Zawody regulowane

Jak podaje rp.pl rząd planuje ułatwić dostęp do 160 zawodów regulowanych.

 Jak podaje rp.pl rząd planuje ułatwić dostęp do 160 zawodów regulowanych. Studenci na koniec studiów będą zdawali egzamin, kóry automatycznie da im prawo wykonywania zawodu (przykładowo architekta czy urbanisty). W przypadku niektórych zawodów będą określone jedynie wymagania formalne. Zniknie konieczność komisyjnego sprawdzania wiedzy.

Pojawią się więc pytanie, co z zawodami prawniczymi? Biorąc pod uwagę skomplikowany sytem prawny panujący w Polsce i zamiłowanie Polaków do sądowych spraw (mała popularność arbitraży czy mediacji), jasnym jest, iż potrzeba w naszym kraju uwolnienia rynku usług prawnych. Oczywiście samorządy zawodowe na samą myśl toczą pianę z ust i wpadają w amok, bredząc o spadku jakości usług. A ja stawiam pytanie dlaczego nie wprowadzić reguł rynkowych? Zwiększamy kilkakrotnie liczbę prawników ( w tym momencie mamy w Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca kilkakrotnie mniejszą ilość prawników niż ma to miejsce przykładowo w Holandii) i dajemy klientom wybór. Czy zdecyduje się na starego wyjadacza, który wygrywa sprawę za sprawą, zna każdego sędziego i ministra..ale kosztuje tyle co nowe mieszkanie, czy młodego, 2 lata po studiach, który dopiero zaczyna swoją karierę i co za tym idzie jest bardzo tani? Skończmy z socjalistycznym myśleniem, że ludzi trzeba prowadzić za rączkę, gdyż sami są zbyt głupi by decydować o własnym losie. Scienti et volenti non fit iniuria! Dajmy wybór taniej lub drogiej usługi, większej lub mniejszej pewności wygrania sprawy. Rynek zweryfikuje jakość usług. Jeśli ktoś będzie beznadziejnym prawnikiem, nie dostanie nowych zleceń i zbankrutuje. Inni za to będą musieli schodzić w cenami, oferować promocje, by być bardziej konkurencyjnymi. Tutaj Panie Tusk jest potrzebne otwarcie zawodów. Niech Pan pójdzie na rękę obywatelom i młodym prawnikom a  nie dinozaurom palestry, którzy liczą po ciemnych kątach swoje dukaciki.