Pamiętam poranki 4 grudnia, kiedy to rano budziły mnie dźwięki orkiestry dętej KWK Szczygłowice. I to jeszcze niedawno…
1.
Gala, celebra, najwyżsi dostojnicy partyjni i państwowi.
Gierek, Grudzień, Jaroszewicz…
I pełno pióropuszy, niczym na zjeździe Apaczów…
Choć może lepsze było określenie polska Katanga?
2.
Dziwnie piękną jest gwara śląska. (…) Zapytać o coś napotkanego gazdę, odpowie ci językiem, w którym ongiś Mikołaj Rey swój „Żywot człowieka poćciwego” spisywał. Ma się wtedy wrażenie, że ktoś przed tobą stary foliał o pergaminowych kartach roztworzył i czyta ci z nich językiem, którym ludzie w Polsce przed wiekami mówili, językiem dostojnym a namaszczonym, bo po Piastach w spadku otrzymanym. Jest to jedyna gwara polska niemazurząca i dlatego też może – jak pisze prof. Nitsch – Śląsk jest bodaj jedyną w Polsce dzielnicą, w której narzecze ludowe nie zostało zepchnięte do roli pogardzanego kopciuszka, z rzadka tylko i sztucznie przywoływanego do artystycznego pokazu; tu żyje ono jeszcze nieraz w swobodnej mowie ludzi wykształconych (Gustaw Morcinek).
3.
Jestem Ślązakiem, to moja narodowość, moja religia.
(Janosch)
4.
6700 złotych brutto zarabiają górnicy zatrudnieni w Kompanii Węglowej, 7370 złotych mają na paskach średnio pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej. To oficjalne dane, przygotowane przez zarządy górniczych spółek. Wliczane tu są wszelkie dodatki – premie, barbórki i czternastki. Natomiast średnie wynagrodzenie miesięczne w Katowickim Holdingu Węglowym za okres 10 miesięcy 2013 roku wynosi 5 381 zł – liczone bez nagród rocznych – informuje gazeta.
Jednak takich pieniędzy przeciętny górnik, elektryk ze ściany czy ślusarz, albo pracownik wentylacji zatrudniony w kopalni Pniówek czy Jankowice, na oczy nie widział. To prawda, górnicy na tle średniej krajowej zarabiają sporo – ale ich wynagrodzenie różni się i to znacznie od tych statystyk.
(dzisiejszy Dziennik Zachodni)
5.
Tymczasem zostać prawdziwym górnikiem nie jest łatwo. Z jednej strony, co prawda, na dole bywa, że brakuje ludzi, z drugiej jednak strony namnożyło się firm, które zatrudniają ludzi pod ziemią.
I za to same ryzyko, za tę sama pracę, płacą o połowę mniej. Ot, jakieś 100-200 zł więcej, niż minimalna.
Bez dodatków, bez 13 i 14 pensji.
Bez przywilejów w postaci choćby wcześniejszej emerytury.
6.
W latach 1998-2001 z górnictwa odeszło dobrowolnie ponad 100 tys. osób. Prawie 37 tys. wzięło odprawy – średnio po 37 tys. zł na rękę. I podpisali zobowiązanie, że nie wrócą do kopalń.
Zakaz zatrudniania w kopalniach górników, którzy skorzystali z Górniczego Pakietu Socjalnego, wprowadził rząd Jerzego Buzka (art. 38 ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego z 1998 r.).
http://wyborcza.pl/1,75248,3230026.html#ixzz2mUkQ2Cbe
7.
Fura i komóra, czyli najczęściej Lanos, zwany niekiedy samochodem górniczym, obowiązkowo w wersji co najmniej SE (preferowana SX). Na to przede wszystkim poszły odprawy.
A następnie problem z fiskusem, bo przecież odprawy były opodatkowane, o czym ludzi nie informowano.
8.
Anglicy prawie dwie dekady wcześniej zauważyli, że najtrudniej jest przekwalifikować ludzi wykonujących dwa zawody – górników i… rybaków.
Właśnie w tej kolejności.
9.
Był czas wielkiego rozkwitu polskich kopalń, a potem ich wielki upadek. Górnicy tracili pracę, kopalnie zamykano, bo były nieefektywne. Przyszli do Silesii Czesi, włożyli duże pieniądze, zatrudnili ludzi, uruchomili wydobycie i interes wydobywczy im się opłaca.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czesi_kupili_polska_kopalnie_zwiekszyli_zaloge_i_kopia_wegiel_232675.html
10.
Pamiętacie?
„Dzisiaj MO naszego województwa zatrzymała samochód wiozący na Śląsk grupę warszawskich studentów, którzy jechali zamącić spokojną śląską wodę. Nietrudno domyślić się, kto łoży na organizowanie awantur w Warszawie i kraju. Są to ci sami zawiedzeni wrogowie Polski Ludowej, których życie nie nauczyło rozumu, którzy przy okazji dają o sobie znać; różni pogrobowcy starego ustroju, rewizjoniści, syjoniści, sługusi imperializmu. Chcę z tego miejsca stwierdzić, że śląska woda nie była i nigdy nie będzie wodą na ich młyn. I jeśli poniektórzy będą nadal próbowali zawracać nurt naszego życia z obranej przez naród drogi, to śląska woda pogruchocze im kości”.
(Edward Gierek – za: „Trybuna Robotnicza” z 15 marca 1968 r.)
11.
A to?
W dniu 28 sierpnia rozpoczyna strajk Kopalnia Węgla Kamiennego „Manifest Lipcowy” (obecnie KWK „Zofiówka”) zatrudniająca około 10 000 górników. Między drugą a trzecią zmianą do załogi zebranej w cechowni przemawia Stefan Pałka, informując o wydarzeniach na Wybrzeżu – w Stoczni Gdańskiej. Ktoś rzuca hasło, że „już strajkuje KWK „XXX-lecia PRL” (obecnie KWK „Pniówek”), na co czekać?”. Wiadomość, choć nieprawdziwa mobilizuje ludzi do podjęcia akcji. Trzecia zmiana odmawia zjazdu.
Przedstawiciele protestujących górników domagają się rozmów z ówczesnym dyrektorem kopalni Władysławem Dudą, który pomimo powagi sytuacji stawia warunki, że przyjmie delegację jedynie wtedy, gdy reszta załogi wróci do pracy. Kilka godzin później na kopalnię przyjeżdża minister górnictwa Włodzimierz Lejczak. Próbuje przekonać strajkującą załogę, by podjęła pracę, obiecując podwyżkę.
Wybrano 20 osobowy Komitet Strajkowy. Przewodniczącym zostaje Stefan Pałka, a w jego składzie znaleźli się między innymi: Jan Bożek, Józef Blaut, Barbara Durlak, Leon Głuszak, Janusz Jarliński, Tadeusz Jedynak, Waldemar Maciaszek, Jerzy Mnich, Lech Osiak, Kazimierz Włodarek, Eugeniusz Zandler. Górnicy zapraszają do cechowni dyrektora Dudę. Dyrektor swym wystąpieniem zaognia sytuację, wymyślając zebranym w cechowni górnikom, co powoduje dodatkowe wzburzenie załogi. Lech Osiak i Janusz Jarliński, odpowiedzialni za straż robotniczą w obawie o bezpieczeństwo dyrektora Dudy, zarządzają jego natychmiastowe wyprowadzenie.
Tej samej nocy rozpoczyna strajk KWK „Borynia”, zatrudniająca około 5 tysięcy pracujących. Z powodu strajku „Transgóru”, przedsiębiorstwa komunikacyjnego przewożącego pracowników na kopalnię, górnicy do pracy przychodzą pieszo. Do kopalni przybywa Jarosław Sienkiewicz, pracownik działu inwestycji kopalni „Borynia”, informując o wydarzeniach na Wybrzeżu. Około godziny 6:00 rano do cechowni przybywa kilkaset osób i tam dociera informacja o strajku w kopalni „Manifest Lipcowy”.(…)
http://www.pamiec.jasnet.pl/kalendarium_sierpien_80.htm
12.
14-17 XII 1981 – strajki i protesty załóg 14 zakładów pracy województwa bielskiego.
15 XII 1981 – pacyfikacja przez siły milicyjno-wojskowe protestów górników kopalń Rybnickiego Okręgu Węglowego. Wśród nich znajduje się m.in. KWK „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu Zdroju, w której 3 września 1980 r. zawarte zostało słynne Porozumienie Jastrzębskie. Wprowadzeni do akcji na tej kopalni funkcjonariusze plutonu specjalnego ZOMO strzelają do górników ostrą amunicją. Rany postrzałowe odnoszą czterej uczestnicy
protestu.
16 XII 1981 – pacyfikacja strajku górników kopalni „Wujek” w Katowicach. Również tutaj
pluton specjalny ZOMO używa broni palnej. Od kul ginie na miejscu sześciu górników, trzech kolejnych umiera w szpitalach w wyniku postrzałów. 21 innych uczestników strajku odnosi rany postrzałowe. U kolejnych czternastu osób stwierdzono zatrucie gazem lub chemiczne uszkodzenie wzroku. Wiele innych doznaje różnorodnych urazów ciała. Ogółem na skutek akcji „odblokowania” „Wujka” hospitalizacji poddano 43 osoby.
23 XII 1981 – zakończenie trwającego od 13 grudnia strajku w Hucie „Katowice” w Dąbrowie Górniczej.
24 XII 1981 – zakończenie prowadzonego od 15 grudnia podziemnego protestu w KWK
„Ziemowit” w Lędzinach
28 XII 1981 – zakończenie strajku w kopalni „Piast” w Bieruniu. Protest prowadzony od 14
grudnia jest najdłuższą akcją strajkową ze wszystkich, jakie miały miejsce w kraju w grudniu 1981 r. Strajk prowadzony jest w ekstremalnych warunkach, 650 metrów pod ziemią. Górnicy decydują się na jego przerwanie z uwagi na to, że dalsze przedłużanie protestu mogłoby stanowić zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Na powierzchnię wyjeżdża około tysiąc osób.
13.
Stoję na balkonie. Hen, w kierunku południowym widzę szczyt Czantorii. To jedno, co się tak naprawdę zmieniło – przejrzystość powietrza.
I lepiej widać i dalej…
A na co dzień sentyment przegrywa z historią. Oto jeden z pierwszych na świecie budynków wykonanych z żelbetonu jeszcze za czasów Cesarstwa Niemieckiego trzeba było zburzyć, choć miała się w nim mieścić placówka muzealna.
Złomiarze bowiem wypruli ze ścian zbrojenie betonu i budynek ledwie się trzymał…
Dom Janoscha w Zabrzu został wyburzony pod inwestycję drogową, choć to jedyny skrawek miasta, jaki trafił do literatury światowej.
14.
Czy już ktoś napisał, że Śląsk przestał być śląski?
To nie tylko z winy przemysłu, który zasysał równo ludzi od Zamościa po Zielona Górę, a czasem sięgając i na Pomorze.
To również kresowiacy, którzy zasiedlili głównie Bytom i Gliwice.
W 1946.
Gleiwitz ist kleine Lemberg?
Może więc ten wymiar śląski stał się inny, ponadregionalny?
15.
Wszystko to szmelc. Ale czasem tak by się chciało usiąść na ziemi i z radości porządnie popłakać. (Janosch – Cholonek….)
4.12 2013