WŁADYSŁAW BEŁZA
WIELCY ZAPOMNIANI WŁADYSŁAW BEŁZA – WIELKI PIEWCA POLSKOŚCI
Przypomnijmy ten słynny wiersz, którego dawniej uczyły matki razem z pacierzem.
KATECHIZM POLSKIEGO DZIECKA
– Kto ty jesteś?
– Polak mały.
– Jaki znak twój?
– Orzeł biały.
– Gdzie ty mieszkasz?
– Między swemi.
– W jakim kraju?
– W polskiej ziemi.
– Czem ta ziemia?
– Mą Ojczyzną.
– Czem zdobyta?
– Krwią i blizną.
– Czy ją kochasz?
– Kocham szczerze.
– A w co wierzysz?
– W Polskę wierzę.
– Coś ty dla niej?
– Wdzięczne dziecię.
– Coś jej winien?
– Oddać życie.
Dla dziewczynki początek wiersza zaczynał się następująco:
– Kto ty jesteś?
– Polka mała.
– Jaki znak twój?
– Lilja biała.
W styczniu 1913 roku odbył się manifestacyjny pogrzeb Władysława Bełzy. Pisano wtedy o nim: poeta, „który uczył dzieci najlepiej kochać Polskę”, myśleć i czuć po polsku, którego książki dla najmłodszych były zawsze poszukiwane przez rodziców, nigdy nie zostanie zapomniany. Stało się jednak inaczej. Choć jeszcze w 1948 roku Juliusz Kleiner nazywał poetę „narodowym poetą dzieci” czy „poetą młodych Polaków”, dziś autor „Katechizmu polskiego dziecka” jest praktycznie nieznany. Władysław Bełza urodził się 17 października 1847 roku w Warszawie. Był najstarszym spośród pięciorga rodzeństwa. Uczęszczał do warszawskiego gimnazjum rządowego, od 1865 roku do szkoły oficerskiej w Kazaniu, a w latach 1866-1868 do Szkoły Głównej w Warszawie. Już w tym czasie utrzymywał związki pisarskie z tygodnikami warszawskimi – „Przyjacielem Dzieci” i „Przeglądem Tygodniowym”.
DEBIUT POETYCKI
Na łamach tego pierwszego umieścił w 1863 roku swój pierwszy wiersz zatytułowany „Deszczyk wiosenny”. Już w 1867 roku opublikował także swój debiutancki zbiorek poetycki pt. „Podarek dla grzecznych dzieci”. Teksty w nim zawarte zapowiadały niejako główne tematy i idee, które wystąpiły w późniejszej twórczości Władysława Bełzy. W 1868 roku poeta opuścił stolicę, udając się najpierw do Krakowa. W królewskim mieście nawiązał kontakt z ociemniałym Wincentym Polem i przez jakiś czas był jego lektorem. Dzięki jego pomocy Władysław Bełza wydał w 1869 roku swoją drugą książeczkę dla dzieci, zatytułowaną: „Abecadlnik w wierszykach dla polskich dzieci”, a później kolejną – zatytułowaną: „Upominek dla młodzi polskiej na pamiątkę trzechsetnej rocznicy Unii Lubelskiej”, przypominającą niektóre karty z dziejów Polski. Znaleźć w niej można wiele wezwań do „małego pacholęcia”, „synka drogiego” w stylu: „nie płacz, żeś ubogi na swojej ziemi, że bracia twoi na syberyjskim zesłaniu; ciesz się, żeś Polakiem, żeś potomkiem Kościuszki i Głowackiego; wierz słowom pieśni legionowej: 'Jeszcze Polska nie zginęła…!’, ucz się cierpieć jak Konarski; nauk zdroje czerp od Staszica i Czackiego; czcij pamięć wielkich królów i bohaterów narodowych”. Ten patriotyczny utwór kończy poeta apelem:
Młodzi polska! (…)
Tobie nasze strzec ołtarze
I nie puszczać korda z dłoni!
I stać wiernie przy sztandarze
Archanioła i Pogoni!
I z trudami walczyć śmiało,
Chociaż skroń się zleje potem,
I podążać siłą całą
Za Białego Orła lotem!
Bełza wyjechał na jakiś czas z Krakowa do Lwowa, a stamtąd do Wenecji, Padwy, Zurychu i Paryża. Tam w kołach emigracji polskiej zbliżył się do „pieśniarza Ukrainy” Bohdana Zaleskiego. Zapewne za jego radą udał się do Poznania, gdzie nawiązał współpracę z „Sobótką” i „Dziennikiem Poznańskim”. W końcu 1870 roku wraz z historykami i publicystami Edmundem Callierem, uczestnikiem Powstania Listopadowego, i Klemensem Kanteckim, a także poetą Władysławem Ordonem, założył „Tygodnik Wielkopolski”. Pismo to szybko zdobyło sobie grono wybitnych współpracowników. W Poznaniu Władysław Bełza założył także periodyk dla dzieci, noszący tytuł: „Promyk”, który przez wiele miesięcy redagował. Pod koniec 1871 roku poeta otrzymał nakaz niezwłocznego opuszczenia granic państwa pruskiego, jako tzw. lästiger Ausländer, czyli „niepożądany cudzoziemiec”, zbyt „niespokojny” polski działacz narodowy. Należy zwrócić uwagę na fakt, że najbardziej doniosłym jego czynem narodowym w okresie pobytu w Poznaniu było zainicjowanie tam budowy teatru polskiego ze składek społecznych, których największą część sam zebrał, jeżdżąc od dworu do dworu. Po opuszczeniu granic terytorium pruskiego udał się najpierw do Pragi, jednak szybko wyjechał do Lwowa, z którym od lutego 1872 roku związał się na stałe. W lwim grodzie pisał do „Dziennika Polskiego” i „Gazety Narodowej”. Na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza słuchał przygodnie wykładów legendarnego strażnika polszczyzny Antoniego Małeckiego i Romana Pilata. Redagował również i wydawał pisma dla dzieci: „Promyk. Tygodnik dla Dzieci” (1872-1873) i „Towarzysz Pilnych Dzieci” (1876-1873). Był bodajże najbardziej czynnym
w tym czasie we Lwowie literatem.
INICJATOR STOWARZYSZEŃ KULTURALNYCH
W 1882 roku Władysław Bełza został zatrudniony w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich w charakterze skryptora, który nadzorował czytelnię dla młodzieży, a następnie, od roku 1891, sekretarza administracyjnego Instytutu i naczelnika prowadzonego przez Ossolineum wydawnictwa książek szkolnych. Całą swoją energię włożył w powiększenie produkcji wydawniczej Zakładu. Wykorzystując przywilej Ossolineum na drukowanie podręczników szkolnych, wydawał znaczne ich ilości. Już wcześniej, w 1880 roku, zainicjował on we Lwowie utworzenie Koła Literacko-Artystycznego, a w 1886 roku Towarzystwa Literackiego im. Mickiewicza. Przyczynił się także do powstania w 1883 roku Macierzy Polskiej, którą założył ostatecznie wraz z Józefem Ignacym Kraszewskim i Antonim Małeckim. Była to pierwsza na ziemiach polskich organizacja szerząca oświatę wśród społeczeństwa polskiego przez wydawanie i rozpowszechnianie tanich wydawnictw, które obok dzieł literatury pięknej popularyzowały wszystkie dziedziny wiedzy. Do wybuchu I Wojny Światowej Macierz Polska wydrukowała półtora miliona woluminów. Nakład „Pana Tadeusza” osiągnął wtedy wysokość 180 tys. egzemplarzy. Była to najtańsza polska książka wydawana w tamtych czasach. Stowarzyszenia kulturalne, które Bełza zainicjował, przetrwały wiele dziesiątek lat, chlubnie wpisując się na karty dziejów kultury Lwowa i całej Polski. Poeta stał się jedną z głównych postaci Ossolineum. Był bardzo energiczny, pogodny i tryskający dowcipem. Juliusz Kleiner tak wspomina Bełzę z tamtego okresu: „Nierozerwalnie złączyła się z obrazem ówczesnego Ossolineum jego dostojna postać, jego twarz piękna, której zmarszczka pionowa, przedzielająca czoło, dodawała surowej powagi, nie mącąc pogody i spokoju”.
WYCHOWAWCA DZIECI I MŁODZIEŻY
Na okres lwowskiej ponad czterdziestoletniej pracy literackiej Władysława Bełzy przypada ogromna liczba publikacji wydanych z myślą o młodym czytelniku. Wymieńmy kilka: „Zaklęte dzwony. Legenda z dziejów polskich” (1876 r.), „Dawni królowie tej ziemi. Treść dziejów polskich dla dzieci…” (1887) i wreszcie „Katechizm polskiego dziecka. Wiersze” (1900). W „Zaklętych dzwonach”, będących poematem opiewającym przeszłość narodową, Bełza starał się, jak sam napisał w przedmowie: „zaszczepić w młodziutkich sercach miłość i cześć dla tej ziemi, która je wykarmiła, i ukołysać je wspomnień ojczystych urokiem”. W drugiej, wymienionej książeczce poświęcił miejsce władcom Polski – od Mieszka I do Stanisława Augusta Poniatowskiego. Słynny „Katechizm polskiego dzicka” jest z kolei zbiorem liryków napisanych z myślą o „polskim chłopięciu” i „polskiej dzieweczce”, zawierającym przejmujące utwory o tematyce religijno-patriotycznej. W tytułowym wierszu Bełza oparł się na schemacie pytań i odpowiedzi często stosowanym w nauce religii – dialogu, który prowadzi dorosły człowiek z kilkuletnim chłopcem. Pytania i odpowiedzi są zestawione w taki sposób, by dać klarowny wykład zasad patriotyzmu, które każde polskie dziecko powinno znać.
W 1912 roku, kilka miesięcy przed śmiercią poety, została wydana książka pt. „Dla polskich dzieci. Wybór pism wierszem Władysława Bełzy”. To najobszerniejszy zestaw utworów przeznaczonych dla najmłodszych czytelników. Stałym tematem, który powraca w wierszach poety, jest umiłowanie Ojczyzny. Dorota Piasecka w pracy zatytułowanej „Władysław Bełza” wspomina: „Bełza, mówiąc o 'cnotach kardynalnych’ (taki tytuł nosi jeden z wierszy zamieszczonych w 'Katechizmie…’) młodego Polaka, przede wszystkim wyraża przekonanie, że 'nasz kraj będzie wolny’, przy tym żywi nadzieję, iż stanie się to przy Boskiej pomocy, ponadto głosi potrzebę miłości Boga, ludzi i natury, zwłaszcza ziemi rodzinnej. W innych wierszach tego zbioru poeta nawołuje do bezgranicznego oddania się sprawie Ojczyzny, łącznie z ofiarą krwi (’O celu Polaka’), mówi o miłości do języka polskiego, o poszanowaniu i czci dla polskich tradycji narodowych (’Polska mowa’, 'Ziemia rodzinna’), uczy wiary, że 'Jeszcze Polska nie umarła, póki my żyjemy…’ (’Do polskiego chłopięcia’)”. Wzorcami dla dzieci są w poezji Władysława Bełzy postaci z przeszłości narodowej – wielcy władcy Ojczyzny, wybitni wodzowie i twórcy kultury narodowej, a także postaci z dziejów biblijnych. Dzięki temu jego wiersze mają charakter wychowawczo-dydaktyczny. Warto jeszcze dodać, że ten nauczyciel i wychowawca dzieci i młodzieży świadomie z tradycji romantycznej wziął „ideę kapłaństwa poezji”, poruszając w swoich utworach tematy wzniosłe, uroczyste, poważne i piękne. „Dzierżył lutnię nieskalaną – tony niskie i brudne były jej obce” – pisał Juliusz Kleiner.
Władysław Bełza był człowiekiem szalenie skromnym. Nierzadko pomniejszał swoją rolę i zasługi, jakie oddał dla Lwowa i polskiej literatury. O swojej poezji, którą pisał dla dzieci, tak wyrażał się w jednym z listów do Józefa Ignacego Kraszewskiego: „Ot! Zabawka, nic więcej”, określając swój „rym” jako „cielęcy” i „niewart trzech groszy”. A trzeba przecież przyznać, że pieśniowy charakter poezji Bełzy jest ważnym znamieniem jego twórczości. Słynny badacz literatury Juliusz Kleiner wspomina, że Bełza: „Umie dobrać i styl odpowiedni, i rytm jedynie stosowny; on wie, że dziecko pragnie rytmu, w którego takt można tupać nóżkami; wie, że wiersz dla dziecka musi być bliski piosence”. Na zbiorach wierszy dla dzieci Władysława Bełzy wychowało się kilka pokoleń Polaków. Stały się one jednymi z najpopularniejszych w Polsce, a ich autor ulubionym poetą młodych czytelników. Na zakończenie zacytujmy tutaj jeszcze jeden utwór z „Katechizmu polskiego dziecka”, wiersz pt. „Co kochać?”:
CO MASZ KOCHAĆ?
Co masz kochać? pytasz dziecię,
Co dla serca jest drogiego?
Kochaj Boga, bo na świecie,
Nic nie stało się bez Niego.
Kochaj ojca, matkę twoją,
Módl się za nich co dzień z rana,
Bo przy tobie oni stoją,
Niby straż od Boga dana.
Do Ojczyzny, po rodzinie,
Wzbudź najczystszy żar miłości:
Tuś się zrodził w tej krainie,
I tu złożysz swoje kości.
W czyim sercu miłość tleje,
I nie toczy go zgnilizna,
W tego duszy wciąż jaśnieje:
Bóg, rodzina i Ojczyzna!
Poeta zmarł we Lwowie 29 stycznia 1913 roku. Został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim w bliskim sąsiedztwie innych sławnych Polaków, m.in. Marii Konopnickiej, Seweryna Goszczyńskiego, Karola Szajnochy i Artura Grottgera. Dorota Piasecka w jego portrecie literackim podkreśla, że „był jednym z twórców w okresie niewoli narodowej, którzy z uporem i konsekwencją budzili przez całe dziesiątki lat w swoich młodziutkich odbiorcach głębokie umiłowanie Ojczyzny, najwyższy szacunek dla jej tradycji historycznych i kulturowych oraz stałą gotowość do najwyższych poświęceń dla Polski. Wierzył niezłomnie, że 'ziarno patriotyzmu’, zasiane w dzieciństwie, wyda plon obfity w wieku dojrzałym”.
„Nasz Dziennik” Piotr Czartoryski-Sziler