Bez kategorii
Like

Nie rób mi tego, John…

02/05/2011
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Zaraz zaczyna się ostatnia sesja Mistrzostw Świata w snookerze. Po dwóch niedzielnych sesjach 10:7 prowadził Judd Trump. Wiadomo było jednak, że John Higgins nie powiedział jeszcze ostatniego słowa…

0


Do pierwszej sesji poniedziałkowej obaj gracze podeszli skoncentrowani, wygrywając po jednym frejmie na początek. Im dalej jednak, tym wyraźniej było widać, że doświadczenie Higginsa zaczyna brać górę nad brawurą Judda Trumpa. Dla Higginsa to piąty finał MŚ (3 wygrał), dla Trumpa pierwszy. Zresztą młody Anglik dopiero po raz drugi w karierze jest w finale jakiegokolwiek turnieju rankingowego. Pierwszy był w zeszłym miesiącu – kiedy wygrał China Open.

Moim zdaniem punktem zwrotnym tego meczu może okazać się 22 frejm, kiedy Trump miał szansę po raz pierwszy wyjść na czterofrejmowe prowadzenie. Gdyby było 13-9 w meczu do 18 wygranych, sytuacja Higginsa byłaby nie do pozazdroszczenia. Trump wykazał się jednak brakiem rozwagi, próbując wbijać bardzo trudną, stojącą przy bandzie, bilę niebieską. Nie wyszło, Higgins podszedł do stołu, wygrał frejma na 12-10, a potem także wszystkie pozostałe do końca sesji. Zastanawiam się, czy jeszcze jedno drobne wydarzenie nie miało wpływu na taki zwrot akcji. Kiedy Trump jeszcze wbijał, Higgins popatrzył na monitory pokazujące transmisję telewizyjną i zobaczył swoje dzieci, machające do kamery. Do tej pory siedział zasępiony i poważny, ale wtedy uśmiechnął się i chyba trochę rozluźnił. Może to drobiazg, ale moim zdaniem mógł mieć znaczenie. Wieczorną sesję Szkot będzie rozpoczynał prowadząc 13-12. To mało, ale Trump będzie miał świadomość, że mógł być już na wysokim prowadzeniu i to może mieć decydujące znaczenie dla jego nastawienia psychicznego. Higgins jest znany z tego, że potrafi bezlitośnie wykorzystywać błędy przeciwników i grać najlepiej wtedy, kiedy jest to najważniejsze.

Mam nadzieję, że finał pozostanie zacięty. Jeśli tak będzie, możemy liczyć na coraz więcej gry taktycznej. Im bliżej końca, tym ostrożniej grać będą zawodnicy. Zacznie się walka na odstawne i snookery. Tutaj krótkie wyjaśnienie, jeśli przypadkiem czyta to ktoś nie mający zbyt wielkiego pojęcia o grze. Snooker to nie tylko nazwa dyscypliny, ale również sytuacji, kiedy wszystkie bile, które mógłby zaliczyć gracz są zasłonięte przez inne. W snookerze nie ma obowiązku wbijania, ale jest obowiązek zaliczania bil – najpierw czerwonej, potem koloru i tak dalej, aż pozostaną same kolory. Wtedy idzie po kolei – od najniższego do najwyższego, czyli od żółtej do czarnej. Dlatego, jeśli gracz nie jest w stanie nic wbić, stara się po pierwsze zaliczyć odpowiednią bilę, a po drugie zagrać odstawną, czyli pozycję, z której przeciwnik nie zdoła nic wbić. Idealnie, jeśli będzie to snooker, bo wtedy jest szansa na faul i co najmniej cztery pukty. Jest to szczególnie ważne, jeśli przeciwnik prowadzi tak wysoko, że z samych bil na stole nie zdołalibyśmy wygrać frejma. Wtedy staramy się zmusić przeciwnika do faulu. Higgins jest znany ze znakomitej gry taktycznej, ale Trump też nie wziął się w finale znikąd i pokazał sporo świetnych odstawnych w poprzednich meczach. Może być ciekawie.

Tylko dlaczego, kiedy przez cały rok nie znosiłam Higginsa za jego nieuczciwość i gotowość sprzedania frejma, on musi grać tak dobrze? Ręce same składają się do oklasków. To jest naprawdę snooker na najwyższym poziomie. Nie rób mi tego, John… Albo raczej – weź się w garść, Trampku!

 

0

babcia weatherwax

Przed uczta potrzeba dom oczyscic z smieci

41 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758