Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, wraz z 28 innymi prezydentami i burmistrzami polskich miast i gmin podpisał deklarację poparcia dla Bronisława Komorowskiego. Napisałem w związku z tym maila na jego oficjalny adres, w którym napisałem co następuje:
„Moje pytanie jest proste: czy Pan Prezydent Kotala zapytał mieszkańców miasta o to, czy życzą sobie by jako ich reprezentant oficjalnie poparł Bronisława Komorowskiego albo jakiegokolwiek innego kandydata na urząd Głowy Państwa? Bo piastując stanowisko włodarza Chorzowa nie jest osobą prywatną a jego deklaracje są odbierane przez opinię publiczną jako reprezentatywne dla wszystkich (albo ogromnej większości) mieszkańców miasta”.
I co? I nic. Żadnej reakcji, żadnej odpowiedzi, cisza jak na pogrzebie Makowej Panienki. Pan Prezydent najwyraźniej uważa, że nie jest zobowiązany do lojalności wobec swoich wyborców stawiając ponad nią służalczość wobec Partii – Matki (Andrzej Kotala startował jako kandydat Platformy Obywatelskiej) i swojego pana lennego siedzącego na Belwederze. Zapomniał chyba, że zgodnie z Konstytucją (art. 4) jego Suwerenem nie jest partyjny kacyk ale Naród – czyli w tym wypadku mieszkańcy miasta, którzy oddali mu w zarząd swoje wspólne dobro.
Moje pytanie zadałem Andrzejowi Kotali bo w Chorzowie akurat mieszkam, ale rzecz dotyczy wszystkich sygnatariuszy deklaracji. Komuś się chyba priorytety we łbach poprzestawiały, ktoś zapomniał, że jako przedstawiciele mieszkańców z własnej woli zrezygnowali z prywatności (chyba nikt pana Kotali i jego kolegów po fachu nie zmuszał do kandydowania na stołek prezydenta miasta?) i zobowiązali się do reprezentowania wszystkich mieszkańców swoich miast i gmin, z których woli objęli swoje stanowiska. Deklaracje poparcia dla tego czy innego kandydata będą sobie mogli składać do woli kiedy ich mandaty wygasną. I ani dnia wcześniej.
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.
3 komentarz