Bez kategorii
Like

Z Violettą Kardynał o dziennikarstwie emigracyjnym i postrzeganiu polskich mediów przez Polonię w Kanadzie rozmawia Hubert Bekrycht

17/10/2012
685 Wyświetlenia
1 Komentarze
22 minut czytania
no-cover

Nasi emigranci to żołnierze Armii Andersa, Sybiracy, żołnierze AK, ofiary ubeckich więzień, działacze Solidarności, którym pozwolono wyjechać, ale z „biletem w jedną stronę”. Są to więc ludzie niesprawiedliwie skrzywdzeni w swojej Ojczyźnie.

0


 

 

Z Violettą Kardynał o dziennikarstwie emigracyjnym i postrzeganiu polskich mediów przez Polonię w Kanadzie rozmawia Hubert Bekrycht

 

 

Violetta Kardynał, dziennikarka, dokumentalistka, w latach 80-tych działaczka podziemnej Solidarności Walczącej, od 2002 roku na stale mieszkająca w Kanadzie.

Autorka filmu "Upside Down", dokumentu, w którym po raz pierwszy na świecie podjęto temat używania określenia "polish concentration camps", jako krzywdzącego dla narodu polskiego. Autorka filmów dokumentalnych w języku polskim i angielskim dotyczących osiągnieć i wpływu Polaków na rożne dziedziny życia w Kanadzie, do 2011 roku korespondentka TVP Polonia.

Jak dziennikarka z wieloletnim stażem w Polsce odnalazła się po wyjeździe do nieznanego kraju, Kanady. Myślałaś wtedy, czyli 10 lat temu o pozostaniu w zawodzie w nowym miejscu, w Toronto?

Na początku wydawało mi się to niemożliwe.  Pierwsze lata emigracji poświęciłam szlifowaniu języka i zdobywaniu nowych kwalifikacji bardziej konkretnych, niż dziennikarstwo. Zdobyłam dyplom Dental Office Menagement (menadżer stomatologiczny) na Uniwersytecie w Toronto. Wydawało mi się, że to  umożliwi mi jakąś stabilizację. Ale "pazur dziennikarski" obudził się we mnie bardzo szybko, bo pierwsze lata emigracji to właśnie najlepsza kopalnia tematów, spostrzeżeń, pytań… musiałam ze sobą walczyć, żeby się  nie pochylić i  nie brać ich garściami z ulicy.

A pierwszy z brzegu tych leżących do wzięcia, na który mógł zwrócić uwagę tylko dziennikarz – emigrant, a nie Kanadyjczyk?

Było ich pełno, ale jednym z pierwszych  moich materiałów filmowych dla kanadyjskiej OMNI TV była próba odpowiedzenia na pytanie, dlaczego w kanadyjskich sklepach można dostać tylko biały papier toaletowy, a nie np. w kwiatki, z innymi nadrukami, pachnący, czy jeszcze w jakiejś innej opcji? Czy są to przepisy odgórne, czy może decyduje tutaj takie zapotrzebowanie, a jeśli tak, to dlaczego? Okazało się, że przypadkowi Kanadyjczycy zapytani o to w sondzie ulicznej  nigdy nie zastanawiali się nad tym – po prostu  uznawali, że tak musi być. Tymczasem, po licznych telefonach do Greenpeace, kanadyjskich urzędów okazało się, że sprawa  ociera się o przepisy Ministerstwa  Zdrowia  i Ministerstwa Ochrony Środowiska. Po prostu uznano, że produkcja barwnych papierów szkodzi środowisku i zdrowiu człowieka.

Przy czym zapowiedziano mi, że z czasem będzie w Kanadzie tylko papier szary, bo produkcja tego wybielanego też jest szkodliwa. Ale nie chodzi o samo rozwiązanie zagadki, ale o to, że jak powiedzieli mi przedstawiciele ministerstw nikt ich wcześniej o to nie pytał.

Jakie są najważniejsze różnice pomiędzy pracą w mediach w Polsce i Kanadzie?

We wspomnianej OMNI TV usłyszałam od swojego producenta, że można poruszać  wszystkie tematy… tylko nie kontrowersyjne. Byłam w szoku, bo przecież to zaprzeczenie definicji dziennikarstwa!!! Usłyszałam, że telewizja nie chce narażać się na wysokie odszkodowania  finansowe (często sprawy nawet z góry do łatwego wygrania ciągną się tak długo, że samo opłacenie obrońcy może zrujnować nie tylko osobę prywatną). Dlatego, kiedy realizuję tutaj filmy dokumentalne to, może się to w Polsce wydać nieprawdopodobne, muszę mieć podpisane bezpośrednio przez osoby wypowiadające się w filmie pozwolenie na wykorzystanie tego nagrania. Jeśli dotyczy to młodzieży przed ukończeniem 18 roku życia, wymagana jest zgoda od ich rodziców. Jeśli kamerzysta stoi w jakimś miejscu i z niego filmuje, to muszę mieć zgodę właściciela ziemi, na której stoi oraz właściciela obiektu, który filmuje.

Nie mogę też tak sobie, jak to ma miejsce w Polsce, biegać w parlamencie z mikrofonem i zaczepiać parlamentarzystów. Żeby dostać się na wręczenie i filmowanie Order of Canada – najwyższego odznaczenia Kanady, którym uhonorowana została w Ottawie nasza rodaczka Mary Majka – musiałam na miesiąc wcześniej uzyskać zgodę, a kiedy  przeprowadzałam  z nią wywiad,  towarzyszyli nam specjalnie do tego wyznaczeni urzędnicy. To było bardzo osobliwe doświadczenie .

Media emigracyjne  to dosyć specyficzny przekaz. Co charakteryzuje media związane z  Polonią kanadyjską?

Jestem pełna podziwu dla tutejszych wydawców polonijnych mediów. Utrzymują się one w większości z reklam, a rynek  polonijnych biznesów jest przecież ograniczony. Często jest tak, że redakcje składają się z niewielu dziennikarzy, które muszą wydać gazetę czy program wymagający kilkunastoosobowej załogi. Wiem, że mimo przewagi Internetu nad papierowym wydawaniem gazet, Polonia wspiera te drugie poprzez np. systematyczne kupowanie ich  po to, aby ciągle istniały. Wiele artykułów jest przedrukowywanych z Polski, za zgodą tamtejszych autorów lub wydawców, ale jest też informacja o bieżącej kanadyjskiej polityce i wydarzeniach polonijnych. Mamy przecież swoje święta, rocznice ważnych polskich wydarzeń historycznych, mamy swoje kabarety, festiwale. 

Polonijne środowiska patriotyczne są w większości krytyczne wobec większości krajowych mediów. Gazety polonijne, które czytam,  z reguły mają nastawienie  krytyczne wobec głównych, tzw.  mainstreamowych mediów w Polsce. Mogę też powiedzieć na podstawie wyników wyborów w ostatnich kilku latach, że w większości Polonia nie widzi dobrego rozwiązania  dla Polski w rządach premiera Tuska, a media głównego nurtu są na niespotykaną po 89 r. skalę prorządowe. Być może z daleka to jeszcze ostrzej widać, ale wyraźnie zauważamy w nich nachalną propagandę, w moim przekonaniu jeszcze gorszą niż w PRL-u, bo środki socjotechniczne dzisiaj stosowane j są jeszcze bardziej wyrachowane i niebezpieczne.

W niektórych mediach emigracyjnych Ameryki Północnej można dostrzec niechęć do oficjalnych przekazów ze starego kraju.

Pewnie dlatego, że emigracja do Ameryki Północnej różni się zasadniczo od tej nowej, do Europy Zachodniej. Nasi kombatanci to przecież ludzie, którzy byli zmuszeni do emigracji i nie przyjeżdżali tu z własnej woli – to żołnierze Armii Andersa, Sybiracy, żołnierze AK, ofiary ubeckich więzień, działacze Solidarności, którym pozwolono wyjechać, ale z "biletem w jedną stronę". Są to więc ludzie niesprawiedliwie skrzywdzeni w swojej Ojczyźnie, z ogromnym bagażem  doświadczeń politycznych, bardzo związani uczuciowo z Polską i nie tak łatwo ich zwodzić okrągłymi słówkami. W mig zauważają działania na szkodę państwa polskiego, bo po prostu już to kiedyś przeżyli i nie są podatni na manipulacje.

Bardzo sobie cenię fakt, że trafiłam do tak patriotycznej emigracji. Dobrze się wśród nich czuję – ludzie ci udowodnili całym swoim życiem, jak bardzo kochają Polskę. Są dla mnie wzorem, uwielbiam ich. Dlatego często są bohaterami moich filmów dokumentalnych. 

A jakie tytuły i programy z kraju są najpopularniejsze w Kanadzie?

Znowu mogę mówić tylko za siebie, za swoich przyjaciół i tę wspomnianą już wcześniej, większość głosującej Polonii. My czytujemy sprowadzane tutaj "Uważam Rze", "Gazetę Polską", ale głównie korzystamy z Internetu i wchodzimy na takie portale jak  "wPolityce.pl", "niezalezna.pl", do niedawna "Salon24" – ale coś tam się chyba ostatnio zmieniło, bo wielu z moich znajomych zniechęciło się do jego czytania. Jeśli chodzi o Telewizję Polonia, to  był czas, gdy wielu ludzi tutaj ją oglądało.

A co się zmieniło?

Na własne potrzeby przeprowadziliśmy badania oglądalności, która drastycznie ostatnio spadły. Nie wiem czy dlatego, że programy tam emitowane mają zabarwienie wyraźnie lewicowe, czy dlatego, że polskie telenowele już się znudziły, czy w końcu dlatego, że Kanada jest tam pomijana, tak jakby nic tutaj się nie działo. Z sentymentem wspominam całkiem niedawne czasy, gdy Telewizja Polonia była pomostem między tym, co działo się tutaj  i dotyczyło także Polaków żyjących w kraju. Takim przykładem może być  zniesienie wiz. Sama zdawałam prawie co tydzień relacje, aż do dnia, gdy ta decyzja stała się faktem. To były relacje o roli Polonii w naciskach na kanadyjski rząd, by podjął taką decyzję. Wtedy tym żyliśmy i jednocześnie poprzez TVP Polonia chcieliśmy pokazać Polakom w kraju – robimy to dla Was, abyście mogli czuć się godnie przyjeżdżając do nas, a nie tak, jakbyście byli z jakiegoś gorszego kraju. Były wtedy programy na żywo – łączono się z Toronto bezpośrednio – dodające wigoru i znaczenia tym wydarzeniom.

To wszystko się działo, kiedy  dyrektorem była Agnieszka Romaszewska. Cześć jej i chwała, bo po wielu latach zamilczania Polonia Kanadyjska znalazła godne miejsce, zgodnie z jej liczebnością (milion Polaków mieszka w Kanadzie), wagą zdarzeń i zaangażowaniem Polonii w pomoc dla kraju. Jej koncept był taki, aby Telewizja Polonia poruszała wydarzenia i problemy w świecie polonijnym, które jednocześnie mają punkty styczności z Polską, a nie była nastawiona wyłącznie na wydarzenia w kraju. 

A jak – Twoim zdaniem – taki idealny program polonijny powinien wyglądać?

Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś taki czas i któryś z kolejnych dyrektorów dojdzie jednak do przekonania, że Telewizja Polonia, aby była oglądana za granicą, musi dotykać problemów środowisk emigracyjnych. Musi też pełnić rolę sponsora medialnego dla imprez polonijnych. Dla każdego z telewizyjnych decydentów, który  zrozumie tę prostą zasadę mam gotowy scenariusz nowoczesnego serwisu informacyjnego, który codziennie poprzedza wirtualne kolegium redakcyjne, składające się z dziennikarzy reprezentujących Polonię w każdym zakątku świata.

Takie spotykanie może się odbyć chociażby na skypie, a wydawca w Polsce jedynie układa szpigiel ważności tematów polonijnych i jest do uzgodnienia jakie kryteria bierze pod uwagę (jakiej liczby Polonii informacja dotyczy, wagi tematu dla Polonii i dla Polski itd.). I niech się dziennikarze martwią, jak interesująco przedstawić swój temat, jakich użyć argumentów, by to ich Polonia była na antenie. Wtedy nie odnosilibyśmy wrażenia, że jeśli już cokolwiek mówi się o Polonii, to tylko to, co wcześniej podano w  Internecie. I często jest tak, że są to informacje niezweryfikowane (naprawdę znam takich dziennikarzy, którzy wszystko, co jest w sieci, uważają za objawioną prawdę).

Czy można, mieszkając na drugiej półkuli, skutecznie wpływać na opinię społeczną w Polsce?

Absolutnie tak. Podam przykład. Tragiczna śmierć na lotnisku w Vancouver Roberta Dziekańskiego, zabitego na skutek pięciokrotnego użycia paralizatora przez kanadyjskich policjantów. Gdyby nie protesty Polonii, świat nigdy nie dowiedziałaby się prawdy. I to właśnie dzięki tym protestom powstała niezależna komisja Thomasa Braidwooda, która poprowadziła śledztwo na oczach milionów widzów i słuchaczy. To właśnie dzięki programom na żywo prowadzonym ze studia przez Leszka Ratajczaka z TVP Polonia wymusiliśmy na polskim MSZ-cie wynajęcie dobrego prawnika, reprezentującego polski rząd, Dona Rosemblooma.

A zatem nie tylko mieliśmy wpływ na opinię w Polsce, ale  przełożenie na konkretne decyzje na najwyższych szczeblach dyplomacji. Pamiętam, że byłam wzruszona  podziękowaniami za ten program od obecnego posła federalnego do kanadyjskiego parlamentu, a wtedy prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Władysława Lizonia. Cieszyliśmy się z tego sukcesu wszyscy.

A inne przykłady kiedy dziennikarz emigracyjny może pomóc rodakom w przekazie wydarzeń z Polski?

Kolejny przykład to skandaliczne śledztwo, a właściwie – jak z dzisiejszej perspektywy widać – jego brak, w sprawie tragedii 10 kwietnia 2010 r. Właśnie mieszkając w demokratycznym kraju, Kanadzie, nie mogę wręcz sobie wyobrazić takiego aroganckiego zachowania władz w chwili tak wyjątkowej tragedii. Nie mogę sobie wyobrazić, że po tych wszystkich kłamstwach, zaniechaniach mógłby ktoś jeszcze, zachowując zdolność honorową, zostać przy sterach władzy. To przecież nie gdzie indziej, a w Toronto przed  Generalnym Konsulatem RP w pierwszą rocznicę tragedii  smoleńskiej odbyły się protesty pod hasłem  powołania Komisji Międzynarodowej. To też tutaj w Ottawie, w bibliotece publicznej Kanadyjczycy mogą zobaczyć, w języku angielskim, wystawę Katyń-Smoleńsk. Z wydrukowanym na koniec przemówieniem śp. Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego, przygotowanym  na 70. rocznicę  zbrodni w Katyniu. To, co dla wielu z nas ma logiczne przełożenie, w Polsce jeszcze w oficjalnych mediach strach wyartykułować. Ale tak samo przecież było, gdy w czasie głębokiego PRL-u Polonia budowała w centrum Toronto Pomnik Katyński, aby każdy przechodzień mógł odczytać kto jest winien  ludobójstwa polskich oficerów. W Polsce ten temat był w owym czasie tabu.

W moim przekonaniu, dzisiaj podobnie jest z tragedią 2010 roku. Wielu blogerów – ekspertów, specjalistów w dziedzinach związanych z lotnictwem, kryminalistyką itd. prowadzi obywatelskie śledztwo zza oceanu. W oczywisty sposób ma to wpływ na myślenie Polaków, tych przynajmniej, którzy są otwarci na różne hipotezy. 

Podobno zorganizowałaś spotkania autorskie polskiemu publicyście Wojciechowi Sumlińskiemu.

Tak, jakieś trzy tygodnie temu Wojtek Sumliński gościł, na moje zaproszenie w Kanadzie. Mówił Polonii o stanie dziennikarstwa śledczego w Polsce i w ogóle sytuacji w kraju. W moim przekonaniu Wojtek jest niezwykłym człowiekiem – przykładem dziennikarza najbardziej poszkodowanego przez III RP, osaczonego przez służby, których rolę po 89 roku odkrył w swoich książkach. Na całym świecie dziennikarze śledczy to elita dziennikarstwa, a w Polsce wsadza się ich do więzienia!!! Tak więc nie byłam wcale zaskoczona aż taką życzliwością Polonii wobec niego, podziwem dla jego odwagi. Ludzie mówili mi, że spotkanie zrobiło na nich wyjątkowe wrażenie, było na pewno  bardziej konkretne niż inne, bo przecież Wojtek mówił wszystko na przykładzie swojej historii. Jego książki "Kto naprawdę go zabił" i "Z mocy bezprawia" cieszyły się niespotykanym tutaj zainteresowaniem.

Takie spotkania z niezwykłymi  gośćmi z Polski są tutaj niemal co tydzień (ostatnio z Ewą Stankiewicz, posłem PIS – Górskim i Janem Pietrzakiem) i za każdym razem Polonia stara się jakoś wesprzeć ludzi lekceważonych i prześladowanych  z powodu swoich poglądów w kraju. Szczególnym gościem była też  wdowa po Tomaszu Mercie, a z wizytą w Kanadzie będzie wdowa po generale Błasiku. Uważam, że nagonka na te rodziny w Polsce jest po prostu barbarzyństwem. Mamy nadzieję wesprzeć je choćby słowem, życzliwością, dać siły do walki o dobre imię ich mężów, czyli wzorem naszych poprzedników w latach 80-tych robimy to, co Polonia robiła tu od zawsze.

Dbała o dobre imię Polski, dała się wypowiadać tym, którzy poprzez oficjalne polskie  media byli sponiewierani tylko z powodu głośno deklarowanego patriotyzmu, nazywania rzeczy po imieniu i odwadze dawania świadectwa prawdzie.

Za portalem SDP


 

0

Andy-aandy http://blogmedia24.pl/blog/3727

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...

823 publikacje
236 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758