Czy można reprezentować nieistniejącą firmę?
Albo podawać się ponad 5 lat za prezesa spółki z o.o. pomimo wygaśnięcia mandatu?
A na dodatek czynić to przed sądem?
1.
Przypomnijmy: 7 miesięcy temu pisałem o pozwie, jaki Józef Gąsior, podający się jeszcze niedawno za prezesa szeregu śląskich spółek, wytoczył Annie Kaziewicz. Pozwał za to, że nie chciała zwrócić mu udziałów w firmie, które… rzekomo pozornie jej sprzedał, aby ukryć przed swoimi wierzycielami!
Niczego nie ukrywał: W momencie składania oświadczeń na umowie, wola stron nakierowana była na upozorowanie sprzedaży udziałów w celu uniemożliwienia wykonania czynności egzekucyjnych. Zarówno pozwana, jak i ja, działaliśmy w celu wprowadzenia w błąd i przedstawienia umowy zawierającej skwitowanie zapłaty i datę pewną potwierdzoną przez urząd skarbowy. Wszystkie te działania miały na celu upozorowanie przed innymi osobami sprzedaży udziałów w celu niedopuszczenia do ich wyegzekwowania należności na rzecz moich wierzycieli. W wyniku nieformalnego, tajnego porozumienia pozwana mała przepisać zwrotnie na mnie udziały objęte umową pozorną. Pozwana jednak chce mnie oszukać i zatrzymać udziały.
Ba, w tym samym czasie, działając jeszcze jako prokurent innej firmy, sam sobie potwierdził istnienie własnej przedawnionej wierzytelności.
Józef Gąsior w imieniu SILESIA sp. z o.o. uznał dług, jaki wobec Józefa Gąsiora miała rzekomo SILESIA! 20 lat temu.
Oczywiście opisywanie Józefa Gąsiora (aż chciałoby się pisać – Józefa G.) nie na wiele się zdało.
Postępowanie prokuratorskie ciągle jest w sprawie co oznacza, że nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutu.
Czy powód takiego stanu rzeczy podał user Marek? Napisał pod tekstem:
…Józef G. jest byłem esbekiem, potem konfidentem policji, a jako prezes biura turystyki zagranicznej BTZ w Katowicach organizował (organizuje?) wyjazdy dla sędziów i prokuratorów za bezcen. Takie last minut, tyle że pół roku do przodu. BTZ sp. z o.o. sp. k. i jej księgowość powinny wyjaśnić zagadkę wielu wyroków w śląskiej apelacji oraz przyczynę bezczelności Józka.
https://3obieg.pl/jozef-gasior-pozywa
2.
Ba, powiązania, tym razem nie Gąsiora, ale jego wieloletniego wspólnika, Grzegorza Kaziewicza, również nie wzbudziły najmniejszego echa u rzecznika dyscyplinarnego Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Sędzia Wojciech Głowacki, na co dzień sądzący w Sądzie Rejonowym w Gliwicach, Wydział XIII Wykonywania Orzeczeń Karnych, wynajmuje mieszkanie w ścisłym centrum Gliwic – blisko 90 m kw za 200,- (dwieście!) zł miesięcznie. Umowę najmu w imieniu PUH SILESIA sp. z o.o. podpisał Grzegorz Kaziewicz.
Czy pan sędzia ma świadomość, że pomaga w ten sposób w działaniu na szkodę interesów majątkowych innego podmiotu?
Inne pytania, ciągle jeszcze bez odpowiedzi, znajdziecie tu:
https://3obieg.pl/sedzia-cokolwiek-sponsorowany
3.
Niestety, nie są to jedyne pytania, jakie należy zadać w tej sprawie.
29 maja 2013 roku Naczelnik II Urzędu Skarbowego w Gliwicach powiadamia Sąd Rejonowy, Wydział X Krajowego Rejestru Sądowego, że kierowana od wielu lat przez Józefa Gąsiora firma windykacyjna Towarzystwo Finansowe FUNT sp. z o.o. nie jest znana w miejscu, jakie podaje za swoją siedzibę!
Ani w żadnym innym.
Nie posiada również majątku, jedynie bankowe konto, na które wpływają środki przekazywane przez komorników.
W tym od Małgorzaty D. z Zawiercia, od której „towarzystwo” zdążyło wyszarpać blisko 15.000,- zł zanim udowodniła, że weksel, na jakim opierał się pozew, był ordynarnie sfałszowany.
Kiedy jednak Małgorzata uzyskała tytuł egzekucyjny na FUNTA okazało się, że zarówno po koncie jak i po jej pieniądzach nie ma już śladu (listopad 2013).
Co się z nimi stało?
Upoważnienie do konta miał tylko Józef Gąsior.
Gdzie jest dokumentacja spółki, skoro pod wskazywanym jeszcze niedawno adresem nie ma FUNTA co najmniej od 2010 roku?
4.
Jeśli ktoś myśli, że nic prostszego, jak zapytać o to „prezesa” Józefa Gąsiora, jest w błędzie.
Otóż Józef Gąsior nie jest prezesem Towarzystwa Finansowego FUNT sp. z o.o. (firma nieznana z miejsca pobytu co najmniej od czerwca 2010 r.!) od…30 czerwca 2008 roku!
Tak przynajmniej wynika z uzasadnienia prawomocnego postanowienia Sądu Rejonowego w Gliwicach (Gl. X Ns Rej. KRS 10688/10/390 z dnia 17 listopada 2010 roku, które prawie dosłownie zostało powtórzone dwa lata później – 8 października 2012 roku) odmawiającego przyjęcia sprawozdania finansowego spółki jako pochodzącego od osoby nieuprawnionej do jej reprezentowania!
Tak więc Józef Gąsior nie jest prezesem zarządu nieznanej z miejsca pobytu spółki z o.o. od prawie 6 lat.
Co jednak nie przeszkadzało mu składać wnioski do komorników, jak i brać udział w procesach w charakterze… prezesa tejże!
Nie stało na przeszkodzie w przyjęciu ponad 30.000,- zł pochodzących z windykacji lichwiarskich długów od firmy GLORIA TRANSIT sp. z o.o. w Gliwicach.
Pieniądze z konta pobierała osoba nieuprawniona do jakiejkolwiek reprezentacji FUNTA, nie będąca nawet jej udziałowcem.
Czy z tych kwot zostały opłacone podatki?
A musiały być spore, skoro FUNT nie tylko, że nie miał siedziby, to jeszcze nikogo nie zatrudniał.
Koszty zero.
Sam zysk!
5.
Jakim cudem dochodziło do wszczęcia i kontynuowania postępowań komorniczych, skoro FUNT nie mógł działać, ponieważ od 30 czerwca 2008 roku nie jest obsadzony organ, który by mógł go reprezentować? Oto jest pytanie…
A przecież jeszcze we wrześniu 2012 roku niejaki Marcin Meller, młody (a więc „głodny”) gliwicki adwokat złożył w imieniu FUNT’a kolejny wniosek windykacyjny!
Kto i kiedy w imieniu firmy-widma (od 2010 roku nieznanej z miejsca pobytu!) udzielił pełnomocnictwa Mellerowi?
6.
Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 2 czerwca 2010 roku (II PZ 15/10) stwierdził:
Jeżeli osoba ta [prawna, a więc np. spółka z o.o. – przyp. HD] nie posiada organu powołanego do jej reprezentowania, to pomimo posiadania zdolności sądowej i procesowej nie może ujawnić swojej woli i podejmować czynności prawnych lub procesowych, nawet jeżeli posiada należycie umocowanego pełnomocnika ustanowionego przed utratą organu powołanego do jej reprezentowania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 07.11.2006 r., I CSK 224/06 i orzeczenia tam powołane).
A to, tłumacząc na język zrozumiały dla wszystkich oznacza jedno – wszystkie wnioski egzekucyjne, wszystkie pozwy, odpowiedzi na pozew, pełnomocnictwa, jakie w imieniu FUNTA sygnował Józef Gąsior począwszy od 1 lipca 2008 roku można potłuc o przysłowiowy kant…
Postępowania sądowe, wynikłe z naddaktywności procesowej Gąsiora są nieważne, a pełnomocnicy reprezentują co najwyżej siebie.
Czy adwokat Meller, niewątpliwie fachowy prawnik, nie zauważył, że Gąsior nie może reprezentować FUNT’a?
Czy posługując się drukiem firmowym nieznanej z miejsca pobytu spółki nie zwrócił uwagi na to, że adres oraz podane telefony faktycznie już nie istnieją?
7.
Przytoczone wyżej fakty najwyraźniej wskazują, że Józef Gąsior najnormalniej w świecie przywłaszczył sobie cudze pieniądze.
Za to podobno idzie się do więzienia.
8.
Czy podana wyżej informacja zaburzy błogi spokój sędziom Sądów Rejonowego i Okręgowego w Gliwicach, którzy bez mrugnięcia okiem podejmowali czynności procesowe na wniosek wirtualnej firmy windykacyjnej Towarzystwo Finansowe FUNT sp. z o.o. w Gliwicach, reprezentowanej przez Józefa Gąsiora pomimo tego, że utracił zdolność jej reprezentowania 30 czerwca 2008 roku?
Czy praktycznie nic-nie-robiąca w sprawie Józefa Gąsiora Prokuratura Rejonowa Gliwice- Wschód odważy się w końcu postawić mu zarzut?
Czy też wzorem lat poprzednich będzie prowadzić postępowanie w sprawie tak długo, aż nawet najmarniejszy zarzut się przedawni?
Tak przecież było w przypadku innego gliwickiego lichwiarza.
9.
Członek tzw. grupy pruszkowskiej, znany jako Francesko, powiedział pod koniec lat 1990:
– O istnieniu mafii mówimy wtedy, kiedy bejsbol zastępowany jest sędziowską togą.
………………………………………………………………
Resztę dopowiedzcie sobie sami.
19.03 2014
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Polska Rzeczpospolita Korupcyjna: Prokura | 3obieg.pl - Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.