamy tu kulturalne wypowiedzi powódki, zaś ostatnia jest oparta na mojej uwadze dawno skasowanej a jednak wygrzebanej z archiwum i to na blogu poza NK. Takie wydobycie cudzej wypowiedzi prawnik zapewne uzna za równoważne otwarciu cudzego listu albo skopiowaniem cudzego pamiętnika! Ujawnia w ten sposób moje poglądy spoza NK i linkuje ujawniając moje dane. Kiedy ja czynię dokładnie to samo po paru dniach w ramach retorsji na Salon24.pl – bierze prawnika, idzie na Policję oraz wytacza procesy. Taki sumienny, ciężko zapracowany naukowy pracownik. Której to uczelni pogratulować tak subtelnego doktoranta?
M. Magda Ch.-P. – 05.01.2009 09:45
Kiedy Andrzej P napisał:
„Aby dorosnąć do poziomu Pana Nalezińskiego”
powódka docina:
„Uchowaj Boże…”.
N. Magda Ch.-P. – 05.01.2009 10:03
„Ilość Pana wypowiedzi na forum jest wystarczającym materiałem do wyrobienia sobie zdania na temat Pana.. oraz świetnym materiałem badawczym dla psychiatry.”.
Kiedy inny oponent powódki ma odmienne zdanie, otrzymuje odpowiedź
P. Magda Ch.-P. – 05.01.2009 14:41
„przesadza Pan.. zdecydowanie.. tak jak Pan MN zrobił z siebie wieszcza i oczekiwał że wszyscy mu będą bić brawo.. jego wypowiedzi wg mnie też do grzecznych nie należały.. proszę również zauważyć, że było tu miło dopóki nie pojawiły się "mądrości" pana MN..
Podsumowanie tego pana, że większość osób z tego forum jest do bani też świadczy o jego napompowanym ego.. bo ja bym się mocno zastanowiła, gdyby WIĘKSZOŚĆ była zdenerwowana moimi wypowiedziami..
No i dajmy już spokój i nie psujmy miłego wątku z żartami OK?”
Dodajmy, że ten miły wątek to najwulgarniejszy temat znany mi na NK… A wypowiada to osoba czuwająca nad wykształceniem naszej młodzieży, okazuje się teraz, że to kandydat na doktora nauk…
R. Magda Ch.-P. – 17.01.2009 12:44
„Konsekwentnie uważam, że komentarz Bartka Sz był strzałem w 10. Trzeba być wyjątkowym pieniaczem (czy czepiaczem – jak kto woli) , aby w ofercie banku "kredyt dla nauczycieli" doszukiwać się dyskryminacji. Absolwenci PG powinni mieć ścisłe umysły, a te z reguły znajdują najkrótszą drogę do trafnych wniosków :)”.
[Ciekawe, po obu procesach, kto zostanie uznany przez opinię publiczną za pieniacza…]
S. Powódka wysłała emajl do admina S24 oraz do redaktora naczelnego www.aferyprawa.com, w którym zniesławia pozwanego informując, że (wyboldowanie moje):
– wszystkie teksty, jakie mirnal publikuje na mój temat są kłamstwami [powódka wprowadza w błąd czytelnika pisząc ten zarzut – wszystkie moje teksty są kłamliwe?];
– Pan Naleziński nie potraktował moich dowcipów dowCIPNIE, tylko przypisał mi wypowiedzi, których nigdy nie powiedziałam [a któreż to wypowiedzi przypisałem powódce? I których nie napisała?];
– pisze o moich pikantnych dowcipach, których NIGDY nie było [których nie było, skoro… są?];
– p. Naleziński w dalszym ciągu publikuje kłamliwe teksty [kolejne kłamstwo pisarki – wszystko, co piszę jest oparte na prawdzie!];
– jestem w pewnym sensie osobą publiczną: jestem autorką książki wydanej przez PWN, zna mnie wiele osób…[i jako osoba publiczna podlega Pani specjalnemu traktowaniu].
T. Kiedy ja (stoczniowiec), proponuję, aby studenci przestrzegali przysięgi studenckiej, to powódka (pracownik naukowy UG) szydzi i kpi –
„A ja proponuję jeszcze zacytować przysięgę wojskową, harcerską, ślubowanie pierwszoklasistów.. i w tym kontekście skargi wysłać do jednostek wojskowych, do podstawówek, do drużyn harcerskich.. no i oczywiście kopie do Ministerstwa Oświaty.. i Ministerstwa Obrony”.
U. Mirosław Naleziński – 26 stycznia 2009, 21:31
„I powtarzam – niczego Pani nie doradziła młodzieży mądrego a mogła Pani choć raz ograniczyć ich wyskoki. Mam Pani wszystkie wypowiedzi zachęcające do błaznowania i do ośmieszania mnie. To wyjątkowo złośliwa, niewychowawcza i trolowata działalność.
Być może było miło i koszmarnie nim tu się zapisałem. Dokonałem paru wpisów, komuś się nie podobały, bo ktoś (ja) coś skrytykował i wyraził zdumienie no i zaczęło się. Oczywiście, że gdybym wiedział jak się to rozwinie, to nie traciłbym czasu – od razu bym powiadomił admina i Politechnikę Gdańską, że ktoś profanuje jej dobre imię. Ale ja myślałem, że moje argumenty Was przekonają. Były może 2-3 osoby, które nawet zaczęły mnie popierać, ale potem paru rozbijaczy z młodzieżówki doszło i sprawa przyjęła beznadziejny kierunek.
Ale najgorsze w tym wszystkim nasze damy (?) z Polski – zamiast po macierzyńsku opanować sytuację, to dolewały oliwy do ognia. Wstyd!”.
Magda Ch.-P. – 26 stycznia 2009, 21:49
„przecież to nie jest wątek z dowcipami. Jest to wątek na temat donosu jaki wysłał pan Nalezinski na jedną z forumowiczek, w efekcie czego usunęła konto z nk.. i w tym to wątku okazało się, że na wiele innych osób również donosił”.
Kiedy opracowałem zestaw dowcipów i wysłałem do MNiSzW, PG oraz do admina NK, to pani (niemal już doktor nauk) określiła to donosem. Jeśli ktoś widzi naganne zachowanie na podwórku i idzie do rodziców to również tak uważa? Ciekawa koncepcja i jakże wychowawcza…
W. Mirosław Naleziński – 26 stycznia 2009, 21:55
„Trafnie Pani to określiła – próbuję zbawić to forum od paru tygodni. Pośród kilkudziesięciu postów pewnie jest parę, z których nie jestem dumny, ale fakt, że nikt (oprócz 2-3 osób) nie poparł moich starań, aby szło ku lepszemu, a ponadto fakt, iż znakomita większość dokopuje mi tutaj z każdej strony, dowodzi, że ta moja mała misję jest zakończona i przegrana. Jeśli admin będzie chciał to przekażę mu wpisy, jeśli PG to także. Szkoda, że Pani ani słowem nie wyraziła dezaprobaty dla paru "dżentelmenów". Z pewnością by się to inaczej potoczyło. Ale Pani się uparła, aby dokopać nawet jeśli gdzieś kołatało u Pani, że jednak MN ma jakąś rację. Ale Pani nie wykonała ani jednego najmniejszego gestu zrozumienia dla moich zmagań. Postanowiła Pani całkowicie dowalić, no i mamy taki układ, w który zabrnęliśmy.
Niejednokrotnie dyskusje już wygaszały się, ale zwykle ktoś odgrzebywał stare cytaty i zaczynało się ponownie kotłować. Bez sensu. Nie dojdziemy tu do porozumienia. Ja i Pani (ja jako starsze pokolenie; Pani jako pośrednie, ale nie widzę wieku – ukryty) nie zadbaliśmy o właściwe wychowanie na tym małym skrawku.
Ma Pani rację – jestem zdumiony taką przewagą ludzi, którzy się ze mną nie zgadzają. To istotnie trzeba byłoby zbadać. Może ktoś kiedyś przeanalizuje, czy ja raczej byłem nawiedzony, czy to reszta straciła zmysł rozróżniania dobro/zło (na tych niższych registrach)”.
Magda Ch.-P. – 26 stycznia 2009, 22:05
„Nie mam takiej siły, aby moje słowa miałyby coś zmienić. Nigdy nie poprę nikogo (bez względu na wiek) kto wprowadza zamęt. Nie rozumiem niestety pana zmagań. Dla mnie pan cały czas prowokował i w zamian otrzymywał to, o co się pan prosił. To wszystko”.
Widać jak powódka ocenia moje starania? Ocenia je jako zamęt. Zamętem jest propozycja skończenia z wulgaryzmami? A jeśli nie, to co jest tym zamętem?
Wypowiedzi innych użytkowników (do mnie), które miały na celu zirytować mnie (powódka – nauczycielka akademicka nie reagowała na nie, ale za to napisała: „a ja proponuję abyście to opisali do administratora nk"; więcej – pisarka brała udział w wymianie zdań z poniżej cytowanymi użytkownikami) – poniżej.
A oto próbka konwersacji innych użytkowników NK,
w tym powódki i pozwanego
26 stycznia 2009, 19:01
„Ten koleś ma po prostu równo nasrane we łbie 🙂”
26 stycznia 2009, 23:25
Nalezinski,jak czujesz sie Jesusem to zglos sie do lekarza pierwszego kontaktu i mu to powiedz.[…]. Mysle ze w latach PRL-u bylbys dobrym kandydatem na TW lub ubeka. Zmarnowales chyba zyciowa szanse. […]. Dla mnie nadal jestes wszą (trole moglyby mnie zlinczowac za porownanie cie do nich),a poza tym dostales to o co sie prosiles od samego poczatku.Chetnie dodam cie do listy znajomych abys mogl nasmarowac troche skarg do moich znajomych,ale za efekty miej pozniej pretensje do samego siebie….nie zapomnij sie na koniec sam ukrzyżować.
26 stycznia 2009, 23:55
Mireczku, zbawco i proroku, mentorze w jednej osobie. Powiem Ci szczerze, że wyzwalasz we mnie tyle negatywnych emocji, że ostatnio mój trening na siłowni był dwukrotnie dłuższy, mam nadzieję, że Cię nigdy nie spotkam w realu, bo bym Ci szczerze przypierdolił!
28 stycznia 2009, 21:42
Pani Magdo,przeczytalem :0…ten czlowiek jest po prostu niezrownowazony psychicznie,on nie moze zyc bez trolowania i donoszenia,sadze ze w psychiatrii jest na to jakis termin….bo w zoologii ten gatunek zwie sie chyba Nalesnikus Trolus Upierdlivus…proponuje zapomniec o tym,ze ktos taki istnial i zakonczyc temat raz na zawsze.
05.01.2009 11:13
Mieczysław Pyr. napisał(a):
„Jest niedziela i ma byc wesoło!”.
Mateusz Kuba Borz. napisał(a):
„Ma byc wesoło ? to ja mam dobry pomysł znajdzmy pana MN który jest wnerwiajacy wywieźmy go do lasu. Tam przywiążemy go golego do drzewa obsmarujemy miodem i kijem rozgrzebiemy mrowisko poczym spierdolimy:D Ale bedzie wesoło”.
„Buhaha xD Dobre hahaha ;D Jak dla mnie wręcz bomba 😀 Nie no, dawno się tak nie smiałam 😀”.
13.01.2009 23:51
Rozmawiaja dwie przyjaciółki:
-Znaleźlismy z mężem super metode antykoncepcyjną.
– e nie ma takiej
– mówie Ci jest, w 100% skuteczna.
– zanim połozymy sie do łóżka czytamy ostatni post Mirosława N.
Uwaga: Wszelkie podobieństwo do osób uczestniczących w forum jest przypadkowe
13.01.2009 21:19
Zasrany dywersant
przedwczoraj 21:20
Oznajmiam wszem i wobec że moderatorem forum Politechniki Gdańskiej jest niejaki Mirosław Naleziński. Kto chce to może sprawdzić: na stronie forum, po lewej stronie u góry (niebieskie okienko) –> Użytkownicy –> Moderatorzy.
Czy już Wam się teraz rozjaśniło?
13.01.2009 21:41
Wiesz pan co panie MN….kiś sie pan sam w tym gownie ktores pan tu narobil….jako moderator…..ja mam w dupie takie forum z cymbalem chcacym grac pierwsze skrzypce.Normalnie zal spuscic z woda w kiblu bo rura moglaby sie udlaiwc takim smierdzielem
13.01.2009 22:06
Do p. PS –
Proszę sobie zadać to pytanie. Portal dla ludzi z klasą. Mówi to Panu coś?
13.01.2009 22:12
Zamknij sie trollu
Jezeli taki troll ma okreslac klasę to ja dziekuję
14.01.2009 08:22
14.01.2009 11:03
Drodzy dowcipni mam zaszczyt poinformować wszystkich, że status moderatora na naszym forum został odebrany panu MN a zatem możemy powrócić do zamieszczania dowcipów i zapomnieć kilkanaście poprzednich stron. :))
14.01.2009 11:10
Chyba najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia, a może nawet tego tygodnia! 😀
wczoraj 22:32
Wątek zakładam po to, by Pan MN zdał sobie sprawę z tego ilu ma przeciwników, a ilu sprzymierzeńców. Niech każdy odda głos ZA lub PRZECIW działalności Pana Mirosława, moderatora tego forum.
Mój głos – PRZECIW !
P.S. Nie życzę sobie w tym wątku zbędnych komentarzy Pana Mirosława Nalezińskiego (Taka moja wola jako założyciela tematu).
wczoraj 23:00
wczoraj 23:23
Zdecydowanie przeciw, a do NK pozwoliłem sobie napisać maila ze stosownym wnioskiem. Polecam tą metodę pozostałym.
wczoraj 23:26
wczoraj 23:30
ja proponuje dodać do tego wątku: kto przeciw niech skrobie dodatkowo wiadomość do NK możne MN usuną….
wczoraj 23:38
Mateusz Kuba Borz. napisał(a):
Nie bedziesz mi układac jezyka!!!
KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA
Nikomu krzywdy tym nie robie!
A to szanownemu Panu zostawimy… Taki pomnik językowy…
wczoraj 23:47
Przyznaje troche przysnąłem, aż tu mi sie sni scena z "Pana Wołodyjowskiego" : "….Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? …"
Zerwałem sie na równe nogi , patrze i oczom nie wierzę, wotum nieufnosci dla Nalezinskiego a mnie tam nie ma, no to za szable i oswiadczam że:
PPPRZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEECIW.
Wszystkim skrytożercom forumowym mówie zdecydowanie nie!!!!!!!!!!!!
wczoraj 23:47
Mirosław Naleziński napisał(a):
Niech Pani to zrozumie choć na kilkanaście minut przed końcem głosowania.
To i koniec głosowania pan ustanawia?!!
wczoraj 23:53
To do kiedy chce Pani głosować? Chcecie przedłużać tę komedię? Chyba nie. Proponuję zakończenie o północy. Wszystkie wypowiedzi po północy będą kasowane a Uroczy Żartownisie przechodzą na wątek "dowcipy".
dzisiaj 00:02
Zacytuje jeszcze raz mój dowcip, ktory Naleziński skasował, ciekawe , w którym miejscu był wulgarny?
Wychodzi Pan Jezus z n-k po przeczytaniu postów usunietych przez moderatora MN i mówi:
– a ja przez 2000 lat myslałem , ze najgorszy był Judasz.
dzisiaj 00:25
ludzie dajcie spokój nie widzicie, że on się cieszy z tego ? Pewnie siedzi przed kompem i się onanizuję, że może Was do szału doprowadzić.
dzisiaj 00:26
Dobranoc Państwu, mam nadzieję, że to jakiś koszmar i sie obudzę jutro, a tego chuja już nie bedzie
dzisiaj 00:28
MN jutro rano ty i ja przed stocznią gdynia… Pogadamy sobie jakie posty ci wolno usuwac a jakie nie
dzisiaj 00:29
Wątek: Uwagi dotyczące moderowania forum
dzisiaj 13:30
Palnij się w łeb… W tamtym wątku mają być same kawały a nie twoje chore wypowiedzi…
Marcin Pest.
dzisiaj 13:31
Panie Mirosławie , proszę o definicję pojęcia "kulturalne wpisy"
Mieczysław Pyr.
dzisiaj 20:38
Panie Miroslawie… mowilem cos… spadamy, bo nam w koncu w pie..dol spuszcza.
wczoraj 20:52
Krzysztof M napisał(a):
Panie Miroslawie… mowilem cos… spadamy, bo nam w koncu w pie..dol spuszcza.
Magda Ch (P)
Uwagi dotyczące moderowania forum. Tutaj mamy pełną akceptację p. MCh dla p. Pyry, który założył najwulgarniejszy wątek w NK.
dzisiaj 10:30
Bardzo proszę o podpowiedzi na temat sposobu moderowania forum.
Watek zakładam aby umożliwić tematyczną "czystość" pozostałych tematów.
Mieczysław Pyr.
dzisiaj 12:29
Panie Moderatorze, byliśmy, jesteśmy i będziemy z Panem. Jak to zabawnie ktoś napisał kto nie z Mieciem tego zmieciem 🙂
dzisiaj 13:05
Magdo, jam ci to, nie chwalac sie, napisal. dodam jeszcze, ze kto z Mieciem wojuje, od Miecia ginie. Najprosciej byloby, gdyby zalozyciel watku mogl wykluczyc kogo tylko chce ze swojego watku. Proste, nie? Ale w Polsce wszystko musi byc trudne i skomplikowane. Zawsze tak bylo.
Krzysztof M
dzisiaj 13:07
Mieczysław Pyra napisał(a):
Na szczęście Redakcja Naszej-Klasy jest tolerancyjna, bo niejednokrotnie nastąpiło już naruszenie Art. 7 ZABLOKOWANIE KONTA
Moim zdaniem: NA NIESZCZĘŚCIE… 🙁
dzisiaj 13:09
Krzysztof Malinowski napisał(a):
dodam jeszcze, ze kto z Mieciem wojuje, od Miecia ginie.
Super! powinno być w wątku dowcipne 🙂
12:44 (17 stycznia 2009)
Konsekwentnie uważam, że komentarz Bartka Sz był strzałem w 10. Trzeba być wyjątkowym pieniaczem (czy czepiaczem – jak kto woli) , aby w ofercie banku "kredyt dla nauczycieli" doszukiwać się dyskryminacji. Absolwenci PG powinni mieć ścisłe umysły, a te z reguły znajdują najkrótszą drogę do trafnych wniosków :).
Ja to rozumiem tak: nauczyciele jako grupa kiepsko uposażona na pewno mają problemy nie tylko z wzięciem kredytu, ale spłacaniem go. W związku z tym bank stworzył ofertę, która uwzględnia warunki finansowe tej grupy ludzi. Nie widzę tu żadnej dyskryminacji.
12:49 (17 stycznia 2009)
Art. 32. Konstytucji 1997
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
A to oznacza, że właściciel banku, autobusu i kina nie może wskazywać na osoby, które mogą lub nie mogą korzystać z ich usług. Nie można wpuszczać do kina nauczycieli w pierwszej kolejności (a reszta czeka) albo dawać im ulgowe bilety.
12:50 (17 stycznia 2009)
Mirosław Nalezińskí napisał(a):
Pisownia "iława" jest niezgodna ze słownikami i dobrymi obyczajami.
A Pan wciąż w wątku z kawałami pisał: "doWcipy"..co też jest niezgodnie ze słownikiem.. tak to jest gdy się u innych widzi drzazgę, a u siebie belki nie widzi..
Ale ja się poddaję.. mam dość! Stokroć wolę rozmawiać z młodzieżą niż z takimi dojrzałymi jak Pan. Widzę że się Pan znowu rozkręca..
12:57 (17 stycznia 2009)
do MN
Art. 54.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.[…]
więc WYPIERDALAJ ! bo zaczynasz mnie drażnić 🙂
Paweł Tes.
Wypowiedzi znalazł na portalu NaszaKlasa na początku 2009 roku i zebrał – Mirosław Naleziński
2 komentarz