Premier Tusk obdzwania członków Rady Ministrów – zaraz po partyjce tenisa, a przed tradycyjnym, wieczornym meczem piłkarskim we własnym gronie – aby dowiedzieć się, jaki jest stan państwa (…).
Premier Tusk obdzwania członków Rady Ministrów – zaraz po partyjce tenisa, a przed tradycyjnym, wieczornym meczem piłkarskim we własnym gronie – aby dowiedzieć się, jaki jest stan państwa, którym akurat zdarzyło mu się rządzić (choć czasownik „rządzić" jest tu raczej nieadekwatny do rzeczywistości). Jak tam drogi i autostrady – pyta. Nie jest dobrze – słyszy w odpowiedzi. To znaczy- dopytuje? Jest źle – słyszy. Dzwoni dalej. Jak stoimy z wykorzystaniem środków z UE- dopytuje. Raczej leżymy – słyszy kobiecy glos. A jak z wykorzystaniem naszych stadionów po Euro 2012 – pyta , zerkając na zegarek, bo mecz blisko. Lepiej nie mówić – znów kobiecy głos, ale teraz już trochę inny. A jak bezrobociem ? Ano, rośnie – młody głos po drugiej stronie słuchawki jest pozbawiony jakichkolwiek emocji. A drożyzna – przepytuje pan Donald, przebierając się w dres, coraz bardziej zniecierpliwiony, bo juz spóźnia się na trening "w gałę". Tez w górę – słyszy.