Opisywana tutaj w odcinkach historia gliwickiej spółki SILESIA (KRS 0000140317), której wieloletni prezes i współwłaściciel Grzegorz Kaziewicz został w końcu odwołany (czerwiec 2013) jak najbardziej oczekiwanie zahaczyła o sąd. Tym razem w roli pozwanej wystąpiła żona (ciągle jeszcze, sprawa rozwodowa w toku) odwołanego prezesa. Powodem zaś jest również już opisywany Józef Gąsior, pomimo prawomocnego skazania za wyłudzenie w wielkim rozmiarze prezes biura turystycznego w Katowicach, na dodatek do czerwca prokurent SILESII.
1.
7 stycznia 2013 roku Józef Gąsior (kiedy będziemy pisać o nim Józef G., panie prokuratorze?!) składa w Sądzie Okręgowym w Gliwicach pozew przeciwko Annie Kaziewicz.
Czego domaga się prokurent firmy od głównego udziałowca?
Otóż – uznania za nieważną sprzedaż należących ongiś do niego 2.453 udziałów.
W przypadku wygranej Józef Gąsior zostałby współwłaścicielem spółki, dysponującym dokładnie 24,53% kapitału.
Razem z (ciągle jeszcze) mężem pozwanej stanowili by większość, narzucającą swoją wolę pozostałym wspólnikom.
Dokładnie tak, jak do tej pory…
2.
No cóż, ktoś pewnie wzruszyłby ramionami, myśląc sobie – ot, banalna sprawa, jakich polskie sądy rozpatrują i rozpatrywały tysiące. Może tylko wartość sporu (245.300,- zł) jest trochę wyższa.
Jest jednak w pozwie coś, co zdecydowanie odróżnia tą sprawę.
To uzasadnienie roszczenia.
3.
Pan Gąsior domaga się uznania za pozorną umowy kupna – sprzedaży udziałów zawartą 26 lipca 2000 roku dlatego, że była ona zawarta w celu… zrobienia w przysłowiowe bambuko wierzycieli Józefa Gąsiora!
Dokładnie pisze tak:
W momencie składania oświadczeń na umowie, wola stron nakierowana była na upozorowanie sprzedaży udziałów w celu uniemożliwienia wykonania czynności egzekucyjnych. Zarówno pozwana, jak i ja, działaliśmy w celu wprowadzenia w błąd i przedstawienia umowy zawierającej skwitowanie zapłaty i datę pewną potwierdzoną przez
urząd skarbowy. Wszystkie te działania miały na celu upozorowanie przed innymi osobami sprzedaży udziałów w celu niedopuszczenia do ich wyegzekwowania należności na rzecz moich wierzycieli. W wyniku nieformalnego, tajnego porozumienia pozwana mała przepisać zwrotnie na mnie udziały objęte umową pozorną. Pozwana jednak chce mnie oszukać i zatrzymać udziały.
Anna Kaziewicz stanowczo odrzuciła te zarzuty. Jako że Gąsior nie przedstawił żadnych dowodów poza swoim oświadczeniem, sąd pozew oddalił.
4.
Józef G. nie składa jednak broni. Skoro nie wyszło z udziałami, 7 czerwca 2013 roku złożył kolejny pozew. Tym razem bezpośrednio przeciw spółce SILESIA.
Zażądał zapłaty za weksle wystawione jeszcze w 1999 roku (3 września i 20 października). Obydwa płatnie 1 grudnia 1999 roku.
Weksle te stanowiły zabezpieczenie pożyczki udzielonej poprzednikowi prawnemu pozwanej spółki przez Józefa Gąsiora.
5.
Czytelnicy 3obiegu.pl pamiętają, że w Polsce istnieje przedawnienie roszczeń. Najdłuższe trwa lat 10.
W przypadku weksla własnego, jak podnosi w odpowiedzi na pozew strona pozwana, termin ten jest krótszy i wynosi tylko 5 lat od daty płatności.
Oznacza to, że zarzut przedawnienia, który powoduje, że wierzytelności nie można dochodzić, można podnosić od 2 grudnia 2004 roku.
6.
Józef Gąsior to jednak łebski facet.
3 czerwca 2013 roku, jako prokurent SILESII uznał roszczenie, jakie Józef Gąsior wysunął pod adresem SILESII!
Tak zwyczajnie, sam sobie.
7.
W odpowiedzi na pozew, jaką wystosowała pozwana spółka, oczywiście już z innym Zarządem, czytamy:
(…) weksle te zostały rozliczone przez stronę pozwaną jeszcze w 2000 roku. Informację o zniszczeniu weksli przekazał ówczesnemu Prezesowi strony pozwanej – Henrykowi G. – Grzegorz Kaziewicz, który był w tym czasie przewodniczącym Rady Nadzorczej strony pozwanej. (…) W imieniu pozwanego oświadczam, że weksle te zostały rozliczone z powodem przez pozwanego na pokrycie udziałów, które objął powód u pozwanego w ilości 2.453. (…)
W imieniu pozwanego oświadczam, że po rozliczeniu pożyczek weksle miały być zniszczone przez powoda i dopiero teraz okazuje się, że faktycznie nie doszło do ich zniszczenia, gdyż powód przedstawił je w oryginale do tej sprawy, a nadto jako prokurent pozwanego uznał
roszczenie na wezwaniu do zapłaty, które skierował do pozwanego. Powód nie może występować po dwóch stronach w tym procesie, i w związku z tym, uznanie roszczenia dokonane przez niego jest zdaniem strony pozwanej bezskuteczne.
8.
Pierwsze pół 2013 roku upłynęło dla spółki SILESIA pod znakiem masowego pozywania do sądu z tytułu wystawionych weksli.
Weksle podpisywał prezes Grzegorz Kaziewicz i nie składał w terminie odwołań, przez co nakazy stały się prawomocne.
Np. córka Józefa Gąsiora, Anna, „uruchomiła” weksel na 180.000,- zł.
Czy Grzegorz Kaziewicz wspólnie i w porozumieniu z Józefem Gąsiorem postanowili zawładnąć spółką? Konkretnie jej majątkiem – leżącą w samym centrum Gliwic zabudowaną nieruchomością, wartą nawet dzisiaj co najmniej 10.000.000,- zł.
Tymczasem postępowanie prokuratorskie wobec Józefa Gąsiora nie toczy się w ogóle, choć nie jest to pierwsza sprawa, gdy rzekomo zniszczone weksle wypłynęły po latach na wokandę.
Również były prezes Kaziewicz nie usłyszał zarzutów, choć w dokumentacji spółki brak jest jakichkolwiek przesłanek dla wystawienia weksli na prawie 500.000 zł, co przecież bezsprzecznie nastąpiło.
Cdn.
17/18 08. 2013
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Sędzia Wojciech Głowacki ochraniał gliwickiego lichwiarza? (3) | 3obieg.pl - Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.
Pingback: Sędzia Wojciech Głowacki ochraniał gliwickiego lichwiarza? Część 3 | PressMix
Pingback: Walka o kasę. Bezrobotny kasiarz w akcji | Pressmania
Pingback: Walka o kasę. Bezrobotny kasiarz w akcji | Polsko Obudź Się,.!
Pingback: Ucieczka przed komornikiem | Pressmania