Skrajna stronniczość raportu MAK potwierdza tylko, że Federacja Rosyjska jest kontynuatorem carskich praktyk i polityki mocarstwowej ZSRR, bo władze Rosji nigdy za nic nie ponoszą winy !
Bulwersujące jest powoływanie się w raporcie na … „ostrzeżenia władz Białorusi” , bo doprawdy trudno Łukaszenkę uznać za autorytet prawdomówności !
Kuriozalne jest twierdzenie MAK o tym, że polski…” samolot przed wylotem był sprawny. Silniki oraz inne systemy działały prawidłowo, nie było też wybuchów przed zderzeniem z ziemią”, bo nie dokonano rekonstrukcyji samolotu po katastrofie, a przed odlotem nie badał go w Warszawie żaden z przedstawicieli MAK !
W raporcie powtórzono, lansowane już w kwietniu 2010 roku twierdzenia , że…”
Na dowódcę samolotu Tu-154M była wywierana presja psychiczna, m.in. dlatego, że w kokpicie znajdował się szef sił powietrznych”…, a przecież pierwszy pilot to nie był amator, który pierwszy raz w życiu miał w rękach stery samolotu i byłby skłonny ulegać jakimkolwiek naciskom ! Takie twierdzenia znieważają zarówno polskiego generała jak i załogę prezydenckiego samolotu !
Nikczemną kalumnią jest twierdzenie MAK, iż …” Współpraca w załodze samolotu Tu-154 M do Smoleńska było niewystarczająca” , gdyż z zapisów czarnych skrzynek nie wynika aby dochodziło do jakichkolwiek zaniedbań lub nieporozumień wewnątrz załogi polskiego samolotu.
Inny wniosek MAK bezpodstawnie podważa profesjonalizm naszych pilotów :…” Załoga rządowego Tupolewa lecącego do Smoleńska była niewłaściwie przygotowana do lotu na lotnisku Siewiernyj” . Czyżby przed wylotem z Warszawy ktoś z MAK egzaminował naszych pilotów ??? Do tak chamskich manipulacji zdolni są tylko ludzie służb specjalnych pochodzących z KGB, mający z góry ustalony harmonogram znieważania Polaków !
Najbardziej jednak stronniczym w raporcie MAK jest to, czego tam nie ma, a nie ma ani słowa o jakiejkolwiek winie strony rosyjskiej.
Przypomina to sprawę Katynia, w której najpierw Józef Stalin twierdził , że… „polscy oficerowie gdzieś uciekli” , a potem władze ZSRR obarczyły za tę zbrodnie winą Niemcy. W dniu 7.04.2010 roku Putin oświadczył , że w Katyniu mordowano najpierw carskich oficerów, natomiast wymordowania polskich oficerów nie uznał za ludobójstwo. Z kolei po katastrofie smoleńskiej z 10.04.2010 roku, Miedwiediew oswiadczył w Krakowie, że jest to potworna zbrodnia stalinowska . Zatem ze słów prezydenta Federacji Rosyjskiej wynika, że za Katyń odpowiada Gruzin Józef Stalin i jego NKWD, a Rosjanie są niewinni, bo naród rosyjski też był przecież ciemiężony przez ten sam reżim stalinowski.
Historia kołem się toczy i znowu dowiadujemy się (tym razem z raportu MAK), że… „za tragedię z 10.04.2010 roku odpowiedzialni są Polacy”, a Rosjanie są znowu „niewinni” .
Rajmund Pollak
Slowa sa piekne, ale licza sie czyny, które ida za slowami. Mysl jest bronia, ale mysl niewypowiedziana, tylko zludzeniem. Warto posiadac odwage cywilna do wypowiadania opinii przeciwnych stereotypom i warto plynac pod prad jak pstragi