Poświaty i cienie. Odejście
23/03/2011
338 Wyświetlenia
0 Komentarze
33 seconde czytania
beznamiętnie patrzę na skrawki które cichym szelestem spadają na parapet układają się blisko siebie zupełnie jak ludzie po tamtej stronie za oknem osiem kresek wreszcie skończyłem patrzę na ostrze grafitu teraz mogę skreślić co zechcę rysuję sąd ostateczny – inny niż u memlinga szyba wydaje przeraźliwe dźwięki flamastrem po cichu stawiam szubienicę
beznamiętnie patrzę na skrawki które
cichym szelestem spadają na parapet
układają się blisko siebie zupełnie jak ludzie
po tamtej stronie
za oknem osiem kresek wreszcie
skończyłem
patrzę na ostrze grafitu
teraz mogę skreślić co zechcę
rysuję sąd ostateczny –
inny niż u memlinga
szyba wydaje przeraźliwe dźwięki
flamastrem po cichu stawiam szubienicę