Wczoraj Minister Infrastruktury Sławomir Nowak odwołał Przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmunda Klicha z uzasadnieniem, braku możliwości współpracy pomiędzy nim, a pozostałymi członkami komisji
1. Wczoraj Minister Infrastruktury Sławomir Nowak odwołał Przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmunda Klicha z uzasadnieniem, braku możliwości współpracy pomiędzy nim, a pozostałymi członkami komisji (wniosek do ministra podpisali wszyscy pozostali członkowie komisji).
Po blisko 2 latach działania przewodniczącego Klicha między innymi jako polskiego akredytowanego przy rosyjskiej komisji MAK jego „sukcesach” w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej, takie uzasadnienie ministra, może rzeczywiście robić wrażenie.
Wypada przy tym przypomnieć, że dokładnie rok temu poprzednik Nowaka, minister Grabarczyk, nie znalazł argumentów do odwołania Klicha, choć wniosek złożony przez pozostałych członków komisji badania wypadków lotniczych, zawierał bardzo podobne zastrzeżenia jak ten obecny.
2. To odwołanie nie powinno moim zdaniem zamknąć jakiekolwiek oceny działalności Edmunda Klicha w tym także oceny prokuratorskiej.
Mam nadzieję, ze dożyjemy czasów, kiedy możliwe będzie sprawdzenie jak to się stało, że do stosunkowo niskiej rangi urzędnika w Polsce, tuż po katastrofie pod Smoleńskiem zadzwonił wiceszef rosyjskiego MAK-u Morozow i jak to opisywał sam Klich zapewnił go, że będzie akredytowanym przy tej komisji. Choć Klich był przecież szefem komisji badającej w Polce katastrofy cywilne, a katastrofa dotyczyła samolotu wojskowego.
Jak to się stało, że strona polska, a więc minister Grabarczyk, a później Premier Tusk , zgodzili się wręcz z dyspozycją strony rosyjskiej i potwierdzili wybór dokonany przez Morozowa, desygnując Edmunda Klicha jako akredytowanego do komisji MAK.
Jak to się stało, że ministrowie Grabarczyk, Klich, Premier Tusk zaakceptowali ustalenia Klicha z Morozowem o wyborze Konwencji Chicagowskiej jako podstawy prawnej badania przyczyn katastrofy smoleńskiej, choć nie było w tej sprawie żadnej ekspertyzy prawnej.
Sam Klich przyznał się zresztą, że zastosowanie tej konwencji podpowiedział mu wspomniany Morozow, podczas ich pierwszej rozmowy telefonicznej przeprowadzonej przed południem w dniu 10 kwietnia 2010 roku.
3. Później zresztą w działalności Klicha było jeszcze więcej zagadkowych zachowań (zagadkowych z punktu widzenia dążenia do prawdy w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy).
To było przekonywanie polskich ministrów aby wysłać do Moskwy i Smoleńska możliwie jak najmniejszą liczbę ekspertów (z uzasadnieniem, że ich duża liczba będzie denerwowała Rosjan), czy uniemożliwienie polskim ekspertom bezpośredniego udziału w badaniu wraku samolotu, a także powodowanie konfliktów w ramach polskiej grupy wysłanej do Smoleńska i Moskwy.
Na uwagę zasługuje także podanie przez Klicha informacji o tym, że w kokpicie samolotu był generał Błasik (Klich twierdził, że rozpoznany został jego głos) i że nie tylko uczestniczył w procedurze lądowania samolotu ale także wywierał presję na załogę aby lądowała w tak trudnych warunkach.
Generalnie Edmunda Klicha trzeba zapamiętać jako jawnego stronnika raportu o przyczynach katastrofy przygotowanego przez rosyjski MAK i to nawet w okresie, kiedy obnażane były kolejne kłamstwa związane z katastrofą smoleńską, takie jak ekspertyza krakowskiego instytutu, wykluczająca obecność generała Błasika w kokpicie samolotu.
4. Na specjalną uwagę zasługuje także nagrywanie rozmów przez Klicha z najważniejszymi urzędnikami w państwie. Wiemy na razie o niektórych z nich (między innymi o nagraniu rozmowy z ministrem obrony Klichem) i ku najwyższemu zdumieniu nie interesuje to naszej prokuratury.
Może to miała być jakaś polisa ubezpieczeniowa dla Edmunda Klicha i tylko czekać jak zostanie wykorzystana jeżeli jednak ograny prokuratorskie zainteresują się tymi „niekonwencjonalnymi” metodami jego działania.
A swoją drogą to coraz więcej osób związanych ze smoleńskim kłamstwem zostaje poza burtą struktur rządowych (Grabarczyk, Bogdan Klich, Miller, Kwiatkowski) a teraz Edmund Klich i wiceszef BOR generał Bielawny. Może więc pęknie także zmowa milczenia.