Kiedyś, dawno temu, miałem taką sąsiadkę – była to starsza pani, chyba całkiem mądra…
Miała taką cechę, że wszędzie "widziała Żydów"…
Nigdy jej nie pytałem o uzasadnienie, o źródła… To, co myślała, ogłaszała wszystkim wkoło nie specjalnie się przejmując tym, czy ktoś chce jej słuchać, czy nie… Dziś chyba chciałbym jej posłuchać i pewnie nawet zadać parę pytań, ale ona już nie żyje… Gdy jeszcze żyła, traktowałem wszystko to, co mówiła, z pobłażliwym uśmiechem… Dziś sobie myślę, że mogłem się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy… Jednak wtedy odrzucałem całkowicie treści ze względu na niestrawną formę… A dziś już za późno, żeby to zmienić. Nie wiem, czemu mi się to przypomniało…
Chrzescijanin, antysemita (wedlug niektórych definicji, bo sam sie za takowego nie uwazam, zycze zarówno Zydom jak i zydom jak najlepiej, czyli przede wszystkim nawrócenia), homofob, patriota, czlowiek szczesliwy