Co znaczy lotne hasło „zmienić system”? Żeby odpowiedzieć na to pytanie należy przede wszystkim zdefiniować pojęcie tego „Systemu”, jak to się robi w nauce.
Zjawisko „Kukiz”
.
„Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!”
“Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”
„Gdy idzie o władzę żarty i demokracja się kończą”
.
Właściwe zgodnie ze starym polskim przysłowiem: „Mądrej głowie dość dwie słowie.” powyższe trzy cytaty wystarczyłyby do opisu obecnej polskiej sytuacji jak i prognoz politycznych na przyszłość.
Mimo, że od 18 lat jestem „partyjny”, sam nie uważam się za polityka, a za inżyniera (którym jestem z wykształcenia). Posiadam też pamięć kilku polskich „Odnów”: „Hej siup! I…. od nowa! Polska Ludowa, Polska Ludowa!”, co z kolei pozwala mi porównywać ze sobą poszczególne etapy budowy socjalizmu w Polsce.
Jako inżynier nie rozumiem z kolei skomplikowanych ordynacji wyborczych, sposobów przeliczania głosów różnymi sposobami (Metoda d’Hondta, Sainte-Lague, itp.), okręgów jednomandatowych i tym podobnych „wynalazków” stworzonych podobno dla „dobra ludzkości” i demokracji. Mnie jako konserwatyście bardziej podoba się monarchia, ustrój sprawdzony od tysięcy lat, a jeśli już musi być demokracja, to niech będzie proporcjonalna, to znaczy jeśli jakaś partia zdobędzie 0,25% poparcia, to dlaczego nie miałaby mieć w Sejmie jednego posła? Komu to by zaszkodziło?
.
Po tym przydługim wstępie wrócę jednak do tytułowego Kukiza. Muszę przyznać, że w pewnym momencie byłem nawet przez dłuższą chwilę zauroczony jego „zjawiskiem”, ale po jakimś czasie zacząłem się nad nim i głoszonymi przez Kukiza hasłami zastanawiać.
Co znaczy lotne hasło „zmienić system”? Żeby odpowiedzieć na to pytanie należy przede wszystkim zdefiniować pojęcie tego „Systemu”, jak to się robi w nauce. Jeśli ktoś myśli o systemie panującym w Polsce jako „emanacji” władzy Sejmu, Rządu R.P i polskich sądów niech nie czyta dalej, a zajmie się lepiej oglądaniem telewizji. Wierzącym w takie „demokratyczne” banialuki zadam dwa pytania: Czy promocja LGBT, aborcji, „in vitro”, usuwanie historii ze szkół, promocja „związków partnerskich”, propagowanie wolności (od pasa w dół), ekonomiczna walka z chrześcijanami poprzez ograniczanie dostępu do do „rozdawanych dóbr” (np. przedszkoli) przyszłaby ot tak do głowy większości posłów?
Posłowie takich „mądrości” na pewno by sami z siebie nie „wygenerowali”. Są na to za głupi, albo zbyt tradycjonalistyczni – większość ma za sobą katolickie wychowanie w tradycyjnej katolickiej rodzinie, do którego zresztą się często posłowie sami przyznają, zwłaszcza jeśli zachodzi taka koniunkturalna potrzeba.
.
I drugie pytanie: Czy w kraju w którym służby nagrywają kogo chcą, nawet ministrów i samego premiera Tuska (o aferach typu „Amber Gold” nie wspominając) kontrolę nad służbami ma Sejm, polski rząd, lub polskie sądy?
Z odpowiedzi na powyższe pytania wynika, że:
a) W Polsce kluczowe decyzje należą do jakiejś niejawnej „Grupy Trzymającej Władzę”(GTW).
b) Służby sprawują kontrolę nad poczynaniami Sejmu, Rządu, sądów i mają przede wszystkim zleconą kontrolę i sterowanie merdiami. A że czasem się ze sobą pokłócą (zwłaszcza o kasę i zakres wpływów) podsyłając to i owo do merdiów, bądź aresztując tego lub owego, którego wypuszczają cichcem niedługo potem, to tak to już bywa między agentami pracującymi na dwie i więcej stron.
Czy GTW i służby to nie jest ten właśnie osławiony „System”? – Bo wybranych posłów w wyniku powtarzającej się co kilka lat demokratycznej liturgii „Składania hołdu hienom przez osły” właściwym „Systemem” na pewno nazwać nie można.
.
W tym momencie dopiero można postawić pytanie o to z jakim „Systemem” i jakimi metodami chce walczyć Kukiz? Być może marzył mu się szeroki ruch społeczny typu Solidarność, ale to nie ta epoka i nie te uwarunkowania międzynarodowe, które doprowadziły do „pierestrojki” – więcej na ten temat: https://3obieg.pl/25-lat-mojej-wolnosci-cz-i-czyli-jak-to-z-pieriestrojka-bylo . A i nawet wtedy „System” mając w ręce siłę i merdia umiał sobie zręcznie poradzić ze zbuntowaną większością Narodu, a następnie umiejętnie ją wykołować, co mu się wspaniale udaje robić do dziś. A co dopiero obecnie, gdy takich międzynarodowych uwarunkowań nie ma, a i ruch Kukiza osłabia się w wewnętrznych sporach.
.
„System” oczywiście zawsze cały czas trzyma rękę na pulsie i robi pewne ruchy wyprzedzające, aby „władzy raz zdobytej nie oddać nigdy”. Nagromadzanie się na szczeblach władzy niekompetencji zagrażającej zasadzie zachowania hierarchii („nic tak nie deprawuje jak władza”) zmusza, od czasu do czasu, GTW do popuszczania niezadowolenia społeczeństwa poprzez „wentyl bezpieczeństwa” (żeby dekielek całkiem nie wywalił) i zrobienia kolejnej „Odnowy” ( „Hej siup! I…. Od nowa! Polska Ludowa, Polska Ludowa!”) poprzez dopuszczenie „do władzy” „świeżej (w pełni sterowalnej) krwi”, a usunięcie elementów zbyt „warcholskich” na Zachód, Wschód, albo do ziemi. Taki sposób ma też pokazać Ludowi, że jakieś tam zmiany we „władzy” są możliwe oraz zapobiec spadkowi uczestnictwa w głosowaniach (ponad połowa Polaków obecnie wybory „olewa”). Jak sięgam pamięcią tak było w Polsce zawsze.
.
Prawdopodobnie takim planem dopuszczenia „świeżej krwi” była próba wypromowania „Nowej Prawicy” Janusza Korwin-Mikkego. Jak sam przyznał kiedyś publicznie, zgłosił się do niego jakiś ważny generał i powiedział, że „jak się będzie ICH słuchał, to go wylansują”. Dziwiłem się, że to ujawnił, ale dzisiaj myślę, że to miał być przekaz kierowany do tych członków KNP, którzy gotowi byliby własną matkę sprzedać, byle dorwać się do „koryta”. I o dziwo, gdy notowania w sondażach do Europarlamentu zaczęły iść w górę pan Janusz Korwin-Mikke doznał (na rozkaz?) „objawienia”, które sprowadzało się do tego, że nie zważając na zasady i głoszone wcześniej poglądy należy teraz wokół „starej” partii wewnętrznej stworzyć nową partię zewnętrzną składającą się przede wszystkim z młodzieży (od prawa do lewa), która to młodzież zajęłaby pierwsze miejsca na listach wyborczych i to bez względu na staż partyjny. Partyjnemu „betonowi” JKM zaproponował natomiast rolę „ozdobnika” uwiarygadniającego zmianę linii partyjnej, czyli inaczej mówiąc kwiatka do kożucha.
.
I rzeczywiście. Po osiągnięciu w wyborach do Europarlamentu ponad 7 % i wzroście notowań (jeden z sondaży powyborczych dawał KNP nawet 11%) do KNP „wlała się” masa „kolorowej” młodzieży, która z pomocą i akceptacją JKM zaczęła w sposób, który trudno nazwać demokratycznym, przejmować władzę w partii. Ponieważ nastąpił duży opór dotychczasowych struktur KNP oraz osławionego „betonu” partyjnego i konflikty z nowymi członkami (np. z młodzieżówki Unii Pracy, którzy zapisali się do KNP) oraz z posłem Wiplerem, który nie będąc jeszcze członkiem partii wypowiadał się z upoważnienia JKM w imieniu zarządu KNP, to taki stan skłócenia nie rokował dobrze dla wyników partii w przyszłości. W związku z powyższym JKM stwierdził, że MUSI w takim razie wraz z młodzieżą założyć nową partię KORWiN. A wiadomo, że jak musi to musi, jak to we wsi! Ponieważ jednak mimo wysiłków i reklamy Korwin-Mikke wraz wspierającą go KORWiNą uzyskał kiepski wynik w wyborach prezydenckich, to chyba stracił łaskę u decydentów.
.
Potrzebny był najwyraźniej ktoś inny i bardziej „świeży”, kto skupiłby uwagę części niezadowolonego Ludu w okresie wyborczym. Czy to Kukiz jest teraz ulubieńcem, i czy sam zdaje sobie sprawę z roli, którą pełni, tego nie wiem. Jedno jest pewne. Hasło o zjednoczeniu przeciwników „Systemu” staje się coraz bardziej nieaktualne, a rozbicie na prawicy zachowane. Po prezydenckim szoku GTW może wreszcie odetchnąć z ulgą. Pewnie znowu trochę młodych opuści Polskę i…. do następnego przesilenia. Para na szczęście nie okazała się taka bardzo sprężona i wystarczy jak trochę jej teraz pójdzie w gwizdek. I „chwatit”- jak mawiają Rosjanie. W dodatku blisko miliardowa pożyczka zaciągnięta przez panią premier wydaje się być wydawana głównie na szeroko prowadzone obecnie w Polsce zapowiadane wcześniej przez PO inwestycje, co wprowadza ludzi w lepszy nastrój przedwyborczy i wiarę w poprawę życia. Nawet Amerykanie przysłali dla podniesienia poczucia naszego bezpieczeństwa najnowsze myśliwce „Raptor”, które po pokazaniu przez „polskie” telewizje odleciały w tym samym dniu z powrotem do swojej bazy w Niemczech.
.
Zastanawiałem się też nad hasłem Kukiza zmiany „Systemu” poprzez wprowadzenie „Jowów”. Miałoby to sens jedynie wtedy gdyby była szansa, że w wyniku wyborów to MY przejęlibyśmy władzę i stali się „Systemem” lub wprowadzili w Polsce monarchię. Wprowadzenie kilku posłów opozycyjnych zagrożenia władzy, a tym bardziej zmiany władzy nie spowoduje. Może byłoby trochę mądrzej, o ile ci posłowie mieliby jakikolwiek dostęp do merdiów, a to wcale nie jest takie pewne. W Sejmie mogą sobie gadać cokolwiek, ale bez dostępu do merdiów pozostaną niemi. „Jowy” miałyby znaczenie wtedy, gdyby Ruch Kukiza miał wymiar Solidarności, a w Sejmie zasiadło przynajmniej 80% ludzi z jego listy, którzy mogliby zmienić konstytucję, zmienić służby, obsadę sądów i zająć merdia. Powstaje pytanie kto w obecnej sytuacji, gdy za pojedynczymi ludźmi, za którymi nie stoi jakaś grupa ludzi, stowarzyszenie czy partyjka zajął by się ich promowaniem, a przede wszystkim obroną?. Kto upomniałby się o takiego indywidualnego kandydata chcącego startować w wyborach do Sejmu, gdyby przytrafiłaby się mu jakaś „nieprzyjemność”? Merdia? Wolne żarty. „Jowy” w polskich realiach, to prosta droga do systemu jednopartyjnego. No zgoda, dwupartyjnego w jedności (dla niepoznaki). Jak to było z tą reklamą „Dwa w jednym!”?
Żurek Janusz
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.
Jeden komentarz