Bez kategorii
Like

Szkoda słów

23/02/2012
314 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Co mnie najbardziej boli.

0


    Zacząłem pisać niedawno. Kilka miesięcy temu. I na pewno nie dlatego, żebym poczuł jakieś powołanie, lub odkrył w sobie jakiś nadzwyczajny talent ku temu. Przyczyny były bardziej prozaiczne. Choroba. Pogłębiająca się. Prawie całkowity brak koordynacji ruchów. Pisanie na klawiaturze komputerowej było tylko jednym z ćwiczeń mających ten proces spowolnić. Najpierw teksty spisywałem ze starych gazet. Obojętnie jakie. Byle coś pisać. Potem zacząłem opisywać swoje perypetie z Sądami. Tak jak przewidywałem, temat mało ciekawy dla Polaków. Jest powszechna o sądach opinia wśród narodu, że jest źle. Mało co już nas zadziwi. Dopiero opis więzień w których przebywałem wzbudził większe zainteresowanie. Mało kogo obchodzi przyczyna, jak się tam znalazłem. W żadnym przypadku nie mam o to pretensji, rozumiem. Sądy traktujemy jako nieszczęśliwy wypadek, który może się przytrafić każdemu. Ale po co o tym myśleć i kusić los.

   Mam dziewczynę. Jest matką dwójki dzieci. Chłopak jest o dwa lata starszy od dziewczynki. Jest chory od dziecka. Zapalenie mózgu. Dziewczynka jest zdrowa. Moja dziewczyna pochodzi z dość zamożnej rodziny. Matka dziewczyny i zarazem głowa tej rodziny bardzo się wstydzi chorego wnuka. Taki wstyd przed ludźmi! Dostała więc ultimatum: pozbędzie się jakoś dziecka, odda państwu na wychowanie, lub coś w tym stylu. Byle problem zniknął. Albo niech gdzieś żyje z dala nawet się do nich nie przyznając. Nie zastanawiała się nawet przez moment.

   Były już mąż po ślubie dalej się zachowywał jak kawaler. Dziewczyna w pieluchach, lub u lekarza, a mąż robił w tym czasie "interesy". Ponieważ nie miał w ty kierunku absolutnie żadnych talentów, to ciągle tylko tracił, i tak już niewielkie, pieniądze. Rodzina żyła w biedzie korzystając z pomocy  MOPS-u.

   Kiedyś pracownicy tej instytucji odkryli, że przecież rodzice dziewczyny są tak dobrze sytuowani, że mogliby bez trudu pomóc córce bez angażowania funduszy społecznych. Matka dziewczyny powodowana wstydem i przede wszystkim nie chcąc nadać sprawie rozgłosu, kupiła córce mieszkanie. Dziewczyna nie dopilnowała, by był rozdział majątku więc mieszkanie było wspólne z mężem. Nie miała do tego głowy i nie było nikogo kto by jej doradził.

   Gdy nastąpił rozwód mąż się o to mieszkanie upomniał, przecież należała się mu połowa. Nagle okazało się, że nie jest wcale taki głupi jakby na to wskazywało jego wcześniejsze zachowanie. Zatrudnił też adwokata. Byłą sędzię tutejszego sądu. Może nawet byłą przewodniczącą jednego z wydziałów. Jakby nie było, miała w tym sądzie wielu znajomych. Zdrowa dziewczynka przypadła ojcu, chory chłopiec matce. Zostały na dziewczynkę przyznane alimenty, które miała płacić matka. Na dodatek z terminem trzech lat wstecz. Miała też spłacić mężowi połowę mieszkania. Wtedy kilkadziesiąt tysięcy. Żeby nie myślała, że to żarty, mieszkanie zajął komornik. Groziła jej eksmisja na bruk razem z niepełnosprawnym synem. Teoretycznie komornik nie mógłby tak zrobić z niepełnosprawnym, lecz ja miałem inne doświadczenia. Rodzina choć zięcia nie lubiła, zapłaciła. Znów powodowana strachem "co ludzie powiedzą!" Ale tego "szantażu" jej nie zapomnieli. Zerwano z nią wszelkie stosunki.

   Zdrową wnuczką interesują się dziadkowie. Mimo, że nie znoszą byłego zięcia to zapraszają ją z nim na rodzinne imprezy, założyli jej konto. Jak będzie pełnoletnia ma zapewniony dobry start. Dają prezenty. Chłopcem się nic nie interesują. A on nie może rozumieć dlaczego nie jeżdżą do dziadków.

   Mnie poznała 10 lat temu. Byłem wtedy zdrowy i pełny energii. Mimo, że moja sytuacja też nie nastrajała optymistycznie, myślałem: "damy sobie radę". Znałem się przecież na mnóstwie rzeczy. Dzisiaj opiekuje się dwoma kalekami i już taką optymistką nie jest. Gdyby, nie daj Boże zachorowała, nie miałby kto się nami nawet zająć.

   Nie mając innego wyjścia, założyłem dla siebie i niego subkonto. Wstyd schowałem głęboko. Jeśli bogate nawet firmy nie mają wstydu aby żebrać o ten 1%, dlaczego mam się wstydzić ja? Jeśli już się wstydzę to za państwo  w którym przyszło mi żyć. Czy jest jeszcze gdzieś na świecie takie miejsce gdzie bez wątpienia niewinnego obywatela traktuje się jak przestępcę, gdy w tym czasie ludzie o mentalności przestępców rządzą i powoli niszczą ten kraj?

…………………………………………………………..

……………………………………………………………..

 

 Rozpadają mi się neurony. Z dnia na dzień coraz trudniej skupić mi myśli.
Pieniądze w całości są przeznaczone na rehabilitację. Będę szczęśliwy gdy pieniędzy starczy raz w tygodniu na 
zabieg rezonansem stochastycznym (około 100zł z dojazdem).
 
   JAK PRZEKAZAĆ 1%
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.
 
W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809 
* Obliczyć kwotę 1%
 
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE  (bardzo ważne!)
* Marian Stefaniak 1297
 
 
Darowizny:
Fundacja Avalon – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
Tytuł wpłaty: 1297 Marian Stefaniak
 
   Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK
 
 
0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758