Kryzys kompetencyjny naszego lotnictwa sięga znacznie głębiej niż można byłoby sobie wyobrazić !
Tragedia smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku niczego nie zmieniła w bałaganie kompetencyjnym polskiego lotnictwa !
Brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za śmierć Prezydenta R.P. i 95 znamienitych członków elit Rzeczypospolitej doprowadził do samozadowolenia rządzących i wyciszania sprawy największej tajemnicy zgładzenia delegacji polskiej na terenie Rosji po II wojnie światowej!
Na początku listopada 2011 roku tylko dzięki temu, że polski samolot lądował na polskim lotnisku, a nie w Smoleńsku uniknięto kolejnej tragedii, jednak znów czarne skrzynki nie są badane w Polsce, lecz za granicą !
Powróćmy na chwilę do pamiętnego 2010roku.
„Łapać złodzieja”, krzyczał kiedyś kieszonkowiec, który ukradł w autobusie torebkę kobiecie z małym dzieckiem na rękach i wszystkich podejrzewano oprócz tego , który krzyczał.
Oficjalny komunikat prasowy z dnia 31.05.2010r. brzmiał następująco :
…”Strona polska otrzymała trzy płyty CD. Każda z nich zawiera autentyczną kopię nagrania każdego z trzech rejestratorów samolotu Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. ”
Kto gwarantuje autentyczność kopii ?
Tatiana Adonina, szefowa MAK , która stwierdziła wcześniej, że lotnisko w Smoleńsku było dopuszczone przez MAK do przyjmowania samolotów Tu-154 .
Wszyscy członkowie MAK, którzy byli odpowiedzialni za dopuszczenie lotniska w Smoleńsku do lądowań samolotów Tu-154 powinni zaraz po takiej tragedii zostać zamknięci w areszcie, a oni prowadzą śledztwo we własnej sprawie.
Teraz już wiadomo dlaczego tak pilnie strzeżono teren wokół pasa startowego od polskich kamer :
1. Oświetlenie pasa startowego było niekompletne.
2. Nie było żadnej wieży kontroli , bo trudno takim mianem określić jakąś szopę niższą od średniej wysokości drzew otaczających smoleńskie lotnisko.
3. Kontrolerzy lotu nie dysponowali wystarczającymi środkami technicznymi do naprowadzania samolotu na lądowisko w warunkach mgły , a mimo to nie zamknęli lotniska.
4. Oprócz kontrolerów lotu w pomieszczeniu szopki kontroli lotów, znajdował się tajemniczy Rosjanin w jeszcze bardziej tajemniczym celu, którego MAK wogóle bał się przesłuchać, a pani Adonina nie uznała nawet za stosowne udostępnić stronie polskiej nazwisko tego jegomościa.
5. Śledztwo prowadzone przez MAK zawiera tak gigantyczne zaniedbania w zakresie zabezpieczenia materiału dowodowego na miejscu katastrofy samolotu, że można to uznać za świadome zacieranie śladów mogących w jakikolwiek sposób wskazywać na co najmniej współodpowiedzialność strony rosyjskiej w doprowadzeniu do tej tragedii z 10.04.2010r.
PRZEJDŹMY TERAZ DO SAMYCH CZARNYCH SKRZYNEK . W KRYMINOLOGII NIE MA POJĘCIA „AUTENTYCZNEJ KOPII”, BO AUTENTYCZNY MOŻE BYĆ TYLKO ORYGINAŁ !
Zatem płyty CD przekazane przez Rosjan w najbardziej optymistycznym przypadku, zawierają tylko skopiowane nagrania zapisów czarnych skrzynek, natomiast jedynie na oryginalnych nośnikach informacji można zbadać czy coś było zatarte, skrócone, albo zgłuszone szumem. Poza tym istotne są wszystkie odgłosy, nie tylko zapisy rozmów, ale także dźwięki, które mogą być wskazówką dla kryminologów i analizatorów pracy urządzeń pokładowych.
Zatem Rosjanie zwlekają ze zwrotem czarnych skrzynek, łudząc nas jak iluzjonista na scenie, że na płytach CD oddali to samo co zabrali z miejsca katastrofy, czyli stosują czarną magię dla wykazania, że płyta CD to jest to samo co czarna skrzynka .
Twierdzenie o otwartości i dobrej woli śledczych rosyjskich sprawdzili już polscy archeolodzy, którzy natrafili na gigantyczne trudności z uzyskaniem zgody na przeprowadzenie badań terenu katastrofy.
Propaganda o obiektywiźmie rosyjskich prokuratorów jest mniej wiarygodna od jakiejkolwiek bajki z tysiąca i jednej nocy, bo dotychczas nie przekazano polskim prokuratorom nawet kopii nagrań z rozmów prowadzonych na lotnisku wewnątrz pomieszczenia kontroli lotów ani kopii rozmów pilotów rosyjskiego samolotu wojskowego, który krążyl nad Smoleńskiem krótko przed katastrofą polskiego TU 154 i podchodził nawet do lądowania , ale w końcu odleciał .
Rosjanie są mistrzami mistyfikacji i dla nich nie stanowi wielkiego problemu odegrać spektakl swojej niewinności, której mają dowodzić płyty CD , natomiast czarne skrzynki są nadal w ich rękach i żaden polski prokurator nie miał możliwości 24 godziny na dobę nieprzerwanie kontrolować czy spece od nagrań nie majstrują nad oryginalną zawartością czarnych skrzynek .
Najbardziej zaskakujące są napisy na stenogramach rosyjskich (uczyłem się rosyjskiego w sumie 15 lat), które w tłumaczeniu na język polski brzmią :
„WERSJA NR 1″.
Zatem nasuwa się pytanie ile istnieje rosyjskich wersji stenogramów z czarnych skrzynek???
Ponad półtora roku później, 1 listopada 2011 roku w Warszawie doszło do awaryjnego lądowaniaBoeinga 767 PLL LOT.
Wszyscy byli zaskoczeni następującym oficjalnym komunikatem:
„Czarna skrzynka boeinga została wysłana do skopiowania do niemieckiego laboratorium w mieście Braunschweig. Wiceprezes firmy ATM podkreśla, że używany w boeingu rejestrator głosów był podobny do tego na prezydenckim tupolewie, ale odczytanie jego zawartości powinno być prostsze.”
Analiza zapisów czarnych skrzynek Boeinga 767, który 1 listopada lądował awaryjnie w Warszawie nie powinna być trudna – ocenia z kolei Tomasz Tuchołka, wiceszef firmy zajmującej się produkcją czarnych skrzynek. Jak mówił, samolot nie uległ poważnemu zniszczeniu.
Zatem warto zastanowić się czy nasze lotnictwo cywilne i wojskowe posiada wystarczająco kompetentnych specjalistów do sprawdzania zapisów czarnych skrzynek.
To nie może być tak, że czarne skrzynki są w naszym lotnictwie niczym czarna magia.
Rajmund Pollak
Slowa sa piekne, ale licza sie czyny, które ida za slowami. Mysl jest bronia, ale mysl niewypowiedziana, tylko zludzeniem. Warto posiadac odwage cywilna do wypowiadania opinii przeciwnych stereotypom i warto plynac pod prad jak pstragi