Bez kategorii
Like

Bałagan przed „katastrofą”

22/02/2012
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

„Sierioża, ja cię, k…, zabiję! Ci żołnierze znowu są na pasie, kurde!

0


 O godz. 7.12 czasu polskiego – tuż przed lądowaniem Jaka-40 – zagrożenie dla naszego samolotu spowodowali niezidentyfikowani dotychczas żołnierze rosyjscy lub funkcjonariusze Federalnej Służby Ochrony (FSO). „K…, żołnierze! K… twoja mać!” – denerwował się Paweł Pliusnin, kierownik lotów na wieży w Smoleńsku. Chwilę później kontrolerzy przygotowujący się do przyjęcia Jaka-40 krzyczeli: „Dzwoń do Kowaliowa, niech…”, „Żołnierzowi powie się w prawo niech… Zawołaj Kowaliowa, powiedz w prawo ochronę…”, „Sierioża, ja cię, k…, zabiję! Ci żołnierze znowu są na pasie, kurde! Ale ty… na progu, jest z nimi łączność?”, „Odsuń ich w prawo”, „W prawo ich odsuń, żeby nie przeszkadzał”. W tym czasie wieża rozmawiała z załogą polskiego jaka, która przygotowywała się do rozpoczęcia procedury podejścia do lądowania. Pilotów rządowej maszyny nie poinformowano jednak o możliwym zagrożeniu związanym z wtargnięciem Rosjan na pas startowy lotniska w Smoleńsku.

Sytuacja powtórzyła się po godz. 7.30, przy próbie lądowania rosyjskiego Iła-76, przewożącego prawdopodobnie, jak wynika ze stenogramów rozmów wieży, samochody dla głównych członków delegacji prezydenckiej. Tym razem jacyś Rosjanie, przypuszczalnie funkcjonariusze FSO, weszli na… próg pasa startowego. Dokładnie o godz. 7.31.35 Paweł Pliusnin zawołał: „K…, ta ochrona, ja ich, k…, zabiję!”. Niecałą minutę później, jeszcze bardziej zdenerwowany, krzyczał: „K…, ja już dziesięć razy mówiłem, niech wyjaśni, na lewo, na prawo od pasa. Kurde! Więc dawaj sam na próg pasa, a tych przegoń, kurde, będą pisać wyjaśnienia, czemu, tu, k…, biegają w tę i nazad!!!”. O godz. 7.32.50 Pliusnin znów wołał: „… nie wybiegaj na pas, tych przygłupów z ochrony wyganiaj stamtąd, z progu”. A jeden z jego kolegów dodał: „Patrz, oni rzeczywiście chodzą zupełnie jak przygłupy, kurde, nogami machają, k…”.

Ił-76 ostatecznie nie wylądował. Dotknął kołami płyty lotniska i w ostatniej chwili poderwał się, odlatując.

Tak to jest jak oddaje się bezpieczeństwo Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych ważnych  osób w państwie, wrogiemu państwu.

Pytanie-co robili w tym czasie "przygłupy" na pasie lotniska?

W takiej sytuacji do akcji powinno wkroczyć Biuro Ochrony Rządu, odpowiedzialne za bezpieczeństwo polskiego prezydenta. Niestety, żadnego funkcjonariusza BOR nie było wówczas na smoleńskim lotnisku.

http://www.blogpress.pl/node/11725

0

Nida

Polityka,wydarzenia,sport,zeglarstwo

191 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758