W procesie, który staram się Państwu w miarę swoich możliwości relacjonować, zaistniały nowe, niesłychanie ważne okoliczności.
Kolejna rozprawa procesu, w którym Prokuratura, powołując się na art.230 par.1 kodeksu karnego, oskarżyła dziennikarza Wojciecha Sumlińśkiego oraz byłego pracownika kontrwywiadu PRL, Aleksandra L., o rzekomą płatną protekcję podczas procesu weryfikacji żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych poczas ich likwidacji, którą to procedurę prowadziła w latach 2006-2007 komisja weryfikacyjna kierowana przez Antoniego Macierewicza, ma się odbyć w dn. 1 marca 2012 r.
Co się wydarzy podczas tej rozprawy w związku ze śmiercią głównego świadka oskarżenia, płk. Leszka Tobiasza? Czy prokuratura będzie nadal chciała kontynuować proces, czy też w jakiś sposób spróbuje się z niego wycofać? Jak w tej sytuacji zachowa się Sąd, który planował wysłuchanie zeznań głównego świadka oskarżenia właśnie podczas najbliższej rozprawy?
Zdaniem dziennikarza Jerzego Jachowicza, dla Sądu może być to okoliczność bardzo istotna:
" Wiele było takich procesów, w których zdawało się, że niezwykle ważne zeznania ze strony świadka padały na policji lub w prokuraturze a później przed sądem były obalane lub świadek mówił absolutnie coś innego i sąd musi brać pod uwagę, że gdyby i pan Tobiasz żył, to mógłby coś przeciwnego powiedzieć. Przed sądem świadkowie bardzo często zmieniają, odwołują swoje zeznania, więc nie można z góry zakładać, że akurat ten sąd przyjmie za absolutnie wiarygodne i prawdziwe zeznania pana Tobiasza, który właśnie umarł i nie jest w stanie tych swoich zeznań przed sądem potwierdzić." (1)
Jak z kolei widzi tę sprawę dziennikarz Wojciech Sumliński?
"Jeśli chodzi o spojrzenie z mojego punktu widzenia – w trakcie dotychczasowych rozpraw, udało mi się, dzięki przesłuchaniu Aleksandra Lichodzkiego [współoskarżonego o płatną protekcję w tej aferze, ale który dobrowolnie poddał się karze – red.] wykazać, że Aleksander Lichodzki był od początku w zmowie z płk. Tobiaszem, że to była ich gra operacyjna. Udało się wykazać, że płk Lichodzki wielokrotnie kłamał, np. na początku rozprawy mówił coś zupełnie innego niż na końcu. Gdy sąd go pytał: "dlaczego pan mówił wtedy tak, a teraz mówi tak?". Na co płk Lichodzki jak dziecko odpowiadał; "no nie wiem". Raz za razem był łapany na kłamstwie – wtedy łapał się w teatralny sposób za serce mówiąc, że się źle czuje. Na wiele pytań odpowiadał, "nie pamiętam", "zapomniałem, tyle czasu minęło", wycofywał niektóre zeznania.
Mówiąc krótko – wielokrotnie był łapany na kłamstwie i liczyłem, że to samo uda się wykazać przy przesłuchaniu płk. Tobiasza.
Zeznania Lichodzkiego jednoznacznie wykazały, że od początku tej historii był typowym "koniem trojańskim", który jest w zmowie z płk. Tobiaszem. Dlatego z mojego punktu widzenia, zeznania Tobiasza miały być kluczowe dla tego, by udowodnić całą tę intrygę. Płk Tobiasz był wzywany na wcześniejsze rozprawy dwukrotnie – nie stawił się na żadną z nich. Po raz kolejny został wezwany na rozprawę 1 marca…"(2)
Okoliczności śmierci płk. Leszka Tobiasza są niejasne, w związku z tym Pan Antoni Macierewicz wystąpił do Prokuratora generalnego o ich wyjaśnienie:
"W tej sprawie nie może być cienia wątpliwości – podkreślił poseł PiS na konferencji prasowej w Sejmie. –Zmarł jeden z najważniejszych świadków w procesie tzw. afery marszałkowej, mającej na celu skompromitowanie Komisji Weryfikacyjnej WSI. "(3)
Nieco światła na okoliczności śmierci płk.Tobiasza rzuciła w swoim tekście Pani Dorota Kania:
"Jak ustaliliśmy – płk Tobiasz w piątkową noc 10 lutego bawił się na imprezie integracyjnej mazowieckiej komendy Ochotniczych Hufców Pracy. Podczas tańca upadł, uderzył głową w parkiet i stracił przytomności. O jego śmierci jako pierwszy poinformował portal Niezależna.pl.
(…) jak ustaliła „Gazeta Polska Codziennie” – śledczy zajmujący się sprawą przyjęli jako kwalifikację art. 155 kk, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci." (4)
Czy rzeczywiście jest to tylko przypadek?
A jak zaczęła się ta cała sprawa rzekomej korupcji w komisji w weryfikacyjnej WSI? Zaczęła się de facto w biurze… ówczesnego marszalka Sejmu, Bronisława Komorowskiego:
"16 listopada 2007 r., zaledwie tydzień po tym, jak p.o szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego został Krzysztof Bondaryk, zadzwonił do niego Paweł Graś.
(…) Zaproponował spotkanie na terenie Sejmu w tym samym dniu.(…) Minister Graś poinformował mnie w skrócie, że istnieje potrzeba – prośba ze strony Marszałka Komorowskiego, abym się udał do jego biura poselskiego, ponieważ jest u niego w tym momencie ktoś, kto ma ważne informacje dla bezpieczeństwa kraju. Minister Graś powiedział, że jest to prawdopodobnie oficer, a sprawa dot. korupcji związanej z Komisja Weryfikacyjną. Minister Graś poinformował mnie, że Marszałek tam na mnie oczekuje i żebym tam się udał i osobiście podjął czynności służbowe. (…) –czytamy w protokole przesłuchania Krzysztofa Bondaryka z dnia 28 listopada 2008 r.
W dalszej części przesłuchania obecny szef ABW opisuje, że razem z nim do biura marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego pojechało trzech oficerów ABW, którzy – co ciekawe – nie weszli razem z Bondarykiem do środka, ale czekali na zewnątrz. Bez obecności żadnych świadków Komorowski poinformował Bondaryka, że jest u niego oficer, który ma dowody na korupcję w Komisji Weryfikacyjnej oraz posiada informacje związane z bezpieczeństwem państwa. Komorowski przedstawił Bondarykowi Leszka Tobiasza, który opowiedział o rzekomej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej i zgodził się złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
(…) Uznałem, że biuro Marszałka Sejmu nie jest właściwym miejscem do przyjmowania zawiadomienia o przestępstwie, że właściwym miejscem będą pomieszczenia urzędowe ABW. Zaproponowałem Leszkowi Tobiaszowi, żeby się udał ze mną do siedziby ABW i tam złożył zawiadomienie i przekazał dowody (…) – zeznał Krzysztof Bondaryk, który osobiście zawiózł Tobiasza do siedziby Agencji." (5)
W czasie procesu oskarżony przez prokuraturę dziennikarz śledzczy Wojciech Sumliński wielokrotnie podkreślał, że cała ta sprawa jest jedną wielką mistyfikacją, a jego osoba została wykorzystana przez byłych wysokich oficerów WSI do próby skompromitowania komisji weryfikacyjnej WSI oraz jej przewodniczącego, Antoniego Macierewicza. Dziennikarz podkreślał również, że płk.Tobiasz, który ponoć słynął z nagrywania wszystkich swoich rozmówców, akurat podczas rzekomych rozmów, które mieli obaj prowadzić, nicego nie nagrał, bo albo sprzęt nagrywający się… zepsuł, albo… zapomniał go ze sobą zabrać. Wojciech Sumliński zdecydowanie twierdzi także, że płk. Tobiasza spotkał raz i to przelotnie (opisałem to podczas jednej z relacji z procesu), a z pewnością żadnych rozmów o propozycjach korupcyjnych nigdy z nim nie prowadził.
Pytanie o to, co wydarzy się podczas najbliższej rozprawy jest tym bardziej zasadne, że w procesie tym wielokrotnie przewija się nazwisko obecnego prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego. Chciałbym w związku z tym przypomnieć, że Bronisław Komorowski w dn. 24.05.2006 r., podczas Głosowania nad przyjęciem w całości projektu ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Nadzwyczajną,czyli za rozwiązaniem Wojskowych Służb Informacyjnych, głosował… przeciwko. (6) (7)
Nie był to jednak… przypadek:
"Uważam, że ja miałem rację, sprzeciwiając się rozwiązaniu WSI. Mam doświadczenie byłego ministra obrony i nie rozumiem tych ministrów obrony, którzy zgodzili się na to, że się niszczy wojskowy wywiad i kontrwywiad. To była hańba i głupota– powiedział Komorowski „Newsweekowi”." (8)
Zamiast skomentować słowa prezydenta Komorowskiego i polemizować, co jest hańbą i głupota, a co nie, zajrzę na chwilę na stronę Służby Kontrwywiadu Wojskowego, jednej z następczyń WSI po jej rozwiazaniu (drugą jest Służba Wywiadu Wojskowego) i przytoczę Państwu fragment tekstu z działu "Historia kontrwywiadu wojskowego" (9):
"(…) Przy tworzeniu nowej wojskowej służby, w przeciwieństwie do procesu tworzenia cywilnego Urzędu Ochrony Państwa, nie zdecydowano się jednak na przeprowadzenie szerokiego formalnego procesu weryfikacji kadrowej. Zwłaszcza trzon nowej kadry kierowniczej WSI wywodził się z dawnych organów wywiadu i kontrwywiadu wojskowego z okresu PRL, w przeważającej większości z wywiadu wojskowego. Obiektywnie należy jednak stwierdzić, że w momencie utworzenia WSI wymieniono 70% kadry kierowniczej w samej centrali jak i w strukturach terenowych. W miarę upływu lat WSI w coraz większym zakresie zasilali nowi żołnierze, którzy rozpoczynali służbę już po 1989 r. Jednak brak formalnej weryfikacji żołnierzy tworzących nową służbę stał się 15 lat później jednym z głównych argumentów zwolenników likwidacji WSI."
Z ostatniej chwili, za wpolityce.pl i "GPC":
"Na pogrzebie płk. Leszka Tobiasza pojawiło się wielu żołnierzy WSI oraz rosyjscy „dyplomaci”. Reporter „Gazety Polskiej Codziennie” przed pogrzebem płk. Tobiasza sfotografował samochód z tablicami rosyjskiego korpusu dyplomatycznego, który przybył na uroczystości pogrzebowe prosto z Moskwy – donosi „Codzienna”." (10)
Na koniec przypominam, że kolejna rozprawa w procesie Wojciecha Sumlińskiego ma się odbyć 1 marca o godz.12:00 (do ok. 16:00) w sali 24 Sądu Rejonowego dla Warszawa-Wola znajdującego się przy uk.Kocjana 3.
Materiały źródłowe:
(4) http://dorotakania.salon24.pl/391853,ktos-spowodowal-nieumyslnie-smierc-plk-tobiasza
(5) http://niezalezna.pl/13649-komorowski-i-bondaryk-w-aferze-marszalkowej
(6) http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/glosowania?OpenAgent&5&18&11
(7) http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/InfoForPPIDec?OpenAgent&26269&PO&Przeciw
(9) http://www.skw.gov.pl/historia.htm
Relacje z procesu:
http://ander.nowyekran.pl/post/41043,proces-wojciecha-sumlinskiego-rozprawa-w-dniu-18-11-2011
http://ander.nowyekran.pl/post/43108,wojciech-sumlinski-rozprawa-z-dn-06-12-2011-r
http://ander.nowyekran.pl/post/43576,wojciech-sumlinski-rozprawa-z-dn-09-12-2011-r
http://ander.nowyekran.pl/post/48496,wojciech-sumlinski-rozprawa-w-dn-17-01-2012-r-odroczona
http://ander.nowyekran.pl/post/50434,wojciech-sumlinski-rozprawa-w-dn-30-01-2012-r