O (p)rezydęckich „kotylionach” raz jeszcze.
Przyznaję, że do „odgrzania” poniższego wpisu zainspirował mnie Piotr Cybulski („Jak Komorowski na majufkę zapraszał”), a raczej zdjątko z SG nE, uwieczniające „prezydującego rezydęta”, z którego to zdjęcia wynika, że szanowny pan nijak nie wziął sobie do serca swej kotylionowej wpadki podczas Święta Niepodległości 11 listopada 2010 r. (która to wpadka z kolei zainspirowała mnie do popełnienia poniższego wpisu) i nadal sobie wyobraża, że pierś jego zdobi kotylion o polskich barwach narodowych…
Rozumiem, że kryzys, że oszczędności materiałów, środków i takie tam. Nawet rozumiem, że pan (p)rezydęt z niemałym wkładem pierwoj damy, zapalił do robienia kotylionów – w ramach zaszczepiania polskiej tradycji bo wiadomo, że czym skorupka za młodu itd. – armię dzieciaków i którym to dzieciaczkom z kolei nie wypada czynić afrontu, wyrzucając (p)rezydęcki bubel nad którym z zapałem się trudziły, do kosza… Jestem nawet w stanie zrozumieć, że wobec tej fury rzeczonych bubli nawet cieć Graś okazał się bezsilny i trzeba je teraz jakoś upłynniać. Jednak nie rozumiem jednego – dlaczego pan (p)rezydęt uparcie preferuje indonezyjskie barwy narodowe, usiłując wcisnąć kit Polakom, że są polskie, czym profanuje polską tradycję i polskie barwy narodowe bo przecież „rasowy” polski kotylion to biały krążek w czerwonej otoczce…
I tak, Drodzy Czytelnicy – pozwalam sobie mój listopadowy wpis przytoczyć na Nowym Ekranie bo temat mimo upływu czasu nie stracił na aktualności, a do tego – gdy wpis powstawał, Nowego Ekranu jeszcze nie było. Ba! W najśmielszych snach i marzeniach nikt nie przypuszczał, że taka platforma w ogóle postanie. Zatem… miłej lektury !
Nie, nie! To nie żadne egzotyczne pozdrowienie ani egzotyczne „mięcho” ale wyjaśnienie za chwilę.
Od rana zastanawiałam się, a w głowę zachodziłam – co my dziś właściwie świętowaliśmy? No bo niby 11 listopada to Święto Niepodległości Najjaśniejszej RP ale Ona dziś taka niepodległa jak ja jestem księdzem… Podległa i to jeszcze jak, Kremlowi. Jak nigdy dotąd w swej ponad 1000-letniej historii…
Pogapiłam się mimo to świątecznie na świąteczną telewizję by tam znaleźć odpowiedź, ale nie znalazłam. Za to natknęłam się na…. Sang Dwiwarnę! Zaintrygowały mnie mianowicie dziwne gałganki na piersiach naszych pierWSIch. Gajowy i gajowa pierś przed kamerami wypinali dumnie, a na piersiach jakiś znak, całkiem podobny do tych na wystawie bydła rasowego. Marszałek Schetyna też udekorowany i w ogóle cały orszak uroczyście na defiladę „zakolczykowany”… Mało tego – wszystkie baby w Wiadomościach tv z podobnymi szmatkami na piersi. „Co jest grane? „ – myślę sobie? Kolory jakieś niby znajome, biało te gałganki czerwone, niby nasze ale jakoś nie nasze. Wreszcie polazłam do ulubionej przez niektórych kopalni wiedzy, czyli Wikipedii. W końcu nie same głupoty tam wypisują i mądre rzeczy, które głupcy głupio interpretują. I eureka – już wiem co mi nie grało! Na piersiach pierWSIch z pierWSIch bieliła się dziś i czerwieniła… Sang Dwiwarna !!!!
Ja się też czerwieniłam, ale ze wstydu…
Czy gajowy wiedzą co to Sang Dwiwarna, hę?? Jeśli uczył polskie przedszkolaki ją robić to powinien wiedzieć, że ta jego swoista lekcja polskiej historii i patriotyzmu owszem, przejdzie do annałów ale annałów gaf mgr historii, które pęcznieją niemal z dnia na dzień bo kotyliony przypięte dziś do piersi pierWSIch to nie polskie barwy narodowe,a właśnie Sang Dwiwarna czyli… barwy narodowe Indonezji!
Zatem? Dzięki naszemu jaśnie łoświeconemu (p)rezydentowi obchodziliśmy dziś Święto Niepodległości Indonezji !
Pamiętacie jak śp.Lechowi Kaczyńskiemu odwrócono na prezydenckiej limuzynie polską flagę? Sraczka krytyki i ironii trzymała wtedy nieprzychylne mu środowiska i media chyba z tydzień choć to była robota i niedopatrzenie protokołu Prezydenta. A dziś? Ani mru mru. Dlatego w przyszłych mych wpisach będę nazywać gajowego i jego kamarylę Indonezyjczykami. Ku pamięci potomnych.
Sang Dwiwarna, panie (p)rezydęcie ! Gip, gip, urrrraaaaaaa !!!
(spisane dla potomnych 11 listopada, AD 2010)
http://www.wpolityce.pl/view/3712/Prezydent_i_pr…
http://piotrcybulski.nowyekran.pl/post/11357,jak-komorowski-na-majufke-zapraszal
http://niepoprawni.pl/node/38946
widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart