Najnowsza książka Rafała Ziemkiewicza –„Myśli Nowoczesnego Endeka” jest pierwszą książką tego autora po jaką sięgnąłem od bodaj siedmiu lat. Wcześniej, w latach licealnych, czytałem Viagrę Mać i Polactwo. Były to dla mnie lektury przełomowe.
Najnowsza książka Rafała Ziemkiewicza –„Myśli Nowoczesnego Endeka” jest pierwszą książką tego autora po jaką sięgnąłem od bodaj siedmiu lat. Wcześniej, w latach licealnych, czytałem "Viagrę Mać" i "Polactwo". Były to dla mnie lektury przełomowe – pamiętam, iż od tamtego czasu zacząłem się deklarować jako osoba o prawicowych poglądach politycznych, choć z czasem zrozumiałem, iż „chodzi mi tylko o prawdę”.
Pierwszy rozdział książki, której tytuł nawiązuje oczywiście do fundamentalnego dzieła Romana Dmowskiego, to ilustracja sytuacji w jakiej znajduje się Polska. Ziemkiewicz konfrontuje lansowany w mediach obraz III RP jako kraju będącego na drodze intensywnej modernizacji z wizją państwa stworzonego na bazie do dziś niejasnej umowy w Magdalence, z niesprawnym sądownictwem, aparatem urzędniczym, upadającą infrastrukturą etc. Dla czytelników mających w tej kwestii jakieś wątpliwości przytacza szereg raportów i liczb jak choćby najnowszy ranking infrastruktury komunikacyjnej przygotowany na zlecenie Światowego Forum Ekonomicznego: spośród 132 badanych krajów polskim drogom i autostradom przyznano miejsce 125., kolejom 75., infrastrukturę lotniczą oceniono na miejsce 103., a porty morskie na 99. Jesteśmy więc na poziomie Bangladeszu, Armenii czy słabszych państw afrykańskich…
Takich danych i cytatów jest cała masa, jednak w moim przypadku obraz współczesnej Polski jest mocno ugruntowany i lektura tego pierwszego rozdziału nie była dla mnie niczym odkrywczym. Na kolejnych stronach Ziemkiewicz zdradza nam jaki był cel napisania tej książki. Otóż była nim chęć odpowiedzi na pytanie ‘co robić’? Co robić w Polsce rozdartej pomiędzy mafię (PO) i sekciarzy (PiS) aby żyło nam się lepiej? Co możemy zrobić skazani na wybór jednej z dwóch partii, z których każda po dojściu do władzy skupi się w pierwszej kolejności na eksterminacji drugiej, a dopiero potem przyjdzie czas na modernizację kraju („dożynanie watach” czy „szukanie układu”).
Zanim udziela odpowiedzi na to pytanie wyjaśnia dlaczego demokracja w Polsce nie działa. A nie działa dlatego, że nie ma w Polsce klasy średniej. Zamiast niej mamy tzw. „nową klasę”. Pojęcie to stworzył jugosłowiański dysydent Milovan Dżilas a odnosiło się ono do klasy ludzi wytwarzanych przez ustrój komunistyczny we wszystkich możliwych lokalnych odmianach. „O ile klasa średnia grupuje ludzi niezależnych materialnie, życiowo samodzielnych, więc wolnych, przynajmniej potencjalnie – to nowa klasa nie może istnieć bez władzy, od władzy zależy jej byt materialny i legitymacja pozycji społecznej, szacunek warstw niższych oraz perspektywy wychowania potomstwa”. Aby poprawić stan naszego państwa mamy więc dwie drogi: albo zbudować klasę średnią aby demokracja mogła zacząć funkcjonować należycie, albo ograniczyć prawa wyborcze. Ziemkiewicz opowiada się za pierwszą opcją i jest to jeden z głównych postulatów jego najnowszej książki.
Dla mniej obeznanego czytelnika ciekawe mogą być kolejne rozdziały gdzie Ziemkiewicz w prosty sposób objaśnia na czym polegało oszustwo Okrągłego Stołu, rozprawia się z narodowymi mitami historycznymi i analizuje najnowszą historię polityczną Polski ukazując to jak zostaliśmy oszukani przez okupacyjne „elity” oraz konformistyczną część Solidarności. Jako osoba zainteresowana historią polski ostatnich dwudziestu lat nie znalazłem tam jednak nic czego nie wiedziałbym do tej pory, chociaż z pewnością dla części czytelników może być to zupełnie nowe spojrzenie na polską politykę okresu III RP.
Bodaj w Polactwie Ziemkiewicz opisał mentalność polskiego społeczeństwa jako mentalność chłopa pańszyźnianego: nie rozumiejącego pojęcia dobra wspólnego tak jak chłop pańszyźniany nie rozumiał dlaczego miałby interesować go los folwarku, który przecież nie należał do niego. W najnowszej książce Ziemkiewicz opisuje polską mentalność, niezwykle trafnie, jako mentalność ludu postkolonialnego. Od czasu wycofania się z naszych ziem okupanta rosyjskiego, polskie elity przesiąknięte serwilizmem nie szukały długo nowego patrona, którym stała się Unia Europejska. Krytykuje przy tym całą polską klasę polityczną, acz odpowiednio dawkuje cięgi dla każdej ze stron:
„Nie uważam za pochwałę, jeśli ktoś o mnie powie, że ‘przywalam równo wszystkim’, bo przywalać trzeba nie ‘równo’, ale tyle, ile się należy, i nie ‘wszystkim’, ale tym, którzy na to zasługują”.
Ziemkiewicz przypomina za wydaną przez PWN „Historią Polski”, iż w Okręgu Nadnoteckim” w roku 1772 do Polaków należało 93% jego obszaru, a w 1790 już tylko 75% -bez żadnych wywózek czy innych form przemocy ze strony Niemców. Jak do tego doszło? Ziemkiewicz wyjaśnia nam tego typu ciekawostki, podobnie jak to skąd wzięło się określenie „bajońskie sumy”, albo jakie powinno być właściwe rozumienie tytułu książki Żeromskiego „Syzyfowe Prace”. Wiele jest tego typu smaczków.
Najciekawsze są trzy ostatnie rozdziały książki. Od charakterystyki obecnej sytuacji w Europie, tego jak powinniśmy patrzeć na nie tak dawny kryzys finansowy etc. Doskonale opisane jest także znaczenie wydarzeń w Smoleńsku z kwietnia 2010, a także rosyjskiej polityki, której jesteśmy świadkami. Ziemkiewicz opisuje to co wcześniej Jan Filip Staniłko z Instytutu Sobieskiego wskazał w jednym ze swoich esejów: to czy był to zamach czy nie, tego nie dowiemy się jeszcze długo, natomiast z pewnością Rosjanie zrobili wszystko abyśmy myśleli, iż był to zamach. Po co? Żeby skłócić Polaków, a także wykreować wizerunek własnego państwa jako bezwzględnego, takiego, którego należy się bać, gdyż jest to wizerunek korzystniejszy niż opinia państwa, w którym panuje bałagan i technologiczne zacofanie.
Na uwagę zasługują także podane przez Ziemkiewicza przykłady manipulacji medialnych: nie małych przekłamań czy pomijania pewnych wiadomości, ale skomplikowanych, złożonych operacji, które przywodzą na myśl skomplikowane gry operacyjne SB z czasów komuny. Kto interesuje się historią ten z łatwością dostrzeże analogie. Dowiadujemy się więc, o roli jaką pełnił niejaki „Niemiec”, nieformalny przywódca warszawskich agencji towarzyskich, w zajściach wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Ten sam człowiek, który miał stanąć przed sądem za szantażowanie senatora Piesiewicza, a który przed sądem nie stanął, co obrońca senatora tłumaczy powiązaniami „Niemca” ze służbami specjalnymi. Inne podawane przykłady manipulacji to te z ubiegłorocznego Marszu Niepodległości (jako uczestnik doświadczyłem ich osobiście więc doskonale zdaję sobie sprawę o czym Ziemkiewicz pisze), czy medialna gra wokół tzw. dopalaczy.
Książka Ziemkiewicza to ostrzeżenie, iż „następująca degeneracja Polski spowodowana rządami nowej klasy i niezdolnością kontrelity do stworzenia alternatywy doprowadzić może do sytuacji, w której III RP okaże się tylko krótkim postkolonialnym interludium pomiędzy jedną kolonizacją a drugą (niekoniecznie mającą formę okupacji zbrojnej – od czasów Bismarcka i brytyjskich kanonierek wypracowano bardziej subtelne metody podbijania i eksploatowania ludów)”. Co więc powinniśmy robić? Przede wszystkim nie dać się podzielić jako naród, rozmawiać, dyskutować, działać w ruchach społecznych i obywatelskich! Jeżeli nie jesteśmy w stanie „dogadać się” w wielkich sprawach, to spróbujmy znaleźć konsensus w sprawach mniej ważnych. Czasu jest naprawdę niewiele, większość ludzi tego nie rozumie, nie czuje, ale o tym, że zbliża się historyczny przełom, pewne nowe rozdanie, jestem przekonany. Stoimy na progu wielkiej zmiany.
"Wszystko co polskie jest moje: niczego sie wyrzec nie moge. Wolno mi byc dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale musze przyjac i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne" - Roman Dmowski"