Oszukali mnie. Dziś widzę, że ci ludzie zrobią wszystko byle trwać przy korycie. Ale to ma swoją cenę. Za oszustwo trzeba przeprosić.
Pod koniec czerwca ubiegłego roku, w trakcie kampanii wyborczej na Prezydenta RP, występowaliście Panowie w Gdańsku. W takich śmiesznych, kowbojskich kapelusikach. Zwłaszcza ten niższy z Was, zwany chyba Pataszon, był śmieszniejszy w tym przydużym kapeluszu, Cały czas mu spadał na uszy. Coś do mnie wołaliście ze sceny, ale nie słyszałem co, bo mi z tyłu ludzie zagłuszali. A zresztą ja przyszedłem posłuchać Jarosława Kaczyńskiego, a na Jarocin i tak jestem już za stary. To się działo na estradzie, niedaleko Nabrzeża.
Ja byłem w tłumie i machałem do was ręką.
Gdybym wiedział jacy jesteście naprawde, to pokazałbym wam wała albo nieświeżym śledziem przyfanzolił, jak na Kaszuba przystało. Oszukaliście mnie. Udawaliście lojalnych, zbolałych, ale na kolacyjki woleliście z Palikotem. Zresztą Prezes i tak by was do siebie nie dopuścił za blisko. I miał rację.
Teraz ja czuję się oszukany przez Was i dlatego żądam przeproszenia mnie na łamach zaprzyjaźnionych z Wami stacji telewizyjnych i gazet. Treść przeprosin jest krótka.
Oto ona:
Pocałujcie Prezesa w dupę, (Z naciskiem na Ę).