Władze Litwy wprowadziły zmiany w ustawie o oświacie: „Zamach na polskość”, „Cel – lituanizacja”, „Wbrew umowom międzynarodowym”
„Władze Litwy wprowadziły zmiany w ustawie o oświacie, zgodnie z którymi szkoły mniejszości narodowych, także polskiej, muszą spełniać takie same wymogi dotyczące liczby uczniów, jak szkoły litewskie. Likwidacja grozi nawet połowie ze 120 polskich placówek oświatowych na Litwie” – Nasz Dziennik zamieścił kolejny artykuł na temat podpisanej przez prezydent Litwy Dalię Grybauskaite ustawy o oświacie. W artykule autor Mariusz Bober precyzyjnie przedstawia cel i konsekwencje tych zmian.
Mój poprzedni wpis na ten temat – tutaj
Nasz Dziennik, 1 kwietnia 2011, Nr 76 (4007)
Nawet połowa polskich szkół na Litwie może zostać zlikwidowana, a w tych, które przetrwają, językiem dominującym stanie się litewski. Takie mogą być skutki podpisanej w środę przez prezydent Litwy Dalię Grybauskaite – wbrew apelom polskiej społeczności – ustawy zmieniającej system oświaty tego kraju. Przedstawiciele mniejszości polskiej mówią wprost, że zmiany te będą prowadziły do asymilacji, prowadzonej z pogwałceniem dwustronnych porozumień i umów międzynarodowych, oraz podważenia polskiego charakteru szkół, w których przez tyle lat pielęgnowano z trudem rodzimy język i tradycję.
Polska szkoła średnia w Mejszagole im. ks. Józefa Obrębskiego, położona niecałe 30 km od Wilna, ma tradycje sięgające jeszcze 1773 roku. Pracujący w niej nauczyciele i uczniowie jako paradoks traktują sytuację, że w XXI wieku, na wolnej Litwie, może zostać legalnie zamknięta za to… że uczy po polsku polskie dzieci.
Poprzeczka dla mniejszości coraz wyżej
Wesoły gwar uczniów na korytarzu szkoły zdaje się przeczyć, że placówka mogłaby mieć trudności ze skompletowaniem odpowiedniej liczby uczniów w klasach. A jednak to właśnie może być problem szkoły w miejscowości, w której Polacy stanowią ok. 60-70 proc. mieszkańców.
Jednak nie demografia stała się największym problemem naszych rodaków na Litwie. – W rzeczywistości próbuje się wykorzystać problemy m.in. demograficzne do celów politycznych – zauważa Tadeusz Andrzejewski, publicysta i członek zarządu Związku Polaków na Litwie. Największe zagrożenie dla polskich placówek oświatowych na Litwie stanowią zmiany systemu oświaty wprowadzane przez władze tego kraju, które postanowiły, że szkoły mniejszości narodowych, także polskiej, muszą spełniać takie same wymogi dotyczące liczby uczniów, jak szkoły litewskie. Zapisy zmienionej litewskiej ustawy o oświacie dopełnia uchwała rządowa, której nie nadano jeszcze ostatecznego kształtu.
– Zgodnie z ostatnim projektem każda klasa w szkołach mniejszości ma mieć co najmniej 10 uczniów, a w klasach profilowanych – jedenastej i dwunastej [odpowiedniki naszych klas gimnazjalnych – red.] minimum 12, ale tylko w miejscowościach, gdzie działają co najmniej dwie szkoły z różnymi językami wykładowymi – tłumaczy rządowe założenia Alfreda Jankowska, dyrektor polskiej szkoły średniej im. ks. Józefa Obrębskiego w Mejszagole. Jak wielu innych dyrektorów zagrożonych likwidacją polskich placówek oświatowych pilnie śledzi debatę polityczną w tej sprawie. Pani dyrektor zaznacza, że w jej szkole w ostatnich latach do klas pierwszych przyjmowanych jest średnio 10-12 uczniów.
Szkoła ma szansę wypełnić wymogi stawiane przez władze, o ile oczywiście minimalny limit uczniów w klasach nie zostanie podniesiony. Jeśli ich nie wypełni, to zgodnie z zapisami powinna zostać zamknięta, a miejscowy samorząd zobowiązany do utrzymania szkoły litewskiej, nawet jeśli również ona nie spełni stawianych wymogów.
– To zapis ewidentnie polityczny – wskazuje Tadeusz Andrzejewski. – Wprowadza też podział na lepszych i gorszych, wbrew zasadom demokratycznym – wtóruje mu Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie Macierz Szkolna.
Jeśli władze nie obniżą limitu uczniów w klasach, może zostać zlikwidowana nawet połowa ze 120 polskich placówek oświatowych na Litwie. – Mniejszość narodowa siłą rzeczy będzie mogła kompletować mniejszą liczbę uczniów niż szkoły litewskie, tym bardziej że obok działa inna szkoła – tłumaczy problem Tadeusz Andrzejewski.
Cel – lituanizacja
Jednak władze litewskie nie przejmują się takimi głosami. Polskiej szkole w Mejszagole grozi zamknięcie, a przetrwa tylko oddalona niecały kilometr od niej litewska szkoła średnia. Jej budynek zwraca uwagę nową elewacją, choć – mimo milionowych sum przeznaczonych na wyposażenie – szkoła wciąż nie ma sali gimnastycznej. Dlatego uczniowie korzystają z sali w… polskiej szkole.
– Między nami nie ma konfliktu – mówi o relacjach z uczniami i nauczycielami litewskiej szkoły dyrektorka polskiej placówki. By zobrazować sytuację, prowadzi nas do czekającej od dawna na remont sali gimnastycznej. – Samorząd od lat nie ma pieniędzy na remont – tłumaczy, opowiadając po drodze o aktualnych potrzebach szkoły. Do pani Alfredy podchodzi uśmiechnięty nauczyciel wychowania fizycznego Piatras Żygie, prowadzący zajęcia dla kilkunastu uczniów litewskiej placówki. Pytany o opinię na temat zmian w systemie oświaty przyznaje, że nie dotkną one szkół litewskich, w przeciwieństwie do polskich. – Skoro społeczność polska jest niezadowolona ze zmian, to znaczy, że ustawa nie jest dobra, popełniono gdzieś błąd – podkreśla.
Dyrektorka placówki wskazuje, że także inni okoliczni Litwini okazują Polakom współczucie. – Nieporozumienia wywoływane są "na górze". Dlatego odbieramy te zmiany jako dążenie do asymilacji, a nie integracji – zauważa pani Alfreda.
Także Lila Andruszkiewicz, kierownik wydziału oświaty samorządu rejonu wileńskiego, uważa, że prawdziwą przyczyną zmian są względy polityczne, a nie ekonomiczne, jak czasami się mówi. – Zwiększenie liczby godzin nauczania w języku państwowym oraz większa liczba przedmiotów nauczana w tym języku zwiększy koszty nauczania, bo trzeba będzie napisać nowe podręczniki i opracować nowe programy nauczania – zwraca uwagę. Samorząd nie może jednak zakwestionować zmian wprowadzanych centralnie.
Wbrew umowom międzynarodowym
Zmiany nie podobają się także uczniom, którzy uważają, iż są one niepotrzebne, za to będą dodatkowym obciążeniem. – Dużo więcej czasu trzeba będzie poświęcać na dodatkowe przygotowanie się na zajęcia w języku litewskim – mówi Paulus, uczeń jednej ze starszych klas polskiej szkoły.
W ten sposób zwraca uwagę na to, o czym mówią także dorośli – zmiany doprowadzą do tego, że dzieciom trudniej będzie się przygotowywać na zajęcia, a jednocześnie będą miały ograniczone nauczanie w języku ojczystym. Tymczasem władze Litwy w traktacie o "przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy" zawartym z Polską 17 lat temu zobowiązały się do zapewnienia możliwości "nauczania języka mniejszości narodowej i pobierania nauki w tym języku w przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich" (art. 15 traktatu). Z kolei art. 12 konwencji Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, którą przyjęła Litwa, stanowi, że "strony zobowiązują się popierać równy dostęp osób należących do mniejszości narodowych do oświaty na wszystkich poziomach".
Tymczasem zmiany w ustawie o oświacie wprowadzają też nauczanie takich przedmiotów jak geografia, historia oraz wychowanie obywatelskie w języku litewskim. Polskie dzieci będą miały też więcej zajęć z języka państwowego. – Nie wyobrażam sobie, jak to będzie wyglądać. Ja, Polka, będę rozmawiała po litewsku z polskimi dziećmi, w polskiej szkole, o polskiej historii. To przypomina nam czasy sowieckie, gdy zajęcia musieliśmy prowadzić w języku rosyjskim – mówi Waleria Adonaitis, nauczycielka historii w szkole w Mejszagole. Co prawda zapisy mówią o tym, że w języku litewskim mają być omawiane tematy dotyczące historii Litwy. Jednak w rzeczywistości stanowią one większość programu, a historia Polski pojawia się tam właściwie jedynie w kontekście relacji polsko-litewskich.
Dla kogo te zmiany?
Kolejną poważną zmianą dla polskich szkół jest ujednolicenie egzaminu maturalnego z języka litewskiego. – Skutkiem ustawy będzie to, że polscy uczniowie w jedenastej i dwunastej klasie będą musieli spełnić wymogi ujednoliconego programu nauczania, mimo że w latach wcześniejszych mieli dużo mniej zajęć z języka litewskiego – wskazuje Józef Kwiatkowski. I dodaje, że wprowadzenie takich zmian w sposób nieprzygotowany wprowadzi zamieszanie i niepotrzebny stres dla młodzieży.
– Gdyby władze litewskie kierowały się rzeczywiście dobrem uczniów, to trzeba byłoby wprowadzić ujednolicony program już od czwartej klasy, by stopniowo przygotowywać uczniów – wyjaśnia. Z kolei dyrektor szkoły w Mejszagole zwraca uwagę, że mimo iż parlament litewski (Sejmas) zatwierdził te zmiany, władze nie przygotowały ani programów, ani nowych podręczników do nauki ze zwiększoną liczbą zajęć w języku państwowym.
Szef stowarzyszenia Macierz Szkolna zaznacza też, że skutkiem wprowadzanych zmian będzie zmiana statusu polskich szkół. – Do tej pory mogły one nauczać dzieci od pierwszej do dwunastej klasy w języku polskim (na życzenie rodziców niektóre mogły być nauczane po litewsku) na poziomie szkoły średniej – wskazuje, dodając, że teraz zostaną one przekształcone de facto w szkoły dwujęzyczne.
Jaka równowaga?
Polacy z Wileńszczyzny zaapelowali do prezydent Litwy o niepodpisywanie ustawy o oświacie. Pod apelem w tej sprawie podpisało się 60 tys. osób. Jednak Dalia Grybauskaite, choć wcześniej zapowiadała, że "podpisze tylko taką ustawę, która będzie lustrzanym odbiciem tego, co mają Litwini w Polsce", podpisała kontrowersyjną ustawę, twierdząc, że zmiany są dobre dla mniejszości, bo poprawią "możliwość lepszego zgłębienia języka litewskiego".
Być może w ten sposób prezydent Litwy chce wybrnąć z sytuacji, gdy już się zorientowała, że Litwini mają w Polsce większe prawa niż nasi rodacy w jej kraju. W szkołach mniejszości narodowych w Polsce obowiązuje limit 7 uczniów przy kompletowaniu klas. – Ale jeśli nawet nie uda się zebrać tylu uczniów, można tworzyć grupy łączone, oddziały międzyklasowe lub międzyoddziałowe. Można zorganizować też międzyszkolny zespół nauczania języka mniejszości, nawet dla 3 uczniów – wyjaśnia polskie regulacje Grażyna Płoszajska, zajmująca się problematyką edukacji mniejszości narodowych w Ministerstwie Edukacji Narodowej.
Co prawda również u nas uczniowie szkół mniejszości mają ramowy plan nauczania taki sam, jak szkoły polskie, rodzimego języka uczą się dodatkowo. W takich szkołach nauka historii, geografii Polski oraz nauka o społeczeństwie muszą być wykładane po polsku, a pozostałe przedmioty – w języku mniejszości. Jednak w Polsce na maturze zdaje się obowiązkowo egzamin z języka mniejszości i jest on wliczany do średniej. Ponadto uczniowie takich szkół w Polsce mogą zdawać na maturze inne przedmioty w języku mniejszości, np. matematykę, jeśli zgłoszą to pisemnie na początku roku szkolnego.
W dodatku szkoły mniejszości w Polsce otrzymują zwiększone środki finansowe. Zdaniem Józefa Kwiatkowskiego, nakłady te co najmniej kilkakrotnie przekraczają środki przeznaczane dla polskiej mniejszości przez władze litewskie. W przypadku mniejszości litewskiej w ostatnich latach zlikwidowano zaledwie kilka szkół filialnych, które miały np. tylko 3 klasy albo liczyły kilkunastu uczniów… – Powstało jednak duże centrum edukacyjne w Sejnach, gdzie przeszło wielu uczniów zlikwidowanych placówek – tłumaczy przedstawicielka MEN.
Jak długo Polacy na Litwie będą czekać na takie same prawa, jakie ma mniejszość litewska w Polsce?
Mariusz Bober”