Wyrwane z kontekstu: Klaps od Maryi
30/12/2012
1041 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Synu, czemuś nam to uczynił? (Łk 2,48)
W uroczystość Świętej Rodziny patrzymy na Maryję i Józefa, zrozpaczonych zaginięciem Syna. Świadczy o tym tak bardzo ludzki wyrzut matczyny: Synu czemuś nam to uczynił?
Jakże to tak? Święta Rodzina i wyrzut matczyny? Wyrzut skierowany pod adresem Mesjasza? Czy to nie jest bulwersujące?
Maria była matką. Dysponowała więc matczyną władzą, nawet nad Jezusem (na znanym obrazie Maxa Ernsta Madonna… chłoszcze Jezusa – i nie jest to bynajmniej wybryk postmodernistycznej ekscentryczności – Maria dyscyplinująca Jezusa pojawiła się znacznie wcześniej na fresku w klasztorze Bahar Dar w Etiopii).
Rodzina to nie bezładny zlepek ludzi, lecz – mówiąc językiem cokolwiek niezgrabnym, acz jednoznacznym – mała organizacja, którą spaja określony, wewnętrzny porządek. Pewne zasady. Pewne prawo.
W rodzinie nie ma miejsca na chaos. Jeśli ma być harmonia, każdy musi znać swe miejsce.
Są rządzący i rządzeni. Dziecko nie może podważać decyzji rodzica. Rodzic nie może spalać swego autorytetu przez niesprawiedli
we, najczęściej dyktowane emocją ferowanie wyroków.
Jedno jest tylko prawo nad prawem rodziców. Prawo Boskie. Jezus tak reaguje na wyrzut Maryi: Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2, 49)
I to jest ten „szczególik”, który różni Świętą Rodzinę od „zwyczajnej”.
tsole
Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.
224 publikacje
0 komentarze