Dzień wielokrotnej zdrady Polski
Data 13 grudnia każdemu kojarzy się jednoznacznie: wprowadzenie stanu wojennego. Jednak ten dzień jest smutny nie tylko z powodu tego jakże wyniszczającego nasz naród działania. To również dzień podpisania dokumentu oficjalnie rozpoczynającego formowanie nowego państwa na naszym kontynencie – Unii Europejskiej. Traktat Lizboński, o którym tu mowa narzucił nam wobec UE bezwzględną lojalność i wypełnianie jej poleceń bez możliwości sprzeciwu.
W tym tekście zajmę się ukazaniem coraz większej obłudy jaką serwuje nam partia Prawo i Sprawiedliwość. Kolejny 13 grudnia już niemal puka do naszych drzwi a co za tym idzie II Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości organizowany przez PiS. Hasło marszu jest nawet podobne do hasła PPS (Wolność, Równość i Niepodległość), którą to razem z SLD chce uczcić. Jednak czy wyżej wymieniona partia ma prawo używać takiego słowa jak „Niepodległość”? Czyżby zapomnieli, iż razem z resztą partii sprzedali naszą niepodległość na rzecz tworzonej Unii Europejskiej? Niektórzy pewnie zapytają się, dlaczego uczepiłem się akurat PiS, przecież cała reszta zrobiła to samo. Tak, tylko ta reszta nie robi sobie pijaru na patriotycznej propagandzie. Reszta jasno pokazuje, że Polskość im ciąży w ich kosmopolitycznych „ideałach”. Inni powtarzają, że Lech Kaczyński nie miał wyjścia i został zmuszony do jego ratyfikacji. Czy jednak tak naprawdę było. Warto przypomnieć sobie wydarzenia, które rozgrywały się 5 lat temu.
Wielu ludzi dziwiło się grze jaką prowadził Lech Kaczyński w końcowej drodze zmierzającej do podpisania traktatu. Twierdzę, że Kaczyńscy postanowili zabawić się opinią publiczną i nabić sobie trochę patriotycznego elektoratu. Padały słowa, które były kpiną z naszego interesu:
„Gdy traktat przejdzie w Irlandii wówczas podpisze go” (prezydent Lech Kaczyński)
W orędziu do narodu straszył nas Niemcami i homoseksualistami
„Niektóre zapisy tzw. Karty Praw Podstawowych mogą uruchomić liczne wnioski Niemców przeciwko obywatelom polskim (…) Inny przepis Karty, poprzez brak jasnej definicji małżeństw jako związku mężczyzny i kobiety, może godzić w powszechnie przyjęty w Polsce porządek moralny”.
Jak jednak było naprawdę? Czyli pomińmy grę pod interes partii
„Polska nie będzie stać na drodze ratyfikacji” – (Lech Kaczyński, Fakt, 24 października 2008).
„Prezydent – i o tym zapewniał swoich europejskich partnerów i przyjaciół – na pewno nie będzie hamulcowym procesu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego” – (Wywiad z Michałem Kamińskim, "Poranek TVN24", 16 lipca 2008r).
„Pan Prezydent ten traktat wynegocjował i ten traktat jest obiektywnie bardzo dobry dla Polski, on umacnia pozycję Polski w Unii Europejskiej.” – Michał Kamiński („Kropka nad i", TVN24, 27 marca 2008r.).
„Przed Sejmem Rzeczpospolitej staje dziś sprawa ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Jego przyjęcie będzie dobrą wiadomością dla Polski i dobrą wiadomością dla Europy”. („Orędzie Lecha Kaczyńskiego w Sejmie", 1 kwietnia 2008 r.).
Padały również słowa samouwielbienia z frontu walki o nowe państwo
„A dało się wywalczyć niezwykle dużo. Wyjeżdżając latem zeszłego roku do Brukseli nie byłem przekonany, czy da wywalczyć się aż tak dużo” – („Sejmowe orędzie Prezydenta”). „To był wielki sukces (…) Dzisiaj wszystko zależy od tego, co powie naród irlandzki. Myślę, że wszyscy wyrażamy nadzieję, że powie „tak”. ” – („Spotkanie z ambasadorami", 11 czerwca 2008r).
I wreszcie najważniejsze. Docenienie przez przywódców innych państw wkładu Lecha Kaczyńskiego w tworzenie „Stanów Zjednoczonych Europy”
„Każdy lider europejski, z którym rozmawiał z Panem Prezydentem podkreślał, że Lech Kaczyński jest jednym z architektów tego traktatu” – (Wywiad z Michałem Kamińskim, "Poranek TVN24", 16 lipca 2008 r).
Dlaczego więc jeden z ARCHITEKTÓW „walczył” ze swoim dziełem? Na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź. Próba utrzymania patriotycznego elektoratu po zadaniu Polsce tak mocnego ciosu w plecy.
Ruch Narodowy już na samym początku swojego istnienia wzbudził wiele emocji negatywnych w jedynej słusznej partii patriotycznej. Swoją niechęć do tej inicjatywy wyrazili zwykli działacze PiS. Również sam prezes Kaczyński w ostatniej wypowiedzi nie żałował im „pochlebstw” i oskarżania o faszyzm. Jak pięknie wpisując się tą wypowiedzią w główną propagandę. Nawet „legenda” Solidarności raczyła wypowiedzieć o odradzaniu się narodowców:
„Niepokoi mnie renesans endecji. Marksizm, friedmanizm, Rosja, Niemcy, eksponowanie Małych Ojczyzn, tropienie ksenofobii, antysemityzmu, oskarżenia o brak tolerancji, demokracji, o homofobię, o zbrodnie wobec Żydów i Niemców w czasie II wojny światowej, wszystko to realnie zagraża polskiemu państwu. W tej sytuacji tylko tradycje romantyczne, rycerskie, insurekcyjne mogą nas uratować. Dobrze rozumiał to prezydent Lech Kaczyński.” Joanna Duda-Gwiazda
Tylko romantyczny zryw narodu jak to bywało w czasie powstań jest w stanie nas uratować, nie codzienna pozytywistyczna walka o Polskę. Czy można jeszcze bardziej się skompromitować?
Kończąc mój wpis pragnę zacytować jedno z wielu oświadczeń jakie zostało wydane po tym haniebnym sprzedaniu niepodległości Polski, które znakomicie oddaje to co zrobiono naszej ukochanej ojczyźnie:
„W dniu dzisiejszym Pan Prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński spełnił swoją zapowiedź podpisania tzw. Traktatu Lizbońskiego, odbierającego definitywnie Państwu Polskiemu podstawowe atrybuty suwerenności. Tym samym, Pan Prezydent wpisał się w niechlubną tradycję sięgającą XVIII-wiecznych Sejmów ratyfikujących traktaty rozbiorowe oraz króla Stanisława Augusta podpisującego się pod aktem likwidującym ówczesną polską państwowość.
Stwierdzamy, że Pan Lech Kaczyński utracił tym czynem faktyczną zdolność wypełniania obowiązków, które na Prezydenta Rzeczypospolitej nakłada art. 126 Konstytucji słowami: „Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium”. Musimy przypomnieć Panu Lechowi Kaczyńskiemu, że niepodległość i suwerenność to nie fantazmaty, których „broni się” gdzieś w Tbilisi czy w jakimkolwiek innym zakątku ziemi, ale tu, w Warszawie, i wobec tego, który – jak kosmopolityczny Lewiatan w Brukseli – bezpośrednio wyciąga po nią ręce.
Oświadczamy również, że Pan Lech Kaczyński pozbawił się tym postępkiem ostatecznie moralno-politycznego prawa do reprezentowania w zbliżających się wyborach prezydenckich sił patriotyczno-niepodległościowych, tak samo jak uprzednio już całokształt jego działalności na urzędzie wykluczył możliwość reprezentowania przez niego chrześcijańsko-konserwatywnej prawicy w Polsce. (..)”
Oświadczenie Klubu Konserwatywnego z Łodzi
Ciągle powtarza się, iż młodymi ludźmi najłatwiej się manipuluje. Czy jednak w obecnej sytuacji mamy jeszcze prawo tak twierdzić? Czy to nie dzięki ludziom młodym odżywa w naszym narodzie szansa na walkę o niepodległość? Starzy już dawno się poddali i pogodzili z tym jak wygląda Polska, lub skompromitowali swoimi działaniami. Teraz kolej na młodych.