Bez kategorii
Like

Warszawa płaci setki milionów złotych odszkodowań. Za Bieruta

27/07/2012
347 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Setki milionów rocznie płaci Warszawa za to, że w 1945 r. zabierano ziemie prywatnym właścicielom na podstawie dekretu Bolesława Bieruta – informuje „Gazeta Wyborcza”.

0


Gdzie się da, oddaje w naturze – nawet ogrody, trotuary, kawałek placu obok fontanny. – Bomba tyka! Płaci miasto, a to był państwowy dekret – mówią urzędnicy

Kilkanaście milionów – tyle w tym roku ratusz zapłaci właścicielom odzyskanej działki na placu Defilad – tam gdzie zaplanowano Muzeum Sztuki Nowoczesnej. A to tylko jeden z wielu przykładów.

Dokładnej kwoty transakcji z pl. Defilad Warszawa nie podała, ale wiadomo, że wydatki na wykup przejętych przez dawnych właścicieli działek albo wypłacane im odszkodowania idą w dziesiątki, nawet setki milionów rocznie. Stołeczni urzędnicy skarżą się, że to coraz bardziej obciąża budżet miasta, mimo że prywatne grunty w Warszawie zabierano na podstawie państwowego dekretu Bolesława Bieruta z 1945 r.

  
– Czekamy na ustawę, która zlikwiduje skutki dekretu Bieruta. Z utęsknieniem! To dla nas jedna z priorytetowych spraw. I liczę, że tym razem się uda – mówi "Gazecie" prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz.

200 mln zł w rok

Po 1990 r. żaden z prezydentów nie miał tak poważnych problemów związanych z oddawaniem lub płaceniem odszkodowań za zabrane ziemie. Wprawdzie byli właściciele upominają się o dawne majątki od lat, ale dopiero teraz wielu z nich jest wreszcie tak blisko finału. Przestała bowiem już sprawdzać się taktyka kolejnych ekip rządzących Warszawą, czyli maksymalne przedłużanie spraw w sądach.

Tak już się nie da. Coraz liczniejsza rzesza dawnych właścicieli ma ostateczne wyroki sądów. A ratusz nie ma się już gdzie odwołać. Co mu zostaje? Zwraca odebrany majątek w naturze – nawet tak zaskakujące nieruchomości jak fragment Ogrodu Saskiego, skwery, trawniki, kawałki trotuarów czy… fragment placu koło fontanny.

W wielu sprawach spornych sądy zasądzają odszkodowania. To właśnie dziesiątki, a nawet setki milionów, które miasto musi co roku znaleźć w budżecie.

Odszkodowania płaci się z wielu powodów. Kiedy zwrot zabranego gruntu nie jest możliwy albo gdy w zwracanych kamienicach miasto wcześniej sprzedało mieszkania lokatorom (4-5 tys. zł za m kw.), sprywatyzowało tam lokale użytkowe. Jak mówi "Gazecie" mec. Jan Stachura, reguł nie ma. – Wiele zależy od zakresu roszczenia właściciela. Mieliśmy sprawę, która zakończyła się wygraną właściciela na 17 mln zł. To było w Śródmieściu, dotyczyło i gruntu, i kamienicy – opowiadał mecenas.

A warszawskie rachunki za Bieruta rosną z roku na rok. W 2009 r. miasto musiało wyłożyć na odszkodowania 30 mln zł. W 2011 r. – uwaga – już niemal 200 mln zł! W tym roku ratuszowi wystarczyło zaplanowanych pieniędzy tylko na cztery pierwsze miesiące – odszkodowania pochłonęły już 70 mln zł. Trzeba było nowelizować budżet miasta i dołożyć 90 mln zł.

A to nie wszystko, bo odpowiedzialnością finansową miasto dzieli się z wojewodą. Urząd wojewódzki w latach 2010-12 wydał na dekret 231 mln zł. Przez pierwsze cztery miesiące tego roku dołożył 52 mln zł.

Więcej: http://wyborcza.pl/1,75248,12200919,Rachunek_za_Bieruta.html#ixzz21nj99wGq
 

0

Jan Pi

938 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758