Bez kategorii
Like

Demontaż polskiego przemysłu okrętowego w poezji polskiej

14/02/2011
407 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Demontaż polskiego przemysłu okrętowego   Pasożytne pną się chwasty, Więc żegnajcie lube ściany, Chrystus Pan ukrzyżowany Wiedzie mnie gdzieś od Trójmiasta, Błogosławi mnie na drogę. To jest wyrok nieomylny, On z germańskiej powstał łaski. Tęczowymi lśniące blaski Żegnam was o me pochylnie, Które jeszcze żegnać mogę. Gdańsk i morze dwa pojęcia, Które ranny brzask umila, Były dla mnie od dziecięcia Jak dwa skrzydła dla motyla, O! przejasne, pełne słońca! Ryby złote brałem z morza, Jak kłos słońca, promień złoty Rozpościelił się z przestworza Razem z pieśnią Wajdeloty, Jak błękitu strop bez końca! Pracowałem nieugięty Jak mój syn i wnuk na wieki, Lecz łzy w oczach jak diamenty Zakrwawiły mi powieki. Jak u Niobe wzrok mój Boże! Brak mi wzroku, brak […]

0


Demontaż polskiego przemysłu okrętowego

 

Pasożytne pną się chwasty,
Więc żegnajcie lube ściany,
Chrystus Pan ukrzyżowany
Wiedzie mnie gdzieś od Trójmiasta,
Błogosławi mnie na drogę.

To jest wyrok nieomylny,
On z germańskiej powstał łaski.
Tęczowymi lśniące blaski
Żegnam was o me pochylnie,
Które jeszcze żegnać mogę.

Gdańsk i morze dwa pojęcia,
Które ranny brzask umila,
Były dla mnie od dziecięcia
Jak dwa skrzydła dla motyla,
O! przejasne, pełne słońca!

Ryby złote brałem z morza,
Jak kłos słońca, promień złoty
Rozpościelił się z przestworza
Razem z pieśnią Wajdeloty,
Jak błękitu strop bez końca!

Pracowałem nieugięty
Jak mój syn i wnuk na wieki,
Lecz łzy w oczach jak diamenty
Zakrwawiły mi powieki.
Jak u Niobe wzrok mój Boże!

Brak mi wzroku, brak mi mowy,
Jam strącony w przepaść nocy
Bo zaciążył chleb sierocy
Przełzawiony, piołunowy
Przez ojczyste me przestworze.

Żegnam ryby, stocznie, statki,
W mej pamięci są obrazki
Tak jak dom rodzonej matki
W pełnym życiu lśniące blaski
I tak święte jak szkaplerze.

W Gdańsk rodzimy jak i w morze
Tak jak w Polskę w Boga wierzę,
Że nadejdzie taka chwila,
Że znów ujrzę krąg przestworza
Bez żadnego Dojczofila.
I znów będzie polskie morze.

Agamemnon
 

 Ps.

Likwidator

Przyszedł do mnie Tusek Wolski
Ten co radził się wyroczni
W sprawie likwidacji Polski.
Po co wam pracować w stoczni
Tak zjadliwie syknął z bliska.

Biła z twarzy Tuska buta
I zawiści pnące ziele
I jak chłop ze słomą w butach
Nawyrządzał krzywd już wiele
Z krwawym wzrokiem bazyliszka.

Za to mamy widowiska,
Za to mamy fajerwerki;
Niesiobiesio praży koty i hubnerki
Są igrzyska, wciąż igrzyska!
Wciąż igrzyska.

W tym to jeszcze pokoleniu
Gdy nastąpi czasów inność
Wspomnij tusków co w więzieniu
Będą siedzieć za niewinność.

W tym to jeszcze pokoleniu.

0

Agamemnon

NULL

5 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758