Donald Tusk ma pietra. Jak zdradza (mało wiarygodny) Wprost: ”lider Platformy boi się porażki w nadchodzących wyborach nie tylko dlatego, że może stracić władzę. – To także strach fizyczny”.
Czegóż, aż czegóż, boi się napastnik podwórkowej drużyny Platformy? „Premier boi się, że, jeśli PiS wygra, to ludzie prezesa po niego przyjdą i zakują go w kajdanki – mówi tygodnikowi „Wprost” jeden z polityków PO”. Czy słyszą Państwo kłapanie szczękami? Neostalinowcy przeżywają
dramat
„koniec wasz bliski, pakujcie walizki” , jak w Warszawie podśpiewywano sobie pod koniec niemieckiej okupacji na widok kolegów dziadka premiera. A jest dalibóg co pakować! Podczas wyborów prezydenckich, jak głosi fama, ci lotniejsi wyjechali na kilka dni zagranicę. Ot tak, na wszelki wypadek. Ale
kto kosą wojuje
ten od kosy ginie. To pewne, jak amen w pacierzu, a raczej ( w tej klasie) , jak kasa w Liechtensteinie.Jeszcze nigdy tak niewielu nie wyrządziło tyle krzywdy tak wielu, jak ekipa Tuska. Tusk – a sporo jego wyborców jeszcze o tym nie wie – jest grabarzem Polski. Ale on o tym wie i czuje pismo nosem.
Post scriptum:żarty się skończyły. Plebiscyt się zbliża. Nie wykluczam tego, że agonia Polski się przedłuży. Wyborcy Platformy tego nie dostrzegą. Na razie. Jakie czasy, tacy i żebracy.