Dzisiaj po raz pierwszy ujawniono wysokiej jakości zdjęcia lotnicze z 24 marca 2011 ukazujące zniszczoną elektrownię atomową Fukushima – Daichi. Dopiero one pozwalają w pełni ocenić rozmiar nieszczęścia. Podaję link do nich. Warto obejrzeć !!!
Ten link to: http://blogs.wsj.com/japanrealtime/2011/04/04/photos-fukushima-daiichi-in-high-definition-close-up/tab/slideshow/ . Są to fotografie z 24 marca ujawnione dopiero dziś /04.04/, czyli po 11 dniach. Wprawdzie podobne zdjęcia były już prezentowane przez dr Jaśkowskiego na blogu Klaudiusza, ale nie ukazywały całości. Widać wyraźnie, ze byliśmy cały czas okłamywani co do skali katastrofy. Dziś ogłoszono na przykład, że TEPCO jest zmuszona wypompować 11500 ton skażonej wody wprost do oceanu, bo nie ma z nią co zrobić. Zniszczone są budynki reaktorów 1, 3 i 4. Budynek reaktora nr 2 na zdjęciach wygląda na nieuszkodzony, ale to właśnie z niego wycieka najwięcej bardzo skażonej wody. Próby jego uszczelnienia nie powiodły się.
Jak zauważył dr Jaśkowski, zużyte paliwo jądrowe składowane na dachach reaktorów wpadło po prostu do środka i nie ma nad nim kontroli. W dane podawane przez TEPCO nikt już nie wierzy. Widziałam dziś filmik z pomiarów dokonywanych przez Greenpeace w miasteczku odległym o 35 km od elektrowni /czyli poza strefami ewakuacji /20 km/ oraz ostrożności /30 km/. Patrz http://prisonplanet.com/greenpeace-measures-extreme-radiation-40km-from-fukushima-why-no-evacuation.html z 02.04/. Mówili oni, że w ciągu czterech dni otrzymuję się tam maksymalną dopuszczalną roczną dawkę promieniowania, co oznacza, że skażenie przekracza tam ponad 90 razy normę. Amerykanie wysyłają 155 fachowców od mierzenia promieniowania. W najbliższym czasie ma pojawić się 15, a za nimi reszta. Japończycy snują jakieś plany zbudowania kopuły nad reaktorami i pokrycia terenu wokół nich żywica, by ograniczyć rozprzestrzenianie sie radioaktywnego kurzu. Odnoszę jednak wrażenie , że nikt nie ma pojęcia, co z tym wszystkim zrobić.