Autor jedej z nich tłumaczy, że propaganda wtłaczana do seriali telewizyjnych czy programów rozrywkowych nie działa na ludzi którzy… nie są propagandą zainteresowani! 

"Ludzie oglądający telenowele i inne rozrywkowe programy na niskim poziomie, są zwyczajnie leniwi, a czasem kompletnie bezmyślni. Ich nie obchodzi żadna propaganda, gdyż im to umyka mimo oczu. Oni nie przywiązują do tego żadnej wagi".

(fragment notki pt. "Mediów portret własny")


W związku z tym, że – przynajmniej w teorii – nikt nie chce być oszukiwany (czyli nikt nie kieruje się kłamliwą z założenia propagandą) należało by zwolnić wszystkich speców od reklamy i PR, bo… wiadomo, że ich działalność nie da zleceniodawcom żadnych korzyści.

Poza tym w mediach z pluralizmem wcale nie jest tak źle…  



Jakby tych rewelacji było mało, obok cytowanej perełki, także na pierwszej stronie S24, znajduje się jeszcze jedno propagandowe arcydzieło na temat propagandy.

"O zaniku kultury debaty politycznej i zastępowaniu jej popisami propagandystów politycznych na etatach dziennikarskich – wiemy nie od dzisiaj" – rozpoczyna bojowo i nadspodziewanie sensownie Autorka notki "Zawód: dziennikarz, czy zawód propagandysta".

Blogerka znana dotąd z emocjonalnego wspierania partii rządzącej nagle nabrała dystansu wobec polityków i dziennikarzy? Chyba nie wobec wszystkich… Tak przynajmniej można wnioskować ze "skrajnie całkowitych" przykładów łamania etyki dziennikarskiej w mediach:

"Przykładem skrajnym całkowitego złamania norm etycznych, zamieniania mediów w biuletyny propagandy partyjnej, są media o.Rydzyka, ale w jeszcze większym stopniu, wszystko, co wychodzi spod ręki Tomasza Sakiewicza lub jest z nim powiązane. (…) To, że najdobitniejszym przykładem opisanej sytuacji są media służące PiS – to już temat na inny tekst.".


Obraz mediów na Salonie 24 robi się coraz bardziej kuriozalny… A przynajmniej skrajnie niecałkowity.




 

 

image