Wyrwane z kontekstu: Chleb z Nieba
23/06/2011
411 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata. (J 6,52)
Ciało Chrystusa – mówi kapłan, pokazując nam mały, biały opłatek.
Amen – odpowiadamy.
W ten sposób liturgia Komunii czyni zadość całkowicie świadomemu i dobrowolnemu aktowi przyjęcia Eucharystii.
Kapłan mówi Ci, co trzyma przed Tobą, żebyś potem nie mówił: „nie wiedziałem, myślałem, że to po prostu mały, biały opłatek”.
Odpowiadasz „amen”: tak, wiem, chcę.
Mały, biały opłatek. Jego Ciało za życie świata.
Nie tylko za moje, Twoje, sąsiada.
Za życie świata.
Cóż to znaczy: za życie świata?
I dlaczego „Ciało za życie świata”? Czemu nie „na pokarm światu?”
„Za życie świata”, bo Chlebem świata jest Ofiara Chrystusa. To Ona go ożywia, budzi z letargu grzechu. Eucharystia uobecnia Ofiarę w Chlebie – opłatku, który spożywamy w nadziei zachowania życia wiecznego, tak, jak On nam to obiecał: „kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 59).
Tak oto świat został nakarmiony Ofiarą; od tej pory nie zmierza donikąd. Zmierza ku Chrystusowi.
Tak oto człowiek otrzymał Chleb z Nieba; odtąd nie jest wyłącznie zlepkiem atomów skazanych na rozproszenie. Jest nieśmiertelny, na obraz i podobieństwo Stwórcy.