Wczoraj Tomuś Lis dał sygnał w swym programie z Kaczyńskim a dziś już wszystkie telewizje i redakcje, w których PO ma przyjaciół i te drugie grzmią, że znowu PiS gra jak się to ładnie mówi na nucie niemieckiej.
Tomuś zapytał co Autor miał na myśli pisząc "Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności, nie będę jednak tego przeświadczenia rozwijał, zostawiam to politologom i historykom". Autor mu dokładnie odpowiedział co miał na myśli. Jednak Tomuś jako, że odpowiedź nie była po myśli Tomusia musiał pod nosem pomruczeć że on i tak wie wie swoje. Że insynuacje, że skłócanie, że granie na resentymentach. Tak na marginesie jeśli Tomuś i tak wie lepiej od Autora co miał na myśli to po cholerę go pyta w ogóle co miał na myśli ? Niech se skrobnie felieton na ten temat w odzyskanym Wprost a nie pyta. No, ale to taki sposób uprawiania "dziennikarstwa" znamionujący tzw. salon. Jeśli odpowiedź jest nie po myśli "dziennikarza" tym gorzej dla odpowiadającego. A "dziennikarz" musi dać do zrozumienia MWzWM co mają myśleć pomimo, że indagowany tłumaczy jasno i prosto co miał na myśli. Jednak wracajmy do tematu. Tomuś dał sygnał a dziś w we wszelakich redakcjach niezależnych i obiektywnych do bólu mediów rozdzwoniły się sygnały nadejścia smsa z przekazem dnia. Kaczyński zarzuca coś Merkel, znowu węszy jakieś spiski. Znowu coś tam powiedział że coś wie ale nie powie. Znowu zabierze się do niszczenia naszych rewelacyjnych dzięki PO stosunków z Niemcami. Nazwa stosunków oddaje tu zresztą pełnię rzeczy. Niemcy nas …………..ją jak chcą w zamian za klepanie pleców Donalda przez Anielę. I każdy "dziennikarz" od Głosu Pcimia Dolnego po (by Brixen) Wiodące Tytuły Prasowe, Radiowe i Telewizyjne poczuł się w nagłym obowiązku napisać coś o ww. zdaniu nt. Merkel a jeśli miał okazję to zapytać o to Kaczyńskiego. Nagłe to wzmożenie nastąpiło nagle i zupełnie "samoistnie". Tym bardziej "samoistnie", że książka Kaczyńskiego jest dostępna już od dobrego tygodnia o ile nie dwóch i każdy kto chciał mógł ją przeczytać i ze 100 razy i zapytać o to jedno zdanie i je skomentować jednak jakoś "przypadkiem" dopiero teraz robi się z tego aferę. A ponieważ wiadomo, że dziadek z Wehrmachtu jest coraz bardziej gute i javohl dzięki usilnej propagandzie salonu, według której byli tylko dobrzy Niemcy i źli Naziści, którzy nie wiadomo skąd się wzięli. To przecież sugerowanie komuś, że coś ma do tego wspaniałego narodu i jej Przywódczyni to czysta propaganda. Bo jak można tak krystalicznie kierującemu się dobrem innych narodowi w ogóle coś zarzucać ? Nawet jeśli to zarzucanie istnieje tylko w głowach tych co wiedzą lepiej co Autor miał na myśli od Autora.