Bez kategorii
Like

Z Rzeczpospolitą to było tak…

01/11/2012
358 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jestem przekonany, że to nie była żadna ustawka, żadna tajna operacja służb czy otoczenia Tuska przeciwko Kaczyńskiemu, po prostu prawda raz z wykopem wyszła na wierzch i przestraszone towarzycho zadziałało. Być może było to tak:

0


Zaczęło się od tego, że Rzepa dzięki Gmyzowi zdobyła mocne kwity i po naradach do nocy (odpalić strach, ale jak nie odpalimy to zrobi to kto inny) odpaliła artykuł.  Narada trwała zbyt długo a "RAZ KOZIE WIO" padło zbyt późno, by uzupełnić cały nakład. Zdążyli jednak podmienić pierwszą stronę w tych egzemplarzach, które miały być kolportowane blisko drukarń, czyli jeszcze nie wyjechały w teren. Dlatego numer Rzeczpospolitej z pierwszą stroną o trotylu ukazał sie tylko w dużych miastach i ich okolicach. Na pipidówach poszło bez tego hot newsa.To co poszło jednak zupełnie wystarczyło. Zrobiła się zadyma, Arabski zadzwonił do Hajdarowicza i powiedział mu co mu zrobi jak ten nie odszczeka słowami "pomyliliśmy się" które muszą paść przed 16-tą bo wtedy Premier ma wystąpienie. Hajdarowicz zadzwonił do Wróblewskiego i powiedział mu co mu zrobi jak Gmyz tego nie odszczeka – nie odszczeka odpowiedział Wróblewski – to jak Ty nie odszczekasz tego za plecami Gmyza w Internecie przed godziną 16-tą słowami "pomyliliśmy się" – dopowiedział Hajdarowicz. Wróblewski to zrobił, czyli szybko i używając wymaganych słow ale jednocześnie napinając się i kombinując tak, by nie stracić całej twarzy i jedynego porządnego dziennikarza śledczego jakiego ma. Gdy Gmyz usłyszał co się stało – sącząc piwko z kumplami i ciesząc się, że taki mocny artykuł udalo mu sie wydrukować w tak stonowanej Rzeczpospolitej u tak lękliwego Wróblewskiego i oportunisty Hajdarowicza – to się wkurzył i zadzwonił do Wróblewskiego mówiąc mu, że jak nie zdejmie informacji o pomyłce to publicznie powie jaki mu numer zrobiono i jakie ma kwity.

Było już po wystąpieniu Premiera Tuska więc pełen wyrzutów sumienia Wróblewski wyciął zdanie ze słowami "pomyliliśmy się" jednocześnie puszczając na następny dzień swoje wynurzenia i dementi do publikacji papierowej. Gmyz się przespał z tematem nie odbierając wieczorem telefonów i naradzając się z żoną co robić bo z jednej strony zrobiono z niego durnia i zniszczono wiarygodność dlatego wypadałoby wszystkim wyjaśnić jak to było i że sprostowanie umieścił nie on a Wróbel, ale z drugiej micha też ważna, bo innej pracy nie ma, a żona, dwójka dzieciaków i bank na utrzymaniu. I wymyślili, że na fajsie rano napisze, iż podtrzymuje wszystko ale boi się powiedzieć kto umieścił dementi w internecie, a od Wróblewskiego zażąda odszkodowania finansowego (a może znacznej podwyżki) za naruszenie jego wizerunku i wiarygodności przez jego własną gazetę inaczej zrobi konferencję prasową.  I rano tak zrobił.

Wróblewski uznał to za szantaż i wysłał na bambus uznając, że blefuje, bo po takim numerze i tak nikt Gmyza nie zatrudni (ze strachu chociażby przed Arabskim i jego cichymi kumotrami) oraz odpływem reklamodawców. Wtedy Gmyz publicznie ogłosił, że robi konferencję prasową o 16.00 w SDP na Foksal na której powie całą prawdę jak było i jakie naprawdę ma kwity. Wtedy Wróblewski się przestraszył i zadzwonił do Hajdarowicza, Hajdarowicz powiedział, że się zastanowi, zobaczył co się w necie dzieje wokół Gmyza i Rzepy oddzwonił do Wróbla i kazał mu negocjować. Wróbel spotkal sie z Gmyzem, że cos tam coś tam jest mu skłonny dać ale nie tyle ile ten chce. To ten zachciał ociupinkę mniej. Gadali tak do 15.45 bez efektu a legdy Gmyz wstał, wziła paltocik i powiedział, że wychodzi na Konferencję to Wróbel pękł i się dogadali. Wtedy Gmyz zadzwonił do Skowrońskiego, jako Prezesa SDP i odwołał konferencję. Była 16.10. Przez cały ten czas leminżeria triumfowała, Kaczyński zbierał swoje, Internet szalał, Macierewicz stracił orientację czy Gmyza kochać czy nienawidzieć, a ludzie dochodzili do wniosku, że tak niewiarygodnej i sprzedajnej gazety jak Rzeczpospolita nie warto w przyszłości kupować i czytać. Co wywołało serię bardzo nieprzyjemnych telefonów ze wszystkich stron. Odeszło też kilku ważnych reklamodawców, jedni za artykuł inni z powodu utraty reputacji gazety po dziwnym dementi. Arabski niby pochwalił, ale zauważył niezdecydowanie i asekuranctwo, Tusk zmniejszył czapę ochronną nad Hajdarowiczem i dał do zrozumienia (nie osobiście rzecz jasna), że z pewnego interesu, który miał zaraz być będą ale nici. I na dodatek nie będzie kredytu (to za nieprzespaną ze strachu noc i telefon z opierdolem od ambasadora Rosji w Warszawie). Gdy o tym wszystkim (a raczej o cześci) usłyszał Wróbel oddał się do dyspozycji wydawcy.

Nie wszyscy jednak stracili. W te 2 dni Nowy Ekran zarejestrował dwukrotnie większą oglądalność niż zwykle i napływ kilkudziesięciu nowych komentatorów. Internet znowu górą. Prawda jeszcze nie do końca. A sprawiedliwość i wolność mediów leży tam gdzie leży.

Natomiast bez względu na okoliczności Hajdarowicz jak zwykle uważa się za drugiego Jezusa. Serio 🙂

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758