Tematem programu Kawa na ławę (TVN24) była smoleńska brzoza niezgody. Zdaniem byłego minsprawa*, Krzysztofa Kwiatkowskiego, badanie prawdy to niegodziwość*. Celebryta Niewymowny chce, by Antoniego Macierewicza zbadali psychiatrzy.
Gdzie argumentu brak, tam zawsze pomoże psychiatra (w służbie Partii). Ta prawda stanowiła fundament Kraju Rad. Co z tego, że jacyś tam amerykańscy profesorowie, Wiesław Binienda czy Kazimierz Nowaczyk wykazują, że TU-154m nie mógł się zderzyć z brzozą na Siewiernym 10 kwietnia 2010. Cały
świat
wie przecież, że nauka radziecka na głowę bije propagandę amerykańskich imperialistów. Kto ma więcej nagród leninowskich, Amerykanie czy Ludzie Radzieccy? Podawanie w wątpliwość dogmatu MAK to świętokradztwo! Ryszard Kalisz, wybitny ekspert, profesorów oszczędził. W jego opinii
Macierewicz
(a nie profesorowie) przedstawia sprawę w sposób nie do przyjęcia. To prawda – tego zakwestionować się nie da. Ani rząd, ani on, prawdy nie może przyjąć, bo to oznaczałoby wyrok. Tymczasem wynik badań to dowód na lipę i ukrywanie faktów przez MAK i komisję Millera. Co najmniej na programowe tchórzostwo III RP.
*minspraw – Ludzie Radzieccy tak określaliby ministra sprawiedliwości, jak sądzę.
*cytat: „Ciągłe odświeżanie tego tematu jest niegodziwe”
Post scriptum:niewątpliwie brzozę smoleńską, która miała wbrew prawom fizyki zniszczyć gigantyczną siekierę, jaką był samolot TU154m, wycięto (jak?) dlatego, że jako dowód w sprawie swą rolę spełniła.
Minspraw Kwiatkowski winien jest jednak słowo wyjaśnienia, dlaczego sprawa brzozy kojarzy mu się natychmiast z „jakimś zamachem”. Czy ma więcej informacji na ten temat?