Bez kategorii
Like

Nasze dzieci wychowuje pani w sklepie i kierowca w autobusie.

03/04/2011
382 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
no-cover

NIKT nie ucieknie od odpowiedzialności za wychowanie dzieci i młodzieży. Ani rodzice, ani przedszkole, ani szkoła, ani policja, ani straż miejska, ani kościoły różnych wyznań, ani wszelkie organizacje, ani media, ani politycy, ani nasi sąsiedzi, ani

0


przedstawiciele wszystkich profesji zobowiązanych do kontaktu z „klientem”, w tym urzędnicy każdego szczebla …

Kto jeszcze? Możecie sobie dopisać, ze świadomością, że dziecko nie przebywa w szklanej kuli na czas, aż zakończymy proces wychowawczy. Zastanówcie się, w jakich sytuacjach społecznych Wasze dziecko wychowuje się niejako samo, tylko przez obserwację każdej z takich sytuacji?
A kto jest rozliczany za brak efektów wychowawczych? Tylko Rodzice lub Szkoła.
Problem ten identyfikowałam na poziomie gimnazjum. Tam pracowałam i tam nie godziłam się z naszą bezradnością na pojawiające się problemy wychowawcze.
Sądzę, że podobnie można pomyśleć o całości systemu edukacji dzieci i młodzieży.
Zachęcając Radę Pedagogiczną do zmian, przekonywałam wtedy, (w roku 2002) i z dobrym skutkiem, że te zmiany, są korzystne zarówno dla nauczycieli – wychowawców (pomimo braku pomocy tzw. „organów”), jak rodziców i uczniów naszego gimnazjum.  A kiedy minister Giertych ogłosił swoje „Stop agresji”, to my już nie musieliśmy nic w swoim programie zmieniać, (gdy „przyszła” do szkół kolejna „dyrektywa” „organów”) a tylko cieszyliśmy się, że może „organa” dadzą nam dodatkowe, jakby końcowe „narzędzia” do naszych wysiłków.
Niestety … system dalej ma swoje priorytety.
O tym właśnie mogą napisać teraz dyrektorzy szkół i nauczyciele – kilometrami liter, jak kilometrami nonsensów „organa” ich karmią.
Żeby była podstawa do dyskusji nad tym, jak wychowywać Nasze dzieci powinnam opowiedzieć, jak przedstawiałam wtedy ten problem.
Później pokażę, jak wspólnie w gronie pedagogicznym, z rodzicami i uczniami, go rozwiązywaliśmy.
Za zgodą dyrekcji, opublikuję cały program.
 Nie ukrywam, że liczę też na dyskusję, także moich koleżanek, którym rozdam kody, kiedy zechcą włączyć się do tej dyskusji 😉
Tak rozumiem swój wkład w Dzieło naprawy Nowej Polski. Jeśli powstanie „zakładka” OŚWIATA I WYCHOWANIE, to chciałabym tam skanalizować dyskusję na ten temat.
Teraz zaprezentuję fragmenty z mojego opisu tamtych działań, kiedy prezentowałam je w tak zwanej „ścieżce awansu zawodowego”:
 
 
„Gimnazjum jest szkołą, która otacza swoją opieką dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą, młodzież w najtrudniejszym okresie ich rozwoju psychofizycznego. Okres dorastania obejmuje wiekod 11 – 12 do 17 – 18 lat, więc gimnazjalista od 13 do 16 lat jest w środkowej fazie tego okresu.
 
Zmiany w wyglądzie fizycznym (wzrost i rozbudowa ciała) powodują zwiększenie zainteresowania własnym ciałem. Jedni z nastolatków skupiają się na swojej sile i sprawności fizycznej, drudzy na atrakcyjności wyglądu. Przeżycia emocjonalne w wieku dorastania charakteryzuje duża intensywność, a zarazem ich zmienność. Nastolatki doświadczają wielu silnych przeżyć emocjonalnych, bardzo zróżnicowanych, często nie zdając sobie sprawy z tych zmiennych (jakby bezprzedmiotowych) nastrojów. Biegunowość rozciąga się od skrajnej depresji po wybuchy wściekłości. Młody człowiek podważa istniejące autorytety, w związku z wzrastającym krytycyzmem poddaje krytycznej ocenie poglądy i zachowania dorosłych.
Konflikty powstają głównie wskutek hamowania wzrastającej potrzeby samodzielności, rygorystycznej kontroli, różnic w poglądach. Pozycja wśród rówieśników staje się ważniejsza od aprobaty dorosłych. Grupa rówieśnicza nabiera nowego znaczenia w życiu młodego człowieka – staje się miejscem, gdzie można podzielić się swoimi emocjami, tajemnicami, nadziejami i problemami, z osobami podobnymi do siebie. Grupa pomaga w znalezieniu własnej tożsamości. Akceptacja grupy wpływa na satysfakcję z indywidualnych osiągnięć, wzrost pewności siebie i szacunku do samego siebie. Samorzutnie uformowane grupy stwarzają czasami poważne problemy wychowawcze, ponieważ wytwarzają własny system wartości oraz skrupulatnie przestrzegane reguły, często odbiegające od społecznie akceptowanych wzorów współżycia między ludźmi.
Młody człowiek naśladuje wzory zachowań społecznych podawane przez media. Często obserwować można na przemian zachowania „dorosłe” i „dziecinne”. Wzrasta też zainteresowanie osobami płci przeciwnej.
Nauczyciele tworzący dotychczasowe modele programów wychowawczych dla klas 4 – 8, teraz pracują w gimnazjum. Nie było im łatwo dostosować się do kumulacji tak trudnych procesów rozwojowych, jednocześnie każdy zdawał sobie sprawę z konieczności nowego spojrzenia na skutki, wynikające z tego burzliwego okresu dorastania dla efektów dydaktycznych (i nie tylko).
Dyskusje na ten temat trwały zarówno w czasie plenarnych posiedzeń Rady (każdy z protokołów Rady naszego gimnazjum zawiera adnotacje o trudnych do zaakceptowania i opanowania zachowaniach uczniów) jak i w pokoju nauczycielskim….ale także i u mnie, w bibliotece szkolnej. Wychowawcy szukając „sposobów” na skuteczne godziny wychowawcze, przy okazji dzielili się ze mną swoimi obawami, czasami bezsilnością wobec zjawisk agresji wśród uczniów czy braku elementarnych zasad dobrego zachowania.
W stanowiącej załącznik do rozporządzenia MEN z 15 lutego 1999, podstawie programowej, znajduje się zapis:
 „program wychowawczy szkoły, który opisuje w sposób całościowy wszystkie treści i działania o charakterze wychowawczym i jest realizowany przez wszystkich nauczycieli (Dz U nr 14 z 23 lutego 1999 r. Poz. 129).
Obowiązki szkoły zawierają się tu w zapisie oczekiwanych umiejętności uczniów, kształtowanych w pracy wychowawczej. Pierwszy z nich to zapis następujący ”(…) aby uczniowie (…) znajdowali w szkole środowisko wszechstronnego rozwoju osobowego (w wymiarze intelektualnym, psychicznym, społecznym, zdrowotnym, estetycznym, moralnym, duchowym)(…)”.
Udział rodziców w akcie wychowawczym jest niezaprzeczalny i niezmienny, a nauczyciel z racji swojego wykształcenia merytorycznego i metodycznego jest zobowiązany wspierać rodziców w tym procesie.
Oczywistym jest wpływ rodzica na jednostkę – swoje dziecko, tak jak oczywistym jest wpływ nauczyciela na grupę – klasę. Zarówno rodzic jak i nauczyciel chcą tego samego, lecz „pracują” w odmiennych warunkach. Koniecznie należy poszukać wspólnej płaszczyzny dla działań, które spowodują osiąganie przez naszych uczniów umiejętności i kompetencji programowych, które ja nazwałabym ogólnie „zwycięstwami prywatnymi” i „zwycięstwami publicznymi” każdego ucznia. Powstanie czytelnego programu wychowawczego, który zadowoli i rodzica i nauczyciela (i będzie akceptowany przez ucznia), to dla nas duże wyzwanie. Wobec problemów opisanych wcześniej było jednak konieczne, abyśmy mogli wyjść z bezsilności wobec złych zachowań uczniów. /…/
Po zmianie ustroju naszego państwa nastąpiła zmiana w priorytetach stawianych przed oświatą. Potrzeba zmian programowych wpłynęła na większą koncentrację na dydaktyce, natomiast wychowanie, jako domena rodzicielskiej odpowiedzialności, w szkole zajęło „drugie miejsce”. Nauczyciele oczekiwali, że to rodzice powiedzą swoim dzieciom o podstawowych zasadach dobrego wychowania oraz wpoją im powszechnie uznane wartości. Stąd w zadaniach wychowawczych realizowane były potrzeby „wyższego rzędu” (np. wychowanie przez sztukę). Kierunek na pewno dobry i właściwy, jednakże rzeczywistość wychowawcza ukazywała braki natury elementarnych zasad zachowania, aktów agresji czy wandalizmu.
Należało tak przemyśleć konstrukcję programu, żeby zgodnie z podstawą programową odzwierciedlał on wszechstronny rozwój ucznia, a także mieścił w sobie narzędzia do pracy nad codziennie pojawiającymi się problemami. Program wychowawczy musi być z jednej strony fundamentem, a z drugiej – być dla wychowawcy elastyczny w realizacji.
Wartość dobrego programu wychowawczego ma ogromny wpływ na wykorzystanie energii uczniów i nauczycieli w procesie dydaktycznym, a przez to większych szans życiowych naszych wychowanków. /…/ należy stwierdzić, że nie dokonując zmiany w myśleniu o wychowaniu młodzieży, nie nawiążemy z nią prawdziwego kontaktu, przez co nasz wpływ na osobowość ucznia będzie coraz mniejszy. Ponadto dyskomfort nauczycieli będzie się pogłębiał powodując wczesne „wypalenie zawodowe”, a rodzicom trudno będzie zrozumieć, dlaczego „fachowcy” od nauczania i wychowania nie radzą sobie w tej roli.
Zmiana programu wychowawczego powinna dać szansę wielu rozmów wszystkich podmiotów (nauczyciele, rodzice, uczniowie, personel, władze samorządowe) na temat ich oczekiwań i obaw.
 
·        nowy program, wspólnie redagowany i zaakceptowany przez całą Radę i wszystkich rodziców wpłynie na spójność poruszanych zagadnieniach w każdej klasie i w każdym domu;
·        zwiększy się współpraca wychowawców klas jednego poziomu przy wymianie doświadczeń z realizacji poszczególnych priorytetów, zadań wychowawczych i tematów godzin wychowawczych;
·        rodzice naszych uczniów będą mogli wyraźnie dostrzec troskę wszystkich nauczycieli o każde dziecko, ale też uświadomią sobie swoje powinności w roli ojca i matki;
·        wyznaczenie „norm i zasad” przestrzeganych przez cały personel szkoły – wpłynie na stworzenie takiego samego kanonu przez rodziców (każdej klasy, a później wszystkich rodziców);
·        zmniejszy się ilość i jakość ewentualnych nieporozumień między rodzicami i nauczycielami;
·        dobra atmosfera wychowawcza wpłynie na dobrą jakość kształcenia naszych uczniów
 
1.      Propozycje rozwiązania
 
Cele:
·         każdy z podmiotów procesu wychowawczego pozna swoje miejsce w tym procesie;
·         każdy z podmiotów procesu wychowawczego zrozumie swoją rolę i zadania, aby ten proces przebiegał prawidłowo;
·         każdy z podmiotów procesu wychowawczego postara się dostatecznie dobrze spełniać swoje powinności, aby ten proces przynosił spodziewane efekty.
·         Kiedy zebrałam konkretne informacje od nauczycieli, uczniów i rodziców na temat ich wkładu we wspólne dzieło oraz wzajemnych oczekiwań wspierających ten wkład – wyłonił mi się obraz wspólnego celu zawarty w haśle: „Wychowywanie młodzieży jest procesem, w którym odkrywamy piękno, dobro i prawdę w każdym człowieku i wokół nas”.
Efekty oddziaływań
 
·         Dotychczas mogę tylko zasygnalizować pozytywne efekty, znane mi z rozmów indywidualnych – wychowawcy po prostu wiedzą jak zagospodarować sensownie godziny wychowawcze. Widoczna poprawa nastąpiła w klasach, gdzie „interweniował” Zespół wychowawczy, zarówno w sytuacjach, gdy dyscyplinowany był uczeń jak i wtedy, gdy uczniowie zgłaszali „pretensje” do nauczycieli.”
/ Koniec cytatów/
 
Tak urządziliśmy dzieciom świat, że to one są „odpytywane” przez cały czas pobierania nauk.
Tak urządziliśmy dzieciom świat, że za mało dajemy im przestrzeni ( i w domu i w szkole) do zadania bardzo ważnych dla nich pytań, o przyczyny zachowań ludzi w różnych sytuacjach.
Bywa, że nasze dzieci dorastając, sami znajdują miejsca do „odpowiedzi”- grupy rówieśnicze (niekoniecznie formalne). W nich tworzą sobie swoje normy, które nam dorosłym sprawiają problemy. Grupa rówieśnicza ma w pewnym okresie życia naszego dziecka, większy wpływ, niż rodzice. I nie ma wtedy „zmiłuj” dla rodzica, który tłumaczy, że jedna „trawka” to też strata dla ciebie synu/córko, bo wszyscy kumple już trawkę zaliczyli …
I na koniec drobny przykład z pracy „zespołu wychowawczego” w szkole: uczeń, który dokonał aktu wandalizmu na mieniu szkoły, dostał „za karę” wyrecytowanie przed „zespołem” regulaminu zachowania ucznia. Kiedy recytował, to zadałam mu pytanie, co to jest „mienie wspólne”? To dziecko nic nie wiedziało o socjalizmie, ale nie wiedziało, że ławka, krzesło, bateria w kranie łazienki (na terenie szkoły), to jest „mienie wspólne”. …
A za dotychczasowe zaniedbania w dziedzinie wychowania, należą się naszemu społeczeństwu szkoły dla „wyrównania szans w kompetencjach wychowawczych” – dla dorosłych.
0

InaMina

"„ojciec, Ty mi nie mów jak mam robic, Ty rób, jak mówisz"

97 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758